Arthur Conan Doyle - Groźny cień

Здесь есть возможность читать онлайн «Arthur Conan Doyle - Groźny cień» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Groźny cień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Groźny cień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Szkocja za czasów wojen napoleońskich. Krótko po ukończeniu szkoły przez Jacka Caldera do jego domu rodzinnego przybywa kuzynka, piękna Edie, której ojciec – brat ojca Jacka – niedawno zmarł.Ta zadziwiająco piękna młoda dama, wykształcona, bogata, o nienagannych manierach szybko skrada serce kuzyna oraz jego przyjaciela. Wkrótce jeden z nich zostaje odrzucony, ale po ukojeniu bólu młodzieńcy wciąż się przyjaźnią. Pewnego dnia ratują umierającego młodego żołnierza, bogatego cudzoziemca. Niebawem okaże się, że jego obecność wprowadzi zarówno miłosny ferment, jak i wojenne obawy…Artur Conan Doyle to szkocki pisarz tworzący w drugiej połowie XIX i pierwszej XX wieku. Znany przede wszystkim jako autor cyklu przygód Sherlocka Holmesa. Groźny cień to jego powieść z 1892 roku.

Groźny cień — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Groźny cień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przeciwnie, kołysał się dumnie na falach, potem coś ciemnego poruszyło się u szczytu masztu i po chwili zwisła nasza narodowa flaga i jęła trzepotać się w słońcu.

A potem znowu huknęły armaty i usiłowały zgłuszyć kanonadę z wielkich dział, których paszcze czerniały na statkach korsarskich.

W chwilę później trzy okręty starły się tak blizko, że zdala tworzyły jakby jedną, ciemną, pokłębioną masę.

Statek handlowy mknął ciągle niby jeleń, ścigany przez dwa wilki, czepiające mu się bioder.

A nad wszystkimi kłębił się dym czarny i przesłaniał zwartym, złowrogim tumanem. Kiedy niekiedy tylko ukazywały się wśród niego maszty, żagle, reje, albo błyskały języki płomieni i pięły się wyżej i wyżej…

Aż uczynił się tak piekielny hałas, taki huk nieprzerwany dział i armat, splątany z jakiemś ogłuszającem wyciem, okrzykami radości i bezustannym prawie jękiem, że echo tych świstów i zgrzytów dźwięczało mi potem w uszach przez długie tygodnie.

Godzinę przeszło trwała bitwa, godzinę już dymy i błyski biegały po morzu, a my patrzyliśmy ze ściśniętem sercem na chwiejącą się ciągle banderę, co chwila przymykając oczy i bojąc się je potem otworzyć, – z obawy, czy dostrzeżemy ją jeszcze u szczytu. Ale kołysała się bez przerwy.

A potem od ciemnej, skłębionej plamy odciął się statek o dużych, czworokątnych rejach, dumniejszy jeszcze i bardziej niewzruszony, niż przed bitwą, okopcony, czarny – i puścił się w dalszą drogę.

Kiedy zaś dymy rozwiały się cokolwiek, ujrzeliśmy jednego z korsarzy, z pochylonym naprzód dziobem, niby zanurzająca się w wodę kaczka ze złamanem skrzydłem, – szybko pogrążającego się w morze, drugi co tchu na własny pokład przesadzał załogę, i temu widać groziło niebezpieczeństwo wciągnięcia w wir, który tworzył się już koło przebitego statku.

W ciągu tej krótkiej godziny przeżyłem pół wieku i całą duszą brałem udział w bitwie.

Wiatr porwał mi gdzieś czapkę, ale nawet tego nie zauważyłem.

Z przepełnionem sercem zwróciłem się teraz do Edie, i nagle mi się zdało, żeśmy ci sami, co przed sześciu laty.

Patrzyła nieruchomo przed siebie, usta miała rozchylone, jak dawniej, jak wtedy, drobne ręce zaplotła tak mocno, że skóra na wypukłościach złociła się, jakby wyrzeźbiona ze słoniowej kości.

– Co za kapitan! – szepnęła, błądząc wzrokiem po zielonych zaroślach i żółtych janowcach, – co za odwaga, jaki dzielny człowiek! Której z kobiet nie napełniłoby dumą posiadanie takiego małżonka?

– Świetnie sobie poradził, nieprawdaż!? – pytałem z dziecinną radością.

