Gene Wolfe - Miecz Liktora

Здесь есть возможность читать онлайн «Gene Wolfe - Miecz Liktora» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Katowice, Год выпуска: 2007, ISBN: 2007, Издательство: Książnica, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miecz Liktora: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miecz Liktora»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Severian, wygnany z konfraterni katów za złamanie zasad, dotarł do Thraxu. Obejmuje stanowisko liktora i sumiennie wypełnia obowiązki strzegąc więźniów i ścinając skazańców. Mimo poszukiwań nie zdołał zwrócić Pazura Łagodziciela — klejnot o uzdrawiającej mocy zaczyna mu ciążyć, odbierając spokój i sen. Severian wyczuwa coraz bardziej mrok gromadzący się nad światem, zaczyna wątpić w swoje powołanie, aż wreszcie wbrew rozkazowi archonta daruje życie kobiecie skazanej na uduszenie. Musi uciekać z Thraxu i udaje się na północ, w góry zamieszkane przez istoty, które odrzuciły człowieczeństwo. Rozpoczyna niebezpieczną podróż, która wyjaśni wiele kłębiących się wokół niego tajemnic.

Miecz Liktora — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miecz Liktora», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Potrafię czesać i szyć. Severianie, słyszałam od kogoś o najstraszliwszej torturze, jaką stosujecie czasem na samym końcu, mówiąc więźniowi, że będzie wolny. Jeżeli to właśnie czynisz, proszę cię, abyś przestał.

— Coś takiego mówi czasem pocieszyciel albo inny duchowny. Katowi nikt by nie uwierzył. Jednak zanim cię uwolnię, muszę mieć pewność, że nie wrócisz do domu ani nie będziesz próbowała uzyskać przebaczenia od archonta.

— Jestem niemądrą kobietą, ale nawet ja nie zrobiłabym takiego głupstwa.

Doszliśmy brzegiem rzeki do miejsca, gdzie zaczynały się schody pilnowane przez strażników i stały małe, pomalowane jaskrawymi barwami łódki. Powiedziałem jednemu z żołnierzy, że chcemy zażyć przejażdżki po rzece, a następnie zapytałem, czy jego zdaniem uda nam się wynająć wioślarzy, którzy odwiozą nas z powrotem do pałacu. Strażnik odparł, że możemy zostawić łódkę przy Capulusie i wrócić fiakrem. Kiedy odwrócił się, aby powiedzieć coś do swego towarzysza, nachyliłem się i niepostrzeżenie zdjąłem cumę z pachołka.

— Teraz więc musisz uciekać na północ, a ja zabrałam ci wszystkie pieniądze — zauważyła Dorcas.

Wstałem z miejsca.

— Nie będę ich potrzebował, a w razie czego na pewno uda mi się coś zarobić.

— Weź przynajmniej połowę.

Potrząsnąłem głową.

— W takim razie chociaż dwa chrisos. Mogę sprzedawać swoje ciało albo nawet kraść, gdyby doszło do najgorszego.

— Jeżeli przyłapią cię na kradzieży, obetną ci rękę. Lepiej, żebym to ja obcinał ręce, by zarobić na obiad, niż ty miałabyś stracić swoje z tego samego powodu.

Odwróciłem się, by odejść, ale ona wyskoczyła z łóżka i chwyciła skraj mego płaszcza.

— Uważaj na siebie, Severianie. Po mieście grasuje jakiś stwór, którego Hethor nazwał salamandrą. Cokolwiek to jest, pali swoje ofiary żywym ogniem.

Odparłem, że znacznie bardziej niż salamandry lękam się żołnierzy archonta, i wyszedłem, zanim zdążyła powiedzieć coś więcej. Jednak podążając w górę wąską uliczką, która, według zapewnień wioślarzy, powinna zaprowadzić mnie na szczyt urwiska, zastanawiałem się, czy moim największym wrogiem nie okażą się chłód panujący w górach oraz zamieszkujące je dzikie zwierzęta. Rozmyślałem również o Hethorze, usiłując dociec, dlaczego zdecydował się podążać za mną tak daleko na północ. Przede wszystkim jednak myślałem o Dorcas, o tym, czym ona była dla mnie, a ja dla niej. Miało minąć sporo czasu, zanim ponownie ją ujrzałem, i chyba już wówczas to przeczuwałem. Kiedy opuszczałem Cytadelę, nasunąłem kaptur na głowę, aby przechodnie nie dostrzegli uśmiechu na moich ustach; teraz postąpiłem podobnie, ale tym razem po to, by nikt nie zobaczył łez spływających mi po policzkach.

* * *

Zbiornik, z którego płynęła woda do Vinculi, oglądałem już wcześniej dwukrotnie, ale nigdy nocą. Wówczas wydawał mi się bardzo mały: dorównywał powierzchnią podstawie średniego domu, głębokością zaś płytkiemu grobowi. Jednak w blasku chudnącego księżyca przypominał niemal jezioro i mógł być równie głęboki jak zbiornik pod Wieżą Dzwonów.

