Poul Anderson - Zaklęty miecz

Здесь есть возможность читать онлайн «Poul Anderson - Zaklęty miecz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Alfa, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaklęty miecz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaklęty miecz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zaklęty miecz jest spragniony! Rozszczepia najtęższe żelazo. Śpiewa o rozłupanych czerepach. Gasi pragnienie w strumieniach krwi.
Trwa straszna wojna między Królestwem Elfów a chłodną krainą Trollów, które starły się w najkrwawszej z bitew. I jedyną nadzieją Elfów jest porwany przez nich młodzieniec, Skaflok…

Zaklęty miecz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaklęty miecz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Drzwi otworzyły się, ukazując ładnie umeblowaną izbę, a za nią pustą stajnię. Lecz Ketil zatrzymał wzrok na stojącej w drzwiach niewieście i nie mógł już oderwać od niej oczu. Poczuł, że serce w nim zamarło, po czym jęło się rzucać jak żbik w klatce.

Nieznajoma była wysoka, a nisko wycięta suknia przylegała miłośnie do każdej wypukłości jej cudownego ciała. Ciemne włosy spadały aż do kolan, otaczając doskonały owal twarzy białej niczym morska piana. Jej duże usta o pełnych wargach były czerwone jak krew, nos zaś lekko zakrzywiony, a spod jaskółczych brwi, poprzez zasłonę rzęs, patrzyły upstrzone złotymi plamkami zielone oczy, które zdawały się czytać w duszy Ketila. Oszołomiony młodzieniec pomyślał, że dotąd nie widział, jak piękną być może niewiasta.

— Kim jesteś? — zapytała cichym, śpiewnym głosem. — Czego chcesz?

Ketilowi zaschło w ustach, serce waliło mu jak młotem zagłuszając niemal wszystko, ale zdołał odpowiedzieć: — Jestem Ketil, syn Orma… Zgubiłem się w lesie podczas polowania i chciałbym prosić o nocleg dla mego konia i… dla mnie…

— Witaj Ketilu, Ormowy synu — powiedziała niewiasta i uśmiechnęła się do niego tak słodko, że serce omal nie wyskoczyło mu z piersi. — Niewielu tu zagląda i zawsze jestem im rada.

— Czy mieszkasz… sama? — zapytał.

— Tak, chociaż nie dzisiejszej nocy! — roześmiała się, a Ketil wziął ją w objęcia.

* * *

Orm rozesłał ludzi, którzy mieli wypytać sąsiadów, nikt jednak nic nie wiedział o jego synu. Po upływie trzech dni duński wódz doszedł do wniosku, że Ketila musiało spotkać coś złego.

— Mógł złamać nogę, natknąć się na rozbójników albo popaść w inne tarapaty. Asmundzie, jutro wyruszymy na poszukiwania.

Walgard leżał na ławie, trzymając w garści róg z miodem. Przed dwoma dniami powrócił z letniej łupieskiej wyprawy. Pozostawił statki i ludzi we własnym gospodarstwie położonym niedaleko od włości Orma i przybył na jakiś czas do domu, bardziej dla dobrej kuchni i trunków, niż żeby zobaczyć się z rodziną. Światło ogniska sączyło się jak krew po jego ponurej twarzy.

— Czemu mówisz o tym do Asmunda? — zapytał. — Ja także tu jestem.

— Nigdy nie sądziłem, że ciebie i Ketila łączy braterska miłość — odparł na to Orm.

Walgard wyszczerzył zęby i wychylił róg.

— I nie ma jej między nami — rzekł — a mimo to wyruszę na poszukiwania i mam nadzieję, że to ja go znajdę i przyprowadzę do domu. Niewiele rzeczy wyda mu się gorszych niż fakt, że to ja go odszukam.

Orm wzruszył ramionami, lecz w oczach Elfrydy zabłysły łzy.

Wyruszyli następnego dnia o świcie, gromada jeźdźców i sfora rozszczekanych psów, i zgodnie z planem rozproszyli się po lesie. Walgard poszedł sam i pieszo, jak to miał w zwyczaju. Uzbroił się w wielki topór i nakrył hełmem jasną czuprynę, lecz poza tym w swym kosmatym odzieniu przypominał leśnego drapieżnika. Wciągał w nozdrza ostre powietrze i krążył wypatrując tropu. Posiadał pod tym względem nieludzkie zdolności. Niezadługo natknął się na ledwie widoczne ślady kopyt. Uśmiechnął się znów szeroko i nie zadął w róg, tylko pobiegł tropem Ketila.

W miarę jak mijał dzień, Walgard zapuszczał się coraz głębiej w gęstszą część lasu, do której nigdy dotąd nie dotarł podczas swych samotnych wędrówek. Niebo poszarzało i chmury wisiały nisko nad szkieletami drzew. Uschłe liście wirowały na wietrze, niczym duchy śpieszące piekielną drogą, a jęk i skowyt wiatru szarpały Walgardowi nerwy. Odmieniec wyczuwał, że coś jest nie w porządku, ale ponieważ nigdy nie uczył się magii, nie wiedział, dlaczego jeżą mu się włosy na głowie.

Do zmierzchu zaszedł bardzo daleko w las, był zmęczony, głodny i zły na Ketila, że sprawił mu tyle kłopotu. Będzie musiał spędzić noc poza domem, teraz, gdy zbliża się zima, więc zaprzysiągł bratu zemstę.

