• Пожаловаться

Dean Koontz: Głos Nocy

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz: Głos Nocy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Ужасы и Мистика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Dean Koontz Głos Nocy

Głos Nocy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głos Nocy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czternastoletni Colin Jacobs znajduje przyjaciela w podziwianym przez rówieśników Royu Bordenie. Chłopiec jest słaby i zakompleksiony. Jego idol – silny i pewny siebie. Łączy ich jednak zamiłowanie do okrutnych opowieści. Dla Colina są one wytworem wyobraźni; nie podejrzewa więc nawet, że dla Roya mogą być relacją z rzeczywistością…

Dean Koontz: другие книги автора


Кто написал Głos Nocy? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Głos Nocy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głos Nocy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zrób jeszcze jeden krok, a przekonasz się, że nie masz racji.

Heather zamarła.

Przez chwilę wszyscy milczeli jak zaklęci. Wreszcie Roy zrobił krok do przodu.

Colin wymierzył pistolet w stopy Roya i oddał ostrzegawczy strzał.

Ale broń nie wypaliła. Spróbował jeszcze raz. Nic.

– Powiedziałeś mi, że pistolet twojej matki jest nie naładowany – powiedział Roy. – Pamiętasz? – Jego twarz wykrzywiał zwierzęcy grymas wściekłości.

Colin jeszcze raz nacisnął spust – szaleńczo, rozpaczliwie. Jeszcze raz. Jeszcze!

Znów nic.

Wiedział, że jest załadowany. Sprawdzał. Do diabła, przecież widział naboje na własne oczy!

I wtedy przypomniał sobie o bezpiecznikach. Zapomniał je przesunąć.

Roy rzucił się na niego, a Heather krzyknęła.

Zanim zdołał dotknąć pistoletu, znalazł się pod znacznie silniejszym przeciwnikiem, i obaj zaczęli się tarzać po grubym dywanie kurzu, i głowa Colina uderzała o podłogę, i Roy bił go na odlew po twarzy, i miażdżył jednym, drugim, trzecim ciosem pięści, które przypominały marmurowe bloki – bił w żebra i w żołądek. Colin, z trudem łapiąc powietrze, próbował posłużyć się pistoletem jak pałką, ale Roy chwycił go za nadgarstek i wyrwał mu broń z ręki, i użył jej tak, jak zamierzał użyć jej Colin, zamachnął się i uderzył Colina w głowę, potem drugi raz… Rozlała się przyjazna ciepła czerń – puszysta i niezwykle pociągająca.

Colin uświadomił sobie, że kolejne ciosy albo pozbawią go przytomności, albo go zabiją, a wtedy nie będzie mógł pomóc Heather. Mógł zrobić tylko jedno – osunął się i udał martwego. Roy przestał go bić i usiadł na nim, dysząc ciężko. Po chwili, dla spokoju sumienia, jeszcze raz uderzył pistoletem w czaszkę Colina.

Colin poczuł, jak ból eksploduje w jego lewym uchu, przepływa przez policzek i wreszcie dociera do grzbietu nosa, jakby wbijano mu w twarz dziesiątki ostrych igieł. Stracił przytomność.

43

Stan nieświadomości nie trwał zbyt długo. Tylko kilka sekund. Obraz Heather, leżącej pod Royem, mignął w czerni, w której unosił się Colin, i ta przerażająca wizja wyrwała go z objęć ciemności.

Heather krzyczała, ale jej krzyk nagle ucichł przerwany gwałtownie odgłosem ciosu spadającego na jej twarz.

Colin nie miał okularów. Widział wszystko jakby za mgłą. Usiadł, spodziewając się w każdej chwili, że Roy skoczy na niego. Pomacał wokół siebie podłogę. Znalazł szkła. Oprawka była skrzywiona, ale soczewki nietknięte. Nałożył okulary, zginając je tak, by pasowały.

Heather leżała na podłodze po drugiej stronie pokoju, płasko na plecach, a Roy siedział na niej okrakiem, odwrócony do Colina plecami. Jej bluzka była rozchylona, a piersi nagie. Roy próbował ściągnąć jej szorty. Szamotała się, więc uderzył ją ponownie. Zaczęła łkać.

Słaby, zalany krwią, ale silny gniewem i determinacją, Colin rzucił się przez cały pokój, chwycił Roya za włosy i ściągnął z dziewczyny. Zatoczyli się do tyłu, upadli bokiem i potoczyli w przeciwnych kierunkach.

Roy zerwał się na równe nogi i chwycił Heather, która biegła w stronę drzwi. Odciągnął ją od wyjścia i pchnął w kierunku ściany. Potknęła się i upadła na ukryty magnetofon.

Colin leżał na czymś twardym, o ostrych krawędziach, lecz z powodu otępienia potrzebował czasu, by uświadomić sobie, że ma pod sobą pistolet. Wyciągnął go i uniósł się na kolana, próbując gorączkowo przesunąć bezpieczniki, gdy zobaczył, że Roy znów rusza w jego stronę. Czuł, jak przed oczyma przelatują mu iskierki bólu.

Roy roześmiał się z okrutną satysfakcją.

