Jarosław Grzędowicz - Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy

Здесь есть возможность читать онлайн «Jarosław Grzędowicz - Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jarosław Grzędowicz wybrał sobie trochę dziwną i bardzo irytującą strategię pisarską. Zamiast zaspokoić ciekawość sfrustrowanych czytelników, ciągiem dalszym rewelacyjnego Pana Lodowego Ogrodu zdecydował się na literacki skok w bok. Wydany niedawno Popiół i Kurz to rozwinięcie pomysłów i świata zarysowanych w opowiadaniu Obol dla Lilith, które ukazało się niegdyś w zbiorze Demony (i które dołączono teraz do książki w formie prologu).
Gdzieś między Niebem a Piekłem istnieje Świat Pomiędzy – ponure miejsce, po którym błąkają się zagubione dusze i demony. Główny bohater – ekscentryczny profesor etnologii – posiadł dar przenoszenia się tam we śnie i odsyłania dusz w zaświaty. Nie robi tego jednak za darmo – niczym mityczny Charon pobiera od swoich "klientów" opłaty w postaci informacji o ukrytych za życia kosztownościach. Pewnego dnia umiera jego przyjaciel – zakonnik Michał. Jak się później okazuje, za jego śmiercią stoi pewna sekta zainteresowana Światem Pomiędzy.
Fabuła nie powala świeżością. Jeśliby na jednym biegunie postawić wręcz fanatycznie szukającego oryginalności Dukaja, to na drugim znalazłby się posługujący się znanymi wszystkim wątkami i kliszami Grzędowicz. W tym wypadku to jednak nie zarzut – autora Księgi jesiennych demonów można by porównać do DJa remixującego stare hity tak, że powstaje nowa, porywająca jakość. Widać to było wyraźnie w Wilczej Zamieci, gdzie wojenna historia przenikała się ze skandynawską mitologią albo w – będącym połączeniem klasycznych heroic fantasy i hard science-fiction – Panu Lodowego Ogrodu. Tym razem mamy coś pomiędzy intrygą a'la Kod da Vinci, horrorem a mroczną baśnią kojarzącą się miejscami z filmami Burtona. Coś w tym jednak zgrzyta, poszczególne elementy nie chcą się zazębiać a obraz pozostaje niespójny. Świat Pomiędzy wydaje się być przekombinowany i przeładowany, ot taka rupieciarnia – komiks, ezoteryzm, świadome śnienie, wojna światowa, historyczne spiski, dziwaczne zasady walki. Gdyby to był film, można by powiedzieć, że za dużo w nim efektów specjalnych, w dodatku kiczowatych i topornych. Uśmiech politowania wywołuje scena z nagą wiedźmą jadącą na motorze. Czyżby autor przed przystąpieniem do pisania oglądał zbyt dużo grafik Luisa Royo?
Śmiało można uznać Grzędowicza za lingwistycznego minimalistę, chociaż brakuje mu jeszcze trochę do Vonneguta. Pisze prosto, przejrzyście i bardzo efektownie. Rzadkie, ale trafne środki stylistyczne powtarzane jak mantra frazy (w tym wypadku "popiół i kurz") budują sugestywny i wciągający klimat. To się po prostu czyta. W końcu mamy do czynienia z literaturą rozrywkową. Tym razem jednak przymiotnik ten zaczyna mieć znaczenie pejoratywne. Powieść wydaje się być błaha, zbyt lekka w porównaniu z poprzednimi dziełami Grzędowicza. Zawiedzie się ten, kto liczył na powtórkę nastroju z Księgi Jesiennych demonów. Popiół i kurz to zupełnie inny horror pozbawiony tego ciężaru emocjonalnego, tego wejrzenia w ludzką psychikę. To horror akcji, w którym liczą się przerażające zjawy i ponure krajobrazy. Małe echa debiutu Grzędowicza wracają w środku historii, podczas spotkania z wdową, ale nostalgiczna atmosfera szybko zostaje rozwiana przez odgłosy strzelanin. Nawet postać głównego bohatera – outsidera próbującego normalnie żyć – nie wydaje się być dramatyczna. Jego próby powrotu na łono społeczeństwa mają charakter komediowy. To bardziej heros z komiksu niż człowiek z krwi i kości.
Grzędowicz jest artystą poszukującym i może świadomie zapuścił się w rejony skrajnie pulpowej fantastyki. Może chciał też zaspokoić głód oczekujących na drugi tom Pana… czymś lekkostrawnym. Niestety, zamiast tego mocno zaniepokoił.

Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Co do mojego siostrzeńca, to byłem pewien, że w końcu dojdzie do miejsca, w którym zatłukł swoją byłą pogrzebaczem.

