Gilbert Chesterton - Krótka historia Anglii
Здесь есть возможность читать онлайн «Gilbert Chesterton - Krótka historia Anglii» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Fronda, Жанр: История, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Krótka historia Anglii
- Автор:
- Издательство:Fronda
- Жанр:
- Год:2009
- Город:Warszawa
- ISBN:978-83-88747-22-9
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Krótka historia Anglii: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krótka historia Anglii»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Krótka historia Anglii — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krótka historia Anglii», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
O tej rewolucji nikt nie potrafił nigdy mówić bezstronnie. Autor niniejszej książki nie będzie się wysilał na niepotrzebne udawanie, iż jest bezstronny.
Stało się już od dawna komunałem — nie przestając być paradoksem — że była to najbardziej rewolucyjna ze wszystkich rewolucji, skoro wisielca na niewolniczej szubienicy kojarzyła z Ojcem w niebiosach. Jest jednak inny jeszcze czynnik historyczny, z którego musimy zdać sobie sprawę. Nie zapuszczając się w rozważania na temat niezmiernej wagi przedchrześcijańskiego Rzymu, należy koniecznie wyjaśnić, dlaczego wszyscy Europejczycy, na długo jeszcze po upadku imperium rzymskiego, widzieli w nim pewien mistyczny sens. Dante miał chyba na ten temat najskrajniejsze poglądy, nasiąknęło nimi jednak całe średniowiecze, ich echa odzywają się jeszcze w naszych czasach. Rzym traktowano jak potężnego, choć upadłego, człowieka, ponieważ był największym osiągnięciem człowieka. Z wyroków Bożych wynikało nieodwołalnie, że cesarstwo rzymskie musi zwyciężyć — choćby tylko po to, by mogło upaść. Stąd szkoła Dantego wyciągała paradoksalny wniosek, że żołnierze rzymscy zabili Chrystusa nie tylko na mocy prawa, lecz nawet na mocy Boskiego prawa. By zwykłe prawo mogło zawieść w chwili najwyższej próby, musiało ono być prawem rzeczywistym, a nie jedynie prostym wojskowym bezprawiem. Toteż narzędziami Boskimi byli zarówno Piłat, jak i Piotr. Dlatego to średniowiecznemu poecie zależało na dowodzie, że rządy rzymskie były zwykłymi dobrymi rządami, a nie uzurpacją. Cała bowiem rewotucja chrześcijańska sprowadzała się do twierdzenia, że w tej sprawie rządy dobre były równie złe, jak rządy złe. Nawet dobre rządy nie były na tyle dobre, by rozpoznać Boga wśród złodziei. Twierdzenie to ma niezmierną wagę, gdyż powoduje przewrót w sumieniach, utratę całego pogańskiego zaufania w pełną samowystarczalność miasta czy państwa. Wywodzi się z niego pewnego rodzaju wieczysta zasada, zawierająca zarzewie wieczystego buntu.
Tę właśnie okoliczność należy mieć stale na uwadze przy studiowaniu pierwszej połowy dziejów Anglii, do niej bowiem sprowadza się cały spór między duchownymi a królami.
Podwójne panowanie religii i cywilizacji utrzymywało się w pewnym sensie przez wieki i zanim przyszły pierwsze niepowodzenia, należy przyjąć, iż istota tego panowania była w gruncie rzeczy ta sama. I bez względu na to, jaki był jego początek — w dużej mierze doprowadziło ono do równości. Niewolnictwo istniało nadal niewątpliwie, podobnie jak w najdemokratyczniejszych państwach starożytności. Nieokrzesana biurokracja istniała niewątpliwie, podobnie jak w najdemokratyczniejszych państwach naszych czasów. Nie było jednak śladu tego, co w naszych czasach rozumiemy przez arystokrację — tym bardziej zaś nie było zjawiska, które rozumiemy jako rasowe panowanie. Jeśli można w ogóle mówić o jakichś zmianach, zachodzących w tym dwupoziomowym społeczeństwie równych obywateli i równych niewolników, to chyba tylko o powolnym wzroście potęgi Kościoła kosztem potęgi cesarstwa. Głównym wyjątkiem od reguły równości była instytucja niewolnictwa, ale ta łagodniała powoli pod działaniem dwóch przyczyn: słabła ona zarówno na skutek słabnięcia cesarstwa, jak i na skutek wzmacniania się Kościoła.
Zagadnienie niewolnictwa nie było dla Kościoła trudnością doktrynalną, wymagało jednak wysiłku wyobraźni. Arystoteles i inni pogańscy mędrcy, którzy definiowali „sztuki niewolne” czy „pożyteczne”, uważali niewolnika za narzędzie, za siekierę do rąbania drzewa czy czegokolwiek innego, co wymaga rąbania. Kościół nie potępił samego rąbania, czuł jednak, że tnie szkło diamentem. Nękało go wspomnienie, że diament jest bez porównania cenniejszy od szkła. Chrześcijaństwo bowiem nie mogło zadowolić się pogańskim uproszczeniem, że człowiek stworzony został do pracy, która przecież miała bez porównania mniej nieśmiertelnej wagi niż sam człowiek.
