Dean Koontz - Północ

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Północ» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Północ: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Północ»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Moonliht Cove, nadmorskie miasteczko w północnej części Kalifornii, boryka się z szalejącą plaga tajemniczych zgonów. Ofiary Gina w niewyjaśnionych okolicznościach, a ich ciała są pośpiesznie kremowane, by zapobiec autopsji. Do zbadania sprawy zostaje oddelegowany doświadczony agent FBI Sam Booker, który przybywa na miejsce incognito. Przyjdzie mu zmierzyć się z koszmarem wykraczającym daleko poza granice pojmowania. Thomas Shaddack, szalony wizjoner, właściciel potężnej firmy informatycznej New Wave Microtechnology, pragnie stworzyć zupełnie nową rasę istot odpornych na wszelkie ludzkie odczucia i odruchy. Odcięty od świata senny kurort staje się areną walki między samotnym stróżem prawa, a potworami rodem z najgłębszych otchłani szaleństwa?

Północ — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Północ», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tessa wydawała się zaskoczona.

– Byłeś w Wietnamie? – spytała Sama.

Skinął głową.

– Zanim rozpocząłem pracę w FBI.

– Nigdy o tym nie wspomniałeś. Dziś rano podczas przygotowywania śniadania tłumaczyłeś mi, dlaczego patrzysz na świat inaczej, mówiłeś o śmierci żony, zamordowaniu twoich partnerów, konflikcie z synem, ale nie o tym.

Sam wpatrywał się w zabandażowany nadgarstek i wreszcie powiedział:

– Wojna to najbardziej osobiste doświadczenie mojego życia.

– Co za dziwaczna opinia.

– Wcale nie dziwaczna – zaoponował Harry. – Najbardziej intensywne i osobiste.

– Jakoś uporałem się ze wszystkim, w przeciwnym razie pewnie gadałbym o tym bez końca. Ale doszedłem ze sobą do ładu. Zrozumiałem. Rozmowa z kimś przypadkowym po prostu… trywializuje wszystko – wyjaśnił Sam.

Tessa spojrzała na Harry’ego.

– Wiedziałeś, że był w Wietnamie?

– Tak.

Zorientowałeś się w jakiś sposób?

– Tak.

Sam jeszcze przed chwilą nachylał się nad stołem. Teraz wyprostował się na krześle.

– Harry, przysięgam, że zrobię wszystko, by wydostać nas z tego. Szkoda, że nie orientuję się dobrze w tym, co tutaj dzieje się. Wszystkie nitki prowadzą do New Wave. Ale co oni konkretnie zrobili i jak to powstrzymać? Jak mam dać sobie radę z czymś, czego nawet nie rozumiem.

Do tej chwili Chrissie mało co pojmowała z rozmowy, choć fascynowała ją i wzbudzała owo podniecające pragnienie poznawania nowych rzeczy. Ale teraz musiała wtrącić się:

– Naprawdę jesteście pewni, że to nie kosmici?

– Tak – Tessa uśmiechnęła się, a Sam delikatnie potargał jej włosy.

– No cóż – ciągnęła – chodzi o to, że może całe zło bierze się stąd, że w New Wave wylądowali kosmici i założyli tam bazę. Pewnie chcą nas zmienić w maszyny, jak Coltrane’ów, byśmy służyli im jako niewolnicy, co jest sensowniejsze niż zjedzenie nas. W końcu są kosmitami, a zatem mają kosmiczne żołądki i soki trawienne, ale my bylibyśmy ciężkostrawni, więc męczyłaby ich zgaga, może nawet biegunka.

Sam ujął delikatnie dłonie Chrissie, by nie urazić jej otartej ręki i swojego zranionego nadgarstka.

– Nie wiem, czy słuchałaś uważnie Harry’ego…

– O, tak – odpowiedziała bez wahania.

– W takim razie rozumiesz, że zwalenie na kosmitów tych przerażających rzeczy uwalnia od odpowiedzialności nas, ludzi, bo to my posiadamy swoiste zdolności do wyrządzania sobie krzywdy. Trudno uwierzyć, że ktokolwiek, nawet szaleniec chciałby zamienić Coltrane’ów w takie potwory, ale ktoś najwidoczniej tego pragnął. Jeśli zrzucimy winę na kosmitów, diabła, Boga, tajemnicze duszki, czy cokolwiek innego, nie rozpoznamy sytuacji na tyle, by uratować się. Rozumiesz?

– Chyba tak.

Uśmiechnął się do niej. Miał bardzo miły uśmiech, choć nieczęsto go pokazywał.

– Myślę, że świetnie wszystko pojęłaś.

Zgadza się – przytaknęła. – Ale z kosmitami poszłoby nam łatwiej. Musielibyśmy tylko znaleźć ich siedlisko, czy ul, i wypalić doszczętnie, może jeszcze wysadzić statek kosmiczny, i skończyłoby się raz na zawsze, Ale jeśli to wszystko zrobili ludzie, tacy jak my, to może trwać wiecznie.

