Patricia McKillip - Dziedziczka Morza i Ognia

Здесь есть возможность читать онлайн «Patricia McKillip - Dziedziczka Morza i Ognia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2000, ISBN: 2000, Издательство: MAG, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziedziczka Morza i Ognia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziedziczka Morza i Ognia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Druga część światowego bestsellera „Mistrz Zagadek z Hed”, jednej z najpiękniejszych opowieści fantasy wszechczasów. Od zniknięcia Mistrza Zagadek Morgana, który wybrał się do Góry Erlenstar upłynął rok i zaczynają krążyć pogłoski o jego śmierci. Księżniczka Raederle wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, pragnąc poznać los ukochanego. W końcu, po wielu perypetiach i mrożących krew w żyłach przygodach dociera do podnóża Góry. Tu poznaje mroczną prawdę, kryjącą się za zniknięciem Morgana i zawraca, szukając pomocy… której udzielić może jedynie zastęp umarłych władców pod wodzą ściętego przed wiekami króla Farra.

Dziedziczka Morza i Ognia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziedziczka Morza i Ognia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nikt nigdy nie zakwestionuje niczego, co zrobisz! Sam jesteś sobie prawem, sprawiedliwością! Danan, Har, Heureu, morgola — oni, przez wzgląd na twoje imię i na prawdę, którą w sobie nosisz, dadzą ci wszystko, o co tylko poprosisz; ale zauważ, Morgonie, że tworząc własne prawo, wprowadzasz chaos.

Patrzył na nią bez słowa; widziała w jego oczach cień niepewności. Po dłuższej chwili powoli, uparcie pokręcił głową.

— Tylko ten raz. Tylko ten jeden raz. Ktoś i tak go w końcu zabije — jakiś czarodziej, może sam Ghisteslwchlohm. A ja mam do tego największe prawo.

— Morgonie…

Uścisk jego dłoni stał się bolesny. Nie widział już Raederle, lecz jakieś mroczne, straszne wspomnienie. Kropelki potu wystąpiły mu na czoło, twarz Zesztywniała.

— Kiedy w mym umyśle buszował Ghisteslwchlohm, nie istniało dla mnie nic więcej. Ale czasami, kiedy on… kiedy mnie zostawiał i wciąż żywy leżałem w mrocznych, pustych grotach Erlenstar, słyszałem grającego Detha. Bywało, że były to pieśni z Hed. To podtrzymywało mnie na duchu.

Raederle przymknęła powieki. Stanęła jej przed oczyma i rozpłynęła się zaraz w nicość twarz harfisty; twardy, splątany supeł ślepej zawziętości Morgona i zdrada harfisty wydały się jej nie kończącą się, nierozwiązywalną zagadką, której nie są w stanie określić żadne komentarze i której w zaciszu swej biblioteki nie rozwikła żaden Mistrz. Czuła cierpienie Morgona; jego osamotnienie wydało jej się niezmierzoną pustką, w którą słowa wpadają i znikają jak kamyki.

— Oddałabym ci wszystko — wyszeptała. Patrzył na nią długo, a potem powiedział:

— Ale nie pozwolisz mi na to, do czego mam prawo. Pokręciła głową; z trudem dobyła z siebie głos.

— Zabijesz go, ale nawet martwy będzie zżerał ci serce, dopóki go nie zrozumiesz.

Morgon opuścił ręce, odwrócił się od niej i podszedł z powrotem do okna, tam znowu odwrócił się gwałtownie. Twarz miał skrytą w cieniu, głos zachrypnięty.

— Na mnie pora. Nie wiem, kiedy znowu się zobaczymy.

— Dokąd idziesz?

— Do Anuin. Porozmawiać z Duakiem. Kiedy ty tam dotrzesz, mnie już nie zastaniesz. Tak będzie najlepiej dla nas obojga. Gdyby Ghisteslwchlohmowi przyszło kiedyś do głowy wykorzystać cię do swoich celów, byłbym bezradny; sam oddałbym mu swoje serce, gdyby tylko tego zażądał.

— A dokąd potem?

