Ursula Le Guin - Czarnoksiężnik z Archipelagu

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Czarnoksiężnik z Archipelagu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1983, ISBN: 1983, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarnoksiężnik z Archipelagu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarnoksiężnik z Archipelagu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Duny urodził się w wiosce Dziesięć Olch na wyspie Gont. Pewnego dnia, kiedy miał siedem lat, podpatrzył jak jego ciotka używa prostej magii, aby zmusić kozę do zejścia z dachu. Nazajutrz sam zastosował te same słowa, w ten sposób został odkryty jego talent do magii.
Pierwszym nauczycielem chłopca była jego ciotka. Zaś po tym, jak Duny uratował swoją wioskę przed najazdem, przyjął go na naukę mag Ogion. On też nadał mu imię Ged. Dość szybko chłopiec rozczarował się naukami u milczącego mistrza. Mag wysłał go na Roke do szkoły czarnoksiężników, gdzie zyskał przyjaciela i wroga. Chęć popisania się przed tym drugim, miała w przyszłości sprowadzić na niego wielkie kłopoty…

Czarnoksiężnik z Archipelagu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarnoksiężnik z Archipelagu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A jednak naokoło siebie Ged widział w istocie dość życzliwe twarze. Rzecz była w tym, że ludzie owi czuli instynktownie to, co — jak wiedział — było prawdą: iż jest od nich oddzielony, odcięty, iż niesie w sobie zgubny los i dąży za mrocznym stworem. Był jak zimny wiatr wionący przez oświetloną ogniem izbę, jak czarny ptak przygnany burza z obcych lądów. Im wcześniej ruszy w dalszą drogę, zabierając ze sobą swoje złe przeznaczenie, tym lepiej dla tych ludzi.

— Poszukuję kogoś — powiedział oberżyście. — Pozostanę tu tylko na noc lub dwie. — Mówił posępnym tonem. Oberżysta, rzuciwszy okiem na wielką cisową laskę w kącie, nie powiedział już ani słowa, ale napełnił kufel Geda brązowym piwem, aż piana, przelała się przez brzeg.

Ged wiedział, że powinien, spędzić w Ismay tylko tę jedną noc. Nie był mile widziany ani tu, ani gdzie indziej.

Musiał udać się tam, dokąd wiodła jego droga. Ale zbrzydło mu już zimne, puste morze i cisza, w której nie odzywał się doń żaden głos. Powiedział sobie, że spędzi jeden dzień w Ismay i nazajutrz odpłynie. Zasnął późno; gdy się zbudził, padał lekki śnieg i Ged wałęsał się bezczynnie po zaułkach i bocznych drogach miasteczka, obserwując łudzi, którzy krzątali się przy swoich zajęciach. Przyglądał się otulonym w futrzane peleryny dzieciom, lepiącym bałwany i zamki ze śniegu; słuchał plotek opowiadanych z otwartych drzwi poprzez szerokość ulicy, oglądał przy pracy kowala brązownika z małym pomocnikiem, rumianym i spoconym, poruszającym długie miechy u paleniska do wytapiania; przez okna, o zmierzchu krótkiego dnia prześwietlone od wewnątrz przyćmionym czerwonawym złotem, widział kobiety przy krosnach, odwracające się na chwile, aby powiedzieć coś albo uśmiechnąć się do dziecka lub męża w cieple domowego wnętrza. Ged widział to wszystko z zewnątrz, odosobniony i sam; serce ciążyło mu bardzo, choć nie chciał przyznać się przed sobą samym, że mu smutno. Gdy zapadła noc, wciąż jeszcze kontynuował swą wędrówkę ulicami, nie kwapiąc się z powrotem do oberży. Usłyszał mężczyznę i dziewczynę rozmawiających ze sobą wesoło, gdy mijając go schodzili ulica w stronę miejskiego placu, i nagle odwrócił się: znał głos tego mężczyzny.

Pobiegł za nimi i dogonił parę; zbliżył się do nich z boku w późnym zmierzchu rozświetlonym tylko odległymi odblaskami latarni. Dziewczyna cofnęła się, ale mężczyzna wytrzeszczył nań oczy, po czym podrzucił gwałtownie laskę, którą niósł, trzymając ją pomiędzy sobą a Gedem jak zaporę mającą odwrócić groźbę albo działanie zła. To już było nieco więcej, niż Ged mógł znieść. Jego głos zadrżał lekko, gdy powiedział:

— Myślałem, że mnie poznasz, Vetch.

Nawet po tych stówach Yetch wahał się przez chwilę.

— Ależ poznaję cię — powiedział, opuścił laskę, uścisnął dłoń Geda i wziął go w objęcia — poznaję! Witaj, przyjacielu, witaj! W jakże przykry sposób cię powitałem, jak gdybyś był zbliżającym się z tyłu duchem — a tak czekałem na twoje przybycie, tak cię szukałem…

— Więc to ty jesteś czarnoksiężnikiem, którym się przechwalają w Ismay? Nie wiedziałem…

— Och, tak, jestem ich czarnoksiężnikiem; ale posłuchaj, pozwól mi powiedzieć, dlaczego cię nie poznałem, bracie. Może zbyt usilnie cię szukałem. Trzy dni temu — czy byłeś trzy dni temu tu, na wyspie Iffish?

— Przypłynąłem wczoraj.