Mniej więcej w tym okresie historii Anglii przytacza się powszechnie anegdotę o pewnym żarcie Grzegorza Wielkiego. I taki jest, zdaje się, jej prawdziwy sens:
W myśl teorii rzymskiej z barbarzyńskich niewolników miał być pożytek. Jednak święty Grzegorz za sprawą swego mistycyzmu odczuł w nich piękno, bowiem „Non Angli sed Angeli” znaczyło tyle co „Nie niewolnicy, lecz dusze”. Mimochodem warto zaznaczyć, że w nowoczesnym państwie, najbardziej kolektywnie chrześcijańskim, jakim była Rosja, chłopów pańszczyźnianych liczono zawsze na „dusze”. Powiedzenie wielkiego papieża, choć zbanalizowane, stanowi pierwszy zapewne błysk tych aureoli, które się pojawią na arcydziełach sztuki chrześcijańskiej. Tak więc Kościół, choć mógł mieć inne wady, z własnej natury wypracowywał równość społeczną. Kłóci się natomiast z historią przypuszczenie, jakoby hierarchia Kościoła opierała się na arystokracji, czy też miała ten sam charakter. Hierarchia duchowna była raczej odwrotnością arystokracji; Kościół nauczał bowiem (przynajmniej w teorii), że ostatni mają być pierwszymi. Irlandzka bulla, głosząca, że „jeden człowiek jest tyle wart, co drugi, a nawet znacznie więcej”, wyraża prawdę, jak to bywa często z powiedzeniami pozornie sprzecznymi. I prawda ta była ogniwem łączącym chrześcijaństwo z obywatelstwem. Spośród wszystkich zwierzchników jedynie święty nie obniża ludzkiej godności; nie będąc świadomym swej wyższości nad innymi, ma tylko większą świadomość swej niższości.
Podczas gdy miliony księżulków i braciszków zakonnych podgryzały, jak myszy, pęta dawnego niewolnictwa, robił postępy inny proces, który nazwaliśmy słabnięciem cesarstwa. Dziś jeszcze proces ten trudny jest do wytłumaczenia. Podlegały mu w równej mierze wszystkie instytucje wszystkich prowincji, a w szczególności instytucja niewolnictwa. Ze wszystkich zaś prowincji skutki tego procesu odczuwała najdotkliwiej Brytania, leżąca na samym skraju świata, czy nawet poza nim. Nie należy jednak traktować Brytanii jako przypadku odosobnionego. Pierwszą połowę dziejów Anglii pozbawiono sensu próbując uczyć tych dziejów w szkołach w oderwaniu od owej społeczności chrześcijańskiej, do której Brytania wówczas należała i którą się chlubiła. Zgadzam się w pełni z pytaniem Kiplinga: „Cóż wiedzą o Anglii ci, co znają tylko Anglię?” Nie podzielam jednak poglądu, że Anglik najskuteczniej poszerza swój umysł zwiedzając Wagga-Wagga i Timbuktu. Wydaje mi się zatem konieczne, choć bardzo trudne, zarysowanie w paru słowach poglądu na to, co się działo wówczas z resztą ludności Europy.
Sam Rzym, twórca całego tego potężnego świata, był w nim punktem najsłabszym. Był centralą, która słabła i słabła, aż wreszcie zniknęła. Rzym w takiej samej mierze wyzwolił świat, co rządził nim, aż wreszcie przestał być zdolnym do dalszych rządów. Jeśli nie liczyć obecności papieża i jego stale rosnącej, nadprzyrodzonej powagi, Wieczne Miasto upodobniło się do pierwszego lepszego z jego własnych miast prowincjonalnych. Wynikły z tego raczej lokalne nieporządki, niż jakiś światowy bunt umysłów. Zapanowała anarchia, lecz nie wybuchło powstanie, gdyż każde powstanie musi mieć jakąś podstawę ideową, a zatem (zdaniem ludzi myślących) jakieś władze. Gibbon nazwał swe epiczne dzieło „Schyłkiem i upadkiem cesarstwa rzymskiego”. Cesarstwo pochyliło się, lecz nie upadło. Trwa do dziś.
Choć drogą znacznie jeszcze bardziej okólną, niż działalność Kościoła, ta decentralizacja i ten rozwój wypadków podważały jednak również ustrój starożytnego państwa oparty na niewolnictwie. Ów partykularyzm wyprodukował istotnie tę śmietankę dzielnicowych kacyków, z której wywiedzie się feudalizm. Ale o tym później. Ten partykularyzm przyczyniał się również do zniszczenia niewolnictwa, choć był to tylko wpływ pośredni, niepozostający w żadnej proporcji z bezpośrednim wpływem Kościoła katolickiego. U schyłku pogaństwa praca niewolnicza, podobnie jak nasza własna praca w przemyśle, upodabniająca się coraz bardziej do niewolnictwa, przybierała coraz większe rozmiary, aż wreszcie rozlała się zbyt szeroko, by można było nad nią panować. Poddany zaczął uważać, że pan „widzialny” jest mu dalszy niż nowy, „niewidzialny”. Niewolnik przekształcił się w chłopa pańszczyźnianego, tzn. można go było uwięzić, ale nie można było usunąć go poza nawias. Skoro już raz zaczął należeć do ziemi, w krótkim czasie ziemia zaczęła należeć do niego. Nawet stara i niezbyt precyzyjna mowa tych, którzy niewolników traktowali jak bydło, rozróżniała między człowiekiem, który jest krzesłem, a człowiekiem, który jest domem. Kanut mógł domagać się tronu dla siebie, jeśli jednak pragnął zasiąść w swej sali tronowej, musiał iść i zająć go sam. Podobnie mógł powiedzieć swemu niewolnikowi, by się wynosił, swemu poddanemu jednak mógł tylko kazać zostać.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Krótka historia Anglii»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krótka historia Anglii» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Krótka historia Anglii» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.