Ann Maxwell - Diamentowy tygrys

Здесь есть возможность читать онлайн «Ann Maxwell - Diamentowy tygrys» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diamentowy tygrys: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diamentowy tygrys»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Erin Shane Windsor nieoczekiwanie dziedziczy spadek – wielkie połacie ziemi w zachodniej Australii, na terenie których znajdują się wyeksploatowane kopalnie diamentów. Pytanie tylko, czy na pewno wyeksploatowane, bowiem razem z ziemią Erin otrzymuje sakiewkę z nieprawdopodobnie pięknymi diamentami oraz przedziwne wersy, które mogą stanowić klucz do rozwiązania tajemnicy pochodzenia tych cennych kamieni.
Erin, utalentowana artystka fotografik, nie zważając na rady bliskich i obcych ludzi, dostrzegających w tym jedynie śmiertelne niebezpieczeństwo, postanawia przyjąć spadek. l wtedy zaczyna się wyścig – z czasem, z zagrożeniem, z uczuciami.

Diamentowy tygrys — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diamentowy tygrys», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wiele razy odwiedzała stary kontynent i za każdym razem bardziej ją przygnębiał, niż zachwycał. Częściowo być może dlatego, że jej były narzeczony stamtąd pochodził, a przynajmniej tak utrzymywał.

PILNA SPRAWA RODZINNA STOP

Europa kojarzyła jej się też z pracą ojca, dyplomacją, tajemnicami, spiskiem i zdradą, której ofiary do końca życia nosiły blizny; oczywiście, jeśli udało im się przeżyć.

DALSZE INSTRUKCJE NADEJDĄ STOP

Instrukcje, ale nie prawdziwe wyjaśnienie. Człowiek wynalazł cywilizację, żeby unikać naturalnej prawdy, wymyślił czas, żeby ludzkie kłamstwa stały się bardziej wiarygodne.

PILNA SPRAWA RODZINNA

Erin stała bez ruchu, otoczona jasnym, srebrzystym światłem i przenikającą wszystko niezmąconą ciszą, wiecznością zbitą w jedną skrzącą się bryłę, w której tracą znaczenie takie ludzkie pojęcia jak prawda i kłamstwo, życie i śmierć, sprawiedliwość i krzywda.

MUSISZ NATYCHMIAST WRACAĆ

Los nie jest ani sprawiedliwy, ani niesprawiedliwy. Po prostu trudny do przewidzenia. Czasami niespodzianki, jakie niesie ze sobą życie, są tak wspaniałe, że zapierają dech w piersiach, jak piękno Arktyki. Czasem są nad wyraz okrutne, jak Hans. Jednak niespodzianki to podstawowa materia życia, a Erin zdecydowała się żyć.

Ostatni raz uciszyła zegarek i zaczęła pakować sprzęt na długą podróż do Los Angeles.

Rozdział trzeci

– Kiedy zginęło tych dwoje chińskich zabójców?

W głosie, nieco zniekształconym przez łącze satelitarne i urządzenie szyfrujące, pobrzmiewał akcent, jakiego nabywa się w ekskluzywnych angielskich szkołach; pogardliwy ton drażnił Jasona Streeta. Hugo van Luik był potężnie zbudowanym Holendrem z czupryną gęstych siwych włosów, ale jego sposób mówienia kojarzył się Australijczykowi z mydłkowatym Anglikiem. Street pociągnął potężny łyk piwa i odstawił dużą puszkę na biurko, zanim znowu odezwał się do słuchawki.

– Dwanaście godzin temu, może trochę wcześniej.

– Dlaczego tak późno składasz raport?

– Chciałbyś, żebym gadał o naszych sprawach przez zwykły telefon? – odparł zaczepnie Street. – Pamiętaj, że to jest cholerna Australia. Każdy, kto ma słuchawkę, może podsłuchiwać rozmowy przez radiotelefon. Zakopałem Chińczyków, przeszukałem dom Abe'a, wróciłem do Perth i dopiero stąd do ciebie zadzwoniłem.

Szesnaście tysięcy kilometrów od Perth, na piątym piętrze szarego, bezosobowego budynku przy Pelikanstraat, głównej ulicy antwerpskiego centrum handlu diamentami, Hugo van Luik zmrużył oczy, starając się odegnać oślepiający ból głowy. W tej chwili był w biurze sam, więc pozwolił sobie niedbale wyciągnąć się w fotelu. Mdłości ścisnęły mu żołądek, potem ustąpiły. Głęboko, z ulgą wciągnął powietrze. Van Luik był potężnym człowiekiem, zarówno fizycznie, jak i na polu zawodowym, ale za swoją potęgę musiał słono płacić. Ostatnio cena wydawała mu się coraz wyższa.

– Bardzo dobrze – odezwał się Holender. – Reasumując, spisany ręcznie testament, welwetowa sakiewka i blaszane pudełko zniknęły, zanim ty przyjechałeś. Dziesięć lat pracy poszło na marne.

– Właśnie. Powinieneś pozwolić mi, żebym się zabrał za Abe'a Windsora na swój sposób. Zaraz by wszystko wyśpiewał.

– Może. Ale jest jeszcze bardziej prawdopodobne, że człowiek w jego wieku zmarłby w czasie tortur i zostawił tajemnicę spadkobiercy. To było zbyt ryzykowne.

