Jennifer Greene - Błękitna sypialnia

Здесь есть возможность читать онлайн «Jennifer Greene - Błękitna sypialnia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitna sypialnia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitna sypialnia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mężczyźni traktowali Maggie jak laleczkę z kruchej porcelany. Było to miłe i… nudne. Sam na sam z przystojnym mężczyzną w odciętym od świata podejrzanym domostwie mogło być dla niej jedyną szansą na przeżycie namiętnej przygody. Dziewczyna postawiła wszystko na jedną kartę…

Błękitna sypialnia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitna sypialnia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Obudź się! – usłyszała głos Mike'a.

W śpiworze było tak ciepło, tak przytulnie.

– Chodź tu, Ianelli – zażądała. – Gdzie jesteś? Potrząsnął nią raczej brutalnie.

– Obudź się jak najszybciej. To nie żarty. Przerażona ostrym tonem jego głosu otworzyła szeroko oczy. Skuliła się na widok tego obcego człowieka, który stał nad nią z niemal groźną miną.

Mike miał na sobie dżinsy, wysokie gumowe buty, kurtkę. Był gotowy do wyjścia.

Nie jest to chyba mężczyzna, z którym spędziłam wspaniałą noc, myślała, to raczej ten ponurak, którego poznałam na lotnisku.

– Co się dzieje? – zapytała.

– Trzeba się wynieść w przeciągu pięciu minut! – krzyknął.

Rzucił na nią czerwony sweter, który wylądował jej na głowie. Po chwili dorzucił dżinsy i skarpety.

– Która godzina?

– Czwarta. Twój worek wsadziłem do samochodu, zabrałem też całe żarcie. Ubieraj się i jazda.

– Czwarta rano?

– Rzeka wylała. Nie powinienem był zasypiać. Nie miałem takiego zamiaru. Chciałem czuwać, bo wiedziałem, że to nam grozi. Myślałem, że burza się uspokoi, ale się pomyliłem…

Podbiegł do okna i powrócił do Maggie.

– Daję ci cztery minuty. I ani chwili dłużej. Potem wynosimy się, nawet gdybym cię musiał wynieść całkiem nagą. Zrozumiałaś?

Maggie zrozumiała, że Mike jest naprawdę przerażony sytuacją i zły na siebie za to, że zasnął.

Z trudem znalazła skarpetki pod śpiworem, naciągnęła je i pobiegła do łazienki.

Rzeka wylała, uświadomiła sobie nagle i poczuła, że włosy jeżą jej się na głowie.

– Maggie! – wrzasnął Mike. – Pospiesz się, do licha!

Otworzyła kran i spłukała sobie twarz zimną wodą.

Starała się oprzytomnieć po krótkim śnie. Miała też ochotę na odwiedzenie ubikacji, ale upłynęło już pięć minut i Mike niecierpliwie przestępowat z nogi na nogę. Pomógł jej włożyć kurtkę.

– Moje rękawiczki! – wrzasnęła.

– Znalazłem tylko jedną – oświadczył chłodno.

– Masz przykry zwyczaj rozrzucania swoich rzeczy po całym domu, no, ale trudno. Nikt nie jest idealny. A teraz, jazda, uciekamy stąd!

– Ianelli, przestań na mnie wrzeszczeć – zażądała kategorycznie. – Nie rozumiem, co cię ugryzło. Chyba oszalałeś.

– Czy ty nie rozumiesz, że rzeka wystąpiła z brzegów i że trzeba stąd spadać jak najszybciej? Jestem za ciebie odpowiedzialny! Poza tym nie powinienem był dopuścić do tego, co się stało w nocy!

Zignorowała ostatnie zdanie i ruszyła naprzód z podniesioną głową. Była wściekła.

Mike gasił po drodze wszystkie lampy.

Maggie pierwsza dotarła do drzwi werandy. Otworzyła je, zeszła jeden stopień w dół i jęknęła. Wiedziała, że na sam dół prowadzi pięć stopni. Ostatnie dwa były już całkowicie zatopione. Dom stał się nagle wyspą na środku płytkiego jeziora pełnego czarnej, oleistej wody. Wydało jej się to wprost niemożliwe. Zwłaszcza że siąpił drobny, ciepły, niemal wiosenny deszcz.

Mike chwycił ją i przerzucił sobie przez ramię. Nie była to najromantyczniejsza z pozycji, ale trudno.

– Puść mnie! – żachnęła się.

– Nie marudź, dobrze? Woda jest tak wysoka, że nalałaby ci się do gumiaków.

– Ale dom, co będzie z domem?

Mike miał wielką ochotę powiedzieć dosadnie, gdzie ma w tej chwili tę starą ruderę.

Szczęściem samochód stał na niewielkim wzniesieniu. Koła znajdowały się w wodzie tylko do połowy. Zanim Maggie zdążyła się rozejrzeć, została wrzucona na przednie siedzenie i drzwiczki wozu zatrzasnęły się z hukiem. Po chwili Mike siedział już za kierownicą.

