Jessica Hart - Słodkie kłopoty

Здесь есть возможность читать онлайн «Jessica Hart - Słodkie kłopoty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słodkie kłopoty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słodkie kłopoty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prudy, uważana przez najbliższych za naiwną romantyczkę, postanawia szukać szczęścia aż w Australii. Teraz musi wrócić do Londynu na ślub siostry. Problem w tym, że słała do rodziny listy o bliskich zaręczynach. Z kłopotu wybawia ją przygodny znajomy. Nat potrzebuje narzeczonej od zaraz, bo tylko w ten sposób może przejąć opiekę prawną nad osieroconymi bratankami, pozostającymi pod opieką dziadków w Anglii…

Słodkie kłopoty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słodkie kłopoty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– W porządku – machnęła ręką Purdy. – Wybiorę się z tobą po te zakupy w środę, skoro tak bardzo ci na tym zależy. Ale resztę czasu naprawdę musimy poświęcić Williamowi i Daisy.

– Mam pokorną prośbę, żebyście zarezerwowali sobie sobotę – wtrąciła kąśliwie Cleo. – Wiem, że to jedynie mój ślub, Purdy, i że jestem tylko twoją siostrą, jednak po cichu liczyłam, że znajdziesz dla mnie trochę czasu.

– Ależ Cleo…

– Wszyscy są was bardzo ciekawi, a wy zamierzacie kryć się po kątach. I co ja powiem ludziom?

By załagodzić sytuację, Purdy obiecała, że z Natem wezmą udział w przyjęciu u Sabriny, znajomej Cleo. Po skończonym śniadaniu Alex szybko się pożegnał.

– Ktoś musi pracować – powiedział i wyszedł. Niestety, ku rozczarowaniu Purdy, Cleo z uwagi na przygotowania do ślubu wzięła sobie urlop na tydzień przed ślubem.

– Mama i tata przyjdą na kolację – oznajmiła. – Przed południem mam parę spraw do załatwienia na mieście i małe zakupy. Może wybrałabyś się ze mną?

– Purdy jest zmęczona – przerwał jej Nat. – Nie spała całą drogę.

– Lepiej przemęczyć się przez dzień i zasnąć dopiero wieczorem. Wtedy szybciej znikną problemy związane ze zmianą czasu.

– Wolę, żeby Purdy została ze mną – powiedział stanowczo Nat i Cleo zaniechała dalszych dyskusji.

– Jak uważasz. Tylko nie miejcie do nikogo pretensji, jeśli nie będziecie mogli spać w nocy.

Purdy zasnęła natychmiast, ledwie przyłożyła głowę do poduszki, i spała bite cztery godziny, natomiast Nat siedział w rogu łóżka i przyglądał się jej z czułym zaciekawieniem.

Nie dało się ukryć, że niezwykle polubił jej wiecznie potargane włosy, nieregularne rysy, długie, cieniste rzęsy i niezwykłą szarość oczu. Prawdę mówiąc, lubił w niej wszystko.

Poza jednym. Że była po uszy zakochana w Rossie Grangerze.

– Purdy! – Delikatnie dotknął jej ramienia. – Purdy, czas się obudzić.

Coś mruknęła, potem z trudem uniosła powieki, i na widok Nata uśmiechnęła się. Jeszcze nie kojarzyła, gdzie jest i co robi z Natem w jednym pokoju, ale to, że są razem, wyraźnie jej się spodobało.

– Już prawie druga – powiedział miękko. – Jeśli będziesz spała dłużej, dasz Cleo powód do triumfu, bo nie zmrużysz oka w nocy.

Ciężko podniosła się z łóżka.

– Czy wyglądam równie źle, jak się czuję? – zapytała, przeczesując dłonią włosy.

Jak mogła wyglądać źle, skoro wyglądała tak cudnie? Rześka czy zaspana, wypoczęta czy zmęczona, zawsze równie piękna… Do diabła, a teraz tak rozkosznie się przeciągnęła!

Nat jeszcze o tym nie wiedział, ale miał wszelkie symptomy choroby zwanej miłością.

– Prysznic postawi cię na nogi – odezwał się, z trudem opanowując dziwną tęsknotę, a prościej mówiąc, pożądanie.

Po dwudziestu minutach, wykąpana i ubrana w świeże ciuchy, Purdy poczuła się jak nowo narodzona.

Rozczesując wilgotne włosy, weszła do kuchni, gdzie Nat szykował coś do jedzenia.

– Spałeś choć trochę? – zapytała.

– Uciąłem sobie krótką drzemkę w pokoju na sofie

– odpowiedział. – Później wziąłem prysznic i zadzwoniłem do Ashcroftów. Umówiłem się z nimi na dzisiejsze popołudnie. Dobrze by było, gdybyśmy poszli tam we dwoje, jeśli jednak nie masz ochoty, zrozumiem.

– W końcu po to tu jestem – powiedziała energicznie.

– Zapłaciłeś za mój bilet, teraz kolej na mnie, bym wywiązała się z umowy.

Nat spojrzał na nią nieprzeniknionym wzrokiem.

