Уильям Шекспир - Sanety
Здесь есть возможность читать онлайн «Уильям Шекспир - Sanety» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Поэзия, на белорусском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Sanety
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Sanety: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sanety»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Sanety — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sanety», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
102
Lublu, ale, badaj, maŭču pra toje,
Lublu macniej, a skaža chto — słabiej.
Toj pradaje pačuccie załatoje,
Chto pra luboŭ kryčyć la ŭsich dzviarej.
Pačatak byŭ i ŭ našaha kachannia,
Ciabie vitaŭ ja piesniaju svajoj,
Jak Fiłamiel, ad zmroku da svitannia,
Pakul nie pryjdzie leta za viasnoj.
I nie tamu, što leta horš pradviesni,
Kali noč moŭkła, słuchajučy spieŭ.
Uvosień les uvieś spiavaje piesni,
Akordy dzikija zlatajuć z dreŭ.
Zamoŭk i ja, padobna Fiłamieli,
Kab piesni cichija pryvabu mieli.
103
Jakaja muza biednaja maja,
Kali joj treba praspiavać ab tym,
Chto lepš chvalenniaŭ našych udvaja
U naturalnym vyhladzie svaim.
Nie dakaraj, kali zamoŭkniem z joj.
U lustra hlań. Abličča ŭbačyš tam,
Jakoje nadzvyčajnaj pieknatoj
Vyšej taho, što ja davaŭ ci dam.
Vialiki hrech pryniaŭ by na dušu,
Svajoj chvałoj zabłociŭšy krasu.
Ja vobraz tvoj nie ŭ vieršy zapišu,
Ja lepš jaho u sercy praniasu.
Papraŭdzie, lustra bolš tabie daje,
Čym tvory mohuć pieradać maje.
104
Ty dla mianie starejšaju nie stanieš,
I ŭ pieršy dzień, i sionnia — ty adna,
Choć try zimy zryvali z dreŭ ubranni,
Jakija im prynosiła viasna,
Choć try viasny zmianilisia na lety,
Za letam vosień žoŭtaja išła,
Byŭ trojčy krasavik viasnoj sahrety, —
A ty — ŭsio, jak i ŭ pieršy dzień, była.
Na žal, krasa znikaje pakryjoma,
Jak niknie cień ad soniečnych hadzin.
Pryvabnasć, što zdajecca nieruchomaj,
Niabačny vokam maje ruch adzin.
Pakul jašče ty nie była na sviecie,
Byŭ roskvit i zachod u kožnym lecie.
105
Luboŭ maja nie idałapakłonstva,
A moj kachany idałam nie josć,
Choć pra jaho, jamu piaju biaskonca,
Jahonuju ŭsłaŭlaju pryhažosć.
Siahonnia, zaŭtra, jon usio pryhožy,
Jon budzie viečna ŭ charastvie takim.
Tamu i vierš moj biez jaho nie moža,
Piaje pra adnaho, žyvie adnym.
Krasa, Pryjaznasć, Cnota mnie tak luby,
Krasu, Pryjaznasć, Cnotu słaŭlu ja.
Jany — jak koła, u jakim ja ŭsiudy
I u jakim usia luboŭ maja.
Krasu, Pryjaznasć, Cnotu — ŭsie try siły
Žyccio ščasliva ŭ im adnym złučyła.
106
Kali u chronikach starych časoŭ
Čytaju ja pra rycaraŭ i łedzi,
Jakija znali charastvo, luboŭ,
Žyli, zmahalisia, ŭmirali niedzie, —
Tady zdajecca, što u sprobach tych
Skazać pra ruki, ŭsmieški vusnaŭ, vočy
Najlepšy kožny z piesniaroŭ starych
Namalavać tvoj dziŭny vobraz choča.
Ty — nadzvyčajny charastva uzor.
U tvorach ich — tvoj cień adlustravany:
Ciabie nie bačyŭšy, chto daŭ by ŭ tvor
Tvoj čaraŭničy vobraz niezraŭnany?
A my, sučasniki, choć bačyć možam,
Skazać nie možam dobra ab pryhožym.
107
Ni pradčuvanni, ni praročy duch,
Što adkryvaje dzień nastupny svietu,
Nie viedajuć, nie skažuć, ci dajdu
Z taboj, luboŭ, da vyznačanaj mety.
Jak miesiac projdzie praz zaćmienni ŭsie,
Z svaich praroctvaŭ Aŭhur sam smiajecca.
Nastupny dzień ziamli ŭsioj mir niasie
Pad zasienniu alivavaha vieccia.
Tak i luboŭ maja: ŭ vianku nadziej
U viečnasć projdzie cieraz vierš sardečny.
Smierć strašnaj moža być dla tych ludziej,
Jakija z ciemry nie vychodziać viečna.
Moj hordy, niepakorny, ščyry vierš, —
Ty despataŭ usich pieražyvieš!
