Marek Oramus - Senni zwycięzcy

Здесь есть возможность читать онлайн «Marek Oramus - Senni zwycięzcy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1982, ISBN: 1982, Издательство: Czytelnik, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Senni zwycięzcy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Senni zwycięzcy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jedna z najbardziej znanych powieści polskiej fantastyki przed rokiem 1989, zaliczana do nurtu fantastyki socjologicznej.
„Powieść napisana jest potoczyście. Oramus ze swobodą, używając technicznych montażowych sztuczek, pokazuje nam splatające się ze sobą losy kilkudziesięciu postaci, ani razu nie tracąc kontroli nad skomplikowaną powieściową maszynerią. A oglądamy tu nie tylko przygody i zmagania ludzi lecz również ich swobodnie lewitujących i zwalczających się jaźni. Świat opisany przez Oramusa jest zły, posępny, ludzie w nim częstokroć czynią sobie wyrozumowane łajdactwa, rządzi tym światem intryga i manipulacja, lecz mimo to, nawet w tej klatce na szczury spotykamy co jakiś czas arystokratów ducha zdolnych do miłości, wielkoduszności, wreszcie — do wstydu.”

Senni zwycięzcy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Senni zwycięzcy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

“Nie zgłaszam akcesu do żadnej Gry. Nie mam wobec was żadnych zobowiązań. Nie jestem wam nic winien.”

“Pozornie. Z Grą jest jak z życiem: o życiu, o twoim w nim udziale decydują przeważnie inni. Niekoniecznie ludzie; najczęściej przypadki. Pamiętasz człowieka, którego zabiłeś podczas buntu ma wysokich? To był nasz człowiek, działaliśmy wspólnie, wspólnie dzieliliśmy radości i porażki. Ty go zabiłeś. Czy wydaje ci się, że pozwolimy bezkarnie zabijać naszych towarzyszy?”

“Zasłużył na śmierć jak nikt inny. Nie tłumaczę się, nie czuję takiej potrzeby, ale zabiłem go działając w pewnym sensie w obronie własnej. Miałem pozwolić, żeby zabił mnie? Moje uczucia miłości do dwunogów nie są wystarczająco silne, nie jestem chodzącą instytucją charytatywną, by litować się nad każdym, kto chce mi dopiec.”

“Dyerx wykonywał Zadanie. W trakcie wykonywania Zadania, najelementarniejszy boix znajduje się pod ochroną. Wszystko, co wejdzie mu w drogę, zostanie zmiecione. Wszyscy, którzy starają się mu przeszkadzać — nawet nieświadomie — w ten czy inny sposób za to odpowiedzą.”

“Cel uświęca środki?”

“Jasne. Nie ma dla boixa sprawy świętszej niż Zadanie.”

“Chcesz powiedzieć, że przyszedł czas mojej zapłaty?”

“Bystry jesteś. Z pewnych powodów możesz jednak okazać się dla nas pożyteczny. Żywy — bardziej niż martwy. Wybieraj.”

“A jeśli właśnie miałem zamiar popełnić samobójstwo?”

“Nie kpij. Nie czas i pora na kpiny. Śmierć to raczej poważna sprawa.”

“Wierzysz jeszcze w poważne sprawy?”

“Wykonuję Zadanie. Instrukcja nie wymaga, bym wierzył. Wymaga, bym wiarę tę wzbudził w tobie.”

“Czy Keiken to także wasz człowiek?”

“Tak. Nie. Nie mogę mówić.”

“On też bierze udział w Grze.”

“Spotkałeś go?”

“Jesteś zaskoczony? Nie przybywasz w jego imieniu?”

“Nie. Tak. Poniekąd. To nie jest w tej chwili najważniejsze.”

“A co?”

“Twoja decyzja. Nie, nie możesz jej odkładać. Tu i teraz.”

“Wiem, co nastąpi, jeśli się nie zgodzę. A jeśli spodoba mi się powiedzieć — tak?”

“Będziesz bezgranicznie posłuszny Boixowi Centralnemu. Będziesz wykonywał wszystkie zlecone przezeń Zadania dokładnie według instrukcji, — ryzykując nawet życiem. W zamian za to otrzymasz wszystko, o czym zamarzysz. Doświadczysz przeżyć i stanów, o jakich ludzie nigdy nie marzyli, ponieważ mieli za mało wyobraźni. Zyskasz niepojęte dla ludzi możliwości, twoja myśl uwolniona od ciała przemierzać będzie Wszechświat z dowolną szybkością i częstotliwością. Będziesz szczęśliwy szczęściem dla zwykłych śmiertelników niedostępnym. Twoje życie przestanie być stanem utajonym, trwaniem; buchnie jak żagiew, jak kwiat — by nigdy nie przygasnąć. Ale za to — bezgraniczne, ślepe posłuszeństwo. Całkowite oddanie.”

Deogracias zastanawiał się z zamkniętymi oczami. Czerwona chmura pod powiekami przestała pulsować.

“Zgadzam się”, oznajmił.

“W takim razie podejdź bliżej.”

Znowu chwila namysłu, potem wznios i kilka kroków przed siebie.

“Cieszę się, że okazałeś rozsądek. Pamiętaj — bezgraniczne posłuszeństwo. Jako boix wykonujący Zadanie jestem okiem, uchem i ręką Boixa Centralnego. Reprezentuję go. Na znak posłuszeństwa Boixowi Centralnemu upadnij przede mną na kolana i oddaj mi pokłon.”

