Ursula Le Guin - Czarnoksiężnik z Archipelagu

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Czarnoksiężnik z Archipelagu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1983, ISBN: 1983, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarnoksiężnik z Archipelagu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarnoksiężnik z Archipelagu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Duny urodził się w wiosce Dziesięć Olch na wyspie Gont. Pewnego dnia, kiedy miał siedem lat, podpatrzył jak jego ciotka używa prostej magii, aby zmusić kozę do zejścia z dachu. Nazajutrz sam zastosował te same słowa, w ten sposób został odkryty jego talent do magii.
Pierwszym nauczycielem chłopca była jego ciotka. Zaś po tym, jak Duny uratował swoją wioskę przed najazdem, przyjął go na naukę mag Ogion. On też nadał mu imię Ged. Dość szybko chłopiec rozczarował się naukami u milczącego mistrza. Mag wysłał go na Roke do szkoły czarnoksiężników, gdzie zyskał przyjaciela i wroga. Chęć popisania się przed tym drugim, miała w przyszłości sprowadzić na niego wielkie kłopoty…

Czarnoksiężnik z Archipelagu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarnoksiężnik z Archipelagu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ged był oszołomiony i jego oczy spoglądały w przestrzeń, jakby nic nie widziały, ale nie było na nim widać żadnej rany. Blask jego laski z czarnego cisowego drewna zgasł całkiem; Ged ściskał ją w prawej dłoni i nie dał jej sobie odebrać. Nie mówił ani słowa. Wyczerpany, przemoczony i trzęsący się, leżał pod masztem zwinięty w kłębek, nie spoglądając ani razu na Yetcha, który podniósł żagiel i obrócił łódź, aby złapać północno-wschodni wiatr. Ged nie widział nic z tego, co było naokoło, dopóki na wprost przed dziobem płynącej łodzi, na niebie, które pociemniało po zachodzie słońca, w wyrwie jasnobłękitnego światła pomiędzy długimi chmurami nie zajaśniał księżyc na nowiu: pierścień z kości słoniowej, obrączka z rogu, odbite światło słońca po drugiej stronie oceanu mroku.

Ged uniósł twarz i wpatrzył się w ten odległy półksiężyc jaśniejący na zachodzie.

Wpatrywał się długo, a potem podniósł się i wyprostował, trzymając w obu dłoniach laskę, jak wojownik trzyma długi miecz. Rozejrzał się wokół, spoglądając na niebo, na morze, na brązowy wydęty żagiel nad głową, na twarz przyjaciela.

— Estarriol — powiedział — spójrz, już po wszystkim. Skończone. — Zaśmiał się. — Rana uleczona — powiedział — jestem zdrów, jestem wolny. — Potem pochylił się i ukrył twarz w dłoniach, płacząc jak mały chłopiec.

Aż do tej chwili Vetch obserwował go z pełnym napięcia lękiem, nie był bowiem pewien, co zdarzyło się tam, w ciemnej krainie. Nie wiedział, czy to Ged jest z nim w łodzi: jego dłoń przez całe godziny gotowa była chwycić za kotwicę, wybić dziurę w deskach i raczej zatopić łódź tu, na pełnym morzu, niż zawieźć z powrotem do portów Światomorza owego złego stwora, który, jak Yetch się obawiał, mógł przybrać wygląd i postać Hpda. Teraz, gdy widział przyjaciela i słyszał jego słowa, wątpliwości znikły. I Vetch zaczynał rozumieć prawdę: Ged ani nie został pokonany, ani nie zwyciężył, lecz nazywając cień swej Śmierci swoim własnym imieniem, uczynił siebie całością: człowiekiem; kimś, kto znając swojo całe, prawdziwe ja, nie może zostać wykorzystany ani zawładnięty przez żadną inną moc poza samym sobą, i kto przeżywa dzięki temu swoje życie w imię życia, a nigdy w służbie zniszczenia, cierpienia, nienawiści lub ciemności. W Stworzeniu Ba, będącym najstarszą pieśnią, powiedziane jest: „Tylko w milczeniu słowo, tylko w ciemności światło, tylko w umieraniu życie: na pustym niebie jasny jest lot sokoła”. Tę pieśń Vetch śpiewał teraz na głos, sterując na zachód i płynąc z chłodnym wiatrem zimowej nocy, który dął im w plecy z bezmiaru Morza Otwartego.

