Gene Wolfe - Urth Nowego Słońca

Здесь есть возможность читать онлайн «Gene Wolfe - Urth Nowego Słońca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Katowice, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Książnica, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urth Nowego Słońca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urth Nowego Słońca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Naprawdę mam na imię Severian. Przyjaciele, których nigdy nie miałem zbyt wielu, nazwali mnie Severianem Kulawym. Żołnierze, których niegdyś miałem mnóstwo, choć nie aż tak wielu, jakbym chciał, nazywali mnie Severianem Wielkim. Nieprzyjaciele, którzy mnożyli się jak muchy na bitewnych polach zasłanych trupami, nazywali mnie Severianem Oprawcą. Byłem ostatnim Autarchą Wspólnoty, a tym samym jedynym prawowitym władcą planety znanej podówczas jako Urth.

Urth Nowego Słońca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urth Nowego Słońca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jak prawie wszystkie. — Zawahał się. — Tyle że większość natychmiast zdycha, więc nie bierzemy ich na pokład. Podobno tutaj trafia najwyżej co dziesiąte z nich.

— Zastanawiałem się, dlaczego Gunnie nazwała je znajdami. To jakby uboczny efekt działania żagli, prawda?

Pum skinął obojętnie głową i także wsadził palec za barierę, by podrapać łaszące się stworzenie.

— Każdy żagiel jest jak ogromne zwierciadło, a choć dwa sąsiadujące ze sobą żagle tworzą rozmaite krzywizny, to na pewno znajdzie się co najmniej kilka miejsc, gdzie ich płaszczyzny są dokładnie równoległe. Cały czas dociera do nich światło gwiazd.

Marynarz ponownie skinął głową.

— Właśnie dzięki temu statek podąża naprzód, jak powiedział pewien szyper, kiedy zapytano go, na co mu dziewka.

— Znałem kiedyś człowieka imieniem Hethor, który korzystał z pomocy śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń. Inny człowiek, o imie niu Vodalus, powiedział mi, że Hethor posługuje się właśnie zwierciad łami, choć muszę przyznać, iż ów Vodalus nie był osobą godną zaufania. Mam również przyjaciela, który także korzysta ze zwierciadeł, ale w pokojowych celach. Hethor służył jako marynarz na statku takim jak ten.

Pum cofnął rękę i spojrzał na mnie z zainteresowaniem.

— Znasz jego nazwę? — zapytał.

— Tego statku? Nie. Nigdy o nim nie wspominał. Zaczekaj…

Chyba służył na wielu, bo kiedyś powiedział: „Długo żeglowałem na statkach o srebrnych żaglach i setkach masztów, sięgających wierz chołkami najodleglejszych gwiazd”.

— Aha — marynarz skinął głową. — Niektórzy twierdzą, że istnieje tylko jeden statek. Sam też się czasem nad tym zastanawiam.

— Z pewnością musi ich być więcej. Jeszcze kiedy byłem chłopcem, słyszałem opowieści o statkach kakokegów zawijających do portu Luny.

— Gdzie to jest?

— Luna? Tak nazywa się księżyc Urth, mojej rodzinnej planety.

— W takim razie to nie mogły być duże jednostki — poinformował mnie Purn. — Najwyżej szalupy, kutry zaopatrzeniowe i takie różne.

Z pewnością mnóstwo tego kręci się między planetami i wokół po szczególnych słońc. Statki takie jak nasz i jemu podobne — jeśli są jakieś inne, ma się rozumieć — raczej nie zbliżają się do układów planetarnych. To znaczy, w razie potrzeby mogą to zrobić, ale operacja jest bardzo ryzykowna, przede wszystkim ze względu na kosmiczne śmieci, których zawsze mnóstwo gromadzi się wokół gwiazd.

Pojawił się białowłosy Idas, obarczony pokaźnym zestawem narzędzi. Pomachałem mu przyjaźnie.

— Muszę brać się do roboty — mruknął Purn. — Opiekujemy się we dwóch tymi wszystkimi zwierzakami. Właśnie sprawdzałem, czy niczego im nie brakuje, kiedy zauważyłem ciebie… eee…

— Severianie. Nazywam się Severian i byłem Autarchą, czyli władcą całej Wspólnoty, teraz zaś jestem reprezentantem Urth, jej ambasadorem. Czy ty także pochodzisz z Urth?

— Wątpię, czy kiedykolwiek tam byłem, choć kto wie… — Zastanowił się głęboko. — Duży biały księżyc?

— Nie, zielony. Być może masz na myśli Verthandi, bo słyszałem, że tamtejsze księżyce są jasnoszare.

Purn bezradnie rozłożył ręce.

— Naprawdę nie mam pojęcia.

— To musi być wspaniałe — odezwał się Idas, który tymczasem zdążył się do nas zbliżyć. Nie wiem, co chciał przez to powiedzieć.

Purn odwrócił się bez słowa i odszedł, by zająć się zwierzętami. — Nie zwracaj na niego uwagi — ciągnął Idas szeptem, jakbyśmy knuli we dwóch jakiś spisek. — Boi się, że złożę na niego meldunek, że nie przykłada się do pracy.

