Julia Quinn - Urodzinowy prezent
Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Quinn - Urodzinowy prezent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Urodzinowy prezent
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Urodzinowy prezent: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urodzinowy prezent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Urodzinowy prezent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urodzinowy prezent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ellie przeniosła wzrok z Charlesa na Helen, z Helen na Claire i z powrotem. Wszyscy mieli na twarzach wyraz współczucia, jakby natknęli się na istotę, która, chociaż sympatyczna, kompletnie do niczego się nie nadaje.
– Ellie – powiedział Charles. – Może powinniśmy o tym porozmawiać?
Po dwóch dniach milczenia jego nagła chęć dyskutowania na temat wyraźnego niepowodzenia Ellie w oranżerii stała się kroplą przepełniającą kielich.
– Nie mam o czym z tobą rozmawiać – wybuchnęła. – Z wami też! – odwróciła się i wyszła.
Charles pozwolił Ellie kisić się w swoim pokoju aż do wieczora, w końcu jednak zdecydował, że chyba lepiej będzie, jak z nią pomówi. Jeszcze nigdy nie widział jej tak zasmuconej jak tego ranka w oranżerii. Wprawdzie znał ją zaledwie od tygodnia, ale z pewnością nawet nie przypuszczał, że ta mądra i dzielna dziewczyna, którą poślubił, tak bardzo będzie się wszystkim martwić.
Przez tych kilka dni jego gniew po ostatniej kłótni ostygł. Uświadomił sobie, że Ellie tylko się z nim drażniła, nie przywykła do sposobów zachowania ludzi z wyższych sfer i dlatego tak się burzyła.
Zastukał do drzwi łączących ich pokoje delikatnie, a potem nieco głośniej, gdy nie usłyszał odpowiedzi. W końcu dotarło do niego coś, co można było uznać za „proszę", wsunął więc głowę do środka.
Ellie siedziała na łóżku, owinięta w kołdrę, którą najpewniej przywiozła z rodzinnego domu. Była to dosyć prosta kołdra, biała z niebieskim haftem, i z pewnością nie pasowała do rozbuchanego gustu jego przodków.
– Chciałeś czegoś? – spytała Ellie głosem najzupełniej obojętnym.
Charles przyjrzał jej się uważnie. Ściskała coś w lewej ręce.
– Co to takiego? – spytał.
Ellie spojrzała na swoje dłonie, jakby nie pamiętała, że cokolwiek w nich trzyma.
– Och, to! To miniatura mojej matki.
– Ma dla ciebie wyjątkowe znaczenie, prawda?
Zapadła długa cisza, jak gdyby Ellie decydowała się, czy chce się z nim podzielić rodzinnymi wspomnieniami. W końcu powiedziała:
– Kiedy dowiedziała się, że jest umierająca, kazała namalować dwa portrety, jeden dla mnie, a drugi dla Victorii. Chciała, żebyśmy zabrały je ze sobą, kiedy będziemy wychodzić za mąż.
– Abyście nigdy jej nie zapomniały?
Ellie gwałtownie odwróciła głowę i popatrzyła na męża. W niebieskich oczach widać było zdumienie.
– Dokładnie tak powiedziała – zaszlochała i nieelegancko wytarła nos ręką. – Tak jakbym kiedykolwiek mogła o niej zapomnieć!
Spojrzała na ścianę swojej sypialni. Nie zabrała się jeszcze do zdejmowania tych okropnych portretów i teraz w porównaniu z delikatną twarzą matki dawne hrabiny wydały jej się jeszcze okropniejsze.
– Przykro mi z powodu tego, co się stało dziś w oranżerii -powiedział Charles miękko.
– Mnie też jest przykro – odparła Ellie gorzkim tonem. Charles usiłował go zignorować i usiadł koło niej na łóżku.
– Wiem, że szczerze kochałaś te kwiaty.
– Wiedziałeś tak samo jak wszyscy inni.
– Co masz na myśli?
– To, że ktoś nie chce, bym była szczęśliwa. Ktoś celowo stara się zniweczyć wszelkie moje wysiłki, jakie wkładam w to, żeby poczuć się w Wycombe Abbey jak w domu.
– Ellie, jesteś hrabiną Billington. Już sam ten fakt oznacza, że Wycombe Abbey jest twoim domem.
– Jeszcze nie. Muszę go naznaczyć swoją obecnością, muszę zrobić coś takiego, by przynajmniej jego cząstka należała do mnie. Chciałam pomóc, naprawiając piec.
Charles westchnął.
– Może nie powinniśmy do tego wracać.
– Nie ustawiłam tego rusztu niewłaściwie – oświadczyła Ellie. Teraz z jej oczu sypały się iskry. – Ktoś popsuł moje starania.
