Fern Michaels - Żona Mossa

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Żona Mossa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Żona Mossa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żona Mossa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Billie Ames i jej matka mieszkają na przedmieściu Filadelfii, utrzymując się ze skromnych dochodów. Agnes Ames marzy o lepszym życiu dla córki i robi wszystko, by wydać ją za Mossa Colemana, syna teksańskiego milionera. Marzenie się spełnia, choć Moss żeni się z Billie nie z miłości. Nowożeńcy przenoszą się do Teksasu, lecz nowe, dostatnie życie zaskakuje zupełnie niespodziewanym biegiem…

Żona Mossa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żona Mossa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Uśmiechnęła się. To znaczy, że chce się z nią spotkać. Postanowiła zaprosić go na bal.

Bez słów wracali do domu. Moss trzymał ją za rękę. Lubił jej dotyk. Lubił Billie Ames. Powinien był ją pocałować.

– Chciałbym cię znowu zobaczyć. Pozwolisz mi?

– Przecież obiecałam modlić się, żeby spełniły się twoje pragnienia.

– Może w sobotę, w USO? Czy mama pozwala ci tam chodzić?

– Byłam tam tylko raz, na herbatce. Mama należy do Czerwonego Krzyża. Zapytam ją. Chyba się zgodzi. – Nawet jeśli nie, ona i tak pójdzie. Zrobi wszystko, żeby się z nim spotkać.

– Dobrze. Więc do soboty. Poczekaj, odprowadzę cię do drzwi. Niech twoja mama sobie nie myśli, że należę do tych facetów, którzy hamują z piskiem opon, trąbią na całą ulicę i zostawiają dziewczynę na chodniku.

– Mamie nie przyszłoby to do głowy – zaprotestowała kierowana solidarnością, ale oboje wiedzieli, że to nieprawda. – Spędziłam cudowne popołudnie. Dziękuję ci. I za czekoladki też.

– Hej, ja również świetnie się bawiłem. – Nie kłamał. Odpowiadało mu jej towarzystwo. Był nią oczarowany. Słuchała i nie mówiła zbyt dużo.

Wiedziała, że Moss ją pocałuje. Nie było to wstrząsające przeżycie, świat nie zadrżał w posadach. Łagodny delikatny pocałunek obiecywał jednak dużo więcej. Więcej, niż Moss mógł ofiarować i żądać od niej. Nie było jej słabo, nie omdlała. Ogarnęło ją przyjemne ciepło. Przez krótką chwilę pragnęła, żeby ją objął, ale sobie zaraz przypomniała, że świat to nie tylko Moss Coleman. Jej oczy lśniły w świetle lampy na werandzie. Pewnego dnia otrzyma więcej. Była tego pewna. Sama do tego doprowadzi.

– Dobranoc, Billie. Do zobaczenia w sobotę.

– Dobranoc, Moss. Jedź ostrożnie.

Dotychczas tylko matka tak go upominała, i wtedy jakby na złość prowadził jak szatan. Tego wieczora nie złamał żadnych przepisów w drodze do koszar.

Agnes wyglądała spoza firanek. Zesztywniała, słysząc niski, gardłowy śmiech Billie. Jej córka nigdy się tak nie śmiała. Był to śmiech kobiety. Szybko przeszła do kuchni.

– Jak film? – spytała, kiedy usłyszała szczęknięcie drzwi.

– Był okropny. Wcale się nam nie podobał. – Wcale nie skłamała. Po prostu nie miała ochoty opowiadać Agnes co, gdzie i dlaczego. – A jak ty spędziłaś popołudnie, mamo?

– Grałam w karty u sąsiadów, dopiero wróciłam. Zaraz będzie „Amos’n Andy”. Posłuchasz ze mną?

– Nie, dziękuję. Mam jutro test z historii i muszę trochę poczytać. Zrobię sobie kanapkę i zabiorę się do roboty.

Nie miała testu ani nie była głodna. Po prostu chciała być sama. Chciała przypomnieć sobie każdą chwilę, każde słowo Mossa. Do soboty jeszcze tylko sześć dni.

Rozdział trzeci

Billie kończyła zmywać naczynia po śniadaniu, kiedy do kuchni weszła Agnes. Stara pralka wirnikowa postukiwała rytmicznie.

– Billie, pośpiesz się, jeśli chcesz iść do kina z przyjaciółmi.

Nagle matka nie miała nic przeciwko jej spotkaniom ze starą paczką.

– Nie idę dzisiaj do kina. Zostanę w domu i pomogę ci przy sprzątaniu. Poza tym chcę umyć włosy.

Oczy Agnes rozszerzyły się, kiedy usłyszała tę zadziwiającą nowinę. Czekała na wyjaśnienie. Billie myła głowę w sobotę wieczorem, przed niedzielną mszą. Córka szukała odpowiednich słów, wyczuwała to.

– Moss zaprosił mnie na tańce do USO – powiedziała w końcu Billie. – Przyjęłam zaproszenie. – Nie pytała o pozwolenie, informowała.

