Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz

Здесь есть возможность читать онлайн «Mika Waltari - Mój Syn, Juliusz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mój Syn, Juliusz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mój Syn, Juliusz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trzecia część "Trylogii rzymskiej", którą otwierają powieści "Tajemnica Królestwa" oraz "Rzymianin Minutus", dalszy ciąg opowieści obejmującej kolejne lata panowania Nerona i następnych cesarzy, aż do śmierci Wespazjana, krótkich rządów Tytusa i okrutnych Domicjana.

Mój Syn, Juliusz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mój Syn, Juliusz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tygellin podniósł ostrzegawczo rękę i poprosił o ciszę: – Zgoda! Przez szacunek dla twej siwej głowy, Pudensie, i dla zjednania sobie wielkiej mocy tego starca jestem gotów przekazać mu dziesięciu, dwudziestu, albo nawet stu chrześcijan, jakich sobie wybierze. Chodźcie na boisko i zabierajcie! Będę rad, gdy się kilku pozbędę!

Kefas chwilę się zastanawiał, ale ta ugodowa propozycja wcale mu nie odpowiadała. Uparcie żądał, aby go aresztować, a wszystkich innych uwolnić. Było to żądanie absurdalne. Kiedy jednak później zastanawiałem się nad wszystkim, doszedłem do wniosku, że z jego punktu widzenia miało ono zasadnicze znaczenie. Gdyby bowiem poszedł i z ogromnego tłumu chrześcijan wybrał stu albo nawet dwustu chrześcijan, to wśród pozostałych powstałaby jeszcze większa podejrzliwość. A znajdując się pod wspólnym jarzmem chrześcijanie osiągnęli jedność.

Nasze rozmowy znalazły się w impasie. W końcu Tygellin stracił cierpliwość. Żywił nadal strach przed czarami, ale bał się też utraty autorytetu. Jednym susem wybiegł z pokoju. Słyszeliśmy, jak na krużganku wydał rozkaz, aby rózgami wygnać Żydów z pretorium.

– Tylko nie stosować więcej przemocy niż konieczne! I nawet palcem nie tknąć senatora Pudensa!

Okazało się, że ciężko było nakłonić pretorianów do wykonania tego zadania. Niektórzy spośród nich niegdyś pilnowali Pawła i słuchali jego nauk. Ci teraz czuli respekt do chrześcijan, przestrzegali też innych. Tygellin nie mógł ich winić, bo sam się bał czarów Kefasa. Nawet centurion prosił go, żeby nie tykał tak świętego męża.

Wreszcie Tygellin obiecał dodatkowy żołd miesięczny tym, którzy wyprowadzą Kefasa z obozu i poza mury miasta. Znalazło się pięciu osiłków, którzy nawzajem dodawali sobie odwagi do walki z tajemnymi mocami; wypili po miarce wina na głowę, wpadli do gabinetu Tygellina i bijąc Kefasa biczami wypychali go na zewnątrz.

Pudens nie mógł się do tego mieszać, ponieważ nawet senatorowi nie wolno przeszkadzać żołnierzom w wykonywaniu rozkazu. Mógł tylko grozić i ubliżać Tygellinowi, który na wszelki wypadek trzymał się z daleka i nawoływał żołnierzy do pośpiechu.

Zakończone ołowiem rzemienie cięły Kefasa po plecach i twarzy. Potężnie zbudowany starzec prostował się, uśmiechał i błogosławił żołnierzy, prosząc ich, aby uderzali mocniej, bo raduje go znoszenie cierpień dla Chrystusa. Zdjął siermiężną opończę i oddał ją Pudensowi, aby ułatwić żołnierzom zadanie i aby nie poplamić jej krwią. Pomyślałem, że staremu senatorowi nie wypada brać tej opończy, więc sam zarzuciłem ją sobie na rękę. Rozjuszeni żołdacy chłostali Kefasa z całych sił. Starzec miał już zakrwawioną głowę, krew spływała po jego siwej brodzie. Krople krwi rozpryskiwały się po ścianach i podłodze; Pudens i ja musieliśmy się odsunąć. Im mocniej żołnierze bili Kefasa, tym żarliwiej się uśmiechał. Chwilami wydawał z siebie jęk radości, bo modlił się do Chrystusa i błogosławił tych, co mu tę radość sprawiali.

Tygellin, który patrzył na ten przerażający spektakl, jeszcze mocniej utwierdził się w przekonaniu, że Kefas jest wielkim czarownikiem, większym niż Apolloniusz z Tiany, bo nie odczuwa bólu. Rycząc ze złości kazał wyrzucić Kefasa poza teren obozu.

Żołnierze bali się dotknąć rękami Kefasa, ale podburzani śmiechem i okrzykami towarzyszy uznali, że w grę wchodzi ich honor, wczepili się więc w starca i chwycili za nogi, chociaż jak tur się opierał, uważając jednak, aby nikomu nie zrobić krzywdy. Udało im się wyciągnąć go na krużganki, a potem na drogę do bramy. Tam wyrwał im się z rąk i obiecał, że pójdzie o własnych siłach, jeśli go będą chłostać przez całą drogę. Chętnie go puścili, bo twierdzili, że jego moc paraliżuje im ręce. Rzeczywiście – nie bili go już tak mocno, jak w gabinecie.