— Trzy dni temu na ulicy w Quor, wiosce leżącej tam wyżej, w górach, ujrzałem ciebie. To znaczy, ujrzałem twój wizerunek czy też coś, co ciebie naśladowało, albo może po prostu człowieka, który jest do ciebie podobny. Szedł przede mną wychodząc z miasteczka i zniknął za zakrętem drogi właśnie w chwili, gdy go ujrzałem. Zawołałem i nie otrzymałem odpowiedzi, poszedłem za nim. i nikogo nie znalazłem; nie było żadnych śladów, ale ziemia była zmarznięta. Było to podejrzane, toteż teraz, widząc, że wyłaniasz się z ciemności w taki sposób, myślałem, że to znowu jakieś przywidzenie. Przepraszam cię, Ged. — Wymówił prawdziwe imię Geda cicho, tak aby nie usłyszała tego dziewczyna, która stała wyczekując w pewnym oddaleniu za nim.

Ged także odezwał się półgłosem, aby użyć prawdziwego imienia przyjaciela:

— Nie szkodzi, Estarriol. Ale to jestem ja i rad jestem, że cię widzę…

Vetch usłyszał zapewne coś więcej niż zwykłą radość w jego głosie. Wciąż jeszcze nie puszczając ramienia Geda, powiedział w Prawdziwej Mowie:

— W strapieniu i z głębi mroku przybywasz, Ged, a jednak raduje mnie twoje przybycie. — Potem mówił dalej po hardycku, ze swoim akcentem z Rubieży: — Dalej, chodź z nami, idziemy do domu, czas byłby wejść do środka z tych ciemności!… Oto moja siostra, najmłodsza z nas, ładniejsza — jak widzisz — ode mnie, ale o wiele mniej rozgarnięta: ma na imię Yarrow. Yarrow, oto Krogulec, najlepszy z nas i mój przyjaciel.

— Witaj, panie czarnoksiężniku — pozdrowiła go dziewczyna, skromnie chyląc głowę i zakrywając oczy dłońmi dla okazania szacunku, jak to czynią kobiety na Wschodnich Rubieżach; jej oczy, gdy ich nie zakrywała, były jasne, nieśmiałe i zaciekawione. Mogła mieć lat czternaście; była ciemna jak jej brat, ale bardzo szczupła i wysmukła. W jej rękaw wczepiał się skrzydlaty i szponiasty smok, nie dłuższy od jej dłoni.

Ruszyli razem w dół mrocznej ulicy, a Ged zauważył, gdy szli:

— Na wyspie Gont twierdzi się, że tamtejsze kobiety są odważne, ale nie widziałem tam nigdy, aby panna nosiła smoka jako bransoletkę.

Słowa te sprawiły, że Yarrow zaśmiała się i odparła bez namysłu:

— To tylko harrekki, czy nie macie takich na wyspie Gont? — Po czym zawstydziła się na chwilę i zakryła oczy.

— Nie mamy, podobnie jak smoków. A to stworzenie nie jest smokiem?

— Owszem, małym, który żyje na gałęziach dębu, je psy, robaki i jaja wróbli — nie wyrasta nigdy większy niż ten. Och, panie, brat opowiadał mi często o twoim ulubionym zwierzątku, o tym dzikim otaku — czy masz go jeszcze?

— Nie. Już nie.

Vetch obrócił się. ku niemu, jakby chcąc zadać pytanie, ale powściągnął język i nie zapytał o nic aż do chwili, gdy znacznie później siedzieli sami przy kamiennym palenisku w jego domu.

Chociaż Vetch był najważniejszym czarnoksiężnikiem na całej wyspie Iffish, osiedlił się w Ismay, małym miasteczku, w którym się urodził, i mieszkał tu ze swym najmłodszym bratem i siostrą. Jego ojciec był w swoim czasie dość zamożnym kupcem morskim; dom był przestronny i wsparty na mocnych belkach, z mnóstwem domowego dobytku w postaci glinianych naczyń, cienkich tkanin oraz naczyń z brązu i mosiądzu na rzeźbionych półkach i skrzyniach. W jednym kącie głównej komnaty stała wielka harfa taonijska, w innym zaś — warsztat Yarrow do tkania gobelinów, z wysoką ramą krosien inkrustowaną kością słoniową. Tutaj Vetch, wbrew wszelkim swym prostym i spokojnym obyczajom, był zarazem potężnym czarnoksiężnikiem i panem w swym własnym domu. Było tu dwoje służby, leciwych jak sam dom, i pogodny chłopak, brat Yetcha, i Yarrow, zwinna i milcząca jak mała rybka; dziewczyna podała dwom przyjaciołom wieczerzę i jadła z nimi słuchając ich rozmowy, a potem wyśliznęła się do swej własnej izby. Wszystko tutaj było na swoim miejscu, spokojne i pewne; toteż Ged, rozglądając się po oświetlonej ogniem komnacie, powiedział:

— Oto jak powinno się żyć — i westchnął.

— Cóż, to tylko jeden z dobrych sposobów — powiedział Vetch. — Są i inne. Teraz, bracie, opowiedz mi, jeśli możesz, co się z tobą działo od czasu, gdy ostatni raz rozmawialiśmy, dwa lata temu. I opowiedz mi o swojej obecnej podróży, bo dobrze widzę, że tym razem nie zostaniesz z nami długo.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarnoksiężnik z Archipelagu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarnoksiężnik z Archipelagu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czarnoksiężnik z Archipelagu»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarnoksiężnik z Archipelagu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x