Dean Koontz - Maska

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Maska» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Maska: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Maska»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Carol i Paul Tracy są ludźmi sukcesu: ona jest cenionym specjalistą w dziedzinie psychiatrii dziecięcej, on robi karierę jako nauczyciel akademicki i pisarz. Do pełni małżeńskiego szczęścia brakuje im tylko dziecka, a ponieważ Carol jest bezpłodna, decydują się na adopcję. Realizację ich planów utrudnia cały szereg pozornie przypadkowych wypadków i katastrof. Pewnego dnia Carol niechcący potrąca samochodem nieznajomą nastolatkę. Chociaż dziewczynka nie odnosi poważniejszej szkody, okazuje się, że kompletnie nic o sobie nie wie i niczego nie pamięta. W trakcie seansu hipnotycznego, jakiemu poddana zostaje Jane, wychodzi na jaw przerażająca prawda. Jej ciało zamieszkuje nie jedna, ale kilka różnych osobowości. Wszystkie one należały do żyjących przed laty dziewcząt, które zmarły tragicznie w przeddzień swoich szesnastych urodzin. Najbardziej przerażający jest jednak fakt, że przed śmiercią każda z nich zdradzała objawy morderczej furii skierowanej przeciwko najbliższym.

Maska — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Maska», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Sądzę, że powinniśmy poprosić policję o sprawdzenie tożsamości Havenswoodów.

Podeszła do biurka, podniosła słuchawkę i wykręciła numer komendy policji w Harrisburgu.

Telefonistka połączyła ja z detektywem Lincolnem Werthem, który zajmował się osobami zaginionymi. Wysłuchał Carol z zainteresowaniem, obiecał wszystko sprawdzić i natychmiast poinformować o wynikach akcji.

Cztery godziny później, o trzeciej pięćdziesiąt pięć po południu, po wizycie ostatniego pacjenta, Carol i Jane wybierały się do domu, kiedy Lincoln Werth zadzwonił zgodnie z obietnicą. Carol odebrała telefon przy swoim biurku, a dziewczynka przycupnęła na krawędzi, wyraźnie podenerwowana.

– Pani doktor Tracy – odezwał się Werth – całe popołudnie poświęciłem na zbieranie interesujących panią informacji. Telefonowałem do policji w Shippensburgu i do biura miejscowego szeryfa. Obawiam się, że została pani wprowadzona w błąd.

– Nie rozumiem.

– Zarówno w Shippensburgu, jak i w całym okręgu nie możemy znaleźć nikogo o nazwisku Havenswood. Nie istnieje telefon zarejestrowany na kogoś o tym nazwisku, a…

– Może oni po prostu nie mają telefonu.

– Oczywiście, braliśmy pod uwagę i taką możliwość – rzekł Werth. – Proszę mi wierzyć, niczego nie przegapiliśmy. Szukając dalej, przyjęliśmy, że ludzie, których poszukujemy, mogą być amiszami mieszkającymi w tych lasach. Udaliśmy się więc do miejscowego urzędu podatkowego. Dowiedzieliśmy się, że nikt o nazwisku Havenswood nie posiada domu ani farmy na tym terenie.

– Mogą być dzierżawcami – powiedziała Carol.

– Mogą, ale według mnie oni w ogóle nie istnieją. Dziewczynka musiała kłamać.

– Po cóż by miała to robić?

– Nie wiem. Może i cała ta amnezja to kawał. Prawdopodobnie uciekła z domu.

– Nie. Zdecydowanie nie. – Carol spojrzała na Laurę; nie, ciągle jeszcze Jane; w jej jasne, błękitne oczy. – A poza tym w stanie hipnozy nie można kłamać tak przekonująco.

Jane, przysłuchując się rozmowie, domyśliła się, że poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Jej twarz spochmurniała. Wstała i podeszła do okna.

– W tej całej sprawie jest coś cholernie dziwacznego – odezwał się Werth.

– Dziwacznego? – powtórzyła Carol.

– Cóż, na podstawie opisu farmy, podanego nam przez panią, dotarliśmy do tego miejsca. Ono istnieje.

– Cóż, zatem…

– Ale nie mieszka tam nikt o nazwisku Havenswood – odparł Werth. – Teren jest własnością rodziny Ohlmeyerów, powszechnie znanej w tych stronach i mającej dobrą pozycję. Oren Ohlemeyer, jego żona i dwaj synowie. Nigdy nie mieli córki. Oren odziedziczył farmę po ojcu, który kupił ją siedemdziesiąt lat temu. Nikt z rodziny Ohlmeyerów nie słyszał o Laurze Havenswood lub kimś o podobnym nazwisku. Nie znali także nikogo pasującego do rysopisu Jane Doe.

– A jednak farma tam jest, dokładnie taka, jak nam opisała.

– Tak – odrzekł Werth. – Zabawne, prawda?

W drodze do domu, kiedy jechały jesiennym ulicami zalanymi słońcem, dziewczynka powiedziała”

– Myśli pani, że udawałam trans?

– Na Boga, nie! Byłaś w bardzo głębokim śnie. Nawet przy najlepszych zdolnościach aktorskich nie potrafiłabyś tak odegrać sceny z pożarem.

– Pożarem?

– Tego też nie pamiętasz? – Carol zacytowała wypowiadane przez Jane kwestie. – Twoje przerażenie było szczere i jestem pewna, że byłaś świadkiem tych tragicznych wydarzeń.

– Niczego nie pamiętam. Sądzi pani, że kiedyś naprawdę się paliłam?

– Możliwe. – Światła zmieniły się na czerwone. Carol zatrzymała samochód i spojrzała na Jane. – Nie masz żadnych blizn, więc jeśli nawet przeżyłaś pożar, wyszłaś z niego bez obrażeń. Oczywiście może być i tak, że nie ty sama, lecz ktoś z twoich bliskich zginął w płomieniach, i w stanie hipnozy wczułaś się w jego położenie. Jasno się wyrażam?

– Chyba rozumiem, o co pani chodzi. Może szok wywołany pożarem stał się przyczyną amnezji, a czekanie na rodziców jest bezcelowe, ponieważ… nie żyją, spłonęli.

Carol wzięła dziewczynkę za rękę.

– Nie martw się tym teraz, kochanie. Nie wiemy jeszcze, jak było naprawdę, ale i na taką ewentualność musisz być przygotowana.

Dziewczynka przygryzła wargę, kiwnęła głową.

– Z pewnością jest to tragiczne, ale nie odczuwam smutku. Nie pamiętam swoich bliskich, więc nie przeżywam ich utraty.

Kierowca zielonego datsuna stojącego za nimi nacisnął klakson.

Światła się zmieniły. Carol puściła rękę dziewczynki i nacisnęła pedał gazu.

– Podczas jutrzejszego seansu skoncentrujemy się na pożarze.

– Sądzi pani, że jestem Laurą Havenswood?

– Cóż, na razie będziemy nazywać cię Jane, ale nie widzę przeszkód, aby mówić do ciebie Lauro, jeśli to twoje imię.

– Nie potwierdzono tożsamości – przypomniała jej dziewczynka.

Carol potrząsnęła głową.

– Niezupełnie tak. Na razie stwierdzono, że nie mieszkałaś w Shippensburgu, ale musiałaś tam być przynajmniej raz, choćby przejazdem. Twoje wspomnienia są pogmatwane i należy zrobić wszystko, aby je uporządkować. Muszę się zastanowić, w jaki sposób zadawać ci pytania i o co pytać. Trzeba po prostu poczekać i zobaczyć.

Jechały przez chwilę w milczeniu.

– Mam nadzieję, że nie rozwiążemy zagadki zbyt szybko – powiedziała Jane. – Od momentu kiedy wiem o domku w górach, nie mogę doczekać się, aby go zobaczyć.

– Doczekasz się, nie martw się. Wyjedziemy w piątek bez względu na przebieg seansu. Ostrzegałam cię, że leczenie może być powolnym, skomplikowanym i frustrującym procesem. Prawdę powiedziawszy, nie spodziewałam się, że osiągniemy dzisiaj tak wiele, i będę zadowolona, gdy jutro posuniemy się chociaż o krok dalej.

– Chyba ma mnie pani już dość.

Carol westchnęła i udała zmęczenie.

– Na to wygląda. Och, jesteś dla mnie strasznym ciężarem. Nie wiem, jak długo to jeszcze zniosę. – Zdjęła jedną rękę z kierownicy i przyłożyła do serca melodramatycznym gestem, czym wywołała chichot Jane. – Och, och!

– Wie pani co? – spytała dziewczynka.

– Co?

– Ja też panią lubię.

Spojrzały na siebie i pokazały zęby w uśmiechu.

– Mam przeczucie dotyczące gór – powiedziała Jane.

– Tak?… Że…

– Że będzie tam świetna zabawa. Naprawdę wspaniała. Coś wyjątkowego. Prawdziwa przygoda. – Jej niebieskie oczy były jeszcze jaśniejsze niż zwykle.

Po obiedzie Paul zaproponował, żeby zagrali w scrabble. Rozłożył planszę na stoliku, a Carol wyjaśniła Jane reguły, jako że dziewczynka nie mogła sobie przypomnieć, czy już w to kiedyś grała.

Jane, zgodnie z wylosowaną kolejnością, rozpoczęła zabawę od słowa za dwadzieścia dwa punkty (pole o podwójnej punktacji oraz automatycznie podwojona liczba punktów za pierwsze słowo w grze).

OSTRZE

– Niezły start – ocenił Paul. Chciał, aby mała wygrała, gdyż zdawał sobie sprawę, że w jej sytuacji nawet najmniejsze zwycięstwo, sukces czy komplement mają ogromne znaczenie, ale nie zamierzał stosować taryfy ulgowej tylko dlatego, by sprawić jej przyjemność. Powinna, na Boga, zapracować na to. Zwrócił się do Jane”

– Podejrzewam, że należysz do tego rodzaju dzieciaków, które mówią, że nigdy nie grały w pokera, po czym zgrabnie zagarniają całą pulę po każdym rozdaniu.

– Możemy się założyć, że tak nie będzie? – spytała Jane.

– Nie namówisz nas do tego – odparł Paul.

– Boicie się?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Maska»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Maska» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Maska»

Обсуждение, отзывы о книге «Maska» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x