Orson Card - Alvin Czeladnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Alvin Czeladnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Alvin Czeladnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Alvin Czeladnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Alvin Smith znowu wyrusza w świat i szybko trafia do wiezienia, oskarżony przez swego dawnego mistrza o kradzież złotego pługa. Proces musi właściwie wykazać, że Alvin naprawdę jest Stwórcą. Tymczasem jego brat, Calvin, płynie do Europy, gdzie spotyka Napoleona i Balzaca. Od Napoleona uczy się manipulowania ludźmi, z Balzakiem wraca do Ameryki. Razem stanowią groźną parę.

Alvin Czeladnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Alvin Czeladnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Niektórzy amerykańscy tragarze i marynarze nie chcą wejść na pokład, sir; nie dadzą się przekonać.

— Zapłać im i zatrudnij innych — polecił kapitan. — To już wszystko, Benson.

— Tak jest, sir.

Benson wykonał zwrot i ruszył do trapu.

Calvin słyszał rozkazujący ton kapitana Fitzroya i myślał, jak można się nauczyć używać głosu niby ostrego i gorącego noża, przecinającego wolę innych jak ciepłe masło.

— Moim zdaniem ściągnąłeś już na mnie więcej kłopotów, niż jesteś wart — uznał kapitan Fitzroy. — I osobiście wątpię, czy masz w sobie choćby najmniejsze zadatki na dżentelmena. Cóż, Bóg mi świadkiem, że wielu używa tego tytułu, a w każdym calu dorównuje ci ignorancją i grubiaństwem. Ale zgadzam się na twoje tak przekonujące argumenty, ponieważ wydajesz mi się w równej mierze fascynujący, co godny politowania.

— Nie mam pojęcia, co znaczą wszystkie te słowa, kapitanie Fitzroy. Ale wiem tyle: Bajarz mówił nam, że kiedy królowie mieli bękartów, dzieci dostawały nazwisko „Fitzroy”. Jesteście więc synem nierządnicy.

— W moim przypadku praprawnukiem nierządnicy. Drugi Karol lubił przeskakiwać z kwiatka na kwiatek. Moja praprababka, znana aktorka mająca w żyłach odrobinę szlachetnej krwi, zdołała go skłonić do uznania potomka. Potem parlament pozbawił Karola głowy. Od końca monarchii moja familia przeżywała lepsze i gorsze chwile, zdarzali się lordowie protektorzy sądzący, że nasze związki z rodziną królewską czynią nas niebezpiecznymi. Przetrwaliśmy jakoś, a nawet w ostatnich latach nabieramy znaczenia. Niestety, ja osobiście jestem młodszym synem młodszego syna, otrzymałem więc do wyboru kościół, armię lub morze. Do spotkania z tobą nigdy nie żałowałem swojej decyzji. Czy masz jakieś imię, młody opryszku?

— Calvin…

— Czy pochodzisz z tak ciemnej rodziny, że tylko jedno imię dostałeś w dziedzictwie?

— Maker — dodał Calvin. — Calvin Maker.

— Jakże to cudownie nieokreślone. Maker, twórca. Ogólny termin, który można interpretować na wiele sposobów, jednak nie obiecujący żadnej konkretnej umiejętności. Calvin wielu zawodów. I mistrz żadnego?

— Mistrz szczurów — uśmiechnął się Calvin. — I przecieków.

— Jak sami widzieliśmy — dokończył Fitzroy. — Każę wpisać twoje imię na listę załogi. Idź po swoje rzeczy. Musisz przed zmrokiem wejść na pokład.

— Jeśli poślecie kogoś, żeby mnie zabił, wasz statek…

— Rozsypie się na wióry, tak, tę groźbę już słyszałem. Teraz powinieneś się tylko martwić, jak bardzo zależy mi na moim statku.

Co powiedziawszy, Fitzroy odwrócił się i ruszył trapem na pokład. Calvin miał ochotę sprawić, by się pośliznął i wylądował na siedzeniu — żeby przebić tę skorupę godności. Ale wyczuwał, że istnieje pewna granica, poza którą z tym człowiekiem nie powinien się posuwać. Zresztą nie miał najmniejszego pojęcia, jak wykonać swoją groźbę i zatopić statek, jeśli go zabiją. Mógł otworzyć albo zamknąć przeciek, ale w obu przypadkach musiał w tym celu być żywy. Kiedy Fitzroy odkryje, że najgorsze groźby Calvina są kłamstwem, jak długo pozostawi go przy życiu?

Przyzwyczajaj się do tego, powiedział do siebie. Wielu ludzi chciałoby widzieć Alvina martwym, ale jakoś to przetrzymał. My, Stwórcy, musimy mieć jakąś osłonę, to jasne. Natura nas pilnuje i dba o nasze bezpieczeństwo. Fitzroy nie zabije mnie, ponieważ nie można mnie zabić.

Mam nadzieję.