Charles westchnął ciężko i nakrył ręką jej dłoń.
– Ellie, nikt o tobie źle nie myśli. To nie twoja wina, że okazujesz się niedojdą, gdy przychodzi do…
– Niedojdą? Niedojdą? – Jej głos podniósł się do krzyku. -Ja nie jestem…
W tym momencie znów znalazła się w kłopotach, bo zamierzała wyskoczyć z łóżka, ująć się pod boki w obrażonej furii, ale zapomniała o tym, że Charles przysiadł na krańcu jej kołdry, zaplątała się w nią i niezgrabnie runęła na podłogę. Czym prędzej zerwała się na nogi, lecz jeszcze dwa razy się potknęła, raz o spódnicę, a drugi raz o kołdrę, w końcu jednak zdołała wykrztusić:
– Nie jestem niedojdą!
Charles pomimo wszystkich swoich wysiłków, by nie pogłębiać jej zdenerwowania, nie zdołał wstrzymać się od uśmiechu.
– Ellie, ja nie chciałem…
– Chcę, żebyś wiedział, że zawsze byłam dojdą.
– Dojdą?
– Zawsze byłam doskonale zorganizowana, świetnie sobie ze wszystkim radziłam.
– Dojdą?
– Nigdy się nie ociągam. I nie zaniedbuję obowiązków. Ze wszystkiego się wywiązuję.
– Jest takie słowo?
– Jakie słowo? – krzyknęła, patrząc na niego ze złością.
– Dojdą.
– Oczywiście, że nie ma.
– Ale sama je powiedziałaś – stwierdził Charles.
– Na pewno nie.
– Ellie, obawiam się, że…
– Gdybym powiedziała coś takiego – stwierdziła, delikatnie się rumieniąc – to byłby tylko dowód na to, jak bardzo mi jest przykro, że aż używam nieistniejących słów. To bardzo do mnie niepodobne.
– Ellie, wiem, że jesteś wyjątkowo inteligentną osobą -urwał, czekając, aż ona coś powie, lecz ponieważ milczała, dodał: – Właśnie dlatego się z tobą ożeniłem.
– Ożeniłeś się ze mną, ponieważ musiałeś ratować swój majątek – odcięła się. – A poza tym myślałeś, że będę przez palce patrzeć na twoje romanse.
Charles zaczerwienił się lekko.
– Z całą pewnością prawdą jest, że moja niepewna sytuacja finansowa ma związek z pośpiechem, w jakim zawarliśmy małżeństwo, ale zapewniam cię, że romans to doprawdy ostatnia rzecz, o jakiej bym pomyślał, kiedy zdecydowałem, że chcę się z tobą ożenić.
Ellie prychnęła jak wielka dama.
– Wystarczy tylko spojrzeć na tę twoją listę, żeby wiedzieć, że kłamiesz.
– Ach, tak – powiedział Charles zjadliwie. – Ta niesławna lista!
– A skoro już mówimy o umowie małżeńskiej – powiedziała Ellie. – Czy zadbałeś o sprawy moich finansów?
– Prawdę mówiąc, dopiero wczoraj.
– Ale zrobiłeś to? – W głosie Ellie brzmiało zdziwienie.
– Tak
– Ale…
– Ale co? – spytał zirytowany tym, że nie spodziewała się po nim dotrzymania słowa.
– Nic. – Ucichła na chwilę, a potem dodała: – Dziękuję.
Charles skinął głową. Po kilku chwilach ciszy powiedział:
– Ellie, naprawdę musimy porozmawiać o naszym małżeństwie. Nie wiem, kiedy nabrałaś o mnie tak złego mniemania, lecz…
– Nie teraz – przerwała mu. – Jestem zbyt zmęczona i naprawdę nie zniosę twojego tłumaczenia tego, jak źle się znam na małżeństwach arystokratów.
– Wszystkie moje wyobrażenia na temat małżeństwa powstały, zanim poznałem ciebie – wyjaśnił.
– Już ci mówiłam, nie wierzę w to, że jestem dla ciebie tak interesująca, że dla mnie porzuciłbyś wszystkie swoje poglądy na temat, jakie powinno być małżeństwo.
Charles popatrzył na nią z uwagą. Powiódł wzrokiem wzdłuż długich rudozłotych włosów, sięgających jej za ramiona, i doszedł do wniosku, że słowo „interesująca" nie opisywało jej w odpowiedni sposób. Ciało aż bolało go z tęsknoty za nią, a serce? Cóż, nie miał zbyt wielkiego doświadczenia w sercowych kwestiach, niemniej jednak był pewien, że coś do niej czuje.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Urodzinowy prezent»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urodzinowy prezent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Urodzinowy prezent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.