Katarzyna Grochola - Podanie O Miłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Katarzyna Grochola - Podanie O Miłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podanie O Miłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podanie O Miłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Autorka prowadzi nas przez świat uczuć skomplikowanych, rozmijających się, niespełnionych, zawsze jednak ożywionych wiarą i nadzieją. Świat nie jest taki zły; nawet w tragedii jest wymiar, który nadaje jej sens. To, co zwykliśmy traktować jak przedmiot powszedni – wieczne pióro, blaszka do buta, kartka papieru – nabiera wymiaru metafizycznego, a prostocie bliżej do dobra niż inteligencji do mądrości. Trudno się oprzeć takiej dawce emocji. Przesłanie jest proste: ludzie są dobrzy, tylko czasem im się coś myli.

Podanie O Miłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podanie O Miłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Policjant się usuwa. Lekarz, który przed chwilą nachylał się nad ciałem jej męża, teraz nachyla się nad nią.

– Jak się pani czuje?

Wzory z przybrudzonych cegieł układają się w kształt wisielca. To zabawne, że nigdy tego nie spostrzegła. Nastawia ostrość wzroku na lekarza. Cegły rozpływają się, wisielec znika. Twarz lekarza lekko nabrzmiała, krostka pod okiem nadaje się do wyduszenia. Może najpierw do nakłucia igłą? Taki mały paskudny kaszaczek.

Ciało męża już na noszach.

– Na sekcję. Oczywiście, że na sekcję. – Krostka odwraca się w kierunku tamtych ludzi.

Z profilu jest podobny do buldoga. Policzki niemalże falują, a płaski nos może spokojnie nawet nie rzucać cienia.

Nosze znikają, policjanci również. Buldog zamienił się w okrągły księżyc w pełni. Podczas pełni nie może spać. A teraz pełnia ma oczy mężczyzny, który patrzy na nią z troską. Tylko ten kaszak pod okiem… Dobrze, że okno otwarte…

– Przestań.

O, na ty do niej mówi, buldog jakiś niewydarzony, Syfilityczna Księżycowa Twarz z Wypryskiem.

– Przestań już. Znam to.

Zna to. Mądrala Buldogowa. Doktor Nauk Medycznych Drugi Stopień Specjalizacji od Wisielców i Ich Żon.

– Teraz dostaniesz zastrzyk. Wszystko będzie dobrze.

Nie chce, żeby ją kłuł. Nie chce, żeby wszystko było dobrze. Ale jej ręce leżą bezwładnie i nie może się poruszyć. Zanim zdąży ułożyć usta, żeby warknąć „nie”, długa igła wchodzi lekko w ramię, jak w masło. Przez gruby sweter, ten stary, szaro-niebieski, robiony jeszcze przez babcię.

***

– Dwadzieścia po pierwszej. Co ja tu robię?

– Po dwunastej.

Odwrócił się, niebieska piżama zniknęła w drzwiach, które nigdy nie zostały dobrze dopasowane.

– Dobranoc. – Przytłumiony głos niósł się ze schodów w puste mieszkanie.

Papieros zsuwał się z popielniczki powoli w kierunku obrusa. Podniosła go do ust i spojrzała na zegarek. Siedemnaście po dwunastej.

On zaśnie, za chwilę zaśnie i nie zauważy, że jej nie ma. Nawet nie zauważy, że jej przy nim nie ma.

Nie będzie chciał, jak kiedyś, podejść do telefonu, żeby usłyszeć jej głos. Wtedy tak wyczekiwany i oczekujący. Zawsze, przed zaśnięciem. Kiedyś.

Kiedy jeszcze nie byli małżeństwem.

Taka umowa. O dwunastej. A teraz on śpi.

Czas minął. Ich czas. Za późno.

Przesunęła palcem po klinkierze…

Tak przecież nie może być. Ogarnęło ją zmęczenie. Wszechogarniające zmęczenie wieczną ucieczką przed wspólnym pójściem spać. Przed wspólnym udawaniem, że jeszcze można poleżeć w łóżku. Przed wspólnymi spacerami, z obowiązku, dla zdrowia. W których już nic nie ma. Wszystko dokonało się bez ostrzeżenia. Ile lat można udawać, że pilna robota na jutro jest koniecznością, że najlepiej jej się pracuje w nocy? Bo w dzień, sam rozumiesz…

Rozumiała, domyślała się, podejrzewała, że to właśnie on po prostu chce już być sam.

Piekło wybrukowane dobrymi chęciami…

Przegrali.

Telefon kusił coraz bardziej. Zadzwonić! Zadzwonić gdziekolwiek, żeby nie czuć się tak bardzo samotną! Ani chwili dłużej tu, w tym miejscu, gdzie już nic…

Kłaść się w tym samym łóżku, kiedy nie zostało nawet wspomnienie miłości. Mimowolne spotkanie dwóch obcych ciał. Odwracał się przez sen w jej stronę i ciepłą senną ręką przysuwał ją bliżej. Z przyzwyczajenia.

A ona drętwiała z rozpaczy, że to nie ta ręka, co kiedyś, choć ta, nie ten człowiek, co kiedyś, choć ten, a piekło otwierało się coraz szerzej. Ale też mogła wyobrażać sobie, że to ktoś zupełnie obcy. Kogo nigdy nie kochała. Kto nigdy między dwunastą a pierwszą w nocy nie czekał na jej telefon.