— Szukać Detha. A potem… — Urwał nagle. StaKatharine, nasłuchując, znowu spowity w ciszę, zdawał się rozpływać w powietrzu na granicy światła i cienia. Raederle wytężyła słuch. Nie usłyszała nic prócz wiatru i szumu morza szepczącego swoje zagadki. Postąpiła krok w stronę Morgona.

— Chodzi o Ghisteslwchlohma? — spytała zduszonym głosem. Nie odpowiedział, trudno było stwierdzić, czy w ogóle ją usłyszał. Strach ścisnął jej krtań. — Morgonie — wyszeptała. Spojrzał na nią i ze świstem wciągnął powietrze. Ale poruszył się dopiero, kiedy do niego podeszła. Objął ją wtedy powoli, zagarniając w swoją ciszę, i zanurzył twarz w jej włosach.

— Muszę iść. Czekaj na mnie w Anuin. Przyjdę, by poddać się twemu osądowi.

— Nie…

Pokręcił głową. Raederle wyzwoliła się z jego objęć i opuszczając ręce, wyczuła dziwne, niemal bezkształtne zgęszczenie powietrza w miejscu, gdzie mogła się znajdować rękojeść ukrytego pod tuniką miecza. Powiedział coś, czego nie dosłyszała, bo głos miał jak poszept wiatru. Po chwili był już tylko wspomnieniem.

Rozebrała się i położyła, ale długo nie mogła zmrużyć oka W końcu jednak zapadła w niespokojny sen. Obudziła się kilka godzin później i przestraszona spojrzała w ciemność. Głowę przepełniała jej galopada myśli — bezładna plątanina imion, tęsknot, wspomnień, gniewu, wrzący kocioł zdarzeń, pragnień, niezrozumiałych głosów. Usiadła, zastanawiając się, z umysłem jakiego zmiennokształtnego przypadkiem się sprzęgła, po chwili jednak zdecydowała, że to nie ma nic wspólnego z tymi istotami. Spojrzała w kierunku An i wydało jej się, że widzi je poprzez kamienne mury i noc. Serce zaczęło jej walić. Dawały o sobie znać korzenie; dziedzictwo porośniętych trawą kurhanów, rozpadających się wież, królewskich imion, wojen i legend, ciągnące ją ku chaosowi ziemi, zbyt długo zaniedbywane, dochodziło powoli do głosu. Wstała z pryczy i przesuwając dłonią po wargach, uświadomiła sobie dwie rzeczy naraz. Całe An budziło się wreszcie. I droga, którą podąża Naznaczony Gwiazdkami, zaprowadzi go prosto do Hel.

9

Opuściła Caithnard o świcie i półtora dnia później stała już na skraju ogromnej dębowej puszczy ciągnącej się wzdłuż granicy Hel, starając się usilnie, czego nigdy dotąd nie robiła, wyzwolić w sobie całą moc i świadomość, uwięzione w umyśle. Już poprzedniego dnia, jadąc przez las, wyczuwała czyjąś obecność. Ktoś się przed nią skradał, ktoś zwinny i unikający zdemaskowania. W nocy, którą przesiedziała przy ognisku, nie zmrużywszy oka, dostrzegła w pewnej chwili z przerażeniem zarysy jakiegoś olbrzymiego zwierza; jego bezlitosny, potężny, rozwścieczony umysł nastawiony był wyłącznie na niszczenie.

