Jarosław Grzędowicz - Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3

Здесь есть возможность читать онлайн «Jarosław Grzędowicz - Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

PAN Z WAMI. Jako i ogród jego. Wstąpiwszy, porzućcie nadzieję. Oślepną monitory, umilkną telefony. Tu włada magia.
WŁADZA… Wystarczyło zaledwie czworo obdarzonych jej pełnią Ziemian, by z planety Midgaard uczynić prawdziwe piekło.
VUKO DRAKKAINEN… Podąża śladami ich przerażającego szaleństwa. Z misją: Zlikwidować! Wsadzić do promu i odesłać na Ziemię, albo zabić. I pogrzebać na bagnach. Problem w tym, że oni stali się… Bogami.
FILAR, cesarski syn, w krótkim życiu zaznał już losu władcy i wygnańca, wodza i niewolnika. Podąża ku przeznaczeniu, szukając ratunku dla swego skazanego na zagładę świata. Podobnie jak Vuko, i jego próbowano już zabić na najprzeróżniejsze sposoby.
Wsiadasz? Lodowy drakkar topnieje…

Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przyniesiono więc kosz węgli, z którego sterczały żelaza zakończone znakami, takie jak do cechowania bydła, tylko mniejsze, i nacechowali nas. Nie wyrywaliśmy się, wiedząc, że nic to nie da, ale i tak dwóch wielkich Ludzi Niedźwiedzi trzymało nas za ramiona podczas przypalania. Przyłożyli nam na ramieniu dwa znaki, jeden o kształcie liścia, a drugi wyglądający jak gałązka z odrostami. Trzymali żelaza krótko, zaledwie małą chwilę. Udało mi się nie krzyknąć, ale przy drugim piętnie łzy pociekły z oczu, mimo że nie miałem zamiaru płakać. N’Dele sprawiał wrażenie, że wcale tego nie zauważył, Snop syknął tylko przez zęby, zaś Benkej długo nazywał wszystkich obłapiaczami oślic, synami gamratek i jeszcze wieloma słowami, z których sporo nie znałem.

Ból był okropny i miałem wrażenie, że rana przepala moje ramię na wylot i wkrótce pojawi się na drugim barku. Njorvin dał mi kubek zimnej wody i poradził, bym wylał na oparzenie, ale pomogło tylko na moment, a założona z powrotem koszula zadawała mi jeszcze więcej bólu.A potem wróciliśmy do straganu, gdzie Walhardi odważał komuś odłamany od płyty kawał soli. Tamten zaś zapłacił dwiema srebrnymi monetami i zrozumiałem, że N’Goma Mpenenzi miał rację, inwestując akurat w tę przyprawę, w kraju Ludzi Niedźwiedzi była bowiem droższa niż nassimskie pachnidła.

Nie spodobało mu się to, co usłyszał, i przez chwilę kłócił się z Njorvinem, jednak potem przeprosił go, nM kazał, by popilnował mu straganu, i poszedł kłócić się ze starcem, gdzie chyba nic nie wskórał.

Siedzieliśmy zatem przy straganie, a Walhardi założył nam na szyje żelazne obręcze z łańcuchem, raczej po to, by było widać, że jesteśmy niewolnikami, niż w innym celu, bo zamknął je tylko przetyczką. Kupujących nie było wielu, wydawało się, że dopiero przybywają do grodu i interesowała ich głównie sól. Kilka razy ktoś kazał nam podnosić się z ławy i zdejmować odzienie, więc w końcu siedzieliśmy nadzy, okryci jedynie narzuconymi na ramiona kapotami. Mężczyźni szturchali nas szorstko i macali mięśnie albo zaglądali w zęby, niewiasty zaś zupełnie bezwstydnie szczypały w pośladki i oglądały przyrodzenie, bowiem ludzie ci żyją całkiem jak wilki i nie znają niczego w rodzaju jakiejkolwiek skromności.

Do wieczora jednak nie sprzedano żadnego z nas i zaczęliśmy się obawiać, że teraz zginiemy. Jednak przyszedł wówczas Njorvin i usiadł obok na zydlu.

– Nie trzeba jeszcze przestraszony – oznajmił. – Pierwsza dzień jarmark zawsze mało ludzia, wszystka tylko sól i sól. Jutro lepsza dzień, lepsza kupca, dużo gylding, dużo mnóstwo ludzia. Kupił broń i materiał, i pachnidła. Teraz: co umi dobre?

Nie wiedzieliśmy jednak, jak na to odpowiedzieć, aż Njorvin odstawił swój dzban i zaczął udawać, że robi różne rzeczy.

– Co umi? Kopał? Gra muzyka? Leczy chory, słaby? Zaśpiewali? Strzela? Tnie mieczem? Robi jadło? Buty? Co umi dobre? Co umi mężczyzna-dziecko? Jak nazywa?

– Jestem Terkej – oznajmiłem, postanawiając nie podawać mojego kireneńskiego imienia. – I jestem snycerzem. Umiem też grać na cintarze i flecie, umiem pisać i czytać – mówiąc to, pokazywałem rękami różne czynności, a Njorvin spoglądał na mnie znad kubka.

– Gra muzyka, bardzo dobrze. A co to snitser? Wskazałem na jeden z naszych mieczy tropiciela -

krótki, lekko zakrzywiony jasargan, którym bawił się Walhardi i który chciał chyba zatrzymać dla siebie. Jasargan należał do Snopa i miał napuszczony miedzią niewielki znak „Piorunowego” tymenu piechoty.

