Jude Deveraux - Słoneczko

Здесь есть возможность читать онлайн «Jude Deveraux - Słoneczko» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słoneczko: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słoneczko»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Walka o władzę, przygody, namiętności i… może miłość?
Na imię jej Aria. Jest piękną lecz arogancką sukcesorką tronu małego królestwa w Europie. Po burzy, jaką rozpętali spiskowcy w jej kraju, Aria przeżywa prawdziwą burzę u wybrzeży Florydy, z której ratuje ją dzielny porucznik marynarki Stanów Zjednoczonych, J.T.Montgomery.
Porucznik Montgomery nie może nie zauważyć urody Arii, ale czy pod maską godności, chłodu i dobrych manier dostrzeże kobietę zdolną do wielkich namiętności? A ona? Na co się zdecyduje, gdy przyjdzie jej wybierać pomiędzy koroną a mężczyzną, którego zesłał jej los?

Słoneczko — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słoneczko», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

J.T. objął ją i cicho zachichotał. Wolała nie zastanawiać się nad tym, co w tej chwili robi. Ekstremalna sytuacja zmusiła ją do podjęcia ekstremalnych środków. Poza tym naprawdę było jej przyjemnie przy tym olbrzymim, ciepłym ciele. Ułożyła nogi wzdłuż nóg porucznika, a po chwili przerzuciła jedną łydkę na drugą stronę. Westchnęła z zadowolenia i zasnęła.

Obudź się, już rano. – Kwaśny głos powiedział jej to prosto do ucha. Nie miała ochoty się budzić, więc tylko mocniej przytuliła się do mężczyzny.

Chwycił ją za ramiona, odepchnął i wlepił w nią wzrok.

– Powiedziałem ci, wstawaj! I zwiąż sobie włosy, bo są rozpuszczone.

Była jeszcze na wpół uśpiona. Uchyliła powieki i zobaczyła, że istotnie, włosy spadają jej na ramiona.

– Dzień dobry.

W chwilę później J.T. wypchnął ją z hamaka na ziemię. Szeroko otworzyła oczy i zaczęła rozcierać stłuczone pośladki.

– Jesteś najbardziej tępą kobietą, jaką w życiu spotkałem – mruknął zirytowany. – Czy nigdy nie chodziłaś do szkoły i nie uczyłaś się o pszczółkach?

– Jeśli masz na myśli szkołę publiczną, to nie. Miałam prywatnych nauczycieli i guwernantki. – Przeciągnęła się. – Dobrze mi się spało. A tobie?

– Nie! – burknął. – Prawdę mówiąc, prawie wcale nie spałem. Dzięki Bogu, że to nasz ostatni wspólny dzień. Po tym urlopie z przyjemnością wrócę odpocząć na wojnie. Powiedziałem ci, że masz sobie spiąć włosy. Zbierz je z tyłu, tak jak przedtem. I włóż z powrotem bieliznę – dodał ze złością i powlókł się ścieżką w stronę brzegu.

Aria gapiła się za nim przez chwilę, a potem uśmiechnęła się. Nie bardzo wiedziała, co mu tak dopiekło, ale wprawiło ją to w niemal bezgraniczny zachwyt. Podeszła do strumyka i przejrzała się w niewielkim rozlewisku.

Wielu mężczyzn prosiło ją o rękę, ale często proponowali jej małżeństwo w ciemno, nawet nie próbując jej przedtem poznać. Chcieli ożenić się z królową, niezależnie od tego, jak wyglądała. Hrabia Julian, szesnaście lat od niej starszy, poprosił dziadka o zgodę na małżeństwo, gdy Aria miała osiem lat.

Aria poczuła ciężar swych włosów. Były teraz brudne, ale po umyciu… Zerknęła ku ścieżce. Nie zobaczyła ani śladu mężczyzny, więc zajrzała do skrzyni z zapasami. Szamponu nie było, jednak znalazła tam dużą kostkę mydła i symboliczny ręcznik.

Pośpiesznie się rozebrała i weszła do strumienia. Właśnie mydliła włosy, gdy J.T. wrócił. Stanął jak wryty z wytrzeszczonymi oczami i otwartymi ustami.

Aria złapała ręczniczek i spróbowała zasłonić swą nagość gałęzią.

– Idź sobie. Wynoś się stąd.

Z wyrazem tępego posłuszeństwa J.T. odwrócił się i oddalił z obozowiska.

Aria uśmiechnęła się pod nosem, a potem radośnie wyszczerzyła zęby. Zaczęła nucić jakąś melodyjkę. Dziwny facet. Takie potworności jej przedtem mówił. Że ma kościsty tyłek. I że mogłaby paradować przed nim nago tam i z powrotem, a i tak nie byłby zainteresowany. Jaką przyjemność zrobiło jej teraz jego spojrzenie. Oczywiście nie był to nikt znaczący, ale czasem taki człowiek… O tym nie powinna była wiedzieć, słyszała jednak, że jej kuzynka urodziła nieślubne dziecko, którego ojcem był służący, przychodzący do niej co wieczór o ósmej nakręcić zegar. Matka Arii twierdziła, że służący zahipnotyzował biedną dziewczynę. Uśmiechając się jeszcze szerzej, Aria pogrążyła się w rozmyślaniach.

