Orson Card - Alvin Czeladnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Alvin Czeladnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Alvin Czeladnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Alvin Czeladnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Alvin Smith znowu wyrusza w świat i szybko trafia do wiezienia, oskarżony przez swego dawnego mistrza o kradzież złotego pługa. Proces musi właściwie wykazać, że Alvin naprawdę jest Stwórcą. Tymczasem jego brat, Calvin, płynie do Europy, gdzie spotyka Napoleona i Balzaca. Od Napoleona uczy się manipulowania ludźmi, z Balzakiem wraca do Ameryki. Razem stanowią groźną parę.

Alvin Czeladnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Alvin Czeladnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Calvin żałował czasami, że nie ma innego talentu. Mógłby na przykład być żagwią — to by się przydało. Wiedziałby, jakie nieruchomości kupować albo w jaki statek zainwestować pieniądze. Ale nawet wtedy musiałby szukać partnera do wyłożenia tych pieniędzy, których przecież nie miał. Zresztą nie planował siedzenia w Nowym Amsterdamie tak długo, aż się wzbogaci. Chciał się uczyć Stwarzania i wszystkiego, co jeszcze mógł mu pokazać Napoleon. A skoro tak wysoki postawił sobie cel, drobni kupcy z Manhattanu nie byli dla niego odpowiednimi partnerami.

Ale na wszystko istnieje więcej niż jeden sposób, jak mówi przysłowie. Jeśli nie wiedział, jak łatwo zdobyć pieniądze na rejs pierwszą klasą, dlaczego by nie udać się do początku wszystkich rejsów? Wkrótce więc spacerował po nabrzeżach Manhattanu, wzdłuż brzegów Hudsonu i East River. Spacer okazał się ciekawy sam w sobie; Calvin chłonął widoki długich, smukłych żaglowców i ciężkich, dymiących parowców, krzyki i stękania spoconych tragarzy, sunące dźwigi, liny, wielokrążki i sieci, zapach ryb i wrzaski mew. Kto by pomyślał, patrząc kiedyś na chłopca skaczącego w młynie w Vigor Kościele, że pewnego dnia chłopiec ten stanie na granicy ziemi, spijając uderzające do głowy zapachy, dźwięki i obrazy życia na morzu.

Calvin jednak nie należał do takich, którzy mogą zapomnieć się w kontemplacji. Rozglądał się za czymś odpowiednim; od czasu do czasu zatrzymywał jakiegoś dokera i pytał, dokąd zmierza ładowany statek. Te płynące do Afryki, na Haiti czy do Orientu, były mu na nic, ale te kierujące się do Europy oglądał uważnie. Wreszcie znalazł to, czego szukał: jasny angielski statek o wysokich masztach, z dobrze urodzonym kapitanem, który zdawał się nigdy nie podnosić głosu, a jednak ludzie pod jego komendą pracowali ciężko i z sensem. Wszystko było czyste, ładunek zaś układany starannie, a nie rozrzucany po całym pokładzie.

Naturalnie, kapitanowi nawet do głowy by nie przyszło, żeby rozmawiać z kimś w wieku Calvina i noszącym Calvina ubranie. Ale Calvin szybko wymyślił plan zwrócenia na siebie uwagi.

Zatrzymał jednego z tragarzy.

— Przepraszam bardzo, ale jest silny przeciek z tyłu statku, po drugiej stronie.

Tragarz przyjrzał mu się podejrzliwie.

— Nie jestem marynarzem.

— Ja też nie, ale myślę, że kapitan podziękuje takim, co uprzedzą go o kłopotach.

— A skąd wiesz, jeśli ten przeciek jest pod wodą?

— Mam talent do przecieków — wyjaśnił Calvin. — Na waszym miejscu bym mu to zaraz powiedział.

Tłumaczenie talentem wystarczyło dla tragarza, który był Amerykaninem, chociaż — sądząc po akcencie — pochodził z Holandii. Kapitan, naturalnie, w ogóle się tym nie przejmie, jako że jest z Anglii, gdzie — pod Protektoratem — obowiązywało prawo karzące za talenty. Nie za ich posiadanie, ale za wiarę w ich istnienie czy próby używania. Jednak kapitan nie był durniem i z pewnością pośle kogoś, żeby sprawdził, co się dzieje.

Tak też się stało. Tragarz porozmawiał ze swoim naczelnikiem, a ten z oficerem na statku. Za każdym razem często pokazywali palcami na Calvina i gapili się, jak pogwizduje nonszalancko i wpatruje się w kadłub poniżej linii wodnej. Ku jego rozczarowaniu oficer nie poszedł do kapitana, ale sam wysłał marynarza na dół, w głębiny ładowni. Calvin musiał mu coś pokazać, więc wysłał swój przenikacz i wszedł nim w drewno dokładnie tam, gdzie powiedział, że jest przeciek. Prosta sprawa: rozluźnić trochę klepki i przesunąć je pod linią wody, przez co solidny strumień wystrzelił prosto do ładowni. Dla zabawy, kiedy był już pewien, że marynarz dotarł na miejsce i patrzył, Całym przymykał i otwierał szczelinę, tak że woda czasem leciała rozpylona, czasem równą strugą, a czasem ledwie ciekła — jak krew z rany z nieszczelną opaską uciskową. Założę się, pomyślał Calvin, że nigdy w życiu nie widział takiego przecieku.