“Co takiego?”

“Klęknij i oddaj pokłon.”

“Nie.”

Uderzenie spadło niespodziewanie. Deogracias zachwiał się na nogach, czując pustkę w głowie i watę w kolanach. Ból zjawił się pół sekundy później. Zza szkarłatnej, nabrzmiałej jak gradowa chmura zasłony spadały kolejne razy. Przyjmował je usiłując nieporadnie się osłaniać; momentami tracił świadomość i wychodził jakby poza siebie. Miał wrażenie, że całe to bombardowanie przestało od dawna go dotyczyć, że obserwuje coś, co przydarza się właśnie komuś innemu, obcemu, o nawet nie komuś — czemuś. Pamiętał tylko o jednym — że nie wolno ugiąć kolan.

Stopniowo zaciekłość tamtego zirytowała go. Ból w mózgu okazał się wyjątkowo dolegliwy, ale przecież do zniesienia. Dwukolorowy, rozwścieczony nagłą odmową, siekł jego jaźń coraz to nowymi, miotanymi w zaślepieniu porcjami energii. Wreszcie przerwał emisję — jak gdyby pragnął nabrać oddechu, a przy okazji osobiście przekonać się, że przeciwnik jeszcze nie wije się u jego stóp.

Wtedy Deogracias rozsunął pole ochronne i poraził jądro czerwonej chmury opasłą błyskawicą, która przeleciała między nimi jak żmija o sinym podbrzuszu. Emisja pola Dwukolorowego zerwała się, mgła zrzedła natychmiast i wsiąkła w ciemność.

Stojąc na trzęsących się nogach Deogracias usłyszał, jak spory kształt runął na płyty. Odetchnął głębiej; poczuł na twarzy lekki zefirek — za ścianą rozbrzmiewała monotonnie ta sama od wielu godzin muzyka. Tylko towarzyszących jej ochrypłych okrzyków było jakby — mniej.

Ruszył przed siebie; po kilkunastu krokach przystanął. Próbował wyłapać choćby ślad sygnału elementarnego, emitowanego przez porażony mózg intruza, ale daremnie. Pochylił się nad ciałem — nadal nic. Ujął Marxa za rękę. Puls, jeśli bił, to na granicy wyczuwalności.

Ciągnąc ciało w kierunku rozlanej kilka metrów dalej na płycie plamy światła Deogracias mimo woli pomyślał o windzie i pozostawionych w niej agentach. Dwukolorowy wydawał się o wiele lżejszy od każdego z nich, ale i tak wleczenie go po szorstkim materiale płyt wymagało sporego wysiłku. Wreszcie buty Deograciasa znalazły się w plamie światła. Cofnął się i wypuścił z rąk ciało, które opadło bezwładnie, głową w sam środek świetlanej kałuży.

Deogracias gapił się pod nogi bez żadnej myśli. Właściwie nie było się czemu dziwić. Może nawet powinien się tego spodziewać.

Facet leżący bez ruchu u jego stóp miał twarz Doogana.

15

Czy to zdarzyło się rzeczywiście? A może śni kolejny zły sen, potworny koszmar, który zaraz po przebudzeniu rozwieje się, przepadnie, utonie w gąszczu spraw przyniesionych przez nowy dzień? Stojąc nad ciałem Deogracias zapragnął z całej duszy, żeby sytuacja ta okazała się nocnym majakiem, po którym rano nie zostanie śladu.

— Wstawaj, Corn — powiedział — nie wygłupiaj się.

Dawniej, jeszcze przed hibernacją Deogracias wiele razy przychodził wcześnie rano do kabiny Doogana, nieodmiennie zastając go w instarze. Siadał w fotelu i przyglądał się śpiącemu. Na jego oczach Doogan budził się — tak byłą niemal zawsze — lecz nie podnosił powiek. Pozorował szczególnie głęboki sen właśnie wtedy, kiedy już wiedział, że znajduje się pod obserwacją. Wytwarzało się między nimi coś w rodzaju zawodów, kto kogo przetrzyma; z reguły Deogracias zniechęcał się szybciej.

— Wstawaj, Corn — mówił — przecież to nie ma najmniejszego sensu. Albo:

— Nie wygłupiaj się. Corn. Przecież widzę, że nie śpisz.

Doogan zdawał się nie słyszeć ani słowa, pogrążony we śnie najgłębszym z możliwych. Ale po kilku sekundach rola przekraczała jego siły: uśmiechał się leciutko i wtedy wiadomo było na pewno, że zaraz zerwie się raptownie i będzie próbował dosięgnąć intruza z instara, wykrzykując jednocześnie:

— Ty pało! Nikt cię nie nauczył, że nie wolno budzić człowieka bez powodu? W dodatku w środku nocy! Wiesz, pało, kiedy się położyłem?

Czasem dodawał:

— Ty masz pomysły!

Albo:

— A gdybym był z panienką?

I zaraz wstawał, mył się, potem coś jedli, gdzieś szli. Więc teraz Deogracias, choć nie poznał własnego głosu, oczekiwał na uśmiech poprzedzający odżywkę typu:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Senni zwycięzcy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Senni zwycięzcy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Senni zwycięzcy»

Обсуждение, отзывы о книге «Senni zwycięzcy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x