— W każdym razie — odezwała się Honor, gdy uznała, że earl miał już dość czasu, by rozważyć to, co właśnie usłyszał — treść uzyskiwanych informacji wyraźnie wskazuje na co najmniej jedno źródło stale przebywające na Ziemi. Proszę spojrzeć na dane dotyczące wysiłków włożonych i wkładanych w próby obejścia embarga.
— Spojrzałem — przyznał White Haven kwaśno.
Honor pokiwała głową, rozumiejąc go doskonale. Embargo na techniczne rozwiązania nałożone przez Ligę na obie strony konfliktu było korzystne dla Gwiezdnego Królestwa Manticore posiadającego nie tylko lepiej rozwiniętą bazę naukowo-techniczną, ale także lepszych naukowców i kadry dzięki systemowi edukacji górującemu nad istniejącym w Ludowej Republice. To właśnie przewaga techniczna Królewskiej Marynarki była jednym z głównych czynników pozwalających jej dotąd wygrywać i zadawać tak olbrzymie straty przeciwnikowi. No i zdobyć taką przestrzeń należącą przedtem do niego.
Druga strona medalu nie wyglądała jednak tak sympatycznie — od samego początku embargo nie podobało się części planet członkowskich Ligi. Niektórym dla zasady, innym z powodu sposobu, w jaki rząd księcia Cromarty’ego doprowadził do jego ogłoszenia. Głównym problemem postępowania z Ligą Solarną było bowiem to, że choć stanowiła największą i najpotężniejszą strukturę państwową w znanej części galaktyki, była w sumie luźną zbieraniną planet, w której Ziemia była jedynie pierwszą z równych statusem planet. Każda z nich miała miejsce i głos w Radzie i każda miała też prawo weta. Zgodnie z tradycją to ostatnie prawo było rzadko wykorzystywane, i do tego głównie w sprawach polityki wewnętrznej, ale nie musiało tak być. Powód owego stanu rzeczy był dwojaki — po pierwsze, ministrowie zdawali sobie sprawę z możliwości zawetowania ich pomysłów, toteż proponowali posunięcia, co do których wiadomo było, że uzyskają powszechne poparcie. Po drugie, każda planeta, której przedstawiciel zacząłby zbyt swobodnie nadużywać prawa weta, szybko odkryłaby, że inni członkowie Ligi mają do dyspozycji rozmaite, z zasady niemiłe, a skuteczne środki odwetu.
Dlatego też polityka wewnętrzna Ligi była spójna i stosunkowo łatwa do przewidzenia. O spójności zagranicznej trudno było jednakże mówić, gdyż w tych kwestiach uzyskanie zgodnego stanowiska większości członków bywało problematyczne, głównie z uwagi na wielkość i potęgę Ligi. Nawet siły zbrojne Ludowej Republiki u szczytu potęgi, czyli tuż przed wybuchem wojny, stanowiły około jednej czwartej wojsk i marynarki Ligi, natomiast jej zaplecze przemysłowe najprawdopodobniej dorównywało możliwościom produkcyjnym całej reszty zasiedlonej przez ludzi galaktyki. W efekcie niezwykle trudno było przekonać którąś z planet członkowskich, że ktoś lub coś stanowi dla niej realne zagrożenie. A ta pewność siebie stanowiła katastrofalny czynnik, gdy dochodziło do tworzenia harmonijnej polityki zagranicznej. Decyzje dotyczące polityki wewnętrznej miały bowiem szybkie, bezpośrednie i przewidywalne konsekwencje dla poziomu życia obywateli, natomiast brak racjonalnej polityki zagranicznej takich konsekwencji nie miał. Dlatego większość planet członkowskich uważało, że może albo ignorować cały problem, albo też dążyć do jakiegoś ideału „właściwej” polityki, czy był on osiągalny czy nie. Stąd też delegaci częściej skłonni byli używać grupowo prawa weta, by nie dopuścić do „niebezpiecznego, zagranicznego awanturnictwa”.
