– Nie potrzebuję już dobrej wróżby – Na policzki Michelle wystąpił rumieniec – Dzisiaj przyjęłam oświadczyny Gayma.
– Cudownie – wykrzyknęła Serena i porwała siostrę w objęcia – Przeżyłyśmy wiele sztormów, ale nareszcie obie dotarłyśmy do bezpiecznej przystani. Jestem pewna, że będziecie razem bardzo szczęśliwi.
– Jak ty i Nick, Sereno.
Serena wciąż nie mogła się nadziwić, że los tak hojnie ją obdarował. Nick ofiarował jej miłość, opiekę i poczucie bezpieczeństwa. Był skałą, na której znalazła trwałe oparcie. Dawał jej gwarancję wierności ilojalności. Na tych fundamentach budowała nadzieję na przyszłość. Odnalazła w nim wszystko, czego poszukiwała i czego przez całe życie tak bardzo jej brakowało. Sprawił nawet jakimś tajemniczym sposobem, że znakomita rodzina od samego początku zaakceptowała skromną narzeczoną.
Uśmiechnęła się do teściów z wdzięcznością, że powierzyli w jej ręce swój najcenniejszy skarb. Obok rodziców Nicka stali Angelina i Ward. Trzymali Cleo na białej jedwabnej smyczy. Pan młody opowiedział siostrze i szwagrowi, że poznał Serenę dzięki suczce. Nazwał ją dobrą swatką i oficjalnie zaprosił na uroczystość. Angelina i Ward z przyjemnością przyprowadzili ją na ślub i wesele. Wszyscy okazywali Serenie serdeczność i dawali dowody niewymuszonej, szczerej sympatii. Wiedziała, że to zasługa Nicka, lecz wciąż pozostawało tajemnicą, w jaki sposób zapewnił jej życzliwe przyjęcie w kręgu rodziny i znajomych. Zdawała sobie sprawę, że za pieniądze można kupić wszystko, nawet zewnętrzne oznaki poważania, ale nie przyjaźń.
Rzuciła bukiet za siebie i podeszła do męża. Popatrzył na nią z miłością i durną.
– Chciałbym jeszcze z tobą zatańczyć, zanim wyjedziemy. Wyglądasz bardzo kusząco – szepnął jej do ucha zmysłowym głosem.
Ujął ją pod ramię i wyszli na parkiet. Prowadził ją do tańca lekko i pewnie. Był zachwycający, doskonały we wsżystkim, co robił.
– Bardzo cię kocham i dziękuję za wszystko – wyszeptała ze wzruszeniem – Cała należę do ciebie i twojej wspaniałej rodziny.
– Zapracowałem sobie na to – W jego oczach pojawił się błysk tńumfu – Długo walczyłem o twoją miłość.
– Aż dziw, że nie straciłeś do mnie cierpliwości. Stwarzałam ci tyle problemów, że miałeś prawo ze mnie zrezygnować.
– W żadnym wypadku. Znalazłem pokrewną duszę i chcę spędzić resztę życia z moją ukochaną.
Czule wyznanie napełniło duszę Sereny nieziemską słodyczą, choć nie potrzebowała już dówodów miłości. Nick okazywał jej uczucie na każdym kroku. Odwzajemniała je w całej pełni. Obydwoje odnaleźli szczęście i pragnęli je przeżywać do końca swoich dni. Pozostała już tylko jedna zagad ka do rozwiązania.
– Wytłumacz mi, co zrobiłeś, żeby twoi bliscy mnie zaakceptowali. Od samego początku traktują mnie jak dar niebios. Jak ich do mnie przekonałeś?
– Wspominałem ci, że mam doskonały plan. Po pierwsze, powiedziałem, że spotkałem wspaniałą kobietę, którą kocham nad życie. Po drugie, dla Włochów najważniejsza jest rodzina.
– Ja akurat nie mogę się poszczycić zbyt liczną.
– Za to dajesz nadzieję na jej powiększenie. Zdradziłem rodzicom, że marzysz o gromadce dzieci. Natychmiast oszaleli na twoim punkcie. Bardzo boleją nad tym, że Angelina i Ward nie obdarują ich wnukami. Teraz w nas pokładają całą nadzieję.
– O Boże! Co będzie, jeżeli zawiodę?
– Chyba już więcej nie muszę cię prosić o kredyt zaufania. Do tej pory osiągałem wszystko, czego pragnąłem. Przysięgam, że dołożę wszelkich starań, żeby spełnić nasze i ich marzenie – zapewnił z uroczystą powagą.
Jak zwykle dotrzymał obietnicy.
Dziennik „Sydney Morning Herald” zamieścił w noworocznym wydaniu następującą notatkę w rubryce „Narodziny”:
„W dniu pierwszego stycznia w rodzinie Moret tich przyszły na świat trojaczki. Dunmi rodzice – Serena i Nick – nazwali synka Lucas Angelo. Dwie piękne córeczki otrzymały imiona: Isabella Rose i Katrina Louise. Dziadkowie – Frank i Lucia – powitali troje nowych członków rodziny z ogromną radością”.
***