– Kowal? Robi noża?

– Umi – przytaknąłem. – Ale snycerz robi ozdoba na żelazo. Umi hełm, umi pancerz.

Njorvin powiedział coś do Walhardiego i obaj pokręcili głowami z niedowierzaniem, a potem zwrócił się do pozostałych.

Snop, jak każdy Kirenen, miał święcenia rzemieślnika, ale był szkutnikiem, co trudno pokazać rękami.

– Robi okręt? Knar?

– Okręt jest duży – tłumaczył Snop. – Dużo ludzia. Umi, ale dobrze robi łódka. Łódka mała, okręt duży. Rozumi?

– Wudka… – powtórzył niepewnie Njorvin. – Mała wódka?Snop udał, że wiosłuje, i zakreślił wokół siebie dłońmi: – Łódka.

Njorvin rozpromienił się i wykrzyknął jakby „snekja-maktar”, wskazując na Snopa, a potem wyłożył Walhardiemu.

N’Dele i Benkej nie byli rzemieślnikami, lecz zanim wstąpili do wojska, N’Dele handlował jak każdy Kebiryjczyk, także uprawiał ziemię i polował, ale nie był pewien, czy w tym kraju jego umiejętności na coś się zdadzą, zaś Benkej oświadczył ponuro, że robił mnóstwo rzeczy, jednak wiele z nich wolałby zachować dla siebie. W końcu ustalono, że obaj polują, N’Dele umie łowić ryby, a Benkej naprawiać buty i ubranie, a także strzelać z łuku, co w końcu potrafi każdy żołnierz. Njorvin zaś koniecznie chciał wiedzieć, czy N’Dele umie się bić. Wypytywał o to na różne sposoby, ale Aligende wykręcał się, gdyż umówiliśmy się, by ukrywać nasze bojowe umiejętności. W końcu okazało się, że Njorvinowi chodzi o jakieś zapasy i walkę bez broni, więc Aligende przyznał, że bije się jako tako, ponieważ w jego plemieniu uczy się tego każdy, także niewiasty.

Przed wieczorem nakryliśmy stragan gęstą siecią z naszytymi dzwoneczkami, na dole zapięliśmy na łańcuch, bo Walhardi obawiał się o swój cenny towar, a potem odprowadzono nas do komory za kratą i dano cebrzyk pełen gotowanych ziaren, a także trochę piwa. Walhardi przyniósł nam też jakąś ostro pachnącą maść w małym glinianym garnuszku, która przyniosła ulgę na rany pozostawione przez piętna.

Późno w noc słychać było śpiewy i wrzaski zza bramy, gdzie na łące rozłożyli się ze swoimi wozami ci, którzy przybyli po sól, i wielu chodziło jeszcze po dziedzińcu, gdzie przy stołach biesiadowali mieszkańcy twierdzy i kupowali od nich piwo na dzbany, słono płacąc za to miedzią. Widziałem też, że niektóre niewiasty od przybyłych szły z kupcami, jeśli ci płacili im solą, mimo że wyglądały na możne gospodynie, i nikt się temu nie dziwił, a obie strony były zdania, że zrobiły dobry interes.

Drugiego dnia wyszło słońce i zrobiło się trochę cieplej, choć co chwilę wiał zimny wiatr. My zaś nie musieliśmy pracować, tylko siedzieliśmy na ławie w łańcuchach. Tego dnia przybyło dużo więcej kupujących i wszystkie stragany oblegał tłum. Cały czas najchętniej sprzedawano sól i zauważyłem, że jej cena jeszcze rośnie.

Kupujący także to widzieli i zaczęło dochodzić do awantur, szczekano wówczas do siebie twardymi słowami, które brzmiały, jakby ktoś ciskał o skałę zwój łańcucha, kupujący zaś gryźli wąsy przy płaceniu i często chwytali za rękojeść miecza. Sięgano też po inne towary, przy czym przyprawy kupowano najczęściej, ale inne rzeczy także budziły zainteresowanie. Pachnidła i wonne olejki kupowały najchętniej niewiasty, ale brali też mężowie, ostrożnie odlewając je do maleńkich metalowych buteleczek, i kładli na szalach wagi, odmierzając zapłatę w czystym srebrze. Jakiś starzec kupił tanio mój kij szpiega. Wiedziałem, że to mój, bo lekko klekotało w nim ukryte ostrze włóczni, starzec stwierdził chyba, że laska jest pęknięta, i wytargował ją za bezcen. Kiedy to zobaczyłem, zrobiło mi się niewymownie przykro. Nie zliczę, ile razy broń ukryta w kiju uratowała mi życie, i bardzo go polubiłem. Wędrowiec z kijem mógł poruszać się po kraju Pramatki, gdzie wszystkiego zakazano, i nikt nawet nie wiedział, że jest zbrojny.Znacznie też częściej kazano nam stawać nagim i szturchano z namysłem, ale wydawało się, że Walhardi chciał za nas zbyt drogo. On i Njorvin zachwalali nasze zdrowie, siłę i nadzwyczajne umiejętności. Ja, ich zdaniem, umiałem chyba kuć magiczny oręż jak w bajkach, a do tego śpiewać najcudowniej w świecie, Snop był nieomal królewskim budowniczym okrętów, N’Dele w ogóle baśniowym magiem z Kebiru i mistrzem pięści, zaś Benkej pozostawał wybornym myśliwym i łucznikiem, jakiego świat dotąd nie oglądał, trafiającym jaskółkę w locie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3»

Обсуждение, отзывы о книге «Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x