Lisa Jackson - Noc Tajemnic

Здесь есть возможность читать онлайн «Lisa Jackson - Noc Tajemnic» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Noc Tajemnic: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Noc Tajemnic»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Podejrzewana o zabójstwo męża kobieta musi odkryć, co kryje się za jej niezrozumiałymi koszmarnymi wspomnieniami i kim jest seryjny morderca, który przybrał imię mitycznej bogini przecinającej nić ludzkiego życia

Noc Tajemnic — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Noc Tajemnic», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Może chciała go nastraszyć, może wcale nie miał umrzeć. Może chciała mu dać bolesną nauczkę. Wielu ludzi w tym mieście życzyło mu śmierci.

Ale wystarczyłaby przecież kulka w głowę.

Albo trucizna w drinku.

Albo nóż w cholerne serce.

Chyba że ona znajdowała w tym przyjemność… że nie chodziło o śmierć, ale o umieranie. O to, żeby patrzył bezradnie, jak wycieka z niego życie. Może ją to podniecało, tę chorą sukę! Dysząc i myśląc o tym, że wkrótce wykrwawi się na śmierć, Josh spojrzał na szklany humidor na cygara. W gładkiej wypukłej powierzchni zobaczył swoje słabe odbicie i zarys pochylającej się nad nim postaci, groteskowo zniekształconej.

Na ułamek sekundy jego oczy spotkały się z oczami prześladowczyni. Zobaczył jej twarz. Na jej ustach błąkał się triumfalny uśmiech.

Opuściła go nadzieja.

Rozpoznał zniekształconą twarz. Teraz już miał przerażającą pewność, że został skazany na patrzenie na własną powolną śmierć.

Rozdział 1

Ból rozsadzał jej głowę. Jakby tysiąc koni tratowało mózg. Miała opuchnięty język i nieprzyjemny posmak w ustach. Było coś jeszcze… coś niedobrego, jakieś uczucie przymusu, które przykuło ją do łóżka. Serce biło jak oszalałe, ciało spływało potem, do świadomości docierały niewyraźne obrazy ze snu… Josh… idący kamienną ścieżką w kierunku domu.

Szła, krusząc suche liście. Wiatr grzechotał gałęziami dębów i bujał girlandami hiszpańskiego mchu. Gdzieś w pobliżu zaszczekał pies, w powietrzu unosił się zapach dymu papierosowego. Nie powinno cię tu być. Idź stąd, uciekaj! W górę, schodami wiodącymi do murowanego domu, który kiedyś był jej domem. Przez uchylone drzwi strużka światła rozlała się na ganek. Niczym zaproszenie pośród tej ciemnej, parnej nocy. Nie rób tego. Nie wchodź do środka! Caitlyn otworzyła nieco jedno oko. Strasznie chciało jej się pić… wszystko ją bolało. Za dużo alkoholu… Zdecydowanie za dużo. Leżała w swojej sypialni. Pod sufitem obracał się wentylator, a przez firanki przedzierał się świt. Obrazy poprzedniej nocy były niewyraźne, chaotyczne. Wyszła, żeby spotkać się z siostrą… tak, tak, musiała wyjść, żeby się uspokoić.

Wczoraj były urodziny Jamie.

Dziwne, zdawało jej się, że słyszy fałszujący śpiew gromadki dzieci.

Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam…

Poczuła ukłucie w sercu. Jej córeczka miałaby teraz pięć lat.

Gdyby żyła.

Serce jej się ścisnęło, znów zamknęła oczy. Jamie. Kochane, kochane dziecko. Odeszła, gdy miała zaledwie trzy lata – maleństwo o twarzy cherubinka. O Boże, Caitlyn tak bardzo tęskniła za swoim dzieckiem. Tak bardzo, że czasami wydawało jej się, że nie potrafi dalej żyć. Teraz, leżąc w łóżku, wróciwszy do rzeczywistości, poczuła znajomy ból po stracie; głęboki, raniący duszę.

To twoja wina, Caitlyn. Gdybyś była lepszą matką, nigdy by do tego nie doszło.

W głowie huczały jej oskarżenia Josha; złe, toksyczne słowa budzące w niej wyrzuty sumienia. Gdyby niczego nie zaniedbała, gdyby bardziej się postarała, może uratowałaby córkę.

Nawet o tym nie myśl. Nie słuchaj go, na litość boską. Nie wierz w to, co mówi! Pamiętaj, zrobiłaś wszystko, żeby ją uratować.

Powoli wypuściła powietrze i znów wzięła głęboki wdech, pamiętając, co doktor Wade mówiła o uwalnianiu negatywnej energii, odnajdywaniu siebie i nowego celu w życiu.

Stopniowo rozpacz ustępowała, pozostały tylko żal i potworny ból głowy.

O matko, ból rozsadzał czaszkę. Rzeczywiście musiała za dużo wypić.

Kolejny obraz przemknął jej przed oczami.