Edie objęła mię nagłem spojrzeniem. W oczach jej czytałem, iż zapomniała, że tu jestem.

– Dałabym rok życia, gdybym mogła spotkać takiego człowieka – ciągnęła, nie zwracając uwagi na mój niezręczny wykrzyknik. – Ot, co znaczy mieszkać na wsi. Widuje się tylko ludzi, którzy nie potrafią nic lepszego, jak grzebać się w ziemi, albo pasać owce.

Nie wiem, czy chciała mię dotknąć umyślnie, – nigdy jej nie trzeba było o to prosić, – jednak bez względu na intencyę, – słowa jej zraniły mię tak boleśnie, jakby kto gorącem żelazem przemknął po odkrytym nerwie.

– Dobrze mówisz, Edie – podchwyciłem, usiłując mowie swej nadać niewzruszony spokój. – To, coś wyrzekła przed chwilą, umacnia mię tylko w powziętem dawniej już postanowieniu. Tego wieczora jeszcze zaciągnę się do pułku, stojącego w Berwick.

– Doprawdy, Jack'u? Zostaniesz żołnierzem! – spytała prędko, z uśmiechem.

– Tak, jeśli rzeczywiście wierzysz, że każdy, pędzący życie na wsi, jest nic nie wart.

– Jak tobie ładnie będzie w czerwonym mundurze! – wykrzyknęła, głusząc ostatnie moje słowa. – I zupełnie inaczej wyglądasz, kiedy się rozgniewasz. Chciałabym zawsze w twoich oczach dostrzegać te błyski! Teraz jesteś przynajmniej mężczyzną! Tylko… wiem doskonale, że… otem wojsku, to żarty.

– Zobaczysz, czy żartuję.

I nie patrząc już na nią, pędem puściłem się po pochyłości, pędem przebyłem drogę i wpadłem, jak wicher, do kuchni. Matka i ojciec siedzieli, jak zwykle, każde po przeciwnej stronie wielkiego komina.

– Matko, mamo! – wołałem od proga. – Jadę dziś jeszcze, zostaję żołnierzem.

Gdybym im powiedział, że będę złodziejem, nie wiem, czy mogliby okazać się więcej zmiażdżeni, bo w owych odległych czasach, nieufni i względnie w niezłym bycie, pozostający wieśniacy, mniemali, że wszelakie „owieczki” sierżantów, no i wogóle wojsko, składają się przedewszystkiem i głównie ze szpiegów.

A jednak te zastępy na obronę poświęconych ludzi niejedno nieszczęście odwróciły od ojczystej ziemi i zapisały niejedną chlubną kartę angielskiej historyi.

Matka w milczeniu poniosła swoje mitenki do oczu, ojciec przyoblekł twarz w tak straszną grozę, iż miniowoli uczułem mróz w kościach.

– Chyba zwaryowałeś, Jock'u – przemówił surowo.

– Ani mi się nawet śniło. Dziś odjeżdżam.

– Odmówimy ci błogosławieństwa!

– Trudno. Muszę się obejść – burknąłem opryskliwie.

Teraz matka krzyknęła głośno i zarzuciła mi ręce na szyję.

O twarz moją otarła się dłoń zniszczona, gruba, pełna blizn i zmarszczek, które pofałdowały zwolna trudy, podejmowane niegdyś koło mego wychowania, – i przemawiały wymowniej, niż najwymowniejsze słowa.

I naprawdę kochałem ją niezmiernie, jednak postanowienie moje było z tych, co są twarde jak ostrze krzemienia.

Pocałunkami zmusiłem ją do zajęcia poprzedniego miejsca, i uciekłem do swego pokoju, z niezłomnem postanowieniem natychmiastowego spełnienia swych planów.

Czyniło się już ciemno, a czekał mię przecież porządny szmat drogi.

Zebrałem też pośpiesznie niewielki węzełek i gorączkowo ruszyłem ku wyjściu. Lecz w chwili, kiedy zamierzałem wymknąć się bocznemi drzwiami, ktoś delikatnie dotknął mojej ręki.

Obejrzałem się, – tuż przy mnie stała Edie, cała różowa od krwistych łun zachodu.

– Dzieciaku, – odezwała się z dziwnym uśmiechem, – dzieciaku, – nie jedziesz chyba naprawdę?

Конец ознакомительного фрагмента.

Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Groźny cień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Groźny cień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Groźny cień»

Обсуждение, отзывы о книге «Groźny cień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x