Julia Quinn - Urodzinowy prezent
Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Quinn - Urodzinowy prezent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Urodzinowy prezent
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Urodzinowy prezent: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urodzinowy prezent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Urodzinowy prezent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urodzinowy prezent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Ale ja…
Na dźwięk głosu Ellie Charles wbił jej palce w ramię. Mięśnie mu drżały, a w oczach pojawiła się dzikość, jak gdyby nie wiedział albo nie obchodziło go, co dalej zrobi.
Ellie wpatrywała się w niego, nagle wystraszona.
– Charles – szepnęła. – Chyba nie powinieneś…
– Chyba powinienem.
Otworzyła usta, żeby zaprotestować, zanim jednak zdążyła coś powiedzieć, zamknął je ognistym pocałunkiem. Ellie miała wrażenie, że jego usta są wszędzie, na policzkach, na szyi, na wargach. Jego ręce poruszały się po jej ciele, zatrzymując się tylko na chwilę na krągłościach jej bioder i piersi.
Ellie czuła jego rosnącą żądzę, czuła również, że podniecenie narasta w niej, choć upłynęło kilka sekund, nim zorientowała się, że i ona mu odpowiada,
Uwodził ją w gniewie, a ona się nie broniła. Już sama ta myśl wystarczyła, żeby ochłodzić jej namiętność. Nagle odepchnęła jego ramiona i wyrwała się z objęć. Zanim Charles zdążył wstać, była już na drugim końcu pokoju.
– Jak śmiesz! – wydyszała. – Jak śmiesz!
Charles wzruszył ramionami.
– Mogłem cię albo pocałować, albo zabić. Uważam, że dokonałem mądrego wyboru. – Podszedł do drzwi łączących ich pokoje i położył rękę na klamce. – Tylko nie staraj się mi udowodnić, że mimo wszystko się pomyliłem.
10
Następnego dnia rano Charles obudził się z pulsującym bólem głowy. Jego nowa żona najwyraźniej potrafiła przyprawić go o niezłego kaca, chociaż przecież nie wypił ani kropli alkoholu.
Nie było co do tego żadnych wątpliwości, małżeństwo nie służy zdrowiu.
Umywszy się i ubrawszy, zdecydował, że powinien iść do Ellie, zobaczyć, co u niej słychać. Nie wiedział, co jej powiedzieć, ale wyraźnie czuł, że winien jest jej wyjaśnienia.
Na końcu języka miał „przyjmuję twoje przeprosiny", ale to przecież wymagało uprzedniego przeproszenia z jej strony za wygadywanie tych skandalicznych bzdur, a wątpił, by się na to zdobyła.
Zastukał do drzwi łączących ich pokoje i czekał na odpowiedź. Ponieważ nic nie usłyszał, uchylił drzwi odrobinę i zawołał Ellie po imieniu. Odpowiedzi wciąż nie było, otworzył więc drzwi szerzej i wsunął przez nie głowę.
– Ellie? – Zerknął na jej łóżko i zobaczył, że jest równiutko zaścielone. A przecież służba jeszcze tego ranka nie sprzątała. Był tego pewien, ponieważ nakazał stawiać każdego ranka na toaletce żony świeże kwiaty, dostrzegł zaś wczorajsze fiołki.
Pokręcił głową, uświadamiając sobie, że jego żona sama zaścieliła łóżko. Chyba nie powinien być tym zdumiony. Doprawdy, zaradna z niej osóbka.
Oczywiście, wyjąwszy piece.
Zszedł na dół do pokoju śniadaniowego, lecz Zastał tam tylko Helen, Claire i Judith.
– Charles! – zawołała Claire, widząc go w drzwiach. Poderwała się z krzesła.
– Jak się miewa moja czternastoletnia kuzynka w taki piękny poranek? – spytał, ujmując dziewczynkę za rękę i całując ją. Młode panienki uwielbiają tego rodzaju romantyczne gesty, a on lubił Claire na tyle, by o nich nie zapominać.
– Bardzo dobrze, dziękuję – odparła Claire. – Czy zjesz z nami śniadanie?
– Chyba tak – mruknął Charles, zajmując miejsce.
– Nie jemy grzanek – oznajmiła Claire.
Tą uwagą zasłużyła sobie na karcące spojrzenie Helen, ale Charles nie mógł powstrzymać się od chichotu, nakładając sobie plasterek szynki.
– Mnie też możesz pocałować w rękę – powiedziała Judith.
– Że też mogłem o tym zapomnieć! – Charles zerwał się z miejsca. Podniósł rączkę Judith do ust. – Moja droga księżniczko, proszę o wybaczenie.
Judith zachichotała, a Charles, siadając, spytał:
– Ciekawe, gdzie jest moja żona?
– Ja jej nie widziałam – odparła Claire.
Helen chrząknęła.
