Gilbert Chesterton - Krótka historia Anglii
Здесь есть возможность читать онлайн «Gilbert Chesterton - Krótka historia Anglii» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Fronda, Жанр: История, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Krótka historia Anglii
- Автор:
- Издательство:Fronda
- Жанр:
- Год:2009
- Город:Warszawa
- ISBN:978-83-88747-22-9
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Krótka historia Anglii: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krótka historia Anglii»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Krótka historia Anglii — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krótka historia Anglii», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
II. Prowincja rzymska Brytania
Wyspa, na której żyjemy, miała niegdyś ten wysoce poetycki przywilej, że była krańcem świata. Jej najdalej wysunięte krańce stanowiły ultima Thule, czyli drugi koniec „nigdzie”.
Gdy te wyspy, zgubione w pomroce mórz północnych, dostały się w końcu w światło dalekosiężnych reflektorów Rzymu, wydawało się Rzymianom, że dotarli do najdalszego kresu rzeczy, zaspokoiwszy raczej dumę niż chęć posiadania.
Poczucie to było uzasadnione nawet względami geograficznymi. Ten kraj na końcu wszechrzeczy miał w sobie rzeczywiście coś, czego nie można określić słowem innym niż krańcowość. Brytania mniej jest wyspą niż archipelagiem, a przynajmniej jest labiryntem półwyspów. W niewielu innych krajach można tak łatwo i tak dziwnie znaleźć morze wśród pól czy pola wśród morza. Wielkie rzeki zdają się nie tylko spotykać w oceanie, lecz o mało nie stykają się ze sobą wśród pagórków. Cały kraj, choć na ogół nizinny, opiera się na zachodzie na górach. Prehistoryczna tradycja każe mu szukać w stronie zachodzącego słońca wysp jeszcze senniejszych niż on sam. Wyspiarze zaś podobni są do swej wyspy. Choć różni jako narody — na które się dziś rozpadają Szkoci, Anglicy, Irlandczycy, czy też Walijczycy z zachodnich pogórzy — nie posiadają zupełnie prostackiego posłuszeństwa śródlądowych Niemców, czy też bon sens franęais , który może być do woli — cięty lub banalny. Jest coś wspólnego wszystkim mieszkańcom Brytanii, coś, czego nie potrafiły rozdzielić nawet akty unii. Najtrafniej można by to było chyba nazwać brakiem pewności, charakterystycznym dla ludzi chodzących po skałach i po skraju rzeczy. Żądza przygód, upodobanie w wolności, humor bez dowcipu, zadziwiają ich krytyków i zadziwiają ich samych. Ich dusze postrzępione są jak ich wybrzeża. Wszyscy cudzoziemcy stwierdzają u nich pewne zakłopotanie — wyraża się ono u Irlandczyków pomieszaniem mowy, a u Anglików pomieszaniem myśli. Jest w ich myślach coś podwójnego, jakby odbicie duszy w wielu wodach. Spośród wszystkich narodów są oni najmniej przywiązani do czystego klasycyzmu, tej władczej prostoty, którą Francuzi praktykują subtelnie, a Niemcy po grubiańsku, Brytyjczycy zaś prawie wcale. Lubią oni kolonizować i emigrować, znani są poza tym z tego, że w każdym kraju czują się jak u siebie w domu, we własnym zaś kraju czują się jak na wygnaniu. Są w stałej rozterce między przywiązaniem do domu a przywiązaniem do czegoś innego, czego wytłumaczeniem, czy też tylko symbolem, jest morze. Rozterka ta dźwięczy w anonimowej kołysance, która jest najsubtelniejszym utworem literatury angielskiej i głuchym refrenem wszelkich poematów angielskich — „Gdzieś za wzgórzami, hen, w oddali”.
Ów wielki bohater racjonalistyczny, który podbił Brytanię, niezależnie od tego, czy był, czy nie był swawolnym półbogiem z „Cezara i Kleopatry”, jedno jest pewne: był on na pewno Latynem z krwi i kości, a wyspy nasze opisał z całą zwięzłą trzeźwością swego stalowego pióra. Jednak i ten opis mieszkańców Brytanii pióra Juliusza Cezara ma w sobie coś z tej tajemnicy, która jest czymś głębszym niż nieznajomość faktów. Jak się zdaje, mieszkańcami Brytanii rządziła wówczas ta straszna instytucja, jaką jest pogańskie kapłaństwo. Głazy, dziś bezkształtne, a jednak ustawione w symboliczne kształty, świadczą o ładzie i pracy tych, którzy je dźwigali. Ich kult religijny był prawdopodobnie kultem natury. Postawa ta, być może, wycisnęła pewne piętno na żywiołowym charakterze, jakim przesiąknięta jest sztuka naszej wyspy. Konflikt między tym kultem a tolerancją cesarstwa każe nam się jednak domyślać obecności czegoś, co na ogół wyrasta z kultu natury — to jest nienaturalności.