Wyglądało na to, że już się zbliżamy do tego, więc nalałem mu jeszcze koniaku. Niewiele jeszcze mogłem zrobić.

Można by sądzić, że jak ludzie doprowadzą już swoje życie do ruiny, to powinni przynajmniej zachować na drogę jakieś dobre wspomnienia. Podać sobie ręce i rozstać się w zgodzie. Gdzie tam. Mój siostrzeniec był oczywiście do bani i unieszczęśliwiał tylko swoją żonę, ale jak przestał, stał się obiektem najzjadliwszej nienawiści, jaką sobie tylko można wyobrazić. Nie mógł zrozumieć, jak ludzie, którzy kiedyś się kochali, mogą się tak traktować.

Ja wiedziałem. Porzucił ją jako pierwszy. Kopnął Jej Wysokość w tyłek. Gdyby to ona zdążyła, byłoby „zostańmy przyjaciółmi”, a tak, ubliżył jej ostatecznie. Przecież miała tyle lepszych propozycji.

Zaczął go prześladować dziwaczny, niezrozumiały pech. Wysiadło mu zdrowie. Nagle okazało się, że ma początki cukrzycy, siadła mu wątroba. Coś niedobrego zaczęło mu się robić z sercem. W jego branży albo się maszeruje, albo dostaje kulę w łeb, więc nie mógł iść do szpitala. Kampanie reklamowe, w których brał udział, kończyły się klapą. Miał mocną pozycję, więc nie wyleciał z roboty, ale działo mu się kiepsko. Od pewnego momentu, czegokolwiek się dotknął, zamieniało się w zgliszcza. Nabawił się nerwicy. Co gorsza, pech przeniósł się na wszelkie kobiety, z którymi miał coś wspólnego. Pracował w reklamie, więc nie miał problemu z chętnymi dziewczętami, którym wydawało się, że fikołki na jego materacu z Ikei mogą im pomóc w karierze. Zaczęło się robić dziwnie, kiedy jedna zginęła w wypadku samochodowym, następna przewróciła się na nartach wodnych i wylądowała na wózku ze sparaliżowanymi nogami, a trzecia przedawkowała środki usypiające. To nie były jakieś płomienne związki, tylko raczej przygodne znajomości, ale zaczęło wyglądać na to, że jeżeli jakakolwiek panienka wyślizgnie się z majtek na jego brązowym tapczaniku, ma zagwarantowany ekspres na tamtą stronę tęczy w ciągu miesiąca.

O stanie nerwów mojego siostrzeńca najlepiej świadczy to, że zaczął w tym widzieć klątwę swojej byłej towarzyszki życia. To znaczy, ja bym tak pomyślał od razu, ale ja jestem świrem. Dla niego podejrzenie, że w głębi duszy wierzy w swoją ex, dźgającą szpilkami woskową laleczkę, oznaczało, iż pożegnał się z rozumem.

Słuchałem w milczeniu, bawiąc się ponuro stopką kieliszka. Sprawa zaczynała się pomału zbliżać do rejonów, w których sam zazwyczaj przebywam, i wcale mi się to nie podobało.

A potem w jego życiu pojawiła się zupełnie nowa kobieta. Taka, jaką powinien był spotkać już dawno temu. Dla odmiany nie była to modelka ani nikt taki. Zajmowała się składem komputerowym, ale wszystko, co robiła, dla niego było objawieniem. Lubiła się śmiać, potrafiła śpiewać na ulicy, jeżeli akurat miała na to ochotę, i nic ją nie obchodziło, co ludzie sobie pomyślą. Traktowała go jak prezent od losu, a nie jak zło konieczne albo szczebel w karierze. Wolne chwile wypełniały jej rozmaite radosne hobby, których go natychmiast nauczyła. Lubiła żeglarstwo, nurkowanie, piwo trąbiła jak czeski żołnierz.

Mój siostrzeniec odżył. Zamieszkali razem, w jej maleńkim mieszkaniu, ale to już przynajmniej nie była wynajęta kawalerka, ale dwupokojowe mieszkanko na zaadaptowanym strychu. Paweł rozpakował wreszcie pudła z książkami, przestał się żywić „gorącymi kubkami” i pizzą. Letarg dobiegł końca.

Mój siostrzeniec był szczęśliwy jak nigdy w życiu, ale nie mógł nic poradzić na przerażające uczucie, że klątwa nadal wisi mu nad głową i lada sekunda jego szczęście zostanie przerwane. To było kompletnie irracjonalne, ale żył z mrocznym cieniem za plecami, podświadomie czekając na cios.

