Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina i Siergiej Diaczenko - Dolina Sumienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dolina Sumienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dolina Sumienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dolina Sumienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dolina Sumienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy matematyk zobaczył swoich wychowanków przed drzwiami domu Włada, z jego twarzy zniknęło zatroskanie i na sekundę pojawiło się osłupienie. Na szczęście szybko się opanował. Wład, obserwując go z okna przez dziurę w firance przypuszczał, że nauczyciel chwali teraz wszystkich znajomych Kukułki za okazywanie koledze takiego zainteresowania i cieszy się, że tak dużo znajomych przyszło do niego w odwiedziny. Dziwne tylko, że chory nie otwiera, nie daje żadnych znaków życia, jakby nie było go w domu...

Matematyk odważnie wszedł na próg, pod drzwi i zdecydowanie nacisnął martwy guzik dzwonka.

Żadnego dźwięku, nic, cisza. A nawet przeciwnie, cisza jakby naumyślnie się jeszcze spotęgowała.

Wład opuścił nogi z kanapy.

Matematyka nie była jego mocną stroną. Do tej pory tylko ich wzajemny szacunek wobec siebie, jego i nauczyciela, pozwalał mu nie spaść do poziomu miernej trójki.

Kiedy drzwi w końcu otworzyły się, nauczyciel mimowolnie odskoczył. Jego małe oczy powiększyły się. Ale już po chwili pośpiesznie ruszył do przodu, jakby lękając się, że Wład zatrzaśnie drzwi tuż przed jego nosem.

A za plecami nauczyciela tłoczyli się uczniowie. Stali ściśnięci, jak w autobusie w godzinach szczytu, chociaż miejsca na chodniku i pod domem było sporo, starczyłoby dla wszystkich. Kilka razy nawet potrącili matematyka, ale on jakby tego nie zauważył.

– U nas nie ma światła – odpowiedział Wład na wszystkie te chciwe, pytające i zdziwione spojrzenia. – Światło nam wyłączyli.

Matematyk rozpromienił się. Te słowa, widać było, wyraźnie sprawiły mu ulgę, jakby ktoś mu zdjął kamień z serca.

– Koledzy i koleżanki przyszli do ciebie w odwiedziny... A u ciebie, okazuje się, że nie ma światła!

– Jestem sam w domu, mamy nie ma, jest w pracy – powiedział Wład.

Matematyk zmieszał się.

Niewątpliwie dotarło teraz to do niego, zobaczył całą tę sytuację z drugiej strony: wieczór, chore dziecko, samo w domu, brak światła i tłum kolegów i koleżanek z nauczycielem na czele, wszyscy, prawie dobijający się do drzwi...

– Przyszliśmy pewnie nie w porę – powiedział matematyk. Ulgę na jego twarzy zastąpił udawany niepokój. – Ale telefon był cały czas zajęty, więc sam rozumiesz. Powiedz Władziu, jak się czujesz?

Wład stał w drzwiach w trykotowym, sportowym ubraniu. Wiosenny wiatr wcale nie był ciepły.

– Jeszcze nie najlepiej – odparł Wład.

Widział, jak jego najbardziej zuchwali koledzy i koleżanki, ci sami, którzy wcześniej, stojąc z przodu, ledwo co nie przewrócili nauczyciela, teraz porozchodzili się na boki, cofnęli się, ustępując miejsca innym ciekawskim. Widział też, z jakim niedowierzaniem patrzy na niego Lenka Rybołów – jakby dopiero teraz rozpoznając świeże piegi na jego nosie czy słabo zarysowane brwi, jak często przebiera rzęsami Marta Czysta – jakby od podmuchów silnego wiatru.

– No dobrze, to zmykaj już teraz do łóżka i odpoczywaj – powiedział matematyk. – Ale zaraz, chwilę, jeżeli nie ma światła... a mama jest w pracy... może w takim razie możemy jakoś ci pomóc?

– Nie, to nic takiego, korek się przepalił – odparł Wład.

– A, to drobnostka – nauczyciel ożywił się. – Dzieci, gdzie tu jest w pobliżu jakiś sklep? Chyba jeszcze nie będzie zamknięte, trzeba kupić bezpiecznik.

– Nie, dziękuję, naprawdę, mama na pewno przyniesie – szybko rzucił Wład.

Obok nauczyciela stali już teraz tylko Żdan, Gleb i dwie dziewczyny. Większość gości przeniosła się na pobliski przystanek autobusowy. Supczyk i Klaun, nie kryjąc się, zapalili...

– No to wracaj szybko do zdrowia – rzekł na odchodnym nauczyciel.