– My obie z Eleanor jesteśmy rannymi ptaszkami i spotkałam ją tu na śniadaniu, zanim Claire i Judith zeszły na dół.
– Czy ona jadła grzanki? – spytała starsza z sióstr.
Charles rozkasłał się, żeby ukryć śmiech. Naprawdę nie powinien śmiać się z własnej żony przy krewnych. Nie powinien tego robić nawet ktoś tak bardzo niezadowolony z żony jak on.
– Przypuszczam, że jadła herbatniki – odparła Helen ostro. -I proszę, byś więcej nie poruszała tego tematu, Claire. Twoja nowa kuzynka jest bardzo wrażliwa na punkcie tego niefortunnego zdarzenia.
– Ona jest tylko moją powinowatą. I to wcale nie było niefortunne zdarzenie. To był pożar.
– Ale to było wczoraj – przerwał Charles. – Ja już całkiem o tym zapomniałem.
Claire zmarszczyła czoło, lecz Helen, nie zważając na to, ciągnęła:
– Wydaje mi się, że Ellie zamierzała zwiedzić oranżerię.
Wspominała, że jest zręczną ogrodniczką.
– Czy oranżeria jest dobrze chroniona przed ogniem? – spytała Claire.
Charles posłał jej surowe spojrzenie.
– Claire, już wystarczy!
Dziewczynka znów zmarszczyła czoło, ale nic nie powiedziała.
Gdy tak we troje mierzyli się wzrokiem w milczeniu, powietrze rozdarł ostry krzyk:
– Pali się!
– Widzicie? – krzyknęła Claire z nieskrywanym triumfem. -Mówiłam, że podpali oranżerię!
– Znów pożar? – spytała Judith, raczej zachwycona taką perspektywą. – Och, Ellie jest taka cudowna!
– Judith! – powiedziała matka groźnym tonem. – Pożary nie są cudowne. A ty, Claire, doskonale wiesz, że to tylko ciotka Cordelia. Jestem pewna, że nic się nie pali.
Jak gdyby na dowód jej słów Cordelia przebiegła przez pokój śniadaniowy, znów krzycząc: „Pożar!". Nie zatrzymała się przy stole, tylko przebiegła do oficjalnej jadalni, a stamtąd podążyła w nieznanym kierunku.
– No i proszę – powiedziała Helen. – To tylko Cordelia. Nie ma żadnego pożaru.
Charles był skłonny zgodzie się Helen, lecz po wydarzeniach poprzedniego dnia poczuł się odrobinę zdenerwowany. Wytarł usta serwetką i wstał.
– Hm, chyba się wybiorę na krótką przechadzkę – oznajmił. Nie chciał, żeby kuzynki pomyślały, że sprawdza poczynania żony.
– Ale przecież ledwie tknąłeś jedzenie – zaprotestowała Claire.
– Nie jestem bardzo głodny – odparł Charles szybko, w umyśle kalkulując, jak prędko ogień może się rozprzestrzenić po oranżerii. – Zobaczymy się podczas południowego posiłku. – Z tymi słowami odwrócił się i wyszedł, a gdy tylko żadna z osób w pokoju śniadaniowym nie mogła go już widzieć, puścił się biegiem.
Ellie uklepała ziemię wokół kwitnącego krzewu, wciąż nie mogąc się nadziwić cudowności oranżerii. Słyszała wcześniej o tego rodzaju budowlach, lecz nigdy jeszcze takiej nie widziała. Utrzymywano tu ciepło, pozwalające hodować rośliny przez cały rok, nawet drzewka pomarańczowe, które, jak wiedziała, wolą o wiele cieplejszy klimat. Do ust napłynęła jej ślinka, kiedy dotknęła listków drzewa pomarańczowego. Nie owocowało jeszcze, ale niech tylko przyjdzie wiosna, lato, ach, będzie cudownie!
Doszła do wniosku, że chyba zdoła przywyknąć do luksusu, jeśli to oznacza jedzenie pomarańczy przez całe lato.
Spacerowała po oranżerii, przyglądając się przeróżnym roślinom. Nie mogła się już doczekać, kiedy będzie mogła zająć się różami. Uwielbiała pielęgnować ogród ojca, a możliwość zajmowania się ogrodnictwem przez cały rok wydała jej się największą korzyścią, jaką mogła odnieść z tego pospiesznego małżeństwa.
Uklękła akurat, starając się zrozumieć skomplikowany system korzeniowy pewnej rośliny, gdy usłyszała zbliżające się prędkie kroki. Kiedy podniosła głowę, ujrzała Charlesa, wpadającego do oranżerii. Dobiegł jednak tylko do drzwi, potem wyraźnie zwolnił, jak gdyby nie chciał zdradzać przed nią swojego pośpiechu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Urodzinowy prezent»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urodzinowy prezent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Urodzinowy prezent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.