Znajdował się zaledwie sto kroków od muru strzegącego miasta od zachodu. W murze tym były liczne wieże — jedna nawet blisko zbiornika — i bez wątpienia ich załogi dostały już rozkaz, aby zatrzymać mnie, gdybym próbował opuścić miasto. Posuwając się wzdłuż muru, poniżej krawędzi urwiska, kilkakrotnie dostrzegłem patrolujących go strażników. Co prawda mieli wyłączone lance, ale ich ozdobione wysokimi grzebieniami hełmy przesłaniały rozgwieżdżone niebo, czasem zaś odbijały zielonkawy blask księżyca.

Ukryłem się w cieniu skał, licząc na to, że nieprzenikniona czerń fuliginu uczyni mnie niewidzialnym. Z mojego punktu obserwacyjnego roztaczał się widok na całe miasto; natychmiast zauważyłem, że w przepływach pod Capulusem opuszczono żelazne kraty, gdyż Acis pieniła się gniewnie, napierając na przeszkody. To rozwiało wszelkie wątpliwości — Cyriaca została pojmana albo, co bardziej prawdopodobne, któryś ze strażników zauważył jej ucieczkę i zawiadomił zwierzchników. Należało się spodziewać, iż Abdiesusowi nie będzie zanadto zależało na pojmaniu kobiety, natomiast dołoży wszelkich starań, aby schwytać mnie i ukarać za zdradę, jakiej się dopuściłem.

Oderwałem wzrok od wzburzonej Acis i przeniosłem go na nieruchomą powierzchnię zbiornika, potem zaś wypowiedziałem hasło uruchamiające stawidło. Wiekowy mechanizm zazgrzytał, jakby zmusiły go do ruchu mięśnie niewidzialnych niewolników, po czym spokojna do tej pory woda ruszyła z ogromną szybkością. Zamknięci pod ziemią więźniowie bez wątpienia usłyszeli jej ryk, ci zaś, których przykuto najbliżej wejścia do lochów, ujrzeli zbliżającą się w błyskawicznym tempie spienioną falę. Chwilę później wszyscy stali już po kostki w wodzie, po kilku oddechach zaś jej poziom podniósł się do pasa. Ponieważ jednak wszyscy byli skuci solidnymi łańcuchami, a silniejsi z pewnością podtrzymywali słabszych, nikomu — taką przynajmniej miałem nadzieję — nie groziło utonięcie. Strażnicy z pewnością opuścili w pośpiechu stanowiska i pospieszyli na górę, aby schwytać tego, kto ośmielił się majstrować przy zbiorniku.

Rzeczywiście, jak tylko wyciekły ostatnie krople wody, usłyszałem stukot kamieni toczących się po zboczu. Opuściłem stawidło, po czym zagłębiłem się w śliski, niemal pionowy tunel, którym przed chwilą płynęła woda. Byłoby mi znacznie łatwiej, gdybym nie miał ze sobą miecza; schodziłem zapierając się nogami i rękami o omszałe ściany, w związku z czym musiałem zarzucić sobie pendent na szyję i starać się nie dać pociągnąć kołyszącemu się we wszystkie strony ciężarowi. Dwa razy poślizgnąłem się, lecz na szczęście zaraz odzyskałem oparcie, ponieważ w korytarzu, a właściwie sztolni, znajdowały się liczne zakręty. Wreszcie, kiedy upłynęło już tak dużo czasu, iż byłem niemal pewien, że strażnicy zdążyli wrócić na stanowiska, ujrzałem czerwonawy blask pochodni i wyjąłem Pazur.

Po raz ostatni widziałem go świecącego tak jasnym blaskiem. Musiałem zmrużyć oczy i odwrócić głowę, a kiedy szedłem długim tunelem Vinculi trzymając rękę wysoko uniesioną w górę, mogłem się tylko dziwić, że nie zamieniła się jeszcze w zwęglony kikut. Chyba żaden z więźniów nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności. Pazur przykuł ich uwagę tak samo jak płonąca jasno lampa przykuwa nocą uwagę leśnych zwierząt. Stali bez ruchu z rozdziawionymi ustami i podniesionymi głowami, ich cienie zaś miały tak ostre krawędzie, jakby zostały wycięte z metalu i były czarne jak fuligin.

W końcowej części korytarza, tam gdzie woda spływała do szerokiej, kamiennej rury prowadzącej do rzeki poniżej Capulusa, trzymano najsłabszych, najbardziej schorowanych więźniów. Tam właśnie przekonałem się naocznie, jak wielką moc ma Pazur: mężczyźni i kobiety, którzy od dawna nie byli w stanie podnieść się na nogi, wstawali teraz bez najmniejszego trudu, szybko odzyskując siły. Pomachałem im, choć wątpię, aby ktokolwiek zwracał na mnie uwagę, a potem schowałem Pazur Łagodziciela do woreczka i zagłębiłem się w ciemność, przy której nawet najbardziej mroczna noc na powierzchni Urth musiała wydawać się jasnym dniem.

Rwący strumień wody spłukał wszystkie nieczystości, ja zaś posuwałem się naprzód z mniejszymi trudnościami niż w sztolni, ponieważ ten odpływ, chociaż nieco węższy, był zarazem mniej stromy, w związku z czym mogłem pełznąć na czworakach głową naprzód. Co prawda u jego wylotu znajdowała się krata, ale podczas jednej z moich pierwszych inspekcji zauważyłem, iż jest niemal zupełnie przerdzewiała.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miecz Liktora»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miecz Liktora» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Miecz Liktora»

Обсуждение, отзывы о книге «Miecz Liktora» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x