Rozglądając się teraz po ziemiach Hallarda Blackdawna, zastanawiała się, pod jaką postacią przemierza je Morgon. Pastwiska opadające ku rzece, która przepływała obok dworu lorda, wyglądały spokojnie, ale nie pasło się na nich ani jedno zwierzę. Z oddali dobiegało szczekanie psów, dzikie, chrapliwe, nie kończące się ujadanie. Na polach za dworem nikt nie pracował i wcale jej to nie dziwiło. Ten zakątek Hel był miejscem ostatniej bitwy w prawie zapomnianej już wojnie między Hel i An sprzed sześciu wieków. Hel broniło się wówczas dzielnie w szeregu zaciętych potyczek, dopóki Oen z An nie zmiażdżył tego ostatniego punktu oporu i nie ściął głowy ostatniemu królowi Hel, który tutaj właśnie szukał schronienia. Ziemie te zawsze cieszyły się złą sławą. Do tej pory można było pługiem wyorać z ziemi starożytny, zżarty przez czas miecz albo drzewce złamanej włóczni ozdobione złotymi pierścieniami. Skrócony o głowę, ostatni król Hel, Farr, miał całe wieki na rozpamiętywanie doznanych krzywd i teraz, uwolniony w końcu spod ziemi, nie tracąc czasu, powstał z pól Hallarda. Zgiełk, który Raederle słyszała nie dalej jak dwie noce wcześniej, zastąpiła napawająca grozą martwa cisza: umarli powstali z grobów, odzyskali świadomość i knuli swoje plany.

Przecinając pastwiska Hallarda, dostrzegła grupkę konnych wyjeżdżających z lasu na łąkę, by przeciąć jej drogę. Z walącym sercem ściągnęła cugle. Po chwili odetchnęła z ulgą, rozpoznając w tym, który jechał na czele, czarnowłosego Hallarda Blackdawna. Jego ludzie byli uzbrojeni, ale lekko; było coś z rezygnacji w ich odkrytych głowach i krótkich mieczach u boku. Niespodziewanie wyczuła, że są zdenerwowani i niepewni. Hallard spoglądał w jej kierunku. Nie widziała z tej odległości oczu lorda, ale wyczuwała jego zaskoczenie i swoje imię rozbrzmiewające w umyśle Blackdawna.

Puścił się ku niej galopem. Stała niezdecydowanie, ściskając cugle w rękach. Nie szukała z nim zwady, chciała tylko zasięgnąć języka. Osadził przed nią konia, wielki i spocony. Przez chwilę szukał słów.

— Ktoś powinien wychłostać tego kapitana — wybuchnął nagle. — Najpierw zabrał cię do Isig, a teraz puszcza tu z Caithnard samą? Masz jakieś wieści o ojcu?

Pokręciła głową.

— Nie. Aż tak źle?

— Źle. — Hallard zamknął oczy. — Te psy już całe dwa dni tak się miotają. Zniknęła połowa mojej trzody; łany pszenicy wyglądają tak, jakby ktoś turlał po nich młyńskie kamienie, a kurhany na południowych połach zrównało z ziemią coś nieludzkiego. — Otworzył oczy; były przekrwione z niewyspania. — Nie wiem, jak jest na reszcie terytorium An. Pchnąłem wczoraj posłańca do wschodniego Aum, do Cyna Croega. Nie był nawet w stanie przekroczyć granicy. Wrócił, bełkocząc coś o szepczących drzewach. Pchnąłem drugiego do Anuin; nie wiem, czy tam dotarł. A jeśli nawet, to co Duac na to poradzi? Jak tu walczyć z umarłymi? — Zamilkł i z błaganiem w oczach czekał na odpowiedź. Nie doczekawszy się jej, potrząsnął głową. — Przeklinam twojego ojca! — wyrzucił z siebie. — Postąpił nierozważnie i teraz znowu będzie musiał toczyć wojny Oena. Sam wydarłbym ziemi królowanie, gdybym tylko wiedział jak.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziedziczka Morza i Ognia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziedziczka Morza i Ognia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Patricia McKillip - The Tower at Stony Wood
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Harfner im Wind
Patricia McKillip
Patricia McKillip - The Bell at Sealey Head
Patricia McKillip
Patricia McKillip - The Bards of Bone Plain
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Voci dal nulla
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Una culla in fondo al mare
Patricia McKillip
Patricia McKillip - La maga di Eld
Patricia McKillip
Patricia Mckillip - La citta di luce e d'ombra
Patricia Mckillip
Patricia McKillip - Mistrz Zagadek z Hed
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Harpist In The Wind
Patricia McKillip
Отзывы о книге «Dziedziczka Morza i Ognia»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziedziczka Morza i Ognia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x