Marynarz wybiegł po paru minutach, wyraźnie wzburzony. Oficer rzucił rozkazy kilku marynarzom i poszedł prosto do kapitana. Tym razem nie było żadnego pokazywania palcami: nie zamierzał przyznawać Calvinowi zasługi przy wykryciu przecieku. To Calvina naprawdę rozzłościło i przez chwilę myślał nawet, czy nie zatopić statku natychmiast. Ale nic by tym nie osiągnął. Będzie dość czasu, by temu zachłannemu i ambitnemu oficerowi pokazać, gdzie jego miejsce.

Kiedy kapitan zszedł pod pokład, Calvin przygotował dla niego prawdziwy pokaz. Zamiast przecieku pulsującego w jednym miejscu, zaczął go przemieszczać — chluśnięcie tutaj, strumień tam. Na pewno już zrozumieli, że nie ma w tym nic naturalnego. Na statku wybuchło zamieszanie, sporo marynarzy wbiegło pod pokład. Potem, ku radości Calvina, sporo wybiegło z powrotem i pognało trapem na suchy ląd, gdzie nie groziły dziwne moce, wywołujące przecieki w kadłubie.

Wreszcie pojawił się sam kapitan i tym razem oficer nie przypisywał sobie zasług. Wskazał naczelnika, który wskazał tragarza, i po chwili wszyscy wskazywali na Calvina.

Teraz mógł już skończyć zabawę z przeciekiem. Zatamował go natychmiast, ale miał też inne plany. Kiedy kapitan wszedł na trap, posłał swój przenikacz, żeby wyszukał w pobliżu szczury — wyczuwał je pod nabrzeżem, między skrzyniami, beczkami i na innych statkach. Zanim kapitan dotarł do połowy trapu, kilkadziesiąt szczurów pędziło tą samą kładką w przeciwną stronę, na statek. Kapitan na próżno usiłował je odpędzić; Calvin dał im odwagę i determinację, by mogły dotrzeć na pokład. Jedzenie, jedzenie, obiecywał, więc tylko odskakiwały przed kopniakami i biegły dalej. Kolejne dziesiątki pędziły po kei, a kapitan niemal tańczył, by nie potknąć się o nie i nie upaść. Na pokładzie marynarze szczotkami i bosakami próbowali spychać szczury do wody.

Wtedy, równie nagle jak poprzednio, Calvin posłał im nową wiadomość: uciekać ze statku, pożar, ogień, przecieki, zatopienie, strach…

Piszcząc i skacząc, wszystkie wysłane na pokład szczury pognały z powrotem po trapie i po cumach. A wszystkie szczury, które już tam były, ukryte w ładowniach i pod pokładem, w ciemnych przestrzeniach między wręgami szkieletu statku, także wysypały się przez włazy i luki, niby woda tryskająca z nowego źródła. Kapitan znieruchomniał i patrzył, jak uciekają. Wreszcie, kiedy kolumny szczurów zniknęły w swoich kryjówkach na nabrzeżu i innych statkach, podszedł do Calvina. W całym tym zamieszaniu ani na moment nie stracił godności — nawet gdy tańczył między szczurami.

Odpowiedni człowiek, uznał Calvin. Muszę go obserwować i uczyć się, jak powinien się zachowywać dżentelmen.

— Skąd wiedziałeś, że na moim statku jest przeciek? — spytał kapitan.

— Jesteście, panie, Anglikiem — odparł Calvin. — Nie uwierzycie w to, co potrafię wypatrzyć i zrobić.

— Wierzę jednak w to, co sam widzę, a ten przeciek nie był naturalny.

— Szczury mogły go spowodować. Dobrze, że wszystkie uciekły z waszego statku.

— Szczury i przecieki — mruknął kapitan. — Czego chcesz, chłopcze?

— Chcę być nazywany mężczyzną, sir — zauważył Calvin. — Nie chłopcem.

— Dlaczego źle życzysz mnie i mojemu statkowi? Czy obraził cię ktoś z mojej załogi?

— Nie wiem, o czym mówicie. Ale wierzę, że nie jesteście głupcem i nie macie pretensji do tego, co was ostrzegł o przecieku.

— Nie jestem też takim głupcem, by wierzyć, że wiedziałeś o czymś, czego sam nie mógłbyś wywołać albo załatać wedle woli. Czy atak szczurów to także twoje dzieło?

— Ich zachowanie zdziwiło mnie tak jak i was — zapewnił Calvin. — To nienaturalne, żeby wszystkie szczury biegły na tonący statek. Ale potem chyba nabrały rozumu i uciekły. Wszystkie, co do sztuki. To będzie ciekawy rejs: przez cały ocean, nie tracąc ani odrobiny jedzenia pożartego przez szczury.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Alvin Czeladnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Alvin Czeladnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Alvin Czeladnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Alvin Czeladnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x