30

Loman Watkins coraz bardziej zniecierpliwiony jeździł po Moonlight Cove w strugach deszczu, polując na Shaddacka. Ponownie zlustrował jego dom na północnym krańcu zatoki, a także sprawdził w garażu, którego samochodu brakuje. Teraz szukał czarno-szarej furgonetki z przyciemnionymi szybami.

Zauważył, że wszędzie działają zespoły konwersyjne, a na ulicach jest mnóstwo patroli.

Było mało prawdopodobne, że ludzie jeszcze nie poddani konwersji dostrzegą coś niezwykłego w tych mężczyznach krążących po mieście.

Przy blokadach na północnej i południowej stronie szosy oraz przy wylocie na autostradę policjanci kontrolowali przejezdnych.

Spaliny kłębiły się nad radiowozami z włączonymi silnikami, mieszając się z pasemkami mgły w deszczu. Czerwone i niebieskie światła alarmowe odbijały się od mokrej nawierzchni, więc wydawało się, że strumienie krwi płyną wzdłuż krawężnika.

Niewiele samochodów przejeżdżało tędy, ponieważ miasto nie było ani siedzibą okręgu, ani centrum handlowym dla ludzi mieszkających w pobliskich miejscowościach. Ponadto, leżało na uboczu, przy końcu szosy, za którą ciągnęło się pustkowie.

Tych, którzy chcieli wjechać do Moonlight Cove, zniechęcano w miarę możliwości historyjką o toksycznym wycieku z New Wave. Natomiast opornych aresztowano, przewożono do więzienia i zamykano w celach do chwili podjęcia decyzji, czy poddać ich konwersji, czy zabić. Od momentu ogłoszenia we wczesnych godzinach rannych zakazu opuszczania domów tylko kilkadziesiąt osób zatrzymano przy blokadach i jedynie sześć aresztowano.

Shaddack dobrze wybrał teren do doświadczeń: małe i ustronne, a tym samym łatwiejsze do kontroli miasteczko.

Loman zamierzał zlikwidować blokady i udać się do Aberdeen Wells, by opowiedzieć całą historię szeryfowi okręgu. Chciał rozbić Projekt Księżycowy Jastrząb w pył.

Już nie obawiał się groźnego Shaddacka ani śmierci. No… może nie całkiem, ale ani jedno, ani drugie nie napawało go takim przerażeniem jak perspektywa upodobnienia się do Denny’ego. Wolał zdać się na łaskę szeryfa i władz federalnych, a nawet naukowców, którzy, badając tajemnice Moonlight Cove, zechcą zrobić mu sekcję niż pozwolić, by regresja albo jakieś koszmarne zaślubiny ciała z komputerem zniszczyły w nim resztki człowieczeństwa.

Jednak rozkaz opuszczenia posterunków wzbudziłby podejrzenia ludzi bardziej lojalnych wobec Shaddacka, ponieważ panicznie bali się go. Wciąż czuli koszmarny strach przed panem z New Wave, gdyż nie widzieli Denny’ego i nie zdawali sobie sprawy, że może czeka ich coś jeszcze gorszego niż regresja. Niczym bestie doktora Moreau stali nieugięci na straży prawa, nie ważąc się – przynajmniej na razie – zdradzić swego stwórcy. Prawdopodobnie powstrzymaliby Lomana przed sabotażem i zginąłby albo, co gorsza, wylądował w celi więziennej.

A zatem ujawniając swe zamiary zaprzepaściłby szansę rozprawienia się z Shaddackiem. Oczyma wyobraźni widział siebie zamkniętego w więzieniu i Shaddacka uśmiechającego się do niego zimno przez kraty, podczas gdy jego ludzie niosą komputer, z którym zamierzają go jakoś połączyć.

Migocące srebrne oczy…

Krążył więc po mieście w tym deszczowym dniu, obserwując teren zmrużonymi oczyma przez ociekającą wodą szybę samochodu. Wycieraczki uderzały miarowo, jakby odmierzały czas. Nieuchronnie zbliżała się północ.

Był człowiekiem-pumą na łowach, a Moreau krył się gdzieś na porośniętej jak dżungla wyspie, jaką obrazowało Moonlight Cove.

31

Z początku dopiero co ukształtowana istota zadowalała się tym, co znalazła, wsuwając cienkie macki w różne szpary, zagłębienia w podłodze piwnicy, szczeliny w ścianach, dołki w wilgotnej ziemi. Chrząszcze, larwy, dżdżownice. Nie pamiętając już nazw spożywała je z zapałem.

Szybko jednakże wyjadła insekty i robaki w promieniu dziesięciu jardów wokół domu. Potrzebowała konkretniejszego posiłku.

Wrzała i kipiała jakby zmuszając amorficzne tkanki do przybrania kształtu, w którym mogłaby opuścić piwnicę i poszukać łupu.

Ale nie miała pamięci, w której przechowywałaby wspomnienie dawnych form i nie odczuwała widać dość silnego pragnienia, by narzucić sobie nową postać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Północ»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Północ» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Północ»

Обсуждение, отзывы о книге «Północ» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x