• Пожаловаться

Terry Pratchett: Kapelusz pełen nieba

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett: Kapelusz pełen nieba» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2005, ISBN: 83-7469-049-6, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Terry Pratchett Kapelusz pełen nieba
  • Название:
    Kapelusz pełen nieba
  • Автор:
  • Издательство:
    Prószyński i S-ka
  • Жанр:
  • Год:
    2005
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    83-7469-049-6
  • Рейтинг книги:
    5 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 100
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Kapelusz pełen nieba: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kapelusz pełen nieba»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prawdziwa wiedźma potrafi latać na miotle, rzucać czary i stworzyć właściwie z niczego całkowity chaos. Jedenastoletnia Akwila tego nie potrafi. Prawdziwa wiedźma nigdy świadomie nie wyszłaby ze swego ciała, zostawiając je puste. Akwili to się zdarza. A istnieje coś, co tylko czeka na poręczne ciało. Coś starożytnego, przerażającego i nieśmiertelnego. Jedyne, co jej teraz pozostaje — to walczyć i czym prędzej nauczyć się, jak być prawdziwą wiedźmą. Z niemałą pomocą arcywiedźmy Weatherwax oraz prawdziwie zadziwiającej panny Libelli. „Na litość! A my?!”. No tak, są jeszcze Fik Mik Figle — najbardziej kłótliwe, najtwardsze i najmniejsze z bajkowych postaci, wyrzucone z Krainy Baśni za picie o drugiej po południu. Oczywiście nie chodziło o picie mleka. Potrafią bić się z każdym. Ale nawet ich wspólne siły mogą okazać się niewystarczające…

Terry Pratchett: другие книги автора


Кто написал Kapelusz pełen nieba? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Kapelusz pełen nieba — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kapelusz pełen nieba», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— No tak, doskonale — oświadczyła panna Tyk. — Ciekawa byłam, kiedyją dostrzeżesz.

Akurat! — pomyślała sobie Akwila.

Panna Libella stawała się coraz bardziej realna, idąc w ich stronę. Ubrana była cała na czarno i idąc, pobrzękiwała leciutko z powodu całej tej czarnej biżuterii, która na niej wisiała. Miała też okulary, co Akwili wydało się dziwne w przypadku wiedźmy. Panna Libella przypominała dziewczynce zadowoloną z siebie kurę. I miała dwie ręce, całkiem normalnie.

— Witaj, panno Tyk — powiedziała. — A ty z pewnością jesteś Akwila Dokuczliwą.

Akwila wiedziała, że należy się pokłonić (czarownice z reguły nie dygają, chyba że chcą speszyć Rolanda).

— Przepraszam cię, Akwilo, ale chciałabym zamienić z panną Libella słówko na osobności, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza — odezwała się dość górnolotnie panna Tyk. — Starszyzna ma swoje sprawy.

Akurat! — znowu pomyślała Akwila, tym razem ponieważ jej się słówkospodobało.

— Przejdę się więc, żeby popatrzeć na drzewa, dobrze? — zapytała, mając nadzieję, że brzmi to wystarczająco sarkastycznie.

— Na twoim miejscu skorzystałabym z krzaków, kochanie! — zawołała za nią panna Libella. — Nie chciałabym się zatrzymywać, kiedy będziemyjuż w locie.

Rzeczywiście, kilka kęp ostrokrzewu tworzyło wspaniały parawan, ale Akwila uznała, że nikt nie będzie do niej przemawiał jak do dziesięciolatki, lepiejjuż niech pęcherzjej pęknie.

Pokonałam Królową z Krainy Baśni, rozmyślała, spacerując po lesie. To nic, że niejestemjuż nawet pewnajak, ponieważ wszystko wydaje się dziś snem, ale zrobiłam to!

Sposób, wjaki została odesłana, ją rozgniewał. Odrobina szacunku by nie zaszkodziła, prawda? Tak właśnie mówiła stara wiedźma Weatherwax: Ja okażę ci szacunek, jeśli ty z kolei okażesz szacunek mnie”. Panna Weatherwax, wiedźma, jaką wszystkie inne w skrytości pragnęły być, okazała mi szacunek, więc można by pomyśleć, że pozostałe też postarają się nieco.

— Zobacz mnie — powiedziała Akwila.

…i wyszła z siebie. Jako niewidzialny duch zawróciła w stronę panny Tyk i panny Libelli. Nie patrzyła pod nogi z lęku, że nie zobaczy tam swoich stóp. Kiedy obejrzała się na swoje ciało, stało spokojnie przy ostrokrzewach na tyle daleko, by nie słyszeć niczyich rozmów.

Podkradła się bliżej polanki.

— …lecz przedwcześnie rozwinięta, wręcz przerażająco — mówiła właśnie panna Tyk.

— Ojej! Nigdy nie radziłam sobie ze zbyt sprytnymi ludźmi — odparła panna Libella.

— Ale w głębi serca to dobre dziecko — dodała panna Tyk, a to rozgniewało Akwilę bardziej niż „przedwcześnie rozwinięta”.

— Oczywiście, znasz moją sytuację — mówiła panna Libella. Akwila przysunęła się jeszcze bliżej.

— Tak, moja droga, ale pani osiągnięcia to równoważą — tłumaczyła panna Tyk. — Dlatego panna Weatherwax zaproponowała właśnie panią.

— Obawiam się tylko, że bywam roztargniona. — Panna Libella nie ukrywała swego zmartwienia. — Lot tutaj był dość koszmarny, bo jak gapa zostawiłam moje okulary krótkowidza na drugim nosie…

Na drugim nosie? — powtórzyła w myślach Akwila.

