A tego wieczoru, kiedy całą godzinę przesiedziałem na parkingu w oczekiwaniu na ciebie… ja, który nigdy nie czekałem na żadną kobietę dłużej niż kwadrans!… ciągle miałem przed oczami ciebie w towarzystwie innego mężczyzny!
– A ja szukałam mieszkania. Wróciłam do domu sama – wyszeptała.
– A kiedy się wściekłem, roześmiałaś mi się w nos… i wtedy już wiedziałem, że cię kocham.
– Wiedziałeś?
– Z całą pewnością – odparł czule. – Ale krótko byliśmy sami. Zaraz przyplątał się Travis. Byłem załamany myślą, że on był twoim kochankiem i musiałem wyjść, zanim się zdradzę.
Leith spoglądała na niego czułym wzrokiem.
– Ze mną działo się to samo, zauważyłam u siebie jakąś dziwną awersję do twoich znajomych blondynek…
– Naprawdę? – roześmiał się uszczęśliwiony. Pocałował ją serdecznie.
– Wiedziałaś, co to było, kiedy po raz pierwszy poczułaś do mnie coś… innego niż nienawiść? – zapytał, zanim jej serce zdołało uspokoić się.
– Mogę ci dokładnie powiedzieć – odparła miękko. – Kiedy poczułam, że cię kocham. Ostatniej soboty. Poszliśmy na spacer, a ty powiedziałeś coś…
– Coś obraźliwego i bardzo nie na miejscu – przypomniał sobie.
– A ja cię uderzyłam i…
– I należało mi się.
– Kiedy się ze mną zgadzasz, wytrącasz mi broń z ręki – zaśmiała się.
– Będę o tym pamiętał – skinął głową… ale nie pozwolił na zmianę tematu. – Mów dalej.
– To wszystko – uśmiechnęła się. – Pobiegłam do domu, wściekła, zraniona i zagniewana… i zrozumiałam, że nie dotknęłoby mnie to tak bardzo, gdybym cię nie kochała.
Naylor natychmiast przygarnął ją do siebie i ucałował tak czule, jakby chciał scałować wszystkie ślady ran, jakie jej zadał.
– Czy to ci pomoże przebaczyć mi, kochanie, jeśli powiem, że wiłem się potem w piekielnych mękach?
– Przebaczę ci wszystko – zaofiarowała się, ale coś jeszcze ją niepokoiło: – Nie cieszyłeś się z powrotu do domu?
– Nie o to chodziło. Zdałem sobie sprawę, że nienawidzę każdego spojrzenia i uśmiechu, jakim podczas lunchu obdarzałaś Travisa. A kiedy poszedłem za tobą i znalazłem cię w bibliotece wraz z nim… czule dotykającą jego ramienia…
– Och, Naylor – rozczuliła się. – Poszłam do biblioteki, żeby zadzwonić do Rosemary. Travis prosił mnie o to, na wypadek, gdyby jej rodzice byli w domu. I rzeczywiście byli – dorzuciła, gdy Naylor zrobił taką minę, jakby chciał usłyszeć więcej. – Travis rozmawiał z Rosemary, ale rozmowa urwała się. Był zrozpaczony.
– I ja też – zauważył Naylor z półuśmieszkiem, który już zdążyła pokochać.
– I dlatego podczas kolacji powiedziałeś o naszych zaręczynach?
– Wydawało mi się, że nie masz zamiaru skończyć z Travisem, dlatego zdecydowałem się to zrobić za ciebie, ogłaszając, że jesteśmy zaręczeni. Na złość sobie, bo wściekłaś się i przez cały wieczór doprowadzałaś mnie do szału, udając zakochaną. Chciałem, żebyś była zakochana, a nie udawała – wyznał.
– Przepraszam – szepnęła miękko.
– To ja powinienem przepraszać – odparł szybko i ciągnął: – Jakiś diabeł we mnie wstąpił, kiedy przed drzwiami swojej sypialni wykrzyczałaś, że Travis nieraz zostawał u ciebie na noc. Poniosło mnie – głęboko zaczerpnął tchu, jakby tamto wspomnienie wciąż go prześladowało. – Przeraziłem cię, prawda?
– Eee… nie tak bardzo – odparła, przypominając sobie, jak bardzo wtedy cierpiała jej urażona duma. -Tylko… tylko na początku.
Po tym wyznaniu urwała nagle, bo na jego twarzy dostrzegła wyraz bezgranicznego zmieszania.
– Co się stało? – zapytała. – Co ja takiego…?