Ubieranie zajęło jej sporo czasu, w każdym razie nie włożyła z powrotem bielizny. Wzięła się do rozczesywania włosów. Wciąż jeszcze mozoliła się z grzebieniem, gdy wrócił J.T.

– Mam na śniadanie homara, a w skrzyni są suchary…

Urwał. Zdała sobie sprawę, że się jej przygląda. Uśmiechnęła się nieznacznie, okręcając sobie na palcu kosmyk długich, czarnych włosów, rozwiewanych przez wiatr. Niespodziewanie J.T. chwycił ją za ramiona i spojrzał jej z bardzo bliska prosto w twarz.

– Igrasz z ogniem. Pewnie myślisz, że jestem służącym, którego wolno ci bezpiecznie prowokować, ale się mylisz.

Wpijając jej palce w ramiona, wycisnął na jej ustach żarłoczny pocałunek. Po chwili odepchnął ją od siebie.

– Jesteś dwudziestoczteroletnim dzieciakiem, niewinną małą dziewczynką, więc zamierzam zostawić cię w tym stanie dla twojego arcyksięcia Juliana. Ale pamiętaj, dziecino: nie prowokuj mnie. Nie jestem twoim służącym i nie możesz się przy mnie tak zachowywać. A teraz wstawaj i przynieś mi sieć z krewetkami.

Aria zareagowała z pewnym opóźnieniem. Przytknęła dłoń do ust. Julian raz ją pocałował, ale bardzo delikatnie, i najpierw zapytał o pozwolenie. Nie był to brutalny, namiętny pocałunek, taki jak ten.

– Nienawidzę cię – szepnęła.

– No i dobrze! Ja też nie mam dla ciebie miłosnych uczuć. A teraz zjeżdżaj!

Śniadanie minęło w napiętym milczeniu. Żadne z nich się nie odezwało. Po posiłku J.T. zapalił papierosa. Aria otworzyła usta, chcąc mu powiedzieć, że nie dostał na to pozwolenia, ale zrezygnowała.

Nie była w nastroju, żeby z nim rozmawiać, a ponadto zaczęła odczuwać przed nim pewne skrępowanie. Och, jak bardzo chciała już odpłynąć z tej wyspy i znaleźć się jak najdalej od tego człowieka.

Wypaliwszy papierosa, J.T. wstał, ponurym głosem nakazał Arii zostać w obozowisku i odszedł ścieżką ku oceanowi. Aria siedziała dłuższą chwilę z kolanami podciągniętymi pod brodę i rozmyślała o dziadku. Bardzo chciała wrócić do domu, do znanych miejsc i ludzi.

Mężczyzna nie wracał kilka godzin, w końcu poszła więc na brzeg. Leżał pod samotną palmą. Oczy miał zamknięte, koszulę rozpiętą, karabin oparł o drzewo.

– Chcesz ustrzelić jeszcze jedną rybę? – spytał, nie otwierając oczu.

Nie odpowiedziała. W tej chwili oboje usłyszeli odgłos silnika łodzi. J.T. zerwał się w ułamku sekundy.

– Padnij! – zakomenderował. – I czekaj tutaj. Nie zbliżaj się, póki nie powiem, że wszystko w porządku. – Chwycił za karabin i puścił się biegiem wzdłuż brzegu.

Aria przycupnęła za drzewem, ale po chwili zobaczyła jakiegoś człowieka – stał i machał w stronę brzegu w powitalnym geście. Poczuła się dość głupio; mimo to wstała, wygładzając suknię i poprawiając dłonią włosy. Zrobiła wszystko, co w jej mocy, żeby wyglądać jak najlepiej w sukni bez rękawów, skróconej ponad miarę, i z włosami, które od tygodnia nie widziały fryzjera.

Ćwiczonym przez wiele lat krokiem pełnym wdzięku poszła na sam brzeg, do porucznika Montgomery’ego i mężczyzny, który nie wysiadł z łodzi.

– Nigdy w życiu tak się nie cieszyłem z widoku znajomej twarzy – mówił J.T. do drugiego mężczyzny, znacznie niższego od niego.

– Dolly kazała mi przypłynąć wcześniej. Wyobrażała sobie same najgorsze rzeczy, które mogą ci się przydarzyć. Poza tym pomyślałem, że mógłbym tu chwilkę posiedzieć i przed odjazdem złowić jakąś rybę.

– Nic z tego. Chcę wrócić w jakieś bardziej przytulne miejsce.

– Czyli jednak poczułeś się osamotniony. Mówiłem ci… – Urwał widząc Arię. – Ech, ty diable – zachichotał i spojrzał na nią z nie ukrywanym podziwem. Dziewucha z dużą klasą, pomyślał. Było to natychmiast widać po jej chodzie i postawie. Bill wiedział, że rodzina J.T. jest bogata, wyobrażał więc sobie, że tak mniej więcej będzie wyglądać dziewczyna porucznika. Bardzo chciał, żeby J.T. się ożenił. Może wtedy przyjaźń J.T. z Dolly nie budziłaby w nim takiej zazdrości. – Aleś mnie nabrał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słoneczko»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słoneczko» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Słoneczko»

Обсуждение, отзывы о книге «Słoneczko» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x