Ursula Le Guin - Czarnoksiężnik z Archipelagu

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Czarnoksiężnik z Archipelagu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1983, ISBN: 1983, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarnoksiężnik z Archipelagu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarnoksiężnik z Archipelagu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Duny urodził się w wiosce Dziesięć Olch na wyspie Gont. Pewnego dnia, kiedy miał siedem lat, podpatrzył jak jego ciotka używa prostej magii, aby zmusić kozę do zejścia z dachu. Nazajutrz sam zastosował te same słowa, w ten sposób został odkryty jego talent do magii.
Pierwszym nauczycielem chłopca była jego ciotka. Zaś po tym, jak Duny uratował swoją wioskę przed najazdem, przyjął go na naukę mag Ogion. On też nadał mu imię Ged. Dość szybko chłopiec rozczarował się naukami u milczącego mistrza. Mag wysłał go na Roke do szkoły czarnoksiężników, gdzie zyskał przyjaciela i wroga. Chęć popisania się przed tym drugim, miała w przyszłości sprowadzić na niego wielkie kłopoty…

Czarnoksiężnik z Archipelagu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarnoksiężnik z Archipelagu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ged opowiedział mu, a gdy skończył, Vetch siedział przez dłuższy czas zadumany. Potem powiedział:

— Pojadę z tobą, Ged.

— Nie.

— A jednak pojadę.

— Nie, Estarriol. To nie twoje zadanie i nie twoje nieszczęście. Rozpocząłem tę złą podróż sam i skończę ją sam, nie chcę, aby kto inny od tego ucierpiał — a już zwłaszcza ty, ty, który próbowałeś powstrzymać przed złym postępkiem moją rękę na samym początku, Estarriol…

— Duma zawsze była panią twojej duszy — rzekł jego przyjaciel uśmiechając się, jak gdyby rozmawiali o sprawie niewiele ich obu dotyczącej. — Ale pomyśl: to ty prowadzisz poszukiwanie, z pewnością; lecz jeśli poszukiwanie skończy się niepowodzeniem, czyż nie powinien być przy tobie ktoś inny, kto mógłby zanieść ostrzeżenie na Archipelag? Cień stałby się wtedy przecież straszną potęgą. A jeśli pokonasz tego stwora, czyż nie powinien być przy tobie ktoś jeszcze, kto opowie o tym na Archipelagu, tak aby ów czyn mógł być znany i opiewany? Wiem, że mogę ci się na nic nie przydać; minio to myślę, że powinienem pojechać z tobą.

Tak ubłagany, Ged nie potrafił odmówić przyjacielowi, ale powiedział:

— Nie powinienem był pozostawać tu dzisiaj. Wiedziałem o tym, a jednak pozostałem.

— Czarnoksiężnicy nie spotykają się przypadkiem, bracie — rzekł Vetch. — A poza tym, jak sam powiedziałeś, byłem przy tobie na początku twej podróży. Wypada, abym szedł za tobą aż do jej końca. — Dorzucił drew do ognia i siedzieli przez chwilę wpatrzeni w płomienie.

— Jest ktoś, o kim nie słyszałem od tamtej nocy na Pagórku Roke i o kogo nie odważyłem się spytać nikogo w Szkole: mam na myśli Jaspera.

— Nigdy nie zdobył laski. Opuścił Roke tego samego lata i popłynął na wyspę O, aby być czarownikiem na dworze władcy w O-Tokne. Nic poza tym o nim nie wiem.

Znowu milczeli, wpatrując się w ogień i rozkoszując — jako że noc była przejmująco zimna — ciepłem, które biło w ich twarze, gdy siedzieli na szerokim obmurowaniu paleniska, ze stopami niemal w węglach.

Ged odezwał się wreszcie cichym głosem:

— Jest coś, czego się lękam, Estarriol. Będę się tego lękać bardziej, jeśli będziesz mi towarzyszył w podróży. Tam, na Dłoniach, w samym końcu ślepego fiordu rzuciłem się na cień, był w zasięgu moich rąk, i pochwyciłem go — próbowałem go pochwycić. I nie było nic, co dałoby się wziąć w ręce. Nie mogłem go pokonać. Uciekł, podążyłem za nim. Ale może to się zdarzyć jeszcze kilka razy. Nie mam nad tym stworem władzy. Może nie być ani śmierci, ani triumfu u kresu mojego poszukiwania; niczego, co można by opiewać; żadnego końca. Może być tak, że będę musiał spędzić życie na gonitwie z morza na morze i z lądu na ląd w nieskończonej, bezowocnej próbie sił, w wiecznym poszukiwaniu cienia.

— Niech się to odwróci! — rzekł Vetch, wykręcając lewą rękę gestem, który odwraca zły los, o jakim była mowa. Wbrew całej posępności swych myśli Ged uśmiechnął się z lekka na ten widok, gdyż jest to raczej zaklęcie dziecka niż czarnoksiężnika; Vetch miał w sobie zawsze coś z naiwnego wieśniaka. Ale był zarazem także bystry, przenikliwy, zdolny do trafienia w sedno sprawy. Mówił teraz: — To ponura myśl i ufam, że fałszywa. Jest chyba raczej tak, że jeśli widziało się początek czegoś, można zobaczyć i koniec. Dowiesz się w jakiś sposób, jaka jest natura cienia, jego istota, czym on jest — i w ten sposób pochwycisz go, pojmiesz i pokonasz. Chociaż trudne to pytanie: czym on jest… Jest coś, co mnie trapi, nie pojmuję tego. Zdaje się, że cień przybiera teraz twoją postać albo przynajmniej upodobnił się jakoś do ciebie: takim widziano go na wyspie Vemish i takim ja go widziałem tu, na Iffish. Jak to możliwe i dlaczego; i czemu cień nigdy tak nie uczynił na Archipelagu?

