Dean Koontz - Maska

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Maska» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Maska: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Maska»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Carol i Paul Tracy są ludźmi sukcesu: ona jest cenionym specjalistą w dziedzinie psychiatrii dziecięcej, on robi karierę jako nauczyciel akademicki i pisarz. Do pełni małżeńskiego szczęścia brakuje im tylko dziecka, a ponieważ Carol jest bezpłodna, decydują się na adopcję. Realizację ich planów utrudnia cały szereg pozornie przypadkowych wypadków i katastrof. Pewnego dnia Carol niechcący potrąca samochodem nieznajomą nastolatkę. Chociaż dziewczynka nie odnosi poważniejszej szkody, okazuje się, że kompletnie nic o sobie nie wie i niczego nie pamięta. W trakcie seansu hipnotycznego, jakiemu poddana zostaje Jane, wychodzi na jaw przerażająca prawda. Jej ciało zamieszkuje nie jedna, ale kilka różnych osobowości. Wszystkie one należały do żyjących przed laty dziewcząt, które zmarły tragicznie w przeddzień swoich szesnastych urodzin. Najbardziej przerażający jest jednak fakt, że przed śmiercią każda z nich zdradzała objawy morderczej furii skierowanej przeciwko najbliższym.

Maska — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Maska», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jak każdego ranka zaczął od przygotowania kawy. Wlał wodę do ekspresu i wcisnął guzik. Zadzwonił telefon. Przysiadł na krawędzi biurka i podniósł słuchawkę.

– Halo?

– Paul? Tu Grace Mitowski.

– Dzień dobry, kochanie. Jak się masz?

– Cóż, stare kości nie lubią deszczowej pogody, ale jakoś się trzymam.

Paul uśmiechnął się.

– Nie żartuj, żebym nie wiem jak się starał, to i tak ci nie dorównam.

– Nonsens. Jesteś obowiązkowym pracownikiem, z kompleksem winy na tle czasu wolnego. Nawet reaktor jądrowy nie ma twojej energii.

Zaśmiał się.

– Nie baw się w psychoanalityka, Grace. Mam to na co dzień dzięki żonie-psychiatrze.

– Skoro o niej mowa…

– Przykro mi, ale jej nie zastałaś. Będziesz mogła złapać ją w gabinecie za pół godziny.

Grace zawahała się.

Gorąca kawa zaczynała kapać do dzbanka, napełniając pokój aromatem.

Wyczuwając napięcie w jej wahaniu, Paul spytał”

– Coś nie tak?

– Hm… – odchrząknęła nerwowo. – Paul, jak ona się czuje? Nie jest chora?

– Carol? O, nie. Oczywiście, że nie.

– Jesteś pewny? Mam nadzieję, że mnie dobrze rozumiesz, wiesz przecież, ile ona dla mnie znaczy. Jeśli coś jest nie tak, chciałabym wiedzieć.

– Carol czuje się świetnie, naprawdę. Tak się składa, że w zeszłym tygodniu przeszła badania lekarskie. Wymagała tego agencja adopcyjna. Oboje przeszliśmy je celująco.

Grace znów zamilkła.

Marszcząc brwi, Paul powiedział”

– Co cię tak nagle zaniepokoiło?

– Cóż… pomyślisz pewnie, że starej Gracie coś się poprzestawiało, ale miałam dwa nieprzyjemne sny, w których występowała Carol. Rzadko miewam sny, więc kiedy obudziłam się z uczuciem, że muszę ostrzec Carol…

– Przed czym ją ostrzec?

– Nie wiem. Pamiętam tylko tyle, że widziałam Carol. I ta dręcząca myśl: To nadchodzi. Muszę ostrzec Carol, że to nadchodzi. Wiem, że to brzmi głupio. I nie pytaj mnie o szczegóły. Nie pamiętam. Czuję jednak, że Carol jest w niebezpieczeństwie. Bóg jeden wie, że nie wierzę w żadne prorocze sny i tym podobne bzdury, a jednak dzwonię do ciebie w tej sprawie.

Kawa gotowa. Paul przechylił się, wyłączył ekspres.

– Dziwna sprawa,. Carol i ja omal nie zostaliśmy ranni podczas wczorajszej burzy.

Opowiedział jej o spustoszeniu w biurze O’Briana.

– Dobrzy Boże – odezwała się. – Zobaczyłam błyskawicę, kiedy ocknęłam się z drzemki, ale nie przyszło mi do głowy, że ty i Carol… że błyskawica, którą… którą w moim śnie… do diabła! Boję się pytać, aby nie zabrzmiało to jak jakiś głupi przesąd, a jednak: Czy było coś proroczego w moim śnie? Czy przewidziałam uderzenie pioruna?

– Jeśli nawet nie – odparł zaniepokojony Paul – stanowi to godny uwagi zbieg okoliczności.

Milczeli przez chwilę, a potem ona powiedziała”

– Słuchaj, Paul, nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek o tym rozmawiali, ale czy ty wierzysz w prorocze sny, jasnowidzenie, rzeczy nadprzyrodzone?

– Ani tak, ani nie. Sam nie wiem.

– Ja zdecydowanie nie. Zawsze uważałam to za stek bzdur, po prostu nonsens. Ale po tym…

– Zmieniłaś zdanie.

– Powiedzmy, że nabrałam pewnych wątpliwości. A teraz bardziej niepokoję się o Carol niż przed naszą rozmową.