— A ty nie obawiasz się, że ja na ciebie doniosę? — zapytałem.

W Idasie było coś, co mnie irytowało.

— Czyżbyś znał Sidera?

— To moja sprawa, kogo znam, a kogo nie.

— Wątpię, żebyś znał kogokolwiek — odparł, po czym natychmiast poprawił się, jakby popełnił jakąś gafę. — Chociaż, ma się rozumieć, nigdy nie wiadomo. Mogę cię przedstawić paru osobom, jeśli sobie życzysz.

— Owszem, życzę sobie. Przy pierwszej nadarzającej się okazji przedstaw mnie Siderowi. Chcę, żeby jak najprędzej odprowadził mnie do mojej kajuty.

Idas skinął głową.

— Zrobię to. Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, żebym od czasu do czasu wpadał na pogawędkę? Nie gniewaj się, ale prawie nic nie wiesz o statkach, ja natomiast nie wiem nic o… o…

— Urth?

— O planetach. Widziałem parę obrazków, ale poza tym oglądam tylko to… — Machnął ręką w kierunku zwierząt. A one są paskudne.

Może jednak na planetach są też jakieś miłe stworzenia i przyjemne rzeczy?

— Nie wydaje mi się, żeby wszystkie zwierzęta, które tu docierają, były aż takie złe…

— Wszystkie, co do jednego — zapewnił mnie. — Muszę po nich sprzątać, karmić je, dostosowywać skład atmosfery do ich potrzeb, choć najchętniej bym je po prostu zabił. Nie zrobię tego tylko dlatego, że Sidero i Zelezo spuściliby mi wtedy tęgie lanie.

— Wcale bym się nie zdziwił, gdyby nawet cię zabili. — Wzdrygnąłem się na myśl, że ta fascynująca kolekcja mogłaby zostać unicestwiona przez tego wrednego człowieczka. — Postąpiliby całkiem słusznie, ponieważ sprawiasz wrażenie, jakbyś sam był jednym z tych stworzeń.

— Wcale nie — odparł zupełnie serio. — To ty, Purn i cała reszta jesteście do nich podobni. Ja urodziłem się tutaj, na statku.

Wyglądało na to, że stara się ze wszystkich sił wciągnąć mnie do rozmowy i że byłby gotów nawet posprzeczać się za mną, bylebym tylko zechciał podtrzymywać dyskusję. Ja jednak nie miałem najmniejszej ochoty na rozmowę, nie wspominając już o kłótni, ponieważ byłem potwornie zmęczony i przeraźliwie głodny.

— Skoro twoim zdaniem należę do tej kolekcji osobliwości, to powinieneś zatroszczyć się o stan mego żołądka powiedziałem.

— Którędy do mesy?

Idas zawahał się, jakby nie mógł podjąć decyzji, czy powinien zaproponować mi wymianę informacji: wskaże mi drogę, jeśli ja najpierw odpowiem na siedem pytań dotyczących życia na Urth, albo coś w tym rodzaju. Chyba jednak uświadomił sobie, że mógłbym go wówczas najzwyczajniej w świecie pobić, gdyż co prawda niechętnie, ale jednak wyjaśnił, którędy mam iść, żeby trafić tam, dokąd chciałem się dostać.

Jedną z zalet pamięci, która wszystko przechowuje, niczego nie tracąc, jest to, że w takich sytuacjach zastępuje pióro i papier (całkiem możliwe, iż jest to jej jedyna zaleta). Tym razem jednak moja pamięć przysłużyła mi się nie bardziej niż wtedy, kiedy usiłowałem zastosować się do wskazówek dowódcy peltastów, którego spotkałem na moście spinającym brzegi Gyoll; bez wątpienia Idas zakładał, iż znam statek znacznie lepiej niż znałem go naprawdę, i że nie muszę liczyć mijanych drzwi ani zakrętów, by dotrzeć we wskazane miejsce.

Wkrótce zorientowałem się, że zgubiłem drogę. Tam gdzie korytarz powinien się rozwidlać, ujrzałem trzy rozgałęzienia, nigdzie natomiast nie było ani śladu obiecanych schodów. Wróciłem tą samą trasą, odszukałem miejsce, gdzie (jak sądziłem) popełniłem błąd, i zacząłem od początku. Niemal natychmiast znalazłem się w szerokim, prostym korytarzu, który, wedle zapewnień Idasa, powinien doprowadzić mnie do mesy. Podążałem przed siebie dziarskim krokiem, przekonany, iż zmierzam we właściwym kierunku.

Według standardów obowiązujących na statku, korytarz był istotnie wyjątkowo szeroki i niewiele rozminąłbym się z prawdą twierdząc, że hulał po nim prawdziwy wiatr. Przypuszczalnie służył on rozprowadzaniu powietrza tłoczonego przez urządzenia filtrujące, gdyż pachniało w nim tak jak na Urth w deszczowy wiosenny dzień. Pod nogami nie miałem ani dziwnej, gryzącej trawy, ani metalowych prętów, lecz gładkie deski nasączone bezbarwnym woskiem, ściany natomiast, ciemnoszare w części statku zajmowