Marion Lennox - Dziecko Pani Doktor

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Dziecko Pani Doktor» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziecko Pani Doktor: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziecko Pani Doktor»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pewnego dnia życie doktor Emily Mainwaring ogromnie się skomplikowało. Samotna Emily zapragnęła adoptować osieroconego chłopca, a jednocześnie zakochała się bez pamięci w Jonasie, chirurgu z Sydney, który nie ukrywa, że chętnie przeżyłby z nią romans. Tymczasem Emily, by uzyskać zgodę na adopcję, musi wyjść za mąż – a Jonas pragnie zachować niezależność.

Dziecko Pani Doktor — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziecko Pani Doktor», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Em! – zawołał ze zdumieniem.

– Jestem głupia, prawda? – zakpiła. – Głupia, nieprofesjonalna i działająca na szkodę zarówno własną, jak i Robby'ego. Bo gdybym… cię nie kochała… to pewnie mogłabym zaakceptować twoją propozycję.

– Moja propozycja ma sens – wybuchnął. – Podczas gdy to, co ty mówisz…

– Nie ma sensu w ogóle – dokończyła.

– Zapomnij wiec o tym. Przyznaj, że wcale tak nie myślisz.

Znowu przymknęła oczy. Dlaczego niektórzy są aż tak ślepi?

– Ale ja naprawdę tak myślę – odparła. – Nie chciałam się zakochać. To się po prostu stało. Tak więc sam widzisz, że to nie może się udać. Miałabym tylko połowę tortu, i do tego nie tę, której pragnę najbardziej. Miałabym dziecko i męża, ale ten mąż widziałby we mnie jedynie wykonującą ten sam zawód koleżankę, a nie kobietę, którą się kocha i której się pożąda.

– Czego więc chcesz, na litość boską? – zawołał z irytacją i nagle Emily również się zirytowała.

– Chcę wszystkiego – odparła wyzywająco. – Kiedy zdecydowałam się tu przyjechać, wiedziałam, że moje szansę na to, żeby mieć męża i dzieci są bliskie zera. I pogodziłam się z tym. Teraz, kiedy zaofiarowałeś mi połowę tego, czego pragnęłam najbardziej, zrozumiałam nagle, że raczej wolę nie mieć nic, niż żyć, nieustannie patrząc na drugą połowę, tę, która znajduje się poza moim zasięgiem.

Nagle zaległa cisza i Emily, patrząc na Jonasa, pomyślała, że chyba niczego nie zrozumiał.

– Chcesz Robby'ego – mruknął.

– Chcę. – Była bliska łez. – Ale ty nas nie chcesz. – Zagryzła wargi. – Oczywiście nie chcesz, aby Robby został w sierocińcu, więc poświęcisz się dla nas. Ja jednak nie jestem w stanie udźwignąć ciężaru poświęcenia. Nie chcę małżeństwa, Jonasie. Nie chcę małżeństwa bez… miłości.

– My, Lunnowie, nikogo nie… kochamy – rzekł powoli. Widział malującą się na jej twarzy rozpacz i czuł, jak mija mu złość. – Ani moja siostra, ani ja. Po prostu nie potrafimy. Em, bardzo mi przykro. Zrezygnowaliśmy z miłości bardzo dawno.

– I nie chcesz tego zmienić?

– Nie. Miłość zadaje zbyt wiele ran.

– Miłość wymaga odwagi.

– Nie. To niezależność wymaga odwagi. Gdybyś wiedziała, jak bardzo chciałem… – Urwał nagle. – Nie! Przykro mi, Em, ale taka jest moja propozycja. Nie mogę zaoferować nic więcej.

– Rozumiem – odparła ze smutkiem. – Albo wyjdę za ciebie na twoich warunkach, albo odejdziesz, nie oglądając się za siebie?

Spojrzał na Robby'ego.

– Nie wiem. Będę musiał to jeszcze przemyśleć. Naprawdę nie chcesz wyjść za mnie?

– Nie.

– Potrzebuję stabilizacji.

– Ja ci jej nie zapewnię.

Chwilę się nad czymś zastanawiał, po czym skinął głową.

– Dobrze, dobrze. Zgadzam się. Myślę, że to głupie, ale może, jeśli zostanę, będziemy mogli to wszystko jakoś pogodzić. Jeśli powiem Annie, że zostaję, abyś mogła adoptować Robby'ego, to Anna to przyjmie. Nie będzie myśleć, że robię to tylko dla niej.

– A robisz? – spytała i zauważyła, jak twarz Jonasa gwałtownie się zmienia. Ten człowiek sam siebie nie zna, pomyślała. Twierdzi, że jest niezależny, ale to nieprawda.

Wmówił sobie, że składając tę ofertę, zrobił to dla Anny, ale w istocie jakaś część niego zrobiła to dla Robby'ego. Gdyby tylko jakaś część niego zrobiła to dla niej… Jednak on nie dopuszczał takiej myśli. Skoncentrował się na Robbym. Uważał, że w ten sposób może ją przekonać.

– Jeśli zostanę, aby ci pomóc, będziesz miała szansę go adoptować – powiedział. – Jeśli przejmę część twoich obowiązków, będziesz miała więcej czasu i Tom pozwoli ci go zatrzymać.