Podróż do domu Ashcroftów okazała się prawdziwym koszmarem. Purdy zdążyła już zapomnieć, jak męczący i hałaśliwy jest Londyn. Mogła sobie jedynie wyobrazić, co czuje Nat, spoglądając na jej rodzinne miasto. Rodzinne, a jednak kompletnie obce, wręcz wrogie.

Ogromne australijskie przestrzenie, poczucie wolności, cudowne niebo, palące słońce, cisza, to był jej świat, choć inni sądzili inaczej. Dla Nata, Rossa i pozostałych Australijczyków, których poznała, na zawsze pozostanie Angielką, mieszkanką brudnego, hałaśliwego Londynu.

Purdy zerknęła na Nata. Nawet w zwykłych dżinsowych spodniach i bawełnianej koszulce wyglądał jak człowiek z innego świata, jak ktoś, kto przynależy do rozległych przestrzeni, otwartego nieba i tysiąca barw.

Kiedy oprowadzał ją po Mack River, pewnie widział w niej wielkomiejską dziewczynę, która wprawdzie pragnie wtopić się w australijską rzeczywistość, ale nigdy jej się to nie uda i zawsze będzie tu obca. Pewnie wydała mu się śmieszna, kiedy opowiadała o swej fascynacji tą ziemią…

– Cieszę się, że jesteś ze mną – powiedział, przerywając jej niezbyt miłe rozmyślania. – Nie wiem, czy sam dałbym sobie radę.

– Och, na pewno – odparła. Był uprzejmy, podkreślał, że jest mu potrzebna… no cóż, odebrał dobre wychowanie i tyle. Nie łudziła się, by mogło chodzić o coś więcej.

Dom Ashcroftów znajdował się blisko stacji metra, na której wysiedli. W okolicy przeważały niskie, jednorodzinne domy, zupełnie różne od luksusowych apartamentowców, w jakich mieszkała rodzina Purdy. Było tu ciszej, przytulniej i dużo sympatyczniej, prawie swojsko.

Purdy spojrzała na Nata. Szedł pochylony i niepewny, jak skazaniec prowadzony na ścięcie.

– Wspominasz chwile, kiedy byłeś tu poprzednio? – zapytała cicho.

– Tak… Skąd wiesz? – Wyraźnie był zaskoczony.

– Bo sama bym tak to przeżywała. Wiem, że jest ci trudno, Nat.

– Poradzę sobie – mruknął zdawkowo, choć jej serdeczny ton bardzo go poruszył.

– Oczywiście, że sobie poradzisz.

Był silnym mężczyzną, lecz życie postawiło go przed wielkim wyzwaniem. Nie mając żadnego doświadczenia, niedługo miał stać się ojcem dla dwojga maleńkich dzieci i będzie się z tym borykać w samotności. Żadna, choćby najwspanialsza niania nie wyręczy go w najtrudniejszych i najważniejszych sprawach związanych z wychowaniem Daisy i Williama. Cała odpowiedzialność za ich losy spadnie na niego.

A teraz zbliżał się do drzwi Ashcroftów, za którymi czekały na niego dwie bezbronne istoty. Purdy poczuła w sercu bolesne ukłucie.

– Ten tydzień będzie dla ciebie koszmarem – powiedziała w zamyśleniu. – Wszystkie te uroczyste przyjęcia Cleo, toasty, roześmiani goście, podczas gdy ty będziesz myślał o bracie, Laurze i ich… teraz twoich… dzieciach.

Nat zmieszał się. Serdeczne słowa były mu potrzebne, lecz zarazem go żenowały. Dotychczas sam sobie ze wszystkim radził i nie był przyzwyczajony, by ktokolwiek wnikał w jego uczucia i problemy. I to spojrzenie Purdy, ciepłe, lecz zarazem niezwykle przenikliwe… jakby dotarła do najgłębszych zakamarków jego myśli i serca.

– To prawda – przytaknął. – Myślę o Edzie i Laurze, o wszystkim, co razem przeszliśmy. Bardzo mi ich brakuje, ale życie idzie do przodu. Czas robi swoje i dzisiaj nie jest już tak źle.

No cóż, nie było już tak źle, bo miał przy sobie Purdy, jednak nie zamierzał tego mówić. Nie mógł. Inaczej gotowa pomyśleć, że próbuje ją ze sobą związać, uzależnić od siebie. Była serdeczna i dobra, a jednak podkreśliła kilka razy, że na pewno poradziłby sobie sam… To brzmiało jak ostrzeżenie.

– Jeśli chcesz, wytłumaczę cię przed Cleo – powiedziała. – Wystarczy, jeśli pojawisz się na jednej imprezie i na dwóch rodzinnych obiadach. Co ty na to?

– Nie ma takiej potrzeby. Ed i Laura uwielbiali przyjęcia. Jeśli patrzą na mnie z góry, to jestem pewien, że nie oczekują ode mnie umartwiania i smutnych refleksji, tylko wręcz przeciwnie. Poza tym im mniej czasu na myślenie, tym lepiej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słodkie kłopoty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słodkie kłopoty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Słodkie kłopoty»

Обсуждение, отзывы о книге «Słodkie kłopoty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x