Przez nikogo nie zatrzymywani chrześcijanie rzucili się z boiska do Kefasa. Z zachwytem wołali jego imię i z szacunkiem klękali, tworząc szpaler po obydwu stronach drogi. A on dodawał im otuchy, cały czas promiennie się uśmiechając, wznosił ręce błogosławiąc ich i cały czas wzywał imienia Chrystusa. Widząc, jak Kefasa chłostano i broczącego krwią wyprowadzano z obozu, przejęci wiarą więźniowie przestali się bać.

Razem z Pudensem odprowadziłem Kefasa kawałek drogi. W bezpiecznej odległości za nami szedł ostrożnie Tygellin, usiłując zachować minę pełną pychy. Wykorzystałem okazję i za pośrednictwem Kleta porozmawiałem z Kefasem. Wyjaśniłem niebezpieczeństwo, grożące mu w związku z oskarżeniem, i gorąco zachęcałem, aby się ukrył, albo – jeszcze lepiej – wyjechał z miasta. Jeśli bowiem dobrowolnie zda się na łaskę Nerona, chrześcijanie niczego nie zyskają, natomiast stracą swego pasterza. Oskarżenie o podpalenie niewątpliwie wznieci wśród ludu nienawiść do chrześcijan, więc i jego nie będzie chronić żydowskie pochodzenie. Klet wyglądał na rozsądnego młodzieńca. Kiwnął głową, a mimochodem wspomniał, że pochodzi z Umbrii, choć nie zrozumiałem, co to miało do rzeczy. Wiele lat później opłaciłem mu wyjazd na studia prawnicze. Myślano, że Klet zostanie sukcesorem laski pasterskiej Kefasa dzięki wielu dobrym cechom jego charakteru i znajomości języków obcych. Już w trakcie pisania tych wspomnień dowiedziałem się, że o przejęcie sukcesji będzie z nim rywalizował jeden z uczniów Pawła. Zostawmy problem sukcesji do rozstrzygnięcia samym chrześcijanom. Jestem chory i nie będę się więcej do nich mieszał.

Kefas miał zamiar zostać przed bramą miejską, odmawiając jedzenia i picia. W końcu jednak Pudensowi udało się nakłonić go dobrymi słowami, aby zdał się na jego opiekę i udał do domu. Zostawił mu do dyspozycji własną lektykę, bo chociaż zwykle Kefas wolał maszerować, to teraz, po wstrząsie psychicznym i dużym upływie krwi, nie mógł iść. Pudens wrócił do pretorium, aby zgodnie z dobrym rzymskim obyczajem naradzić się z Tygellinem.

Tygellin odzyskał panowanie nad sobą. Zobaczył, że chrześcijanie głośno szemrzą i z błyszczącymi od radości oczyma nadal tłoczą się na dziedzińcu. Rozkazał wszystkich zagnać z powrotem za ogrodzenie. Kilku więźniów otrzymało polecenie posprzątania i oczyszczenia z krwi pokoju przesłuchań. Chrześcijanie bezradnie spoglądali na siebie, nie mieli przecież ani szczotek, ani naczyń z wodą. Tygellin parsknął śmiechem: – Możecie lizać, byle było czysto! – zawołał. Chrześcijanie uklękli i własnymi szatami ostrożnie zbierali każdą kroplę krwi; uznali, że jest to krew poświęcona Bogu i przypomina cierpienia Chrystusa.

Pudens był człowiekiem rozsądnym, postanowił więc ratować, ile się da. Poprosił Tygellina, aby pozwolił mu wybrać setkę spośród zatrzymanych. Tygellin, który wolał mieć dobre układy ze znanym patrycjuszem, zaproponował zwolnienie dwustu, byleby oświadczyli, że nie byli obecni przy podpalaniu Rzymu.

Pudens niezwłocznie udał się na plac ćwiczeń. Tygellin zaś na tyle już ochłonął, że krzyknął w ślad za nim, iż za każdego zwolnionego musi zapłacić sto sestercji do jego prywatnej szkatuły.

Tygellin wiedział, że Pudens nie jest bogaty i z trudem wnosi do kasy senatu wymagane opłaty. Swego czasu cesarz Klaudiusz z własnej sakiewki wspomógł go, aby nie musiał opuścić senatu.

Pudens wybrał z wielotysięcznej rzeszy ludzi bliskich Kefasowi oraz kilkanaście kobiet, które zostawiły w domu dzieci lub musiały opiekować się gospodarstwami. Uważał, że nie powinien płacić za zwolnienie kobiet, które trudno by oskarżyć o podpalenie. Sądził, że kobietom nie grozi żadne niebezpieczeństwo ani kara, ponieważ rozprawa sądowa musiałaby się opierać na bardzo wąskim kręgu świadków. Toteż pocieszał i dodawał otuchy swoim chrześcijańskim przyjaciołom i zapewniał ich, że na pewno wkrótce wszyscy wyjdą na wolność, jako że cieszą się dobrą opinią. A więc nie cisnęły się do niego tłumy, a nawet wielu wybranych przez niego mężczyzn nie chciało porzucać towarzyszy w trudnych chwilach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mój Syn, Juliusz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mój Syn, Juliusz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mój Syn, Juliusz»

Обсуждение, отзывы о книге «Mój Syn, Juliusz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x