Jego przeszłość nie dawała o sobie zapomnieć, ex dzwoniła niemal codziennie, z kolejnymi żądaniami, szantażami albo zwykłymi obelgami. Nauczył się to znosić spokojnie. Miał już jakieś oparcie.

Sielanka trwała ze dwa miesiące. Do zeszłej środy.

Musiał wyjechać na dwa dni, nadzorować plan zdjęciowy w Krakowie. Jechał pełen najgorszych przeczuć, przekonany, że coś niedobrego wisi w powietrzu. Samochód, którym jechał z ekipą, nie wpadł czołowo pod ciężarówkę, nie napadli ich, nawet nie przypłacił biegunką flaczków zjedzonych w przydrożnym barze. Podczas zdjęć reflektor nie spadł mu na głowę.

A potem wrócił do domu. Następnego dnia zaczynał mu się urlop. Mieli jechać na Kretę.

Nie mógł mówić dalej, ręce znowu zaczęły mu dygotać, słowa nie chciały przecisnąć się przez gardło.

Jego dziewczyna, jego Magda nie odpowiadała na domofon. Kiedy zaczął otwierać drzwi, okazało się, że są zamknięte od środka. Mieli taki zamek, który od wewnątrz zamykał się inaczej niż z klucza. Można go było otworzyć, ale z trudem. Szarpał się z nim kilka minut i dlatego wiedział, że drzwi zostały zamknięte od środka.

W tym momencie sam zacząłem mieć złe przeczucia. Nie o to chodzi, że przeczuwałem coś złego, bo wiedziałem, że tak się stało, ale dlatego, że zacząłem mieć własne podejrzenia. Takie rzeczy się zdarzają. Bardzo rzadko, ale to, co opowiadał, wyglądało jak coś, co już kiedyś widziałem. Coś z mojej branży.

Opowiadał jak przed sądem. Krótkimi, wyduszonymi zdaniami, pozornie bez emocji, drewnianym głosem robota. Trochę, jakby odtwarzał częściowo już zatarty w pamięci koszmarny sen. Otworzył te drzwi. W środku było cicho, tylko woda lała się do wanny. W łazience kłębiła się para, ale w pełnej, aż po otwór przelewowy wannie, nikt nie leżał. Magdy ani śladu. Mój siostrzeniec zakręcił wodę i wszedł do pokoju.

Najpierw zobaczył rysunki na ścianach. Brązowe, prymitywne wzory pokrywały każdy kawałek otynkowanej ściany. Spirale, oczy, odciski dłoni, zygzaki, strzałki.

Magda leżała na łóżku, w pościeli przesiąkniętej szkarłatem. Z szeroko rozłożonymi rękami i nogami, które przywiązano za pomocą wstęg zbrojonej tkaniną, szerokiej, srebrnej taśmy klejącej, do nóg łóżka. Mógł tylko podejrzewać, że ciało należało do jego dziewczyny. Nie umiał powiedzieć, co jej właściwie zrobiono, poza faktem, że zrobiono to nożem. Pamiętał tylko migawki, jak serię slajdów z policyjnego aparatu. Jej włosy razem ze skórą, przybite nad łóżkiem, wyglądające jak czarne, kudłate zwierzątko pełznące po ścianie. Jej pierś leżącą na talerzu na stole, zastawionym do kolacji. Sztućce, serwetki. Pierś ze śladami zębów. I krwawe bazgroły na ścianie.

Pamiętał swój bełkot do słuchawki. Język, jak zdrętwiały kołek w ustach, które wydawały się obce. Własny krzyk odbijający się od ścian i sufitu. Krzyk, którym się dławił, tuląc do siebie ciało uwolnione z więzów. A potem coś, czego nie umiał nawet opowiedzieć.

To było zimno. Nagły, lodowaty powiew, który ściął mu skórę szronem. A potem pojawiła się postać. Czarna, zamazana, jak poruszone zdjęcie. Sylwetka wyszła wprost z pobazgranej ściany, okryta niewyraźną, czarną jak dym z płonącej opony peleryną. Nie miała twarzy, tylko ptasi dziób, niczym maskę doktora z czasów epidemii dżumy. Zobaczył jeszcze, że z każdej dłoni wyrastało jej po jednym żółtawym, zakrzywionym ostrzu.

Miałem mokre dłonie, czułem, jakby mój przełyk stopniowo napełniał się lodowatą rtęcią.

Wiedziałem, co zobaczył mój siostrzeniec.

Nazywam ich skeksami. Wiem, gdzie żyją, i widuję je od dziecka. Przyciąga ich nagła śmierć. Ale nigdy nie pojawiają się po tej stronie. Prawie nigdy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy»

Обсуждение, отзывы о книге «Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x