Grzech. To jest właśnie grzech.

***

Na górze skrzypnęły drzwi.

– Czy ty musisz o tej porze palić?

– Znowu nie możesz spać? – Pytania były lepsze niż odpowiedzi.

– Napij się mleka.

Bo przecież nie powiesz tak jak kiedyś „nie mogę bez ciebie zasnąć”.

Napięcie rozlewało się w pokoju jak olej. Tłuste, nie do usunięcia.

– To pomaga. – Zdobyła się na troskę w głosie. – Przynieść ci?

– Dlaczego siedzisz po nocy? Czy ty to robisz specjalnie?

Siadł przy niej i wziął do ręki kartkę, którą przedtem miała w ręku.

– Naleję ci. – Podniosła się.

Za szybko. Trzeba uważać, trzeba cały czas uważać na to, co robi. Nie za szybko, nie od razu, nie za troskliwie. To budzi podejrzenia. Pomyśli, że czegoś od niego chce. Że jeszcze czegoś oczekuje. A przecież nic już się nie może zdarzyć. A ona nie da mu tej satysfakcji.

Lodówka, karton mleka, chude, 0,5%, nie więcej. Powinna rozciąć nożyczkami.

– Co ty tam robisz?

A głos? Jaki ma głos? Smutny? On już nie miewa smutnego głosu. To jest głos wyprany z jakichkolwiek emocji.

– Szukam nożyczek.

– W lewej szufladzie, chyba że jak zwykle nie odłożyłaś na miejsce.

O, to już lepiej. Jak zwykle.

Już nie trzeba udawać. Można się lekko naburmuszyć. Już nie musi tęsknić. Może powoli zapominać. Przeszłość jest nieważna. Jest tylko dzisiaj. Dzisiaj jest właśnie takie.

Rozerwała karton palcami. Znowu nierówno. Mleko lało się poszarpanym strumieniem do szklanki.

Postawiła ją na stole.

– Jest po pierwszej. Długo będziesz siedziała?

Ciekawość, wyrzut? Boże, jakżeby chciała powiedzieć, tak jak kiedyś: „może ci to jest na rękę?”. Ale kiedyś zapalały mu się oczy i głos matowiał, kiedy mówił „niedoczekanie” i podchodził do niej z tyłu, brał jej twarz w swoje ręce i delikatnie całował. Nie pozwalał jej myśleć już dłużej o niczym, oprócz tego, że oto są we dwoje.

Teraz jej nie było.

Czas minął.

– Nie wiem. Idź spać – powiedziała w tłustą oliwę. – Dobranoc.

***

W którym momencie decyduje się zdjąć lampę? I czy się nie myli? Właśnie, czy się nie myli? Może myśli, że taki marny haczyk nie wytrzyma. Może chce tylko spróbować? Szklanka z mlekiem stoi w dalszym ciągu na stole. Wypił tylko trochę i odszedł. Jest sama. Niech wobec tego będzie sama. Bez udawania, że nie jest. To uczciwe. To nie grzech.

Mroźne powietrze wpada przez uchylone okno. Cegły rozpływają się, wisielec zamienia się w buldoga, buldog zamienia się w okrągły księżyc w pełni. Podczas pełni nie może spać. A teraz pełnia ma oczy mężczyzny, który patrzy na nią z miłością. I już tak zostanie. Chce wyciągnąć do niego ręce, ale jej ręce już zwisają bezwładnie.

Księżyc ci upadł

Deszcz dopadał ziemi dość wolno.

Tak, jedyne co lubiła w mieście, to widok mokrych drzew w świetle latarni. Wszystkie bez wyjątku robiły się koliste lub półokrągłe, żadnych kantów. Po prostu błyszczały w świetle jak obsypane srebrem stare bombki. Nierzeczywiste, nieteraźniejsze. Budziły wspomnienia z bardzo dalekiej, miękkiej przeszłości…

Ale nie teraz. Teraz już nie widziała nic, tak mokro miała pod powiekami. To wszystko nieważne. Jak najszybciej do domu. Trzeba tylko przebiec przez ulicę, jeszcze zdąży na ostatnia kolejkę. Jak najszybciej w przejściu podziemnym. Bezdomni i pijani o tej porze mieszkańcy dworca podmiejskiej kolejki budzili strach.

Nic nie jedzie.

Wbiegła na jezdnię. Bruzdy błotnego szlamu tworzyły na asfalcie dwie pokraczne linie. Ślady jej butów przecięły ten wzór, a torba obijała się o udo. Jeszcze schody w dół. Kolejka elektryczna już warczała – zamykające się drzwi o mały włos nie przycięły poły jej płaszcza.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podanie O Miłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podanie O Miłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
Katarzyna Leżeńska - Kamień W Sercu
Katarzyna Leżeńska
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Ja wam pokażę!
Katarzyna Grochola
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Przegryźć Dżdżownicę
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Serce na temblaku
Katarzyna Grochola
Отзывы о книге «Podanie O Miłość»

Обсуждение, отзывы о книге «Podanie O Miłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x