Dean Koontz - Północ

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Północ» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Północ: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Północ»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Moonliht Cove, nadmorskie miasteczko w północnej części Kalifornii, boryka się z szalejącą plaga tajemniczych zgonów. Ofiary Gina w niewyjaśnionych okolicznościach, a ich ciała są pośpiesznie kremowane, by zapobiec autopsji. Do zbadania sprawy zostaje oddelegowany doświadczony agent FBI Sam Booker, który przybywa na miejsce incognito. Przyjdzie mu zmierzyć się z koszmarem wykraczającym daleko poza granice pojmowania. Thomas Shaddack, szalony wizjoner, właściciel potężnej firmy informatycznej New Wave Microtechnology, pragnie stworzyć zupełnie nową rasę istot odpornych na wszelkie ludzkie odczucia i odruchy. Odcięty od świata senny kurort staje się areną walki między samotnym stróżem prawa, a potworami rodem z najgłębszych otchłani szaleństwa?

Północ — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Północ», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wrócił więc do pokoju, wsunął rewolwer do kabury i wyciągnął się na sofie.

Moose obserwował go chwilę z niedowierzaniem, że Sam spokojnie kładzie się spać, gdy coś skradało się w deszczu.

– Nieraz mam gorsze sny, piesku – wyjaśnił. – Więc gdybym tak łatwo dostawał pietra, pewnie nigdy nie zasnąłbym.

Pies ziewnął i poszedł do windy w ciemnym hallu. Silnik szumiał cicho, gdy Moose jechał na górę.

Sam marzył, że we śnie znajdzie się we wspaniałej meksykańskiej restauracji z Goldie Hawn, jeszcze bardziej promienną niż zwykle. Będzie popijał pyszne dania zimnym Guinnessem i śmiał się.

Gdy wreszcie zasnął, przyśnił mu się ojciec, odrażający alkoholik, w którego łapy dostał się w wieku siedmiu lat, po śmierci matki w wypadku samochodowym.

7

Skryta pod stosem worków na ciężarówce, należącej do ogrodnika, Chrissie obudziła się, gdy automatyczne drzwi garażu uniosły się z piskiem i trzaskiem. Zdziwiona wychyliła się, niemal zdradzając kryjówkę. Ale natychmiast z powrotem wsunęła głowę pod materiał.

Słyszała deszcz uderzający o dach garażu. Woda spływała tuż przy wejściu na żwirowy podjazd, szumiąc jak tysiące płatków bekonu na ogromnym ruszcie. Była wściekle głodna.

– Masz moje pudełko z lunchem, Sara?

Chrissie nie znała pana Eulane na tyle dobrze, by rozpoznać go po głosie, ale z odpowiedzi Sary Eulane, którą znała, wywnioskowała, że to on:

– Ed, proszę, wróć do domu, gdy odwieziesz mnie do szkoły. Weź sobie wolny dzień. Nie powinieneś pracować w takiej ulewie.

– Fakt, nie mogę ścinać trawy – powiedział – ale załatwię inne sprawy. Włożę tylko przeciwdeszczową kurtkę z kapturem. Nie przepuści nawet kropli. Mojżesz przeszedłby w niej suchą nogą Morze Czerwone, nie czekając na cud Boży.

Oddychając przez szorstki, pachnący trawą materiał Chrissie czuła męczące łaskotanie w nosie. Bała się, że kichnie. Głupia dziewczynka, kichnięciem zdradziwszy swoją kryjówkę żarłocznym kosmitom, została zjedzona żywcem; była małym smacznym kąskiem – mówi królowa kosmicznego raju – dajcie nam więcej waszych jedenastoletnich blondynek.

Otwierając drzwi po stronie pasażera, kilka stóp nad kryjówką Chrissie, Sara powiedziała:

– Zabijasz się, Ed.

– Sądzisz, że ze mnie taki delikatny fiołek? – spytał figlarnie, wsiadając do wozu.

– Raczej stary, uschnięty mlecz.

Roześmiał się.

– Ostatniej nocy tak nie myślałaś.

– Owszem. Ale jesteś moim starym, uschniętym mleczem i nie chcę, żeby cię zdmuchnęło na wietrze.

Trzasnęły drzwi.

Chrissie wysunęła głowę i ścisnąwszy palcami nos, oddychała przez usta, aż łaskotanie ustało.

Ed Eulane uruchomił silnik, który pracował chwilę na wolnych obrotach, i wyjechał tyłem z garażu. Chrissie słyszała ich rozmowę w kabinie. Nie rozumiała wszystkiego, ale chyba wciąż żartowali.

Zimny deszcz chłostał ją po twarzy, więc znowu schowała głowę pod worki, zostawiając jedynie małą szparkę, by docierało do niej świeże powietrze. Gdyby kichnęła w czasie jazdy, ulewa i warkot silnika zagłuszyłyby ją.