– Tamtej nocy… – wykrztusił. -Tamtej nocy powiedziałaś, że jesteś dziewicą. Czy… to…?
– Prawda? – dokończyła za niego. Ze wzrokiem utkwionym w jej twarzy skinął głową.
– Cóż… – odpowiedziała. – Nigdy nie miałam… kochanka…
Wydawał się tak osłupiały, że musiała dodać parę wyjaśnień.
– Byłeś pierwszym – szepnęła wstydliwie – który zbliżył się do mnie najbardziej.
– Och, kochanie – jęknął. – Chodź tutaj. Przytulił ją mocno i zaczął okrywać delikatnymi pocałunkami całą jej twarz.
– Och, moje kochanie – wyszeptał znowu. – Moje zachowanie było naprawdę niewybaczalne!
– Nie rozumiem… – szepnęła matowym głosem, pozwalając przez długą chwilę trzymać się w ramionach. Jego uścisk dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Dopiero potem przyszła pora na wyjaśnienia.
– Kiedy ciotka i wujek wrócili ze stajni, oprzytomniałem odrobinę i wróciłem do pokoju, aby przeżyć jedną z najbardziej koszmarnych nocy.
– Koszmarnych? – zdziwiła się, pamiętając własne cierpienia. Nie przyszło jej do głowy, że on mógł czuć to samo.
– A jakże inaczej? Wiedziałem, dlaczego straciłaś poprzednią pracę, jak reagowałaś na zaloty Fishera. To dało mi dowód twojej wrażliwości i dumy. I oto ja, zakochany w tobie jak wariat, dołączyłem do tej kolekcji. Przecież rzuciłem się na ciebie, a ty byłaś tym przerażona. Kiedy oprzytomniałem, omal nie spaliłem się ze wstydu i dlatego przyspieszyłem nasz wyjazd.
– I to był ten powód? – wykrzyknęła zdumiona Leith. – Właściwie myślałam, że zostaniemy parę godzin dłużej, ale…
– Chciałem wyjechać po lunchu, ale kiedy zobaczyłem cię rano, a ty oblałaś się rumieńcem, przyspieszyłem wyjazd. Byłem przekonany, że ten rumieniec spowodował uraz i strach. Uznałem, że powinienem zabrać cię tam, gdzie poczujesz się bezpieczna. Później chciałem… właściwie próbowałem… powiedzieć ci, że nie musisz się mnie bać…
– Nie bałam się ciebie! – szybko zapewniła go Leith.
– Wiem, że zaczerwieniłam się wtedy w sobotę, ale… hm… rzadko zdarza mi się… hm… tulić do mężczyzny… prawie n-nago…
– Wstydziłaś się? – zawołał z niedowierzaniem. Wyraz jego twarzy złagodniał. – Wstydziłaś się, bo żaden mężczyzna nigdy przedtem cię tak nie oglądał! Najdroższa moja – wyszeptał i przytulił ją.
– Nigdy nie bałam się ciebie, ani trochę – głos Leith był chropowaty ze wzruszenia, ale uważała, że powinna mu to powiedzieć. – W zeszły poniedziałek trzymałeś mnie w ramionach, a ja byłam bardzo szczęśliwa.
– Ty też? – wymruczał i wyznał: – Przylgnęłaś do mnie, wydawało mi się, że usłyszysz bicie mojego serca, bo tym razem tak nie udawałaś jak przy wujostwie… Ale moje serce biło mocno z innego powodu.
– Jakiego? – musiała się dowiedzieć.
– Znałem cię jako wrażliwą, ale pyskatą kobietę – odparł uszczęśliwiony. – A jednak brutalnie zasugerowałem, że interesują cię wyłącznie moje pieniądze, zobaczyłem w twoich oczach ból. Poczułem wtedy, że mogę cię zranić. Może to okrutne, ale czyżby znaczyło, że czujesz do mnie coś… cokolwiek, chociaż trochę?
– I co zdecydowałeś? – zapytała, przesuwając głowę tak, by widzieć jego twarz.
– Zanim zdążyłem to zrobić, pojawił się Travis, a mnie znowu zaczęła zżerać zazdrość i podejrzliwość. To, oczywiście, nie pomogło, kobieto – warknął – bo tamtej nocy, kiedy przyszedłem do ciebie, powiedziałaś mi, że Travis zawsze będzie dla ciebie kimś specjalnym. Nie mogłem tego przełknąć. Musiałem wyjść, zanim zrobiłbym coś głupiego.
– Och, kochany! – zawołała Leith. – Powiedziałam to tylko ze strachu, że możesz domyślić się, kogo kocham naprawdę.
Читать дальше