Dlatego właśnie rząd księcia Cromarty’ego zmuszony był w końcu kwestię embarga postawić w kategoriach czysto ekonomicznych i przestać bawić się w subtelności. Okazało się bowiem, że nic poza groźbą ze skutkiem natychmiastowym nie było w stanie zwrócić uwagi Rady na problem. Dokonała tego dopiero groźba zamknięcia Manticore Junction dla wszystkich zarejestrowanych na obszarze Ligi jednostek oraz nałożenie karnych ceł i podatków na wszystkie ładunki należące do firm założonych na terenie Ligi, a przewożonych przez jednostki należące do innych nacji. Rząd Gwiezdnego Królestwa dobrze zdawał sobie sprawę, że taka metoda wzbudzi niechęć, ale równocześnie był przekonany, że żaden inny sposób nie przyniesie efektów.
Embargo zostało nałożone… i wywołało większą niechęć u większej części członków Ligi, niż sądzono. Nie tylko wielu przywódców uznało takie postawienie sprawy za osobisty afront (o dyplomatycznym nawet nie wspominając). Rząd księcia Cromarty’ego nie docenił również, jakie kwoty Ludowa Republika zaoferuje za nowe technologie i rozwiązania techniczne z zakresu uzbrojenia. Gdy tylko początkowe starcia udowodniły poziom przewagi technicznej Royal Manticoran Navy, finansowy bankrut, jakim była Ludowa Republika, zebrał wszystkie możliwe środki i zaproponował olbrzymie kwoty każdemu, kto dostarczy to, czego potrzebowała Ludowa Marynarka. Dla firm handlujących bronią, a ulokowanych na obszarze Ligi Solarnej niemożność zrealizowania z powodu embarga tak lukratywnych kontraktów była kamieniem obrazy. Jasne było, że prędzej czy później ktoś zaryzykuje. Z danych wywiadu wynikało, że w końcu to nastąpiło.
Prawie równie oczywistym wnioskiem było to, że złamano je w obie strony, gdyż agent służący w dziale naukowo-badawczym Marynarki Ligi meldował o eksperymentach z systemami łączności krótkiego zasięgu o prędkości szybszej od prędkości światła. Był to jak dotąd największy atut taktyczny Królewskiej Marynarki i starannie pilnowano, by żaden nadajnik nie dostał się w ręce wroga. Eksperymenty, o których donosił agent, nie były udane, ale zmierzały we właściwym kierunku, toteż pewne było, że w końcu przyniosą efekt. A podstawa, na której się opierały, była zbyt podobna do działającego systemu, by mówić o przypadku. Istniały dwie możliwości: albo w szeregach RMN ukrywał się zdrajca, albo Ludowa Marynarka znalazła nie całkiem zniszczony nadajnik i, wiedząc z własnego doświadczenia, jak system działa, zdołała na podstawie zapisów sensorów pokładowych i tego, czym dysponowała, ustalić, jak został zbudowany. To ostatnie było bardziej prawdopodobne z tego względu, że pieniądze przez parę lat standardowych nikogo nie skusiły, a informacja umożliwiająca budowę takiego systemu łączności mogła okazać się ceną, która przekonała władze do nieoficjalnego (ma się rozumieć) przyzwolenia na transakcję.
— Z innych źródeł mamy potwierdzenia przecieków technologicznych — powiedziała ciszej Honor. — Systemy samonaprowadzające rakiet w krótkim czasie uległy poprawie. W chwili rozpoczęcia walk dysponowaliśmy przewagą trzydziestu do czterdziestu procent. Teraz departament uzbrojenia ocenia, że spadła ona do dziesięciu procent. Na szczęście nasze systemy elektroniczne, zwłaszcza zaś środki walki radioelektronicznej, nadal rozwijane są szybciej, dzięki czemu łączna poprawa celności rakiet wroga wynosi tylko dwadzieścia procent. Ale to i tak zbyt wiele. Co gorsza, mamy też nie potwierdzone meldunki o użyciu przez Ludową Marynarkę jej własnej odmiany zasobników holowanych.
— Mamy? — zdziwił się White Haven. — Nic na ten temat nie zauważyłem w materiałach wywiadu.
— Mówiłam, że są nie potwierdzone… głównie dlatego że, jak sądzimy, okręty, które się z ich wykorzystaniem zetknęły, nie zdołały powrócić… z tego właśnie powodu. Komisja Rozwoju Uzbrojenia jest przekonana o prawdziwości tych doniesień, gdyż pasowałoby to do innych usprawnień i modernizacji, o których wiadomo na pewno. Wywiad natomiast przyjął stanowisko, że dopóki nie będziemy mieli konkretniejszych danych, istnienie tych zasobników należy uznać za jedynie hipotetyczne.
Читать дальше