Josh w swoim gabinecie. Leżał rozciągnięty na biurku, z głową przekrzywioną w stronę drzwi. Z nadgarstków płynęła krew, plamiąc dywan. Otwarte usta, blada skóra, oczy nieruchomo wpatrzone w nią.

Nagle usiadła na łóżku. Boże, co to za sen? Serce waliło jej w piersi. Obrazy z sennego koszmaru przesuwały się i znikały.

– O Boże, Boże, Boże!

Spokojnie, Caitlyn. Oddychaj głęboko. To tylko sen. Nie denerwuj się!

Rozpaczliwie łapała powietrze. Mając w pamięci to, czego nauczyła się na terapii, próbowała zapanować nad emocjami.

Nigdy więcej – poprzysięgła sobie. Cokolwiek to było, nigdy już nie wypije więcej niż jeden łyk… ale co to było? Zamrugała oczami. Próbowała sobie przypomnieć. Ale pojawiały się jedynie kruche i wyszczerbione obrazy z koszmarnego snu.

– Jezu – wyszeptała. Znów film jej się urwał, kolejna luka w życiorysie. Nawet nie pamięta, jak dostała się do domu. W podświadomości czaiło się przeczucie, że stało się coś bardzo, bardzo złego. Nie potrafiła tego nazwać, ale było na tyle silne, że przeszły ją ciarki.

Miałaś zły sen. To wszystko. Otrząśnij się. Wzięła kolejny głęboki wdech. Jesteś w swoim łóżku. W domu. Bezpieczna.

Głowa pulsowała ostrym bólem. Gardło też bolało, a włosy śmierdziały dymem po zbyt wielu godzinach spędzonych w barze. O Boże, naprawdę wczoraj przesadziła. Wzdrygnęła się, gdy pierwsze promienie poranka zajrzały przez otwarte okno. Pachnący jaśminem delikatny wiatr niósł odgłos deszczu bulgoczącego w rynnach. Drzwi balkonowe były nieco uchylone; firanki, pokryte smugami, cieniami i plamami, falowały lekko.

Dlaczego balkon jest otwarty? Czyżby otworzyła go wczoraj, zanim poszła do łóżka? Koszmarne obrazy atakowały jej świadomość, mieszając się z niewyraźnymi wspomnieniami poprzedniej nocy. Wypiła kilka drinków w barze… gdzieś na nadbrzeżu. A może to też fragment chaotycznego snu? Chyba grał jakiś zespół, pamiętała tłum ludzi i wiszącą w powietrzu chmurę starego dymu papierosowego. Wypiła trochę za dużo, cóż, dużo za dużo, ale udało jej się jakoś dotrzeć do domu. Jak? W tym miejscu miała w pamięci lukę.

Pulsowanie za okiem jeszcze się wzmogło. Nawet parę opakowań apapu nie byłoby w stanie ukoić tego bólu. Spojrzała na zegar. Czerwone świecące cyfry wskazywały dwunastą. Pomoc? Południe? Niemożliwe. Ptaki dopiero zaczynały śpiewać. Musiało być wcześnie. Piąta lub szósta. Paskudna pora na pobudkę. Na pewno była przerwa w dostawie prądu, dlatego zegar się późni. Obudził ją ten sen, poszarpane, chaotyczne obrazy.

Czuła nieprzyjemny posmak. Usta wyschnięte na wiór, w brzuchu ssąca pustka. Wytarła ręką spocone czoło, odgarnęła wilgotne włosy i wyczuła coś twardego. Miała brudne palce albo… albo… Co to był, do diabła, za zapach? Przez chwilę myślała, że zwymiotowała, ale zapach był raczej metaliczny niż kwaśny i… i… o mój Boże… Spojrzała na rękę i zobaczyła ślady na przedramieniu. Ciemnoczerwone, wypukłe i stwardniałe, rozchodzące się od nacięć na nadgarstkach.

Co jest?!

Gwałtownie mrugając oczami, przesunęła się ku wezgłowiu łóżka i wsparła na poduszce. W panice odnalazła kontakt. Włączyła światło i zobaczyła krew.

Rozlaną na prześcieradłach.

Rozpryskaną na zagłówku.

Rozsmarowaną na firankach.

Rozmazaną po ścianach.

Wszędzie krew.

– Nie… o Boże, nie! – Caitlyn wyskoczyła z łóżka, nogi zaplątały jej się w koszulę nocną i runęła twarzą na morelowy dywan, również poplamiony.

– Jezu! O Boże, co to? – Przemknęła niczym krab po dywanie pokrytym zakrzepłą krwią. Wyglądało to tak, jakby kogoś zaszlachtowano w tym pokoju cztery na cztery i pół metra. A ty w tym czasie spałaś!

Serce jej zamarło, gdy zobaczyła odcisk dłoni na futrynie i kolejny na drzwiach. Z trudem opanowała nudności. Potwornie przerażona dotarła do łazienki.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Noc Tajemnic»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Noc Tajemnic» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Noc Tajemnic»

Обсуждение, отзывы о книге «Noc Tajemnic» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x