— Jak to mówią: „Na Rubieżach zmieniają się reguły”.

— Tak, to trafne przysłowie, zapewniam cię. Są dobre zaklęcia, których uczyłem się na Roke, a które tu tracą moc albo działają całkiem na opak; i są też zaklęcia tutaj stosowane, których nigdy nie poznałem na Roke. Każda kraina ma swoje własne moce i im dalej odpływa się od Lądów Środkowych, tym mniej można odgadnąć, co to za moce i jak władają. Ale nie sądzę, aby tylko to sprawiło, że cień tak się zmienił.

— Ja też nie sądzę. Myślę, że gdy przestałem przed nim uciekać i zwróciłem się przeciw niemu, ten atak mojej woli narzucił mu postać i kształt, choć zarazem ten sam czyn przeszkodził mu w odebraniu mi mojej siły. Wszystkie moje postępki mają w nim swoje echo; jest moim tworem.

— Na wyspie Osskil cień nazwał cię po imieniu i dzięki temu powstrzymał wszelkie czary, których mogłeś przeciw niemu użyć. Dlaczego nie postąpił tak samo na Dłoniach?

— Nie wiem. Być może tylko z mojej słabości cień czerpie siłę, która pozwala mu mówić. Mówi niemal moimi własnymi ustami: bo skąd znał moje imię? Skąd znał moje imię? Łamałem sobie nad tym głowę na wszystkich morzach, odkąd opuściłem Gont, i nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Być może cień, gdy trwa w swoim kształcie czy bezkształcie, nie umie wcale mówić, a mówi tylko pożyczonymi ustami, jako gebbeth. Nie wiem.

— Musisz się zatem strzec, aby nie spotkać go po raz drugi pod postacią gebbetha.

— Myślę — odparł Ged wyciągając ręce ku żarzącym się węglom, jakby poczuł wewnętrzny ziąb — myślę, że w takiej postaci go nie spotkam. Jest teraz ze mną związany, tak jak ja z nim. Nie może się ode mnie tak, dalece uwolnić, aby zawładnąć jakimś innym człowiekiem, aby wyssać zeń wolę i istnienie, jak to uczynił ze Skiorhem. Może wziąć w posiadanie mnie. Jeśli tylko osłabnę znowu i spróbuję uciec przed nim, zerwać więź, cień weźmie mnie w posiadanie. A jednak kiedy trzymałem go ze wszystkich sił, stał się czczym oparem i uciekł mi… I tak zrobi znowu, a mimo to nie może naprawdę uciec, gdyż ja mogę go zawsze odnaleźć. Jestem związany z tym ohydnym, okrutnym stworem i będę, związany póty, póki nie poznam słowa, które go ujarzmia: jego imienia.

Jego przyjaciel, pogrążony w myślach, zapytał:

— Czy w królestwach mroku istnieją imiona?

— Arcymag Gensher mówił, że nie. Mój mistrz Ogion mówił co innego.

— „Nieskończone są spory magów”’- zacytował Yetch, z uśmiechem nieco zasępionym.

— Ta, która służyła Starej Mocy na wyspie Osskil, przysięgała; że kamień zdradzi mi imię cienia, ale na to zbytnio nie liczę. Natomiast był jeszcze smok, który, chcąc się mnie pozbyć, proponował, abym wziął je sobie w zamian za jego imię; w sprawach, o które spierają się magowie, może właśnie smoki są mądre.

— Mądre, lecz nieżyczliwe. Ale jaki znowu smok? Nie mówiłeś mi, że od czasu naszego ostatniego spotkania rozmawiałeś ze smokami.

Wiedli rozmowę długo w noc i choć wciąż powracali do nękającego ich pytania o to, co oczekiwało Geda, przyjemność z przebywania razem przytłumiła wszystko inne; ich wzajemna miłość była bowiem silna i niezachwiana, nie naruszona przez los ani upływ czasu. Rankiem Ged obudził się pod dachem przyjaciela i, jeszcze senny, poczuł się tak dobrze, jakby znajdował się w jakimś miejscu całkowicie chronionym przed złem i niebezpieczeństwem. Później, w ciągu dnia, odrobina tego sennego spokoju wciąż tkwiła w jego myślach i przyjął ją, nie jako dobry znak, jako dar. Wydawało mu się prawdopodobnie, że opuszczając ten dom, porzuci ostatnią przystań, jaką dane mu było poznać — i dlatego chciał rozkoszować się tym krótkim snem, dopóki trwał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarnoksiężnik z Archipelagu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarnoksiężnik z Archipelagu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czarnoksiężnik z Archipelagu»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarnoksiężnik z Archipelagu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x