Płynęli osiem dni i jeszcze osiem, zanim ujrzeli na horyzoncie ląd. Wiele razy musieli napełniać swój bukłak morską wodą, zmienianą czarami w wodę słodką; łowili ryby, ale nawet gdy przywoływali na pomoc czary rybackie, łapali bardzo-niewiele, gdyż ryby Morza Otwartego nie znają swoich imion i nie zważają na czary. Gdy nie zostało im już nic do jedzenia poza paroma paskami wędzonego mięsa, Ged przypomniał sobie, co powiedziała Yarrow, kiedy ukradł z paleniska podpłomyk — że będzie żałował swej kradzieży, gdy zgłodnieje na morzu; ale mimo że był tak głodny, wspomnienie to sprawiło mu przyjemność. Albowiem Yarrow powiedziała również, że on, wraz z jej bratem, powróci do domu.

Magiczny wiatr niósł ich poprzednio na wschód przez zaledwie trzy dni, teraz jednakże powrót na zachód zajął im szesnaście dni żeglugi. Nikt dotąd nie powrócił z tak dalekiej wyprawy na Morze Otwarte, jaką młodzi czarnoksiężnicy Estarriol i Ged podjęli w dni Odłogów zimowych w otwartej rybackiej łodzi. Nie napotkali większych sztormów i sterowali prawie bez zmian, kierując się kompasem oraz gwiazdą Tolbergen i biorąc kurs nieco na północ od swojego poprzedniego szlaku. Wskutek tego nie powrócili na wyspę Astowell, ale wymijając Far Toly i Sneg, tak że pozostały poza widnokręgiem, po raz pierwszy ujrzeli ląd opodal najbardziej wysuniętego na południe przylądka wyspy Koppish. Ponad falami zobaczyli kamienne urwiska, wznoszące się jak wielka twierdza. Ptactwo morskie kwiliło, kołując nad przybojem, a w wietrze snuł się błękitny dym z wioskowych kominków.

Z tego miejsca podróż do Iffish nie trwała długo. Wpłynęli do portu Ismay w cichy, ciemny wieczór: wkrótce zaczął padał śnieg. Przycumowali łódź „Bystre Oko”, która zaniosła ich do wybrzeży królestwa śmierci i z powrotem, a potem poszli pod górę wąskimi uliczkami do domu czarnoksiężnika. Ich serca były bardzo lekkie, gdy weszli w światło i ciepło ognia płonącego pod tym dachem, a Yarrow wybiegła im na spotkanie, płacząc z radości.

Jeśli nawet Estarriol z wyspy Iffish dotrzymał obietnicy i ułożył pieśń o owym pierwszym wielkim czynie Geda, to pieśń ta zaginęła. Istnieje opowiadana na Wschodnich Rubieżach legenda o łodzi, która osiadła na suchym lądzie, choć znajdowała się nad otchłanią oceanu i całe dnie drogi dzieliły ją od najbliższych wybrzeży. Na wyspie Iffish mówi się, że to Estarriol płynął tą łodzią, lecz na wyspie Tok powiadają, że byli to dwaj rybacy zagnani przez sztorm daleko na Morze Otwarte; a znów na wyspie Holp legenda opowiada o rybaku holpijskim ł głosi, że nie umiał on ruszyć swej łodzi z niewidzialnych piasków, na których osiadła, i do dziś jeszcze po nich się błąka. Tak więc z Pieśni o Cieniu pozostało tylko parę urywków baśni, niesionych przez długie lata od wyspy do wyspy jak drewno unoszące się na falach. Natomiast w Czynach Geda nie ma ani słowa o tej wyprawie, o spotkaniu Geda z cieniem — o tym wszystkim, co się wydarzyło, zanim jeszcze Ged przepłynął bez szwanku przez Smocze Stado, zanim odniósł Pierścień Erreth-Akbego z Grobowców Atuanu na Havnor i zanim w końcu zjawił się raz jeszcze na Roke jako Arcymag wszystkich wysp świata.