– Za to teraz, koleś, nie ma żadnego ryzyka.

– Twoja trzeźwa ocena minionych wydarzeń jest godna podziwu.

Street nie odpowiedział. Nie znosił precyzyjnego Holendra, którego władza ukrywała się za niewiele mówiącym tytułem dyrektora do spraw operacji specjalnych w Dziale Handlu Diamentami. Jason Street nienawidził van Luika, ale jednocześnie się go bał.

– Doskonale – rzucił Holender. – Teraz opowiedz wszystko jeszcze raz od samego początku.

To była jego ulubiona taktyka postępowania z takimi krnąbrnymi osobnikami jak Jason Street. Zmuszanie do powtórek podkreślało niższą pozycję podwładnego i jednocześnie odsłaniało wszystkie drobne nieścisłości, które świadczyły o tym, że część informacji została zatajona lub zafałszowana.

Street znał tę taktykę równie dobrze jak van Luik. Pociągnął kolejny łyk piwa i beknął w słuchawkę.

– Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Abe pił od kilku dni. Był już kompletnie zalany. To nic nadzwyczajnego. Jakieś trzy dni temu coś mu odbiło, chwycił łopatę i pobiegł do buszu, wrzeszcząc coś o kopaniu sobie grobu.

– Czy jego zachowanie było niezwykłe?

– Ale skąd, koleś. Zdarzało mu się to regularnie co miesiąc, jak babskie krwawienie. Tylko że tym razem powiedział prawdę. Chyba umarł tam, w buszu. Jego ciało wyglądało tak, jakby się powoli piekło na rożnie. Był martwy jak puszkowana ryba, tylko śmierdział trzy razy gorzej.

Van Luik poczuł, że mdłości znowu nadchodzą, chociaż nie wywołały ich słowa Streeta. Śmierć i rozkład nie były dla Holendra niczym ważnym. Żołądek ściskała mu świadomość własnej bezsilności.

– Jak zwłoki Windsora znalazły się z powrotem na farmie? – zapytał.

– Żółtki musiały go znaleźć.

– Żółtki?

– No, Chińczycy – wyjaśnił niecierpliwie Street. Holender znał cztery języki, ale nie potrafił – albo nie chciał – zapamiętać znaczenia potocznych australijskich wyrażeń, których ciągle używał Street. – Przywieźli go ciężarówką.

– Skąd to wiesz? Czy twoja informatorka z farmy ci to powiedziała?

– Sara? Już dawno wyruszyła na włóczęgę ze swoimi czarnymi bachorami. Jak zwykle piła z Abe'em i straciła przytomność. Kiedy wytrzeźwiała i stwierdziła, że jeszcze nie wrócił, zawiadomiła mnie, a potem wyruszyła gdzieś na koniec świata.

– Dlaczego?

– Wiedziała, że jeśli Abe nie żyje, to ją zabiję.

– W takim razie skąd wiesz, że to Chińczycy znaleźli Windsora?

– Na stację nie prowadziły żadne nowe ślady opon. Kiedy Abe nie wracał, kucharz pewnie wezwał helikopter. Chyba że poszedł za starym, przywiązał go do drzewa gdzieś w pełnym słońcu i odbył z nim pogawędkę na temat tajemniczych kopalń. – Milczenie van Luika obiegło pół globu ziemskiego. Street mówił dalej: – Ten cholerny kucharz musiał być wtyczką, tak samo jak Sara. Wielu ludzi wiedziało, że Abe trzyma w tym woreczku bardzo ładne kamyki. Nie tylko my mieliśmy go na oku.

Van Luik pomasował nasadę nosa.

– Mów dalej – polecił.

– To pewnie żółtki znalazły starego w buszu, przywiozły go do domu, a potem przeszukały stację. A to znaczy, że Abe przed śmiercią nic nie powiedział.

– Mam wielką nadzieję, że tak rzeczywiście było. Niestety, „żółtki” wiedziały wystarczająco dużo, żeby zabrać nie tylko diamenty, ale również blaszane pudełko, prawda?

Jason Street pociągnął łyk piwa i nic nie odpowiedział. Liczył, że Holender tak szybko nie zrozumie, co oznacza brak starego pudełka.

– Prawda? – powtórzył dyrektor z większym naciskiem.

– No tak, zabrali to cholerne pudełko.

– Musimy więc założyć, że są co najmniej tak dobrze poinformowani jak my. Z pewnością zdają sobie sprawę, że zawartość sakiewki to tylko drobny ułamek ostatecznej wartości tego, co znajduje się w pudełku.

Kodowana linia satelitarna szumiała zachęcająco, czekając, aż Street zgodzi się z tym oczywistym wnioskiem..

– Chyba tak – przyznał niechętnie.

Van Luik spojrzał na mokre szare dachy domów, w których pracowali najlepiej wyszkoleni szlifierze diamentów i najbezwzględniejsi handlarze drogimi kamieniami. Czasami, kiedy patrzył w dal, ból głowy nieco ustępował. Często jednak po prostu musiał wycierpieć go do końca.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diamentowy tygrys»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diamentowy tygrys» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Diamentowy tygrys»

Обсуждение, отзывы о книге «Diamentowy tygrys» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x