– Wiesz, co myślę o USO – odparła Agnes. – To odpowiednie miejsce dla żołnierzy przebywających z dala od domu i może również odpowiednie dla innych dziewcząt, ale nie dla ciebie, Billie. Kiedy podporucznik Coleman po ciebie przyjdzie, poproszę, żeby zabrał cię gdzie indziej, nie do tego lokalu o wątpliwej reputacji.

– Moss po mnie nie przyjdzie, mamo. Umówiliśmy się na miejscu. A ty jesteś jedyną znaną mi osobą, która ma złe zdanie o USO.

– Czy będzie to miało dla ciebie jakieś znaczenie, jeśli powiem, że nie chcę, żebyś tam szła? – Agnes porządkowała ścierki i środki czyszczące z przesadną gorliwością. Billie zazwyczaj była posłuszna, tym bardziej więc przeraziła matkę jej reakcja.

– Oczywiście, że tak. Ale i tak pójdę. – Pod Billie ugięły się kolana. Nigdy do tej pory nie sprzeciwiła się matce, jednak musiała, po prostu musiała ponownie zobaczyć Mossa.

Agnes nie rozmawiała z nią cały dzień. W domu rozbrzmiewały jedynie odgłosy szorowania i zamiatania. Nie jadły kolacji. Billie przegryzła kanapkę w kuchni. Agnes czekała na nią w sypialni. Billie nie przyszła. Drzwi wejściowe zamknęły się za nią o 19.18.

USO sąsiadował z Klubem Oficerskim. Billie czekał długi spacer, a dotychczas nie chodziła sama o zmroku. Na szczęście ściemni się dopiero za godzinę, wtedy zaś będzie już z Mossem.

Obcasy jej pantofli, prawdziwych, dorosłych pantofli, które oszczędzała na bal absolwentów, stukały po bruku. Jasnobeżowe nylonowe pończochy w odcieniu „światło gwiazd” dodawały jej pewności siebie, choć pas był nieco za luźny. Zaledwie wczoraj skończyła szyć sukienkę. Sama ją zaprojektowała. Ciemnoniebieska żorżeta kosztowała majątek. Bufiaste rękawy opadały do łokci. Kloszowa spódnica szeleściła przy każdym kroku na taftowej halce. Malutkie perłowe guziczki, które odpruła od starej sukienki, biegły od góry do dołu. Agnes nie widziała tej kreacji. Uznałaby zarówno fason, jak i kolor za zbyt poważne dla Billie, choć wiedziała, że może polegać na wyczuciu koloru i guście córki.

Już z daleka Billie słyszała dźwięki muzyki. Przed wejściem kręcili się mężczyźni w mundurach. Zanim weszła do środka, poprawiła fryzurę. Pasma ze skroni upięła na czubku głowy, reszta włosów spływała miękką falą na plecy. Odrobina szminki i pudru i była gotowa. Tego wieczora Billie Ames nie była uczennicą, lecz kobietą, którą chciała się stać. Dla Mossa.

Zauważył ją natychmiast. Jej zmieniony wygląd nie uszedł jego uwagi, wiedział także, że to dla niego tak się wystroiła.

– Pięknie wyglądasz – stwierdził, patrząc jej w oczy. Był rad, że przyszła; aż do ostatniej chwili nie wiedział, czy ją jeszcze zobaczy. Miała ciepłe dłonie. Posłała mu uśmiech, który sugerował, że oprócz niego nie ma na świecie innych mężczyzn. Moss przywykł do pochlebstw i kokieterii, jednak Billie Ames nie była kokietką.

Parkiet oświetlało tylko kilka niedużych lampek. Całe pomieszczenie wypełniały dźwięki „If You Were The Only Girl in The World” Dicka Haymesa. Moss przytulił policzek do skroni Billie. Kiedy tańczyli, nucił melodię – cały czas miała w uszach jego cichy, męski głos. Nigdy dotąd nie była taka szczęśliwa, taka piękna, taka kobieca.

Przy długich stołach ustawionych po obu stronach parkietu starsze kobiety wydawały kawę, pączki, ciasteczka i sok. W powietrzu wirowały zwiewne spódnice, unosił się zapach perfum. Pod ścianami zbierali się żołnierze w mundurach granatowych i khaki. Ponieważ w USO palenie było zabronione, Moss wyszedł na papierosa na zewnątrz, a Billie pobiegła do toalety. Od minionej niedzieli wiedziała, że pali old goldy. Pachniał tytoniem, kiedy ponownie wziął ją w ramiona.

Nagle, podczas tańca, ktoś klepnął go w bark. Billie podniosła głowę. Wysoki przystojny oficer patrzył na nią z uśmiechem.

– Odbijany, Coleman – oznajmił krótko nieznajomy. – Nie przedstawisz mnie damie? – Po akcencie Billie poznała, że pochodzi z Nowej Anglii.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Żona Mossa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żona Mossa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Żona Mossa»

Обсуждение, отзывы о книге «Żona Mossa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x