Ale zaraz — w gęstniejącym mroku zabłysło niewyraźne światełko. To nie błędny ognik, lecz ognisko — więc schronienie, chyba że trafił na obozowisko zbójców. A jeśli tak, warknął w duchu Walgard, z radością pozabijam ich wszystkich.

Noc wyprzedziła go w drodze do samotnej chaty. Począł zacinać deszcz ze śniegiem. Walgard ostrożnie podkradł się do okna i zajrzał do środka przez szparę między okiennicami.

Zadowolony z siebie Ketil siedział na ławie przy ognisku. W jednej ręce trzymał róg z piwem, a drugą pieścił niewiastę siedzącą mu na kolanach.

A ta niewiasta — o bogowie wszechmocni, cóż to była za niewiasta! Walgard z sykiem wciągnął powietrze. Nigdy nawet nie marzył, że może istnieć niewiasta taka jak ta, która śmiejąc się siedziała na kolanach Ketila.

Odmieniec podszedł do drzwi i uderzył w nie obuchem. Upłynęło trochę czasu, nim Ketil otworzył drzwi i stanął w nich z włócznią w ręku, żeby zobaczyć, kto przybył. A wtedy deszcz ze śniegiem zacinał już bez przerwy.

Rozzłoszczony Walgard zatarasował sobą otwór drzwiowy Ketil zaklął, lecz odszedł na bok i wpuścił go do środka! Z Walgarda kapała woda z topniejącego śniegu. Oczy odmieńca zabłysły na widok siedzącej na ławie niewiasty.

— Nie jesteś zbyt gościnny, bracie — rzekł i ryknął śmiechem. — Trzymasz mnie na dworze, a przecież przeszedłem wiele mil, żeby cię odnaleźć, podczas gdy ty zabawiałeś się ze swoją ukochaną.

— Nie prosiłem cię tutaj — odparł ponuro Ketil.

— Nie? — Walgard nadal wpatrywał się w niewiastę. Ta zaś spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się do niego.

— Jesteś mile widzianym gościem — szepnęła. — Jeszcze nigdy nie widziałam męża równie rosłego jak ty.

Walgard znów się roześmiał i odwrócił się, by spojrzeć w zdumione oczy brata. — Zapraszałeś mnie, czy nie, drogi bracie, i tak spędzę tu noc. A ponieważ widzę, że w łożu jest tylko miejsce dla dwojga, ja zaś odbyłem długą i ciężką drogę, więc obawiam się, iż będziesz musiał przespać się w stajni.

— Tak się nie stanie! — zakrzyknął Ketil. Zacisnął rękę na drzewcu włóczni tak mocno, że aż zbielały mu kłykcie. — Gdyby to był ojciec czy Asmund albo ktokolwiek z naszego dworu, z radością ustąpiłbym mu miejsca. Ale ty, złoczyńco i berserkerze, będziesz spał na słomie.

Walgard zaśmiał się szyderczo i zamachnął się toporem. Ostrze topora przygwoździło włócznię do nadproża i odcięło jej grot.

— Wynoś się stąd, braciszku — rozkazał. — A może mam cię wyrzucić?

Zaślepiony gniewem Ketil uderzył go złamanym drzewcem włóczni. Walgarda ogarnęła wściekłość. Skoczył, jego topór zatoczył łuk w powietrzu i utkwił w czaszce Ketila.

Ogarnięty szałem bojowym odmieniec zamierzył się i na piękną gospodynię, lecz ta wyciągnęła do niego ramiona. Walgard objął ją i całował, aż ich usta poczęły krwawić. Niewiasta roześmiała się głośno.

Gdy Walgard obudził się następnego ranka, ujrzał Ketila leżącego w kałuży zakrzepłej krwi i mózgu. Martwe oczy spojrzały na niego i odmieniec poczuł wyrzuty sumienia.

— Co ja zrobiłem? — szepnął. — Zabiłem własnego brata.

— Zabiłeś słabszego od siebie męża — powiedziała obojętnie niewiasta.

Walgard stanął nad ciałem brata.

— W przerwach między naszymi kłótniami przeżyliśmy razem kilka pięknych chwil, Ketilu — wymamrotał. — Pamiętam, jak znaleźliśmy nowo narodzone cielę, które próbowało stać na drżących nóżkach. Pamiętam wiatr smagający nam twarze i słońce iskrzące się na falach, kiedy wypłynęliśmy na morze, i miód, który piliśmy na Boże Narodzenie, gdy zamieć szalała wokół dworu naszego ojca. Pamiętam, jak razem biegaliśmy, pływaliśmy i krzyczeliśmy, bracie. Teraz wszystko się skończyło, jesteś już tylko trupem, ja zaś kroczę posępną drogą — ale śpij dobrze. Dobrej nocy, Ketilu, dobrej nocy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaklęty miecz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaklęty miecz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Poul Anderson - The Shield of Time
Poul Anderson
libcat.ru: книга без обложки
Poul Anderson
Poul Anderson - Flandry of Terra
Poul Anderson
Poul Anderson - Delenda est
Poul Anderson
Poul Anderson - Az egyetlen játék
Poul Anderson
Poul Anderson - De Tijdpatrouille
Poul Anderson
libcat.ru: книга без обложки
Poul Anderson
Poul Anderson - Komt Tijd
Poul Anderson
Poul Anderson - Le bouclier du temps
Poul Anderson
Poul Anderson - Pod postacią ciała
Poul Anderson
Отзывы о книге «Zaklęty miecz»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaklęty miecz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x