Marion Lennox - Ostry zakręt

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Ostry zakręt» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostry zakręt: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostry zakręt»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W drodze do nadmorskiego miasteczka doktor Lizzie Darling wpada na swego nowego szefa. Pech chce, że on wybiega zza zakrętu i w zderzeniu z jej samochodem łamie nogę. Lizzie z poczucia obowiązku pomaga doktorowi McKayowi, lecz nie chce zostać w Birrini dłużej, niz jest to konieczne…

Ostry zakręt — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostry zakręt», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Miał intensywnie niebieskie oczy. Niezwykłe, pomyślała Lizzie, czując się dziwnie oszołomiona. Ale może to tylko reakcja na emocjonujące przeżycia i poczucie ulgi, że Harry patrzy na nią przytomnym wzrokiem?

Nie, to nie to. Jego oczy są naprawdę niezwykłe. Miał brudną, ściągniętą cierpieniem twarz i opuchnięte czoło, ale w oczach paliły się iskierki humoru, a na ustach czaił się czarujący uśmiech.

– No i widzisz. Nic się nie stało – powiedział, po czym jednak dodał: – Przydałoby się jeszcze pięć miligramów morfiny.

– Już dostałeś dziesięć. – Badała teraz klatkę piersiową, ramiona, wszystko, czego dotąd nie było widać. – Żałuję, ale więcej nie mogę ci teraz dać.

– Przemądrzała baba.

– Jestem z tego znana. Czy oprócz złamanej nogi odczuwasz jeszcze jakiś ból?

– Nie sądzisz, że to wystarczy?

– Chyba tak.

– Możesz mi przypomnieć, dlaczego cię zatrudniłem?

– Żebyś mógł się ożenić. – Popatrzyła na samochód. Musi go wciągnąć do środka. Ale jak?

– Nie dasz rady podnieść mnie z ziemi.

– Fakt.

– Ale nie możesz mnie zostawić na środku drogi, żeby wjechała na mnie kolejna przy głupia lekarka z wielkiego miasta.

– A ile przygłupich lekarek z wielkiego miasta kręci się po okolicy?

– A widzisz! – ucieszył się. – Sama się przyznałaś, że to ty mnie przejechałaś. Świadków nie było.

– A Pheobe?

– Jaka Phoebe?

– Mój pies.

– A, słusznie. Szczenna suka.

– Wiesz co? Gdybyś zamknął się na chwilę, może bym coś wymyśliła.

– Co ty powiesz? Najwyraźniej się z niej nabija.

– Może wpadnie mi coś do głowy.

– To będzie trudne. Albo pomożesz mi dowlec się do samochodu, albo co?

– Właśnie się zastanawiam.

– Zostaw to na później. Najpierw pomóż mi się doczołgać do samochodu.

– A jeśli masz jednak uszkodzony kręgosłup?

– Nic mu nie jest.

– Skąd wiesz? Masz w środku aparat rentgenowski? – Jej bezradność musiała być widoczna, bo teraz on przejął inicjatywę.

– Wierz mi, że nie mam uszkodzonego kręgosłupa – oświadczył, biorąc ją za rękę. – Złamanie zostało unieruchomione, jestem poobijany, ale mam czucie w całym ciele. Zaczynam być senny, pewnie na skutek działania morfiny, więc jeżeli będziesz zwlekać, zasnę na amen, a wtedy takie chuchro jak ty na pewno nie wsadzi mnie do auta.

– Nie jestem chuchrem – obruszyła się, byle coś powiedzieć. Jednocześnie czuła na sobie jego spojrzenie, a na ręku gorący uścisk jego dłoni, i nagle, ni stąd ni zowąd, zdała sobie sprawę z jego fizycznej bliskości.

– Lizzie… – mówił coraz mniej wyraźnie, ale jeszcze mocniej ścisnął jej rękę, a ona tym bardziej uświadomiła sobie jego bliskość. – Tutaj nie możesz nic więcej dla mnie zrobić – dokończył. – To mnie będzie bolało, a nie ciebie.

– Wiem, i właśnie dlatego…

– Do roboty, później sobie pogadamy.

To był koszmar. Lizzie przestawiła swój mały samochodzik tak, by Harry miał blisko do tylnych drzwi, ale i tak każdy jego ruch był okupiony męką. A ona nie mogła mu w tej męce ulżyć. Długo trwało, zanim zdołał usiąść na skraju siedzenia i zaczął się wciągać na rękach w głąb samochodu, podczas gdy ona podtrzymywała jego unieruchomioną nogę. Kiedy wreszcie znalazł się bezpiecznie w środku, był tak blady, jakby miał lada chwila stracić przytomność.

– Trzymaj tylko tego przeklętego psa, żeby na mnie nie wskoczył – burknął, gdy Lizzie przypinała go pasem.