11. POSŁOWIE

„Pytam o Obcego, o istotę różną od Ciebie. Istota ta może się od Ciebie różnić płcią albo rocznym dochodem lub sposobem bycia, mówienia i ubierania się, wreszcie kolorem skóry bądź ilością nóg i głów. Innymi słowy, istnieje Obcy seksualny, Obcy socjalny, kulturowy i na koniec rasowy. A co z socjalnym Obcym w SF? Co tam, w terminach marksizmu, z «proletariatem»? Gdzie on jest w SF? Gdzie są tam nędzarze, którzy pracują ciężko i idą do łóżka głodni? Czy to są kiedykolwiek w SF osoby? Nie. Zjawiają się jako wielkie anonimowe masy, uciekające ze slumsów chicagowskich przed śluzowatymi monstrami albo ginące od radiacji skażenie, albo jako armie bez twarzy, prowadzone w bój przez generałów i mężów stanu. W fantastyce «miecza i magii» zachowują się jak figury na szkolnym przedstawieniu Czekoladowego Księcia. Zdarza się między nimi dziewczę o bujnych kształtach, emablowane przez oficera Głównej Kwatery Ziemskiej, albo w załodze rakiety jest zacny stary kucharz, ze szkockim lub szwedzkim akcentem, reprezentujący Mądrość Prostych Ludzi. Bo ludzie nie są w SF ludźmi. Są masami istniejącymi po to, by wielcy mieli kim rządzić.

Ze społecznego punktu widzenia lwia część SF jest płaska i wsteczna nie do wiary. Wszystkie te imperia galaktyczne, idące wprost od Imperium Brytyjskiego z 1880. Wszystkie te planety — rozdzielone 80 trylionami mil! — ukazane jako państwa wojowniczych nacjonalistów lub jako kolonie podlegające eksploatacji albo protektoratowi życzliwego imperium Ziemi, pod którym winny zmierzać w stronę samorozwoju, wszędzie — Trud Białego Człowieka raz jeszcze. (…) Jedyną przemianą społeczną ukazaną w SF jest ruch ku autorytaryzmowi, zdominowanie ciemnych mas przez elitę władzy, ukazywane czasem jako ostrzeżenie, ale częściej z satysfakcją. Socjalizm nigdy nie podlega rozważeniu jako alternatywa, a demokracja ulega zapomnieniu. Bogactwo stanowi cel z założenia słuszny, utożsamiony z osobista zasługą. Amerykańska SF akceptuje trwałą hierarchie wyższych i niższych, z agresywnymi, bogatymi, ambitnymi samcami, na szczycie, potem otwiera się wielka luka, a dalej, na dnie, są biedni, ciemni, anonimowi — wraz z kobietami. Jeśli mogę tak rzec, obraz całościowy jest dziwacznie ‹nieamerykański». Jest to doskonały patriarchat pawianów, z samcem Alfa na szczycie, którego obmrukują z respektem samce podwładne. (…) Nadszedł, sądzę, czas, by twórcy SF — oraz ich czytelnicy! — przestali roić o powrocie Wieku Królowej Wiktorii i zaczęli myśleć o przyszłości.”

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarnoksiężnik z Archipelagu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarnoksiężnik z Archipelagu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czarnoksiężnik z Archipelagu»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarnoksiężnik z Archipelagu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x