O wszystkich jednak spornych dziś kwestiach Cezar milczy. Nie mówi nam np., czy język w Brytanii był wówczas „celtycki” (niektóre bowiem z nazw jej miejscowości nasuwają przypuszczenie, że język ten, w niektórych przynajmniej okolicach, był już wtedy teutoński). Nie wiem, ile jest prawdy w tych domysłach, uważam jednak, że doniosłość ich jest mocno przesadzona. Sam Cezar przyznał, że rzucił na Brytanię tylko okiem podróżnika. Gdy jednak znacznie później Rzymianie wrócili i uczynili z Brytanii prowincję rzymską, wykazywali w dalszym ciągu szczególną obojętność na sprawy, które podniecają dziś tylu profesorów. Zależało im w Brytanii tylko na braniu i dawaniu tego samego, co wzięli i dali w Galii. Nie wiemy, czy mieszkańcy Brytanii byli wówczas, a więc czy są dziś, Iberyjczykami czy Cymbrami, czy Teutonami. Wiemy natomiast, że rychło stali się Rzymianami.
Od czasu do czasu odkrywa się w nowoczesnej Anglii jakieś pozostałości, w rodzaju np. rzymskiego bruku. Takie zabytki rzymskie oddalają od nas raczej niż nam przybliżają rzeczywistość rzymską. Powodują one, że coś, co jest jeszcze bardzo bliskie, wydaje się dalekie, a coś, co jest jeszcze żywe, wydaje się nie żyć. Wygląda to, jakby żywemu człowiekowi napis nagrobny wystawić na drzwiach wejściowych jego własnego domu. Napis taki byłby prawdopodobnie pochlebny, odstraszałby jednak gości. Jeśli chodzi o Francję i Anglię, to nie to jest istotne, że mają one pozostałości rzymskie, ale że są pozostałościami Rzymu. Po prawdzie są one nie tyle pozostałościami, ile relikwiami, gdyż ciągle jeszcze działają cuda. Rząd topoli jest relikwią bardziej rzymską niż rząd kolumn. Prawie wszystko, co zwiemy dziś dziełem natury, wyrosło przecież jak grzybnia na tych dziełach pierwotnego człowieka, a nasze lasy są mchem na kościach olbrzyma. Pod nasieniem naszych zbóż i korzeniami naszych drzew leżą fundamenty, które znaczą swoją obecność odłamkami rzymskich dachówek i cegieł, a poprzez kolory naszych kwiatów polnych przebija kolor rzymskiego bruku.
Brytania była pod bezpośrednią władzą Rzymu przez pełne czterysta lat, dłużej, niż jest protestancka, a znacznie dłużej, niż jest przemysłowa. Co to znaczyło być prowincją rzymską, musimy wyjaśnić w paru słowach, inaczej bowiem nie zrozumiemy tego, co zaszło później, a w szczególności tego, co zaszło w bezpośrednim następstwie. Być Rzymianinem nie znaczyło być poddanym w tym sensie, jaki nadawali mu cyniczni politycy niedawnych czasów, którzy żywili nadzieję, że jedno dzikie plemię podbije drugie, czy też w sensie, że doczekają się wymarcia Irlandczyków. W wypadku bowiem Rzymu i Brytanii zarówno zdobywcy, jak i podbici byli poganami, a obie strony miały instytucje, które wydają nam się nieludzkie w swoim pogaństwie: triumf, rynek niewolników oraz brak wszelkiej wrażliwości nacjonalistycznej, jaka cechuje nowoczesne dzieje.
Jednakże cesarstwo rzymskie nie niszczyło narodów, ale je raczej tworzyło. Mieszkańcy Brytanii nie byli nigdy dumni z tego, że byli Brytami, byli jednak później dumni z nazwy Rzymian. Stal rzymska była w tym samym przynajmniej stopniu magnesem, co mieczem. W rzeczywistości było to raczej okrągłe stalowe zwierciadło, do którego przychodziły wszelkie narody, aby w nim podobiznę swoją oglądać. Jeśli zaś chodzi o Rzym jako miasto, to sama małość państwowej komórki była gwarancją wielkości państwowych eksperymentów. Było bowiem oczywiste, że sam Rzym nie mógł rządzić światem, tak jak nie mogła rządzić światem Rutlandia. Chcę przez to powiedzieć, że nie mógł on rządzić innymi rasami tak, jak np. Spartanie rządzili Helotami czy Amerykanie Mutzynami. Tak wielka machina państwowa musiała być ludzka, musiała mieć uchwyt dostosowany do każdej ręki. Cesarstwo rzymskie z konieczności stawało się coraz mniej rzymskie, w miarę jak stawało się coraz bardziej cesarstwem. Niedługo po tym, jak Rzym dał Brytanii zdobywców, Brytania zaczęła dawać Rzymowi cesarzy. Z Brytanii, jak twierdzili z dumą jej mieszkańcy, wyszła wielka cesarzowa Helena, matka Konstantyna. A nie kto inny, tylko właśnie Konstantyn — jak ogólnie wiadomo — był pierwszym władcą, który kazał rozwiesić ową proklamację, o której zachowanie czy zdarcie nie przestają walczyć wszystkie następne pokolenia.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Krótka historia Anglii»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krótka historia Anglii» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Krótka historia Anglii» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.