Phoebe tymczasem wspięła się na oparcie przedniego siedzenia i przypatrywała się całej operacji ze smutną, zatroskaną miną. Że też ona zawsze musi wyglądać jak chodzące nieszczęście, zirytowała się w duchu Lizzie, która dobrze wiedziała, co ta mina naprawdę oznacza. Pod pozorami smutku i głębokiej troski w psim łbie kryła się zawsze ta sama myśl: kiedy wreszcie dadzą mi coś do zjedzenia.

– Bądź spokojny, Phoebe nie zniża się do skakania. Chyba w ogóle nie wie, jak to się robi. Jak się czujesz?

– Okropnie. Dostanę morfinę?

– Wiesz, że to niemożliwe. Bardzo ci współczuję.

– To bardzo nieprofesjonalne oświadczenie. Powinnaś powiedzieć: wszystko będzie dobrze, proszę tylko wziąć aspirynę, dobrze wypocząć i zadzwonić jutro rano. Naprawdę nie dostanę morfiny?

– Najpierw muszę dowieźć cię do szpitala i porządnie zbadać.

– Żeby poddać mnie reanimacji, na wypadek gdyby nastąpiło zatrzymanie akcji serca?

– Na przykład.

– Może postaram się od razu o zatrzymanie akcji serca, żeby na czas jazdy stracić przytomność.

– Nie mów takich rzeczy – upomniała go. – Będę jechać bardzo, ale to bardzo ostrożnie. – Sprawdziła, czy pas jest dobrze zapięty. – A poza tym nie zapominaj, że jutro bierzesz ślub.

– Jutro?

– No, jutro to chyba nie będzie możliwe.

– Emily dostanie histerii.

– To twoja narzeczona?

– Uhm.

– Bardzo jej współczuję. Przykro mi, panie doktorze, nikomu w tej sytuacji nie będzie lekko. Ale przede wszystkim musimy dojechać do szpitala.

ROZDZIAŁ DRUGI

Nie jęcz.

Nie denerwuj się.

Nie mów tej wariatce, żeby jak najszybciej wynosiła się z naszego miasteczka razem z tym swoim idiotycznym psem.

Nie zapominaj, że może ci jeszcze być potrzebna.

Kiedy dojechali do miejskiego szpitaliku, twarz Harry’ego była szara z bólu. Lizzy zaparkowała przed drzwiami izby przyjęć i nacisnęła klakson.

– Przestań – zaprotestował Harry. – Jeszcze pomyślą, że przywiozłaś ofiarę wypadku.

– A kim niby jesteś, jeśli nie ofiarą wypadku?

– Nic mi nie jest.

Nie miała siły na sprzeczki.

– Czy dyżurny lekarz jest na miejscu, czy trzeba będzie go wezwać? – zapytała.

– Dyżurny lekarz?

– Tak, dyżurny lekarz. Ja też jestem wykończona.

– Dlaczego nie pojawia się zespół medyczny?

– Tutaj nie ma dyżurnego lekarza ani zespołu medycznego. Jestem tylko ja, chwilowo wyłączony z obiegu – słabym głosem odparł Harry.

– Co powiedziałeś?

– To, co słyszałaś.

– Jak to, w szpitalu nie ma drugiego lekarza?

– Nie. Dlatego potrzebowałem zastępstwa.

– Nikt mnie o tym nie poinformował.

Wreszcie w drzwiach izby przyjęć pojawiła się pielęgniarka. Była to niezwykle atrakcyjna, mniej więcej trzydziestoletnia kobieta o pięknej twarzy i świetnej figurze, o czarnych lśniących włosach zaplecionych w długi warkocz. Wyglądałaby zachwycająco, gdyby na jej twarzy nie malował się wyraz głębokiego zaniepokojenia.

Ale Lizzie ani myślała zaprzątać sobie głowy takimi drobiazgami. Nie dość, że wiozła na tylnym siedzeniu ciężko poszkodowanego człowieka, to jeszcze teraz dowiaduje się, że jest zdana wyłącznie na siebie.

– W agencji powiedzieli wyraźnie, że potrzebujecie zastępstwa, bo jeden z lekarzy bierze ślub. Dali tym samym do zrozumienia, że jest ich kilku.

– W takim razie oszukali cię – odparł Harry słabym głosem, przymykając oczy pod wpływem kolejnej fali bólu.

– Gdybym znała wszystkie okoliczności, nie zgodziłabym się tu przyjechać. Nigdy nie pracowałam sama. To niemożliwe.

– Witamy w Birrini – odburknął Harry. – Ale nie martw się, na pewno sobie poradzisz. Nie masz pojęcia, na co człowiek potrafi się zdobyć, kiedy nie ma wyjścia.

– Tymczasem pielęgniarka zbliżyła się do samochodu.

– Cześć, Emily. Poznaj panią doktor Darling. Miała mnie zastępować podczas naszej podróży poślubnej, ale zamiast tego będzie się zajmować moją złamaną nogą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostry zakręt»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostry zakręt» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostry zakręt»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostry zakręt» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x