Dean Koontz - Maska

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Maska» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Maska: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Maska»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Carol i Paul Tracy są ludźmi sukcesu: ona jest cenionym specjalistą w dziedzinie psychiatrii dziecięcej, on robi karierę jako nauczyciel akademicki i pisarz. Do pełni małżeńskiego szczęścia brakuje im tylko dziecka, a ponieważ Carol jest bezpłodna, decydują się na adopcję. Realizację ich planów utrudnia cały szereg pozornie przypadkowych wypadków i katastrof. Pewnego dnia Carol niechcący potrąca samochodem nieznajomą nastolatkę. Chociaż dziewczynka nie odnosi poważniejszej szkody, okazuje się, że kompletnie nic o sobie nie wie i niczego nie pamięta. W trakcie seansu hipnotycznego, jakiemu poddana zostaje Jane, wychodzi na jaw przerażająca prawda. Jej ciało zamieszkuje nie jedna, ale kilka różnych osobowości. Wszystkie one należały do żyjących przed laty dziewcząt, które zmarły tragicznie w przeddzień swoich szesnastych urodzin. Najbardziej przerażający jest jednak fakt, że przed śmiercią każda z nich zdradzała objawy morderczej furii skierowanej przeciwko najbliższym.

Maska — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Maska», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nagle obudziło ją uporczywe drapanie w zamknięte drzwi sypialni. Oszołomiona i półprzytomna nie mogła wyrwać się całkiem ze snu i po paru sekundach jeszcze raz się w nim pogrążyła.

O pierwszej w nocy na trzecim piętrze szpitala było tak cicho, że Harriet Gilbey, siostra przełożona na nocnej zmianie, miała uczucie, jak gdyby znajdowała się w bunkrze wojskowym usytuowanym z dala od ludzkich zabudowań. Jedyne dźwięki wokół niej to szmery, jakie wydobywały się z przewodów centralnego ogrzewania, i sporadyczne skrzypnięcia pielęgniarskich butów na wypolerowanej do połysku podłodze.

Harriet – niska, ładna, schludnie ubrana Murzynka – siedziała w dyżurce pielęgniarek i wpisywała dane do kart pacjentów, kiedy przeraźliwy krzyk zakłócił spokój trzeciego piętra. Podniosła się zza biurka i pośpieszyła w ślad za przenikliwym głosem, który dobiegał z pokoju 316. Pchnięciem otworzyła drzwi, wpadła do środka i zapaliła górne światło. Krzyk ucichł równie nagle, jak się zaczął.

Dziewczynka nazwana Jane Doe leżała w łóżku na wznak, jedną ręką osłaniała twarz, jak gdyby broniła się przed uderzeniem, drugą zacisnęła na oparciu łóżka. Skopane prześcieradło i koc, bezładnie splątane, leżały w nogach posłania; szpitalna koszula nocna owinęła się wokół jej bioder. Rzucała gwałtownie głową z boku na bok, sapiąc, broniąc się przed wyimaginowanym napastnikiem”

– Nie… nie… nie… Nie! Proszę, nie zabijaj mnie! Nie!

Łagodnym, opanowanym głosem i delikatnymi gestami Harriet próbowała uspokoić dziewczynkę. Z początku Jane opierała się wszelkim działaniom, stopniowo jednakże otrząsnęła się z koszmaru i uciszyła.

Inna pielęgniarka, Kay Hamilton, pojawiła się u jej boku.

– Co się stało? Obudziła chyba pół piętra.

– To tylko zły sen – odrzekła Harriet.

Zaspana Jane zamrugała oczami.

– Próbowała mnie zabić.

– Już cicho – powiedziała Harriet. – To tylko sen. Nikt cię tu nie skrzywdzi.

– Sen? – zamruczała Jane. – Och. Tak. Tylko sen. Co za sen.

Nocna koszula dziewczynki i skotłowane prześcieradło były wilgotne od potu. Harriet i Kay zmieniły pościel.

Jane znów poddała się działaniu środka uspokajającego, odwróciła na bok i zasnęła; nawet się uśmiechała.

– Sprawia wrażenie, jakby przełączyła się na lepszy kanał – zauważyła Harriet.

– Biedne dziecko. Po tym, co przeszła, należy jej się przynajmniej porządny odpoczynek.

Patrzyły na nią przez chwilę, po czym wyszły z pokoju, wyłączając światło i zamykając drzwi.

Już sama, pogrążona głęboko w innym śnie, Jane wzdychała, uśmiechała się, chichotała cicho.

– Siekiera – szeptała. – Siekiera. O, siekiera. Tak… tak.

Jej palce lekko się zgięły, jakby ściskały jakiś pokaźny, lecz niewidzialny przedmiot.

– Siekiera – szeptała, a słowo odbijało się cichutkim echem w ciemnym pokoju.

Łup!

Carol biegła przez olbrzymi salon po wschodnim dywanie, potrącając stojące na drodze meble.

Łup! Łup!

Minęła sklepione przejście do długiego korytarza i skierowała się do schodów prowadzących na drugie piętro. Gdy spojrzała za siebie, nie było nic, tylko czarna jak smoła pustka, w której jakiś srebrzysty przedmiot migotał to tu, to tam, to tu, to tam…

Łup!

Nagle przyszło olśnienie; uświadomiła sobie, czym jest połyskujący przedmiot – to siekiera. Ostrze siekiery. Połyskujące, kiedy huśtało się tam i z powrotem.

Łup… łup-łup…

Jęcząc, wspięła się po schodach na drugie piętro.

Łup… łup…

Co jakiś czas dolatywał do niej dźwięk, jaki wydaje metal uderzający w drewno – suchy, rozłupujący – a także odgłos ostrza zagłębiającego się w substancję o wiele delikatniejszą, w coś mokrego i miękkiego.

Ciało?

Łup!

Carol westchnęła przez sen, obróciła się niespokojnie, zrzuciła z siebie kołdrę.

Potem biegła przez gęstą mgłę. Na wprost niej drzewa. Z tyłu – pustka. I siekiera. Siekiera.

ROZDZIAŁ 6

W piątek rano deszcz przestał padać, ale dzień był mglisty. Przez szpitalne okna docierało zimowe, ponure światło.

Jane niewiele pamiętała z przeżyć minionej nocy, zarówno tych na jawie, jak i we śnie. Obudził ją przerażający sen, pielęgniarki uspokajały ją, zmieniały pościel i przepoconą koszulę; przypomniała sobie tylko tyle, żadnych szczegółów.

Nadal nie wiedziała, jak się naprawdę nazywa i skąd pochodzi. Sięgała pamięcią nie dalej niż do wczorajszego wypadku, najwyżej kilka minut przed nim, tam jednak gdzie powinna znajdować się jej przeszłość, ziała pustka.

Przy śniadaniu przeczytała artykuł w jednym z czasopism, które kupiła dla niej Carol. Jane z niecierpliwością oczekiwała następnego spotkania z tą kobietą. Doktor Hannaport i pielęgniarki – cóż, sympatyczni, lecz nikt tak dobrze na nią nie wpływał jak Carol Tracy. Z niewiadomych jej przyczyn czuła się bezpieczniej, odprężona i mniej wystraszona swoją amnezją, kiedy przebywała z nią doktor Tracy. Może ludzie właśnie to mają na myśli, kiedy twierdzą, że lekarz ma dobre podejście do chorego.

Zaraz po dziewiątej, kiedy Paul jechał autostradą w kierunku centrum, żeby dostarczyć nowy komplet wypełnionych formularzy do biura Alfreda O’Briana, silnik pontiaca zgasł. Nie parskał, nie krztusił się, po prostu tłoki przestały pracować. Kiedy samochód wytracał szybkość, zablokował się układ kierowniczy. Z obu stron samochody jechały z prędkością większą niż dozwolona, zwłaszcza przy takiej pogodzie. Paul manewrował przez dwa pasy, w kierunku prawego skraju jezdni. W każdej sekundzie oczekiwał pisku hamulców i czuł już, jak zderza się z innym wozem, ale, co zdumiewające, zdołał uniknąć kolizji. Zmagając się z kierownicą, doprowadził pontiaca do zatoczki.

Odchylił się w tył na siedzeniu i zamknął oczy, czekając, aż odzyska panowanie nad sobą. Kiedy ochłonął, przekręcił kluczyk w stacyjce, ale zapłon nie zareagował; akumulator nie miał energii. Spróbował jeszcze parę razy, potem dał za wygraną.

Zjazd z autostrady znajdował się powyżej, a stacja obsługi – niecałą przecznicę stąd. Paul doszedł tam w dziesięć minut.

Warsztat pełen był klientów i właściciel nie mógł wysłać swojego pomocnika – chłopaka imieniem Corky, wysokiego, rudowłosego i o szczerym spojrzeniu – dopóki strumień oczekujących nie zmalał do małej strużki, tuż przed dziesiątą. Potem Paul i Corky podjechali ciężarówką-holownikiem do unieruchomionego pontiaca.

Próbowali zapalić silnik z rozpędu, ale akumulator nie mógł utrzymać napięcia, więc odholowali samochód na stację.

Corky obiecał uruchomić wóz w ciągu pół godziny, sądząc, że wystarczy zmienić akumulator, jednak awaria była poważniejsza – uszkodzenie układu elektrycznego – i czas naprawy znacznie się wydłużył.

I tak Paul został uziemiony na trzy godziny. Wreszcie, o pierwszej trzydzieści, zaparkował przywróconego do życia pontiaca przed biurem agencji adopcyjnej.

Alfred O’Brian wyszedł z holu recepcji, żeby przywitać Paula. Miał na sobie świetnie skrojony brązowy garnitur, starannie wyprasowaną kremową koszulę, beżową chusteczkę w kieszonce na piersiach marynarki i dokładnie wypolerowane brązowe buty. Wziął podanie z zastrzeżeniem, że nie może obiecać, iż uda mu się dopełnić wszystkich formalności przed najbliższym posiedzeniem komisji.

– Postaramy się zrobić, co w naszej mocy – zapewniał Paula. – Przecież tyle panu zawdzięczam! Jednak na niektóre sprawy nie mamy większego wpływu. Uzależnieni jesteśmy od ludzi spoza naszego biura, którzy przeprowadzają weryfikacje, a więc musimy zastosować się do ich rozkładu zajęć. Prawdopodobnie podanie państwa trafi dopiero na drugie wrześniowe posiedzenie. Strasznie mi przykro z tego powodu, panie Tracy, bardziej niż mogę wyrazić. Naprawdę. Gdyby nie zaginęły państwa dokumenty we wczorajszym bałaganie…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Maska»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Maska» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Maska»

Обсуждение, отзывы о книге «Maska» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x