Nick wreszcie wziął widelec. Powoli odkładał opróżnione muszle na brzeg talerza. Jedzenie najwyraźniej nie sprawiało mu przyjemności. Pewnie tylko dobre wychowanie kazało mu dokończyć posiłek. Kulturalni ludzie zawsze przestrzegają za sad i wychodzą z honorem z najgłupszych opresji, pomyślała Serena ze smutkiem. Pozorny spokój Nicka doprowadzał ją do rozpaczy. Odczekala w napięciu, aż skończy jeść.
– Powinnam ci podziękować, że zakpiłeś z Lyalla i ze mnie. Tamto upokorzenie obudziło mnie z nierealnego snu. Dzięki tobie wróciłam do rzeczywistości – wyrzuciła z siebie nie z wdzięcznością, lecz z rozżaleniem.
Nie odpowiedział od razu. Wyraz jego twarzy zmieniał się z sekundy na sekundę. Dostrzegła wstyd, dumę, wyrzuty sumienia i wreszcie złość.
– Nie potrafię zrozumieć, czemu taka elegancka, inteligentna kobieta jak ty wiązała jakiekolwiek plany na przyszłość z samolubnym pyszałkiem w rodzaju Lyalla Duncana. Co ci przyszło do głowy?
Ubodły ją te słowa. Oznaczały, że podejrzewał ją o interesowność. Z góry przesądził, że przyjęła oświadczyny dla korzyści. Nie brał pod uwagę, że jak każda kobieta marzyła o miłośći, własnej rodzinie i stabilizacji. I jeszcze o dzieciach. Chciała im zapewnić lepsze życie niż to, którego sama doświadczyła. Zdecydowała, że nie będzie mu tłumaczyć rzeczy oczywistych. Już sobie wyrobił pogląd na jej temat. Nie uwzględniłby okoliczności łagodzących.
– To już skończone. Wszystko skończone – dodała ze smutkiem – Porzuciłam Lyalla, modny salon, wytwornych znajomych i wszelkie złudzenia.
– Ale dawne uprzedzenia pozostały – wytknął – Nadal porównujesz mnie z Lyallem.
– Nie bez powodu. Obydwaj pokazaliście mi, że nie pasuję do wytwornego towarzystwa. W przeciwieństwie do takich znakomitości jak Justine Knox – odrzekła z goryczą.
– Nie planowałem z nią małżeństwa – wykrzyknął.
Serena uświadomiła sobie, że poniosła ją za zdrość. Zerwał przecież z dziedziczką kopalni złota, gdy tylko poznał jej nikczemność. A teraz zerwie z nią, mimo że wyciągnęła wnioski z własnych błędów. Przy okazji jednak popełniła kolejne głupstwo. Skoro potrzebowała rachunku sumienia, powinna go przeprowadzić w ciszy i samotności, zamiast do reszty pogrążać się w jego oczach. Pogrzebała ostatnią szansę na dalsze spotkania z mężczyzną, bez którego nie umiała żyć.
Podszedł kelner i spytał, czego potrzebują. Nick odprawił go ruchem ręki. Bez słowa. Zapadła długa, kłopotliwa cisza. Nie mogła znieść tej cięż kiej, przykrej atmosfery. Sięgnęła po wino. Nie pomagało. Nawet gdyby wypiła morze alkoholu, me uśmierzyłaby bólu. Nick miał jej dość. Sama do tego doprowadziła. Najchętniej wezwałaby taksówkę i uciekła do domu. Wreszcie przerwał milczenie.
– Oszukiwałaś mnie od samego początku, Sereno – stwierdził chłodnym tonem – Zaprzeczałaś nawet, że mnie znasz.
Wyraźnie słyszała w jego głosie tłumiony gniew. Oburzyło ją niesprawiedliwe oskarżenie.
Nie miała już żadnych szans. Nie pozostało jej nic innego, jak bronić resztek godności.
– Nie kłamałam, nikt nas sobie nie przedstawiał. Nie zamieniłam z tobą słowa, póki nie przyjechałam po psa. Co miałam ci powiedzieć?! Że jestem tą właśnie zwykłą kobietą, która twoim zdaniem omotała Lyalla – wykrzyczała.
– Nie zamierzałem cię upokorzyć – zaprotestował gwałtownie – Nie z ciebie zakpiłem tylko z jego próżności. Duncan przywiązuje ogromną wagę do symboli luksusu. Zabiega o względy możnych. Przypuszczałem, że wybierze pannę o znanym nazwisku, żeby dodać sobie splendoru. Ale ty postanowiłaś mnie ukarać, ponieważ wysłuchałem jego feudalnej teorii małżeństwa.