ROZDZIAŁ 8 — ODEJŚCIE

Z jakiegoś powodu zajęcia z grupą kobiet nie szły dzisiaj dobrze. Zdawało się, że są roztargnione, a pani Sump wręcz wroga. Do wybuchu doszło, kiedy Alvin zajął się doniczkami ziół. Próbował kobietom pomóc znaleźć drogę do zielonej pieśni, do pierwszej, najsłabszej melodii; w tym celu miały wyhodować wyjątkowo długi pęd szałwii, szczawiu, tymianku czy innego zioła. Było to stosunkowo łatwe, a po opanowaniu tej sztuki człowiek mógł osiągnąć harmonię prawie z każdą rośliną. Jednak tylko kilka kobiet osiągnęło jakieś wyniki, a pani Sump do nich nie należała. Może dlatego była taka rozdrażniona: jej laur nawet nie zakwitł, nie mówiąc już o jakimś szczególnym wydłużeniu pędu.

— Rośliny nie dźwięczą taką samą melodią jak wtedy, kiedy Czerwoni dbali o lasy — powiedział Alvin.

Zamierzał wytłumaczyć, w jaki sposób one także mogą — w małej skali — dokonać tego, co Czerwoni w wielkiej. Nie dano mu szansy, w tej bowiem chwili pani Sump wybuchnęła. Poderwała się z krzesła, podeszła do stołu i z całej siły walnęła pięścią we własny laur, wywracając doniczkę. Zasypała ziemią z liśćmi blat i swoją suknię.

— Jeśli ci Czerwoni byli o tyle lepsi, to może przeprowadź się do nich i ich córki porywaj w tajemne miejsca rozpusty!

Alvin był tak zdumiony jej gniewem, tak zaskoczony niepojętym zarzutem, że patrzył tylko z otwartymi ustami, gdy wyciągnęła to, co zostało z lauru, z tego, co zostało z ziemi, wyrwała garść liści i rzuciła mu w twarz, po czym odwróciła się i wyszła.

Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, Alvin spróbował obrócić wszystko w żart.

— Są ludzie, którym hodowla roślin po prostu nie wychodzi. Ale nikt się nie uśmiechnął.

— Musisz jej wybaczyć to zachowanie, Alvinie — odezwała się Sylvy Godshadow. — Matka musi wierzyć własnej córce, nawet jeśli wszyscy wiedzą, że mała tylko plecie.

Ponieważ pani Sump miała pięć córek, a Alvin nie słyszał ostatnio na ich temat nic ciekawego, informacja niewiele mu pomogła.

— Czy pani Sump ma jakieś kłopoty w domu? — zapytał.

Kobiety spojrzały po sobie nawzajem, ale żadna nie chciała popatrzeć mu w oczy.

— Wygląda na to, że wszyscy wiedzą o czymś, co jeszcze nie dotarło do moich uszu — zauważył. — Może jednak któraś z pań mi wyjaśni?

— Nie jesteśmy plotkarkami — oświadczyła Sylvy Godshadow. — Dziwię się, że nas o to podejrzewasz.

I ruszyła do drzwi.

— Nikomu nie zarzuciłem plotkarstwa…

— Myślę, Alvinie, że zanim zaczniesz krytykować innych, powinieneś wyczesać wszy z własnych włosów — dodała Nana Pease. I także wyszła.

— Na co czeka reszta? — zdziwił się Alvin. — Jeśli chciałyście odwołać dzisiejsze zajęcia, wystarczyło poprosić. Ja na pewno mam dosyć na dzisiaj.

Zanim zdążył wziąć miotłę i zamieść rozsypaną ziemię, wszystkie panie kolejno wyszły.

Alvin próbował się pocieszać, mrucząc pod nosem słowa, które przez długie lata słyszał rzucane na stronie przez ojca; słowa takie jak „Ach, te kobiety…” albo „Nic ich nie zadowoli”, albo „Lepiej od razu się rano zastrzelić”. Ale nic nie pomagało, ponieważ to nie był zwykły przejaw rozdrażnienia. Miał do czynienia ze spokojnymi, miłymi kobietami, a bez żadnego powodu teraz były na niego wściekłe. To nie jest naturalne.

Dopiero po południu Alvin zrozumiał, że dzieje się coś poważnego. Parę miesięcy temu poprosił Clevy'ego Sumpa, męża pani Sump, żeby pokazał, jak zrobić prostą, jednozaworową pompę ssącą. Miał taki pomysł, by pokazać ludziom, że powinni się uczyć wszystkiego co możliwe, bo stwarzanie jest zawsze stwarzaniem. Uczył ich sekretnych mocy, ale powinni wiedzieć, jak tworzyć gołymi rękami. W tajemnicy miał też nadzieję, że kiedy zobaczą, jak trudno i z jaką dokładnością trzeba robić takie precyzyjne maszyny, zrozumieją, że to, czego uczy Alvin, jest niewiele, albo i wcale nie bardziej skomplikowane. I jakoś mu się udawało.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Alvin Czeladnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Alvin Czeladnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Alvin Czeladnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Alvin Czeladnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x