– Myślisz, że się przestraszę nie naładowanej broni? Jezu, ale z ciebie pierdoła! Zaraz rozwalę ci łeb, ty mały, głupi pomyleńcu. A potem wypieprzę tę twoją głupią dziewczynę, aż zacznie krwawić.

– Jesteś śmierdzącym, zepsutym draniem! – powiedział Colin, płonąc z wściekłości, o jaką nigdy się nie podejrzewał. Uniósł się z klęczek. – Nie ruszaj się. Nie podchodź. Pistolet był zabezpieczony. Teraz jest odbezpieczony. Słyszysz mnie? Broń jest załadowana. I użyję jej. Przysięgam na Boga, że twoje flaki rozprysną się na ścianie!

Roy wybuchnął śmiechem.

– Colin Jacobs, wielki, bezlitosny zabójca. – Wciąż się zbliżał, uśmiechnięty, pewny siebie.

Colin obrzucił Roya przekleństwami i nacisnął spust. Huk był ogłuszający w tym cichym pokoju o zabitych oknach.

Roy zachwiał się, ale nie dlatego, że Colin go trafił. Był tylko zaskoczony.

Colin ponownie nacisnął spust.

Drugi strzał był też chybiony, ale Roy krzyknął i wyciągnął ręce w pojednawczym geście.

– Nie! Poczekaj! Poczekaj chwilę! Przestań! – Colin szedł naprzód i Roy cofając się natrafił plecami na ścianę. Colin znów nacisnął spust. Nie mógł się powstrzymać. Był rozpalony, rozpalony do białości, płonął gniewem, kipiał, wrzał, był tak gorący z wściekłości, iż wydawało mu się, że za chwilę roztopi się, popłynie jak lawa, każde uderzenie jego serca było potężne jak wybuch wulkanu. Nie był już ludzką istotą, był zwierzęciem, bestią, barbarzyńcą, który toczy brutalną walkę o terytorium z innym samcem, odczuwającym takie jak on pragnienie przelania krwi i którym powoduje straszna i nieodparta żądza dominowania, zdobywania, niszczenia.

Trzeci strzał musnął prawe ramię Roya, a czwarty trafił go prosto w lewą nogę. Upadł, a ciemna krew zabarwiła rękaw jego koszuli i zaczęła przesiąkać przez jedną z nogawek dżinsów. I po raz pierwszy od chwili, w której Colin go poznał, Roy przypominał – przynajmniej z rysów cierpiącej teraz twarzy – dziecko, dziecko, którym był w istocie.

Colin stanął nad nim i ustawił muszkę pistoletu w jednej linii z grzbietem jego nosa. Był bliski pociągnięcia za spust, po raz ostatni. Ale zanim zrobił ten ostateczny krok, zanim pogrążył się w całkowitej dzikości, uświadomił sobie, że w oczach Roya kryje się coś więcej niż tylko strach. Dojrzał w nich również rozpacz. A także żałosne, zagubione spojrzenie, straszliwą i nieprzemijającą samotność. Ale najgorsze było to, że jakaś część Roya błagała go, by strzelił jeszcze raz; jakaś jego część rozpaczliwie pragnęła śmierci.

Colin powoli opuścił broń.

– Sprowadzę pomoc, Roy. Zajmą się twoją nogą. Wszystkim innym też. Pomogą ci. Psychiatrzy. Dobrzy lekarze, Roy. Pomogą ci wyzdrowieć. Nie zabiłeś Belindy. To był wypadek. Pomogą ci to zrozumieć.

Roy zaczął płakać. Chwycił roztrzaskaną nogę obiema rękami i łkał niepowstrzymanie, zawodził i jęczał – może dlatego, że szok już przemijał i rana zaczynała go boleć… a może dlatego, że Colin nie chciał uwolnić go od cierpienia.

Colin też nie mógł powstrzymać łez.

– O Boże, Roy, co oni z tobą zrobili. Co zrobili ze mną. Co my wszyscy robimy sobie nawzajem każdego dnia, każdej godziny… przez cały czas… To straszne. Dlaczego? Na litość boską, dlaczego? – Cisnął pistolet, który przeleciał przez cały pokój, uderzył z trzaskiem o ścianę i stuknął o podłogę. – Posłuchaj, Roy, przyjdę cię odwiedzić – powiedział przez łzy, których nie mógł powstrzymać. – Do szpitala. A potem wszędzie tam, gdzie cię zabiorą. Nie zapomnę, Roy. Nigdy. Przyrzekam. Nie zapomnę, że jesteśmy braćmi krwi.

Roy zdawał się nie słyszeć, zagubiony w bólu i udręce. Heather podeszła do Colina i z wahaniem położyła dłoń na jego poranionej twarzy.

Zauważył, że kuleje.

– Jesteś ranna?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Głos Nocy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głos Nocy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Małgorzata Domagalik: 188 dni i nocy
188 dni i nocy
Małgorzata Domagalik
Dean Koontz: Groza
Groza
Dean Koontz
Dean Koontz: Zwiadowca Piekieł
Zwiadowca Piekieł
Dean Koontz
Dean Koontz: Łzy Smoka
Łzy Smoka
Dean Koontz
Отзывы о книге «Głos Nocy»

Обсуждение, отзывы о книге «Głos Nocy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.