– Nie tylko za to. Także za czekanie pod drzwiami i nieuprzejme powitanie. Nawet nie za dałeś sobie trudu, żeby zapamiętać nazwisko tak mało ważnej osoby jak ja – przyznała ze wstydem.
Zdawała sobie sprawę, że przesadza. Zastała go w niezręcznej sytuacji. Miał prawo do roztargnienia.
– Aha, więc kiedy zauważyłaś, że mi się podobasz, dostrzegłaś szansę na rewanż i postanowiłaś rzucić mnie na kolana.
Tego już było za wiele. Mnożył tak absurdalne zarzuty, że straciła siły do walki nawet o własną godność. W ostatnim akcie rozpaczy sięgnęła po najcięższą broń:
– Myśl sobie, co chcesz. I tak w końcu dojdziesz do wniosku, że nie reprezentuję odpowiedmego poziomu. Uznanie mnie za małą, bezwzględną intrygantkę pozwoli ci zakończyć znajomość bez wyrzutów sumienia.
Zacisnął usta i milczał. Widziała, że kipi w nim złość. Osądziła go wyjątkowo niesprawiedliwie. Zawsze traktował ją z szacunkiem. To ona walczyła o dominację, ponieważ pochodzenie i wpływy Nicka oraz wspomnienia z niefortunnego przyjęcia wpędzały ją w kompleksy. Nie miała prawa przekreślać człowieka z powodu własnych uprzedzeń. Nie mogła już cofnąć wypowiedzianych stów. Spróbowała przynajmniej złagodzić ich skutek.
– Ty także mnie pociągałeś od samego początku – wyznała.
– Skąd mam wiedzieć, czy to prawda – spytał z ironicznym uśmiechem – Tyle razy dawałaś mi nadzieję tylko po to, żeby mnie znowu odepchnąć.
Odnoszę wrażenie, że cieszą cię moje porażki. Jak mogę sprawdzić, czy znów nie bawisz się ze mną w kotka i myszkę?
– Nie igrałam z twoimi uczuciami. To ty zawładnąłeś moim sercem. Czasami, gdy zdrowy rozsądek dochodził do głosu, próbowałam ci uświadomić, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Przelotny romans mnie nie zadowalał, a na nic innego nie mogłam liczyć.
– Nigdy nie traktowałem cię jak zabawkę – wykrzyknął z oburzeniem.
Uwierzyła mu po chwili zastanowienia. I zaczęła sobą gardzić. Dał jej wiele czułości i ciepła, rozpieszczał, zapraszał w ciekawe miejsca. Natomiast ona żądała szacunku dla siebie pomimo ubóstwa, a sama poniżała wartościowego człowieka wyłącznie, dlatego, że był zamożny. To ona ulegała przesądom klasowym, a nie Nick Moretti. Zaprzepaściła ostatnią szansę porozumienia.
– Wybacz mi, proszę – podjęła ostatnią, rozpaczliwą próbę usprawiedliwienia – Obnażyłam przed tobą duszę. Nie zdajesz sobie sprawy, jakie to trudne. Nadal myślisz, że coś udaję?
Nie odpowiedział. Odwrócił głowę i patrzył na wódę. Serena straciła już wszelką nadzieję. Miała ochotę skoczyć w czarną, nieprzyjazną toń. W trudnych chwilach Michelle pocieszała ją, że wszystko, co złe, kiedyś przemija. Lecz Serena ponosiła jedną klęskę za drugą. Odsunęła krzesło i wstała. Nareszcie na nią spojrzał.
– Naprawdę cię nie oszukiwałam – zapewniła jeszcze raz -Po prostu nie umiałam znaleźć z tobą wspólnego języka. Przykro mi, że zmarnowałam ci wieczór – Odwróciła się i wyszła szybkim krokiem, żeby nie widział jej łez.
Nick wstał i pobiegł za nią. Po drodze wcisnął zdumionemu recepcjoniście dwa studolarowe banknoty.
– To za kolację – rzućił w biegu.
Nie mial żadnego planu. Wzburzony umysł nie podpowiadał, w jaki sposób ma przekonać tę fascynującą kobietę, że nie wolno jej palić za sobą mostów. I że nie chce jej utracić. Wiedział tylko, że musi ją jak najszybciej schwytać. Dogonił Syrenę dopiero na drodze. Zamknął ją w objęciach. Płakała i usiłowała go odepchnąć.
– Przestań, proszę, skończmy z tym wreszcie – szlochała – Nie układało się między nami od samego początku.
Tylko umocniła jego wolę walki.
– Nieprawda! – krzyknął – W sobotę i w niedzielę rano było nam razem dobrze. Dziś w galerii miałem wrażenie, że znam cię od zawsze. Odnajdziemy wspólny język i będziemy razem szczęśliwi. Trzeba tylko spróbować.
Читать дальше