Czarownice w tym samym momencie zamarły.

— Nie mam jajka! — wykrzyknęła panna Tyk.

— Noszę żuka w pudełku po zapałkach, na wypadek takich wyjątkowych sytuacji! — szepnęła panna Libella.

Sięgnęły do kieszeni, by za chwilę wydobyć z nich koraliki, piórka i kolorowe szmatki…

Wiedzą, że tutaj jestem, pomyślała Akwila i wyszeptała: Przestań mnie widzieć!

Kiedy wskakiwała w cierpliwie stojącą przy krzakach postać, jej ciało się zachybotało na piętach. Widziała z odległości, że panna libella próbujejak najszybciej stworzyć chaos. Panna Tyk rozglądała się w tym czasie po lesie.

— Akwilo, chodź tujak najszybciej! — zawołała.

— Już idę, panno Tyk! — Ruszyła w ich stronęjak najgrzeczniejsza dziewczynka.

Odkryły mnie, pomyślała. No cóż, ostatecznie są wiedźmami, choć moim zdaniem niezbyt dobrymi…

I w tej samej chwili poczuła ciśnienie. Wydawało się, że coś zgniata las, miało się okropne wrażenie, że stoi tuż za tobą. Upadła na kolana, przyciskając dłonie do uszu, okropny ból świdrowałjej głowę.

— Gotowe! — wykrzyknęła panna Libella. Trzymała w dłoniach chaos. Był zupełnie inny od chaosu panny Tyk, powstał ze sznurków, piór kruka, lśniących czarnych korali, a pośrodku wisiało zwyczajne pudełko na zapałki.

Akwila krzyknęła. Ból byłjak rozgrzane do czerwoności szpile, uszy wypełniało jej brzęczenie pszczół.

Pudełko eksplodowało.

A potem byłajuż tylko cisza, śpiewały ptaki i nic, poza spadającymi na ziemię kawałkami pudełka, nie wskazywało, że coś się wydarzyło przed chwilą.

— Ojej! — jęknęła panna Libella. — To był bardzo dobry żuk, oczywiście jak na żuka…

— Akwilo, nic ci się nie stało? — zapytała panna Tyk. Dziewczynka spoglądała na nią ze zdziwieniem. Ból minął tak szybko, jak nadszedł, pozostawiając tylko zamazane wspomnienie. Podniosła się na nogi.

— Chyba nie, panno Tyk — odparła.

— W takim razie powiedz mi coś, z łaski swojej… — Panna Tyk szła, wymijając drzewa, a wreszcie stanęła przed dziewczynką.

— Słucham, panno Tyk.

— Czy… czy coś zrobiłaś? Coś… wezwałaś?

— Nie! Przecież w ogóle bym nie wiedziała, jak to zrobić!

— To znaczy, że to nie twoi mali ludzie? — W głosie panny Tyk pojawiło się zwątpienie.

— Oni nie są moi. I oni nie robią takich rzeczy. Oni krzyknęliby „Na litość” i zaczęli atakować po kostkach. I nie miałaby pani wątpliwości, że to oni.

— No cóż, cokolwiek to było, najwyraźniej sobie poszło — stwierdziła panna Libella. — I na nas teżjuż czas, inaczej będziemy lecieć po nocy. — Sięgnęła za pień drzewa i wyciągnęła wiązkę rózg. A przynajmniej coś, co tak wyglądało. — Mój wynalazek — oświadczyła skromnie. — Tu na wzgórzach nic nie wiadomo, prawda. A rączka wyskakuje, kiedy się naciśnie ten guzik… O, przepraszam, czasem się tak dzieje. Czy któraś z was widziała, gdzie poleciało?

Trzonek wylądował w krzakach i wbił się w ziemię.

Akwila, która potrafiła słyszeć to, co ludzie mówią naprawdę, przyglądała się teraz uważnie pannie Libelli. Z całą pewnością na jej twarzy widniał tylko jeden nos i wyobrażanie sobie, gdzie mógł znajdować się drugi i do czego był używany, budziło niepokój.

Potem panna Libella wyciągnęła z przepastnej kieszeni linę i podałają komuś, kogo nie było.

To właśnie zrobiła. Tego Akwila była całkiem pewna. Nie upu — ściłajej, nie rzuciła, po prostu podała albo powiesiła na niewidzialnym haku. Lina wylądowała na ziemi. Panna Libella spojrzała na nią, potem na przyglądającą się jej dziewczynkę i wybuchnęła nerwowym śmiechem.

— Gapa ze mnie! Myślałam, że tam stoję! Następnym razem zapomnę własnej głowy!

— No cóż…jeśli ma pani na myśli tę, która znajduje się na pani szyi — ostrożnie powiedziała Akwila, nie mogąc przestać myśleć o drugim nosie — to wciąż ją pani ma.

Stara torba została przywiązana tuż koło witek do miotły, która teraz wisiała spokojnie kilka stóp nad ziemią.

— Będzie się na niej dobrze siedziało — stwierdziła panna Libella. Przypominała teraz kłębek nerwów, wjaki zamienia się większość ludzi, którzy czują na sobie spojrzenie Akwili. — Trzymaj się tu za mną. Takjakja zazwyczaj robię.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kapelusz pełen nieba»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kapelusz pełen nieba» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Terry Pratchett: Eryk
Eryk
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Wolni Ciutludzie
Wolni Ciutludzie
Terry Pratchett
Margit Sandemo: Wiedźma
Wiedźma
Margit Sandemo
Ewa Białołęcka: wiedźma.com.pl
wiedźma.com.pl
Ewa Białołęcka
Отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba»

Обсуждение, отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.