Państwo Eulane wzbudzili zaufanie Chrissie. Jako istoty z obcej planety, nie opowiadaliby głupich żarcików i słodkich bzdurek. Albo tak właśnie zachowywaliby się dla kamuflażu. Bzdura, nie wtedy, gdy byli sami. Obcy przybysze we własnym gronie mówiliby pewnie o… planetach, które plądrowali, pogodzie na Marsie, cenie paliwa do latających spodków i przepisach kulinarnych dotyczących przyrządzania istot ludzkich. Kto wie? Ale na pewno nie rozmawialiby tak, jak Ed z żoną.

Ale z drugiej strony…

Może kosmici uzewnętrzniali się w Edzie i Sarze jedynie nocą, a ponieważ nie czuli się zbyt pewnie w rolach ludzi, udawali nawet wtedy, gdy byli sami. To jasne jak słońce, że gdyby Chrissie ujawniła się, wysunęliby ze swoich piersi macki i krabie szczypce, i zjedliby ją bez przypraw, albo zamrozili przytwierdzając do specjalnej płyty, by zabrać ją i powiesić na ścianie swej jaskini. Albo wyjęliby jej mózg i zamontowali na statku kosmicznym jako tani mechanizm kontrolny dla pokładowego automatu do kawy.

Podczas inwazji kosmitów trzeba wszystkich traktować z najwyższą ostrożnością. Postanowiła trzymać się pierwotnego planu.

Plastikowe worki z nawozem, mierzwą i przynętą na ślimaki, zwalone po obu stronach kryjówki, chroniły ją przed deszczem. Ale górna warstwa materiału przemokła. Chrissie było względnie sucho i ciepło na początku drogi, lecz teraz ubranie zwilżyła woda o zapachu trawy i dziewczynka zmarzła na kość.

Co chwilę patrzyła na drogę. Gdy skręcili z szosy w Ocean Avenue, wysunęła się spod worków.

W kabinie z tyłu było okienko, więc państwo Eulane mogli ją zauważyć, ale musiała przygotować się do skoku przy kościele Matki Bożej Miłosierdzia.

Na czworakach przeciskała się między materiałami i narzędziami ogrodniczymi. Przycupnęła przy klapie drżąca i bezbronna w strugach deszczu.

Przecięli Shasta Way, pierwsze skrzyżowanie na obrzeżach miasta i skierowali się ku centrum handlowemu przy Ocean Avenue. Od kościoła dzieliły ich bodaj cztery przecznice.

Chrissie zadziwiły opustoszałe chodniki i jezdnie. Spojrzała na zegarek. Siódma trzydzieści. Niemożliwe, żeby wszyscy o tej porze spali. A może po prostu nie wychodzili na taki deszcz.

Istniała jeszcze jedna możliwość: kosmici opanowali tak dużą część populacji, że już nie udawali, iż życie toczy się normalnie. Do całkowitego podboju pozostały tylko godziny, więc za wszelką cenę chcieli odszukać tych, których jeszcze nie opętali. To było zbyt przerażające, by dłużej o tym myśleć.

Gdy od kościoła dzieliła ich tylko jedna przecznica, Chrissie przerzuciła nogi na zewnątrz opierając je o zderzak. Cały czas kurczowo trzymała się klapy. Widziała karki państwa Eulane przez okienko w tylnej ścianie kabiny. Zauważyliby ją, odwracając się bądź zerkając w lusterko.

Bała się, że jakiś przechodzień ją dostrzeże i krzyknie:

– Hej, ty, na tej ciężarówce, zwariowałaś czy co? Ale nikt nie chodził po ulicach i spokojnie dojechała do skrzyżowania.

Hamulce zapiszczały, gdy pan Eulane zwolnił przed znakiem stopu.

Wóz zatrzymał się i Chrissie puściła klapę.

Ogrodnik skręcił w lewo, do szkoły podstawowej przy Palomino, gdzie pracowała Sara. Chrissie też wysiadłaby i poszła do szóstej klasy w normalny czwartkowy poranek.

Pognała przez skrzyżowanie wpadając w strumień brudnej wody przy krawężniku i dalej schody prowadzące do wrót kościoła. Dostała aż wypieków na twarzy z emocji, że wbrew wszelkim przeciwnościom dotarła do sanktuarium.

Z ręką na ozdobnej mosiężnej klamce przy rzeźbionych, dębowych drzwiach, zerknęła na ulicę. Okna sklepów, biur i mieszkań przypominały oczy zaatakowane kataraktą.

Mniejsze drzewa uginały się pod naporem silnego wiatru, a większe drżały i był to jedyny widoczny ruch na ulicy oprócz zacinającego deszczu. Wicher momentami tworzył z ulewy potężne leje wody, tocząc je po Ocean Avenue. Zamknąwszy oczy mogłaby uwierzyć, nie zwracając oczywiście uwagi na chłód, że znajduje się w pustynnym mieście-widmie, w którym diabelskie tumany kurzu wirują po nawiedzonych ulicach.

Na rogu, nie opodal kościoła, przed znakiem stopu zatrzymał się radiowóz, w którym siedziało dwóch mężczyzn. Żaden nie patrzył w jej stronę.

Już wcześniej podejrzewała, że policji nie można ufać. Pchnęła drzwi i szybko wśliznęła się do środka.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Północ»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Północ» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Północ»

Обсуждение, отзывы о книге «Północ» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x