Alfred Szklarski - Tomek na Czarnym Lądzie

Здесь есть возможность читать онлайн «Alfred Szklarski - Tomek na Czarnym Lądzie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Прочие приключения, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tomek na Czarnym Lądzie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tomek na Czarnym Lądzie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Seria powieści Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego na różnych kontynentach. Między innymi chłopiec bierze udział w wyprawie łowieckiej na kangury w Australii i przeżywa niebezpieczne przygody w Afryce, żyje wśród czerwonoskórych Nawajów i Apaczów. W te niezwykłe przygody wpleciona jest historia odkryć dokonywanych przez polskich podróżników. Książki są lekturą łatwą i atrakcyjną dla chłopców od wielu pokoleń.

Tomek na Czarnym Lądzie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tomek na Czarnym Lądzie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jeżeli nie masz nic przeciwko temu, to zabiorę ośmiu tragarzy, dwóch Masajów: Inusziego i Sekeletu oraz… Tomka i Dinga.

– Chcesz zabrać Tomka? – zdziwił się Wilmowski.

– Każdy człowiek ulega jakimś słabościom. Lubię twego syna, a ponadto wydaje mi się, że wszystko, czego on bardzo pragnie musi się spełnić. Powiesz na pewno, że jestem przesądny, ale… przeczucie mówi mi, iż z nim właśnie schwytam okapi.

Wilmowski ufał Smudze jak sobie samemu, lecz długo się wahał. Nikt nie mógł przewidzieć, na jakie trudności i niebezpieczeństwa będzie narażona w dziewiczej dżungli mała ekspedycja. Przecież lasy te zamieszkiwali dzicy Pigmejczycy, przed którymi Hunter dawno już ostrzegał. Smuga zauważył wahanie przyjaciela. Po chwili milczenia dodał cicho:

– Widzisz, Andrzeju, nie jestem teraz pewny strzału. Kto wie, czy nie zadrży mi ręka w decydującej chwili. Gdyby chodziło jedynie o starcie z krajowcami, nie brałbym tego pod uwagę. Wystarczyłaby mi prawa dłoń i rewolwer, gdyby jednak trzeba było strzelać do znikającego w gąszczu okapi, chciałbym, żeby strzał oddał Tomek. Twój chłopak strzela tak, jak ja strzelałem przed wypadkiem z Castanedem.

– Dziękuję ci serdecznie w imieniu Tomka i swoim własnym – odparł wzruszony Wilmowski. – Najlepsi strzelcy uznają w tobie mistrza!

– Tomek będzie mistrzem nad mistrzami, możesz mi wierzyć, jestem tego pewny.

– Prawdę mówiąc obawiam się trochę o Tomka. Moim zdaniem, jest za prędki do wszystkiego, lecz skoro ma iść z tobą, to niech idzie! Zabierz również bosmana Nowickiego. Ten poczciwy siłacz nie ulęknie się niczego ani nikogo. Kto wie, co może was spotkać w dżungli, a Murzyni zbyt są przesądni, aby można na nich całkowicie polegać.

– Nie chciałem cię pozbawiać pomocy bosmana, skoro jednak sądzisz, iż dasz tu sobie radę z Hunterem i dzielnym Mescherje, chętnie zabiorę go z sobą.

Radość Tomka nie miała granic, gdy się dowiedział, iż Smuga osobiście prosił o jego udział w niebezpiecznej ekspedycji. Bosman również był zadowolony, ponieważ nie lubił długo siedzieć na jednym miejscu i tęsknił już za nowymi przygodami. Teraz obydwaj przyjaciele ochoczo pomagali Smudze w przygotowaniach do wyprawy. Przede wszystkim wybrali trzy składane klatki, dwie duże sieci, lassa i rzemienie, które miał dźwigać jeden kłapouch. Drugi osioł został objuczony sprzętem obozowym. Na bagaż przeznaczony do niesienia przez tragarzy złożyły się zapasy żywności, sztuki perkalu, miedziany drut, szklane korale, sól, tytoń i wiele innych przedmiotów.

Wierny Sambo zmartwił się perspektywą rozstania z Tomkiem, pobiegł więc natychmiast do Wilmowskiego, by prosić o pozwolenie na wzięcie udziału w wyprawie. Łowcy lubili roztropnego Murzyna, toteż bez trudności uzyskał zgodę.

W przeciągu jednego dnia mała ekspedycja była gotowa do drogi. Energiczny Smuga już następnego ranka dał hasło do wymarszu. Karawana żegnana życzliwymi okrzykami opuściła obóz i wkrótce zniknęła w gąszczu dżungli.

Z wolna posuwano się przez spowitą wiecznym mrokiem plątaninę drzew i krzewów. Nieraz jakiś zwalony, butwiejący olbrzymi pień zagradzał drogę, czasem trzeba było omijać całe połacie leżącego pokotem lasu. Tomek słusznie odgadł, że tylko sama natura mogła dokonywać podobnych spustoszeń. Wierzchołki drzew były tak mocno splątane lianami, że jeden zwalony huraganem olbrzym pociągał za sobą kilka innych. Las padał, a na nim wyrastały nowe gąszcze, jeszcze bardziej powikłane i mroczne. Dżungla zazdrośnie strzegła swych naturalnych bogactw przed zachłannością człowieka. Nie tknięte przez nikogo rosły tu wspaniałe drzewa mahoniowe, różane i koralowe, nie brakło tam również palm kokosowych, drzew kauczukowych i bambusów.

Smuga nie zrażał się przeszkodami, wymijał zwalone pnie, przez mur pnączy polecił torować ścieżkę i parł naprzód. Moczary lustrował uważnym wzrokiem, a tam, gdzie wieczny mrok zawężał zbytnio pole widzenia, czujnie nasłuchiwał. Bezmierna dżungla pulsowała życiem. Miliardy owadów ściągały na żer różnorodne ptaki. W pobliżu dziko rosnących brzoskwiń rozlegał się krzyk małp i papug, a nad polami pokrytymi bujnym, barwnym kwieciem unosiły się roje pszczół.

Pewnego dnia karawana zatrzymała się na krótki wypoczynek na małej polanie. Murzyni szybko rozpalili ognisko, aby ugotować kompot z dzikich brzoskwiń. W pewnej chwili Tomek spostrzegł zabawnego, małego ptaka. Otóż przypominający swym wyglądem wróbla ptaszek przelatywał z gałęzi na gałąź, odzywając się donośnym, dźwięcznym głosem. Chłopcu wydało się, że pragnie za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Ptak odlatywał stale w jednym kierunku, lecz powracał i nawoływaniem zdawał się wpraszać na przewodnika. Ubawiony Tomek obserwował jego dziwne zachowanie, przy czym przyjrzał mu się dokładnie. Ptak miał mocny dziób, krótkie nogi i ogon oraz długie skrzydła. Murzyni również zainteresowali się pierzastym natrętem. Tragarze ożywieni pokazywali sobie ptaka, nad czymś się naradzali, a Smuga odezwał się do chłopca:

– Widzę, że idzie ci ślina na plaster świeżego miodu.

– Wcale nie myślę o miodzie – zaoponował chłopiec. – Po prostu przyglądałem się temu zabawnemu ptakowi, który zachowuje się tak, jakby nas zachęcał, żeby za nim iść.

– Naprawdę nie znasz tego ptaka? – zdziwił się Smuga.

– Pierwszy raz zwróciłem na niego uwagę przed chwilą – powiedział Tomek.

– Wobec tego tym bardziej muszę pochwalić twą spostrzegawczość, gdyż ptak ów naprawdę zachęca nas do podebrania pszczołom miodu. To jest miodowód 57[ 57 Cuculus indicator. ], odznaczający się szczególnym upodobaniem w doprowadzaniu ludzi do pszczelich uli.

– Jeżeli tak jest w rzeczywistości, to nad czym się zastanawiają nasi towarzysze? – zawołał Tomek. – Mam ogromną ochotę na plaster świeżego miodu!

– Murzyni naradzają się, gdyż nie są pewni, czy można tym razem zawierzyć miodowodowi. Widzisz, niektórzy krajowcy twierdzą, że ptak często zwodzi i zamiast do miodu, naprowadza ludzi na dzikie zwierzęta.

– Czy miodowody naprawdę wciągają ludzi w zasadzki?

– Należą one do najbardziej znanych ptaków Afryki. Poza tym dwa ich gatunki żyją w północno-wschodnich Indiach, mniej więcej na terytorium Sikkim, i na Borneo. Ptaki te przeważnie wiodą ludzi lub zwierzęta-miodojady do ula pszczół, lecz czasem prowadzą również do miejsc, w których znajduje się coś dla nich specjalnie interesującego.

– Zaryzykujmy tym razem – zaproponował chłopiec. – Nie mamy się przecież czego obawiać, a miód jest bardzo pożywny. Już mi obrzydły konserwy!

– Prawda, brachu, prawda! – przywtórzył bosman. – Murzyniaki we wszystkim upatrują niezwykłości, ale nie bój się, tylko idź naprzód, a ich straszydło okaże się po prostu omszałym pniakiem. Ciekaw jestem, co ptaszyskom przychodzi z tego, że doprowadzają ludzi do ula pełnego miodu? Może należą one do jakiejś dobroczynności afrykańskiej?

Bosman zarechotał ze swego dowcipu, lecz Smuga odparł:

– Miodowody wiedzą, że po zniszczeniu gniazda przy podbieraniu miodu zawsze pozostanie tam dla nich jakiś smaczny plaster oraz larwy pszczół, którymi się chętnie żywią.

– Jeżeli tak, to idziemy za naszym miodowodem! – orzekł bosman. – Tomek, Sambo i kto tam potrafi podkurzać pszczoły, dalej, za mną!

Dwóch tragarzy natychmiast zgłosiło się na ochotnika. Od czasu obławy na goryle Murzyni bez namysłu gotowi zawsze byli towarzyszyć marynarzowi. Sambo zabrał duże naczynie na miód, a miodowód krzyczał radośnie, widząc, iż ludzie przyjęli wezwanie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tomek na Czarnym Lądzie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tomek na Czarnym Lądzie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tomek na Czarnym Lądzie»

Обсуждение, отзывы о книге «Tomek na Czarnym Lądzie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x