Jessica Steele - A jednak miłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Jessica Steele - A jednak miłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

A jednak miłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «A jednak miłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Naylor Massingham uznał, iż Leith wywiera zły wpływ na jego kuzyna. Aby usunąć ją z pola zainteresowania Travisa, zaproponował jej fikcyjne zaręczyny, grożąc jednocześnie utratą posady, gdyby się nie zgodziła. Leith nie miała wyboru. Przyjęła warunki swojego szefa, choć, jak sadziła, jedynym uczuciem, które mogło ich połączyć, była wzajemna nienawiść…

A jednak miłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «A jednak miłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Opadła na wyściełaną sofę. W głowie szumiało jej od wrażeń. Była szczęśliwa, że być może Travis i Rosemary nareszcie zaczną czerpać radość ze swej miłości.

Wkrótce Leith zapomniała o szczęśliwej parze. Znowu stanęła jej przed oczami wściekła mina Naylora. Było w niej coś groźnego. Naylor nie należał do ludzi, którzy zwlekają z wyciąganiem wniosków i Leith wiedziała, że chwila pokuty jest bliska.

Usłyszała kroki. Poderwała głowę, gdy cień padł na oszklone drzwi, i zamarła. Rozpoznała wysokiego mężczyznę, stojącego z dłonią na klamce i pojęła, że nadszedł czas wyjaśnień…

Nie odrywała od niego oczu, gdy z bezlitosną miną wszedł do domku.

Stanął przed nią i przez długą chwilę po prostu patrzył z góry.

– No – odezwał się twardym, ostrym głosem. -Mów.

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

– O… czym? – zapytała. Ta odpowiedź nie została przyjęta zbyt dobrze.

– Ostrzegam cię – rzekł lodowato. – Nie mam nastroju do zabawy.

Wskazał głową na dom.

– Możesz zacząć od wyjaśnienia mi, o co do cholery tam chodzi!

Leith starała się zachować spokój.

– To chyba mówi samo za siebie – odparła oschle. Oczy Naylora zwęziły się, ręce zacisnęły w pięści.

Przyciągnął do siebie fotel i usiadł naprzeciw niej. Zablokował jej w ten sposób drogę do drzwi. Przechylił się i wycedził gniewnie:

– Dobra, zaczynamy od początku. Kim u diabła jest Sebastian?

Treść pytania tak zaskoczyła Leith, że o mały włos nie wyparła się własnego brata.

– On… mm… jest w… mm… Indiach, na… -zaczęła.

– Do jasnej cho… – Naylor zmełł w ustach przekleństwo. Zachowywał się jak człowiek, którego oszukano, i teraz nie pozwoli na dalsze kłamstwa. Chce mieć zatem wszystkie kropki nad I, wszystkie kreseczki nad T i nic, zupełnie nic nie pozostawiać domysłom. – Sebastian to twój brat, tak? Jedyny brat?

– Sebastian jest moim jedynym bratem – przyznała.

– Jak długo jest w Indiach? – rzucił Naylor, a Leith klęła swe zmieszanie. Teraz, kiedy chciała odpowiadać jak najszybciej, nie mogła sobie przypomnieć.

– Niezbyt długo – odpowiedziała.

– Rok? Kilka miesięcy? – dopytywał się. Skinęła głową. – Zanim wyjechał, mieszkaliście razem?

– Zgadza się – odparła ostro, zirytowana lekko jego dociekliwością. Wtedy pochwyciła błysk zrozumienia w jego oczach.

– Hipotekę także spłacaliście razem? – nie zawahał się wleźć z butami także w jej finanse.

– Jeżeli musisz wiedzieć – wybuchnęła – chcieliśmy kupić razem to mieszkanie. Żeby oszczędzić ci pytań – dodała – złożyliśmy depozyt w postaci pewnej sumy, którą zapisał nam dziadek.

Naylor nie wydawał się ani trochę zainteresowany sumą, jaką złożyli, ani dziadkiem.

– A potem twój brat wyjechał i zostawił cię z całym długiem, nie dając żadnego zlecenia płatności pod jego nieobecność?

– Chyba zapomniał, że są… – Leith zaczęła bronić Sebastiana, ale urwała. – To ciebie nie dotyczy!

– palnęła bez namysłu. Kiedy spojrzała na wyraz jego twarzy domyśliła się, że to nie był dobry argument.

– To mnie cholernie dotyczy, kobieto! – ryknął.

– Zrobiłaś ze mnie kompletnego durnia. Nikt nie robi takich rzeczy bez powodu, nawet ty!

– Miałam doskonały powód – podniosła głos.

– Jaki?

– Sam się o to prosiłeś!

– W jaki sposób?

– Masz kiepską pamięć! Od pierwszej chwili, od tamtej nocy, kiedy przyszedłeś po Travisa, zacząłeś…

– Do Travisa wrócimy za chwilę – uciął. – Przedtem jednak powiesz mi, dlaczego raczyłaś wprawdzie poinformować mnie, że masz brata, ale umyślnie nie powiedziałaś, że ma na imię Sebastian! To natychmiast rozwiązałoby sprawę innego mężczyzny w twoim życiu.

– Dawałeś mi jasno do zrozumienia, jaką masz o mnie opinię, powinnam chyba robić wszystko, żeby ją poprawić! – wybuchnęła.

– I, oczywiście, dlatego nigdy nie wspomniałaś, że do niedawna twój brat mieszkał z tobą i płacił połowę długu hipotecznego, dzięki czemu mogłaś sobie pozwolić na takie mieszkanie. I również dlatego pozwoliłaś mi myśleć, że to mieszkanie ma tylko jedną sypialnię, podczas gdy najwyraźniej są dwie. Co znaczy…

– O ile pamiętam – przerwała mu ostro Leith – tamtej nocy, kiedy przyszedłeś po Travisa, nie byłeś w nastroju do wycieczki po moich nieruchomościach!

– Mogłaś mi wszystko wyjaśnić!

– Rzeczywiście, jak diabli! Bo ty miałeś ochotę słuchać wyjaśnień!

– Jakaś kobieta unieszczęśliwiała Travisa… był w twoim mieszkaniu, więc, na mój rozum, to musiałaś być ty!

– No więc dowiedziałeś się właśnie, że to nie ja.

– A ty czekałaś na ten dzień, co? – przerwał jej szorstko.

– Czekałam?

– Niech mnie piekło…! – wybuchnął. – Założę się, że nieraz miałaś ochotę roześmiać mi się w twarz!

– Jestem tylko człowiekiem! – odparła, pomijając milczeniem fakt, że częściej z jego powodu była bliska łez niż śmiechu.

Okazało się, że śledztwo dopiero się rozkręca.

– Dlaczego pozwoliłaś mi sądzić, że jesteś kochanką mojego kuzyna? – zapytał. – Dlaczego…?

– Z tego, co sobie przypominam – ucięła wrogo -chyba nie uwierzyłbyś mi, gdybym powiedziała ci coś innego! Byłeś zdecydowany myśleć o mnie jak o jakiejś… jakiejś harpii, która czyha wyłącznie na portfel Travisa!

– Nawet nie próbowałaś przekonać mnie, że jest inaczej! – rzekł oskarżająco. – Nawet nie wspomniałaś o istnieniu tej dziewczyny.

– Rosemary nie chciała, aby ktokolwiek wiedział o jej związku z Travisem – stanęła w obronie przyjaciółki – a poza tym byłam święcie przekonana, że już nigdy więcej cię nie zobaczę.

– Hmmm – mruknął. Potarł dłonią podbródek w zamyśleniu. Wydawało się, że coś sobie przypomniał… i nagle rozluźnił się.

– To… dla mnie także była niespodzianka – wyznał dziwnym, tęsknym tonem. – Przechodząc, zajrzałem do pokoju i zobaczyłem twoją kasztanową głowę…

– Rozpoznałeś mnie?

– Byłaś odwrócona plecami, uczesana inaczej, ale… -powiódł spojrzeniem po jej długich, lśniących lokach ten fantastyczny kolor przyciągnął moją uwagę.

Leith nie była pewna, czy przypadkiem nie woli, kiedy jest bezczelny, wściekły i agresywny. Jego łagodność wytrącała jej broń z ręki.

– Ja… też nie wiedziałam, że jesteś… Naylorem Massinghamem, moim… szefem – wyjaśniła.

– A ja nie byłem pewny, że kobieta, którą nazywają Panną Lodowatą, jest tą samą brązowowłosą pięknością, z którą kłóciłem się w sobotę rano – odparł.

Och, Naylor, nie rób tego – myślała rozdygotana Leith. Teraz jeszcze cięższą walkę musiała stoczyć w poszukiwaniu odpowiedzi.

– Cóż, kiedy już się dowiedziałeś, nie miałeś żadnych skrupułów.

– Dużo mi to pomogło! – parsknął. Miękki ton znów gdzieś się zapodział. – Tego samego wieczoru, kiedy byłem na kolacji z przyjaciółką, kogóż to ja widzę w tej samej restauracji? Mego kuzyna, otaczającego władczym ramieniem właśnie ciebie!

– Jeśli dobrze pamiętam, Travis jedynie prowadził mnie do twojego stolika.

– Ale skoro nie byłaś jego dziewczyną, dlaczego zgodziłaś się iść na kolację? – dopytywał się.

– Jeśli już chcesz wiedzieć – odparła – dlatego, że Rosemary pojechała do rodziców tydzień wcześniej i wtedy jeszcze nie wróciła. Jej rodzice są przeciwni rozwodowi, więc bała się powiedzieć im o Travisie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «A jednak miłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «A jednak miłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «A jednak miłość»

Обсуждение, отзывы о книге «A jednak miłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x