A Żdan nieoczekiwanie wyciągnął rękę i żegnając się, dotknął wypłowiałego, Władowego rękawa.

* * *

– Tak, to dziwne i piękne zarazem – powiedział Dymek. – Wiesz, myślę, że to z powodu Kukułki. Żeby aż takie zainteresowanie, w pale się nie mieści. Mówi się, że go prawie w ścianę wgniotłeś. Sam widziałem, jakie ma limo pod okiem...

– Nikogo nie wgniotłem – z żalem w głosie odparł Wład. – Tylko raz go dotknąłem... może dwa. A dalej to już nie wiem, jak to się stało, naprawdę... A tak w ogóle, to biły się tam chyba ze dwie czy trzy osoby i jeszcze około dziesięciu dopingowało. Lenka Rybołów na przykład...

– A właśnie, nie wiem, czy wiesz, Lenka będzie prawdopodobnie chodziła do innej szkoły – powiedział Dymek. – Rodzice ją przenieśli.

– Tak? – ucieszył się Wład.

I zaraz zawstydził się tej swojej radości. No popatrzcie...

Wszyscy nauczyciele, nawet ci, którzy wcześniej byli zupełnie obojętni wobec Włada, nie wiadomo czemu, cieszyli się z jego powrotu. Ledwo przestąpiwszy próg szkoły, przyjrzawszy się klasie i zobaczywszy Włada na swoim miejscu, w ławce, nie mogli powstrzymać się od uśmiechu na twarzy:

– Władziu, no nareszcie jesteś! Powiedz, jak się dzisiaj czujesz?

Wład wiedział, że życzliwości nauczycieli lepiej nie lekceważyć i za każdym razem odpowiadał pokornie:

– Dziękuję, coraz lepiej... Nie mam już temperatury...

Po tym, co stało się z Kukułką, niczemu się już nie dziwił.

* * *

Wład czekał na to spotkanie. Był do niego przygotowany i zarazem nie był. Bał się. Trzęsąc się jak zając, czekał na pierwsze mętne spojrzenie, na pierwszą przeżutą kulkę papieru na swojej teczce, pierwszy uśmieszek, pierwsze szturchnięcie...

Wszedł do klasy – i od razu nadział się na Kukułkę. Ten, grzebał w torbie, czegoś szukając... Usłyszawszy kroki Włada, wyprostował się, obrócił...

I uśmiechnął się.

Nikt wcześniej chyba nie widział, jak uśmiecha się Kukułka. To znaczy, radość z powodu podłożenia komuś nogi, owszem, zdarzała się, ale tym razem była to inna radość. Teraz Kukułka naprawdę się uśmiechnął i od razu stał się jakby o trzy lata młodszy, jego twarz na moment rozjaśniła się, wydała się sympatyczna, ludzka...

I, jakby przestraszywszy się tego, Kukułka znów zgarbił się, zaczął grzebać w torbie i czegoś tam szukać, chociaż wiadomo było, że szukać nie ma czego.

Wład doszedł spokojnie do swojej ławki i usiadł...

Miał dwanaście lat. Oczywiście, nie zrozumiał wtedy, co się stało.

Co więcej – on, taki pomyleniec, bez piątej klepki, nawet był zadowolony z takiego obrotu rzeczy.

2. Dziewczyna

– Jeśli on ciebie nie poprosił, może ze mną zatańczysz?

Dziewczyna drgnęła i odwróciła się.

Była o połowę głowy wyższa od Włada, ale to z powodu noszenia niewyobrażalnych rozmiarów szpilek. Dopiero bez butów można było dokładnie określić jej wzrost.

– Mówię, że może ze mną zatańczysz? Teraz to on już drugą poprosił, zobacz!

Dziewczyna zaczerwieniła się. Twarz zdradzała jej myśli: zastanawiała się, czy wymierzyć Władowi, policzek, czy nie?

Zazdrosny Kawaler, chłopak gdzieś siedemnastoletni, poprosił przed chwilą do tańca swoją koleżankę, co prawda mniej sympatyczną, ale za to dużo ładniejszą. Wład obserwował ten proces rozczarowywania się od początku do końca. Właściwie przychodził na tańce także dla takich właśnie przedstawień, scenek rodzajowych, które następowały tutaj jedna po drugiej.

– Jesteś jeszcze dzieciakiem – z rezygnacją wyznała dziewczyna.

– Nieprawda, mam już czternaście lat – oburzył się Wład. – Taka mądra jesteś, to zdejmij obcasy, zobaczymy, kto jest dzieciakiem...

Dziewczyna w tym czasie wodziła wzrokiem za Zazdrosnym Kawalerem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dolina Sumienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dolina Sumienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dolina Sumienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Dolina Sumienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x