Może rzeczywiście tak się stanie, ucieszyła się, ale kiedy spojrzała na Jonasa, jej radość znikła. Jonas jest w zasięgu jej ręki, a ona musi go odrzucić.

– Byłoby o wiele łatwiej, gdybyś za mnie wyszła -powtórzył.

To jest jej druga szansa, jednak nie może powiedzieć „tak". Dla dobra Robby'ego. Dla swojego również. Nie może zaakceptować małżeństwa bez miłości.

– Nie, Jonasie, byłoby o wiele trudniej – odparła cicho. – Nam wszystkim.

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

– Ty chyba straciłaś rozum!

– Słucham?

– Odrzuciłaś Jonasa Lunna? Jesteś w nim po uszy zakochana i go odrzuciłaś?!

Lori opadła na stojące przy biurku krzesło i patrzyła na przyjaciółkę w osłupieniu.

– Wszystkie nasze problemy byłyby rozwiązane -ciągnęła. – Bay Beach miałoby jeszcze jednego lekarza, Robby rodziców, a ty skończyłabyś wreszcie z samotnością i życiem pozbawionym seksu. A ty lekką ręką wszystkiego się pozbywasz!

– Jonas nie wspominał o seksie – zauważyła Emily, nie podnosząc głowy znad receptariusza. Lori zaniemówiła.

– Chcesz powiedzieć…

– Chcę powiedzieć, że kiedy wyszłaś, nic się nie zmieniło. On stał w jednym końcu pokoju, a ja w drugim, i rozmawialiśmy o szczegółach dotyczących funkcjonowania naszego małżeństwa. On uważał, że to bardzo rozsądna propozycja biznesowa. Myślę, że… – odetchnęła głęboko – myślę, że mógłby nawet kochać Robby'ego.

Tyle że z daleka.

– To niemożliwe, żeby był aż tak nieczuły!

– Ale jest. Przeszedł twardą szkołę życia i nie zamierza się zmieniać tylko dlatego…

– Tylko dlatego, że go kochasz?

– Tylko dlatego, że go kocham. – Emily podniosła głowę i spojrzała w zatroskaną twarz przyjaciółki. – Tak to wygląda w skrócie, Lori. Kocham go, rzeczywiście go kocham.

– I burzysz się na samą myśl o tym, że mogłabyś go poślubić, wiedząc, że on cię nie kocha.

– A więc mnie rozumiesz. Gdyby Ray cię nie kochał…

– Oszalałabym – przyznała Lori. – Nie zdawałam sobie z tego sprawy aż do chwili, kiedy go niemal straciłam. To miedzy innymi z tego powodu tu przyszłam. Za miesiąc bierzemy ślub i chciałabym, żebyś była moją druhną. Możesz?

– Oczywiście.

– Może jednak ty pierwsza wyjdziesz za mąż? Byłabyś wtedy starościną mojego wesela.

– Lori, nie mogę.

I Lori wiedziała, że Emily mówi prawdę. Wiedziała również, że jej przyjaciółka ma złamane serce.

– Nie zgadzam się, żeby go adoptowała samotna kobieta.

Te słowa wypowiedziała ciotka Robby'ego. Siedziała z Tomem i Emily w gabinecie ośrodka i nie kryła irytacji.

– Co powiedzą ludzie? Że pozwoliłam na adopcję dziecka mojej siostry przez samotną osobę, podczas gdy powinnam sama się nim zająć?

Tom zacisnął leżące na kolanach dłonie. Często spotykał się z różnymi rodzinnymi dramatami, ale każdy kolejny przeżywał tak samo.

– Lauro, mówi pani, że go nie weźmie, ale jednocześnie żąda, żeby został w Bay Beach i żeby adoptowało go małżeństwo?

– Tak!

– Ale on ma całe ciało pokryte bliznami – rzekł cicho Tom. – Wiele ran jeszcze się goi. Robby'ego czeka wiele operacji przeszczepów skóry. Potrzebuje ciągłej opieki medycznej. Emily chce mu to dać, miłość matczyną również. Nie sądzę, Lauro, aby znalazła pani kogoś, kto go weźmie. Nie w tym stanie.

– A więc niech będzie dalej w domu dziecka – powtarzała z uporem Laura. – Nie zmusicie mnie do niczego więcej! Wiem, co powiedziałaby mi moja siostra, gdyby żyła.

– Z pewnością chciałaby, żeby go ktoś pokochał.

– Nie chciałaby jednak, aby ludzie mówili, że oddałam dziecko samotnej kobiecie. Doktor Mainwaring może się nim zajmować przez jakiś czas, jeśli chce -dodała nieśmiało. – Będę mogła powiedzieć, że to tylko na krótko, aż jego stan się poprawi. I wtedy nikt nie będzie mnie obgadywał. Jednak żadnej adopcji. Chyba że pani doktor wyjdzie za mąż. Inaczej nie ma mowy!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziecko Pani Doktor»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziecko Pani Doktor» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dziecko Pani Doktor»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziecko Pani Doktor» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x