108
Što b ja ŭ pamiaci ludskoj znajšoŭ
Nie skarystanaje tabie na chvału?
Što novaje skazaŭ by pra luboŭ,
Kab i ciabie najlepiej prasłaŭlała?
Ničoha, peŭna! Jak u dniach byłych,
Kali my tolki strelisia z taboju,
«Lubi-maja» — hučyć z radkoŭ maich
Na novy ład malitvaju staroju.
Luboŭ adviečnuju i novuju prytym
Nie skryŭdzić čas i nie zakryje pyłam, —
Listom papiery stanie jon rudym,
Kab zapisy na im svaje rabiła.
Što nam luboŭ dała u pieršy raz,
Žyć budzie viečna, navat i biez nas.
109
Ty nie kažy, što serca ŭ paniaviercy,
Choć zmienšyŭsia ahoń, napeŭna, ŭ im.
Maja duša ŭ tvaim bytuje sercy,
Z im razłučycca — jak z saboj samim.
Kachannia dom! Pasla ŭsich vandravanniaŭ
Takim, jak byŭ, stračajusia z taboj,
Kab hańby sled pry pieršym ža spatkanni
Admyć svajoj haračaju slazoj.
Choć, jak usie, i ja z kryvi i płoci,
Ale nie vier nikoli tym usim,
Što moh by ja svajo sumlennie zbłocić
I nie viarnucca da ciabie zusim.
Na sviecie radasć mnie adna ty, cviecie?
Što biez ciabie mnie ŭ tym prastornym sviecie?
110
Na žal vialiki, heta nie mana!
Błukaŭ ja skroź, dzie varta i nie varta
I stała mnie, jak błazniuku, cana,
Sama luboŭ mnie stała niby žartam.
Papraŭdzie, tak: ja kryva, ŭpierakos
Hladzieŭ na ŭsio, što dobraha byvaje.
Dy los mianie praz chiby ŭsie pranios,
Ty znoŭ mnie lubaj stała, darahaja.
Ja ni hrachoŭ, ni praŭdy nie taju,
Niachaj spakusa serca nie tryvožyć.
Siabie naviek tabie ja addaju,
A boh kachannia chaj mnie dapamoža, —
Kab prytuliła da svaich hrudziej,
Kab nieba stała dla mianie bližej.
111
Ja zhodzien z tym, što dola mnie nie maci.
Jana na mnie pastaviła piačać:
Prymusiła ciažkoj štodzionnaj pracaj
Dla isnavannia srodki zarablać.
Jak farbavalščyk sam afarbavany,
Taksama ja adznačan ramiastvom.
Kamu pašana, a kamu zahana
Adnym i tym ža vybita klajmom.
Ty pamažy pazbycca mnie chvaroby.
Ja vocat vypju, ŭsio, što skažaš ty.
Ja nie admoŭlusia, aby dapamahło by,
Ad samaj najharčejšaj harkaty.
Maja lubimaja! Najlepšaj rady
Ja dačakaŭsia b ad tvajoj spahady!
112
Tvaja spahada i zamiłavannie
Prykryjuć sled haniebnaha klajma.
Mnie abyjakavym ckavannie stanie,
Pakul sa mnoju budzieš ty sama.
Tvaje pachvały ci tvaje dakory
Mnie pryniasuć patolu abo žal.
Ty dla mianie adna va ŭsim prastory,
Ja pry tabie, jak zakavany ŭ stal.
Ja ad siabie adkinuŭ tak daloka
Ŭsio, što lislivasć ci chłusnia viadzie,
Kab ich i sledu nie było navokał,
Kab ich nie bačyć, nie pačuć nidzie.
Panuješ ty adna ŭ mianie na sercy,
Mnie biez ciabie ŭsio niežyvym zdajecca.
113
Pasla razłuki — zrok moj staŭ u sercy,
A vočy byccam jak čužyja mnie.
I ŭsio, što moža mnie ciapier sustrecca,
Mianie nieraspaznanym abminie.
Niby viduščy i slapy nibyta,
Hladzić na sviet zbiantežany pahlad,
Zabyty kvietki, ptuški ŭsie zabyty,
A uva ŭsim tvoj vobraz vinavat.
Jakija b dzie ja rečy ni pabačyŭ, —
Usio z tvajoj nitujucca krasoj.
Varona krača, hałubok zapłača,
Zastohnie mora — ŭsiudy vobraz tvoj!
Taboju poŭny, ja nie zdolny ciamić
Taho, što zvyš maja prynosić pamiać.
114
Niaŭžo, chvałoj tvajoju uviančany,
Atruty carskaj — lostak — vypiŭ ja?
Ci čaraŭnictva talent nadzvyčajny
Dała na dolu mnie luboŭ maja?
Dakul siahnuć jaho pramiennie moža,
Stvaraje jon uzory pieknaty.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Sanety»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sanety» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Sanety» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.