– Dlaczego? Powiedziałem ci przecież, że nie została nawet draśnięta.

– Raz jej się udało – zawyrokowała Grace – ale miałam dwa sny, a ten następny w kilka godzin po uderzeniu błyskawicy. Boże, czy to nie szaleństwo? Jeśli zacznie się wierzyć choćby w najmniejszym stopniu w te nonsensy, człowiek szybko się wciąga. Ale nic na to nie poradzę. Wciąż się o nią martwię.

– Nawet gdyby twój pierwszy sen był proroczy, drugi prawdopodobnie stanowił tylko jego powtórzenie.

– Tak sądzisz?

– Oczywiście. Jestem w stanie uwierzyć w jedno proroctwo, ale bez przesady…

– Taaak, chyba masz rację – odezwała się jakby z ulgą. – Zapewniam cię, że nie zamierzam prowadzić cotygodniowej rubryki z przepowiedniami w „National Enquirer”.

Paul zaśmiał się.

– Mimo wszystko – powiedziała – szkoda, że nie pamiętam, co działo się w obu tych koszmarach.

Rozmawiali jeszcze przez chwilę i kiedy Paul odłożył słuchawkę, siedział jakiś czas ze zmarszczonymi brwiami. Mimo wszystko był pod wrażeniem snu Grace, i to w większym stopniu, niż nakazywał zdrowy rozsądek.

To nadchodzi.

Od momentu gdy Grace wymówiła te słowa, Paul czuł chłód w kościach i wnętrznościach.

To nadchodzi.

Zbieg okoliczności – mówił sobie. – Zwykły zbieg okoliczności, ot co. Zapomnij o tym.

Stopniowo zaczął dochodzić do niego wspaniały aromat gorącej kawy. Podniósł się z krawędzi biurka i napełnił kubek.

Przez minutę czy dwie stał przy oknie, sącząc kawę i gapiąc się na szare chmury pędzone przez wiatr i nieustający deszcz. Wreszcie opuścił wzrok i spojrzał na podwórze, przypominając sobie intruza, którego zobaczył poprzedniego wieczora. Blada, wykrzywiona, oświetlona błyskawicą twarz kobiety o błyszczących oczach i ustach zaciśniętych w grymasie wściekłości czy nienawiści. A może to Jasper i gra świateł.

ŁUP!

Dźwięk był tak głośny i nieoczekiwany, że zaskoczony Paul aż podskoczył. Gdyby w kubku zostało więcej kawy, rozlałby ją na dywan.

ŁUP! ŁUP!

To nie mogła być ta sama okiennica, którą słyszeli minionego wieczoru, bo hałasowałaby przez całą noc. Z tego wniosek, że trzeba będzie reperować dwie.

Jezu – pomyślał – cały dom wali mi się na głowę.

ŁUP!

Źródło tego dźwięku znajdowało się w pobliżu, jakby w tym samym pokoju.

Paul przycisnął czoło do chłodnej szyby, spojrzał w lewo, potem w prawo, usiłując dostrzec, czy para okiennic wisi na miejscu. Jeśli się nie mylił, obie tkwiły prawidłowo przymocowane.

Łup, łup-łup, łup, łup…

Hałas cichł, ale nie ustawał, przybrawszy formę powtarzających się rytmicznie uderzeń, które irytowały bardziej niż głośne walenie przed chwilą. I teraz odgłosy dochodziły jak gdyby z innej części domu.

Chociaż zupełnie nie miał ochoty wychodzić na deszcz i zajmować się reperacją okiennicy, to jednak wiedział, że nie będzie w stanie pracować przy stałym, rozpraszającym uwagę stukotaniu.

Zrezygnowany odstawił kubek na biurko i skierował się w stronę drzwi, gdy zadzwonił telefon.

Dzień zapowiada się niezwykle atrakcyjnie – pomyślał.

Idąc w stronę aparatu, zauważył, że okiennica przestała walić. Może uda się poczekać z reperacją na poprawę pogody.

Dzwonił Alfred O’Brian. Na początku rozmowa miała krępujący przebieg. Paul czuł się zakłopotany.

– Pan ocalił mi życie, naprawdę! – upierał się O’Brian.

Wielokrotnie przepraszał, że nie okazał wdzięczności wczoraj, bezpośrednio po wypadku.

– Ale byłem taki wstrząśnięty i oszołomiony, że zupełnie straciłem głowę. Nigdy sobie tego nie wybaczę.

Za każdym razem, gdy Paul protestował, słysząc określenia „heroiczny” i „dzielny”, O’Brian stawał się bardziej ofensywny, aż w końcu skapitulował i pozwolił temu człowiekowi oczyścić swoje sumienie, ale gdy rozmowa zeszła na inne tory, odczuł ulgę.

O’Brian miał jeszcze jeden powód, żeby zadzwonić.

– Kiedy drzewo upadło na biurko, przygniotło wiele dokumentów. Straszny bałagan. Niektóre się pogniotły i pobrudziły, inne zamoczyły. Margie, moja sekretarka, zdołała je uporządkować. Niestety, nigdzie nie możemy znaleźć podania, które państwo przynieśli. Przypuszczam, że wyfrunęło przez jedno z wybitych okien. Zanim przedstawimy państwa prośbę komisji rekomendacyjnej, musimy mieć wypełniony i podpisany formularz. Bardzo mi przykro, panie Tracy, że sprawiam panu kłopot.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Maska»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Maska» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Maska»

Обсуждение, отзывы о книге «Maska» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x