Przez tę chwilę Maggie zdążyła nieco oprzytomnieć, zebrać myśli i uśmiechnąć się na wspomnienie cudownej nocy, którą tak chętnie przeżywałaby w myślach jeszcze przez przynajmniej kilka chwil.

– Hej, Ianelli – powiedziała, żeby rozładować nieco napięcie. – Rozchmurz się. To w końcu tylko powódź, a nie koniec świata.

– Widzę, że już obudziła się w tobie optymistka. – Mike uśmiechnął się blado.

– Czy naprawdę jest tak źle?

W samochodzie było piekielnie zimno, mimo że Mike włączył ogrzewanie.

– Twój dom wytrzyma – powiedział uspokajającym tonem. – Jest bardzo solidny. Ma mocne betonowe fundamenty i wsporniki z podkładów kolejowych. Nasi dziadkowie wiedzieli, co robią. Nie martw się.

– Więc dlaczego jesteś taki… zły?

– Dlatego, że zaspałem i o mały włos nie utkwiliśmy tam na dobrych kilka dni. Powinienem być ostrożniejszy. Wiedziałem przecież, co się święci.

– Szkoda, że nie wyjaśniłeś mi sytuacji – zauważyła Maggie nawet dość łagodnym tonem. – Czy pan Michael Ianelli zawsze samotnie stawia czoło przeciwnościom losu?

Nie odpowiadał.

Domyśliła się, że nie ma zamiaru niczego jej tłumaczyć.

– Dokąd jedziemy? – zapytała po chwili.

– Na lotnisko. Nie ma innej rady. Po tej powodzi nie będzie można nawet zbliżyć się do domu przez długi czas.

Przez kilka minut jechali w milczeniu.

– Bądź spokojna – powiedział po chwili Mike. – Nie zostawię cię na lodzie. Wsadzę cię do samolotu do Filadelfii. Nie opuszczę cię na lotnisku w środku nocy.

Nie miała co do tego wątpliwości. Rozum podpowiadał jej, że jego pośpiech wywołany jest jedynie powodzią i związanym "z nią niebezpieczeństwem. Mimo to było jej smutno na myśl, że Mike tak szybko się od niej oddalał, od niej i spędzonych z nią nocy, od całego tego niezwykłego weekendu.

Uświadamiała sobie mgliście, że w gruncie rzeczy miałaby ochotę uciec natychmiast, zejść mu z oczu, po prostu zniknąć,

Jazda na lotnisko zdawała się trwać z jednej strony wieczność, z drugiej aż nazbyt krótką chwilę.

Zanim się Maggie obejrzała, siedziała już w fotelu w poczekalni. Mike postawił obok niej torbę i oddalił się, by załatwić bilety.

Ledwie świtało, toteż nie było kolejek. Po kilku minutach Mike powrócił z dwoma kubkami gorącej kawy i usiadł na sąsiednim fotelu.

– Odlatujesz za godzinę – oświadczył.

– Ile jestem ci winna?

– Załatwimy to innym razem.

Otworzyła usta, żeby zaprotestować. Miała przecież powrotny bilet. Ale rozmyśliła się i nic nie powiedziała. Oczy Mike'a ostrzegały ją. Zupełnie nie wiedziała, przed czym.

Siedzieli w milczeniu, przyglądając się nielicznym pasażerom. Wreszcie Mike się odezwał:

– Będziemy musieli kiedyś zastanowić się nad tym naszym spadkiem. Uważam, że sprzedanie domu w stanie, w jakim się obecnie znajduje, nie wchodzi w rachubę. Whistler powiedział mi wprawdzie, że rzeka wylewa najwyżej raz na pięćdziesiąt lat, ale jest to teraz dla nas mała pociecha.

– No tak.

– Za miesiąc… w kwietniu… to znaczy za dwa miesiące moglibyśmy się znowu tam spotkać. Wtedy warunki powinny być niezłe. Chyba optymalne. Obejrzymy sobie wszystko dokładnie, zwiedzimy okolicę.

Maggie przełknęła nieco gorącej kawy.

– Dobrze – powiedziała.

Wszystko wydało jej się nagle dziwnie obojętne.

– Na razie zapłacę Whistlerowi jego pensję, a potem zobaczymy – powiedziała.

– Może ja to zrobię – zaproponował Mikę.

Znowu spojrzał na nią ostrzegawczo.

– Powinniśmy płacić za wszystko po połowie – odparła Maggie chłodno. – Nie obchodzi mnie, ile zarabiasz, Ianelli, a poza tym nie zgrywaj się na mężczyznę, który bierze wszystko na siebie. Nie cierpię tego. Jestem właścicielką połowy tego zakichanego majątku, więc ponoszę połowę kosztów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitna sypialnia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitna sypialnia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rosamunde Pilcher - Błękitna sypialnia
Rosamunde Pilcher
Jennifer Greene - Ruchome Piaski
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Wintergreen
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Un regalo sorpresa
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Toda una dama
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Sunburst
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Pink Satin
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Man From Tennessee
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Dziecko, on i ta trzecia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Blame It on Chocolate
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Lucky
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Prince Charming's Child
Jennifer Greene
Отзывы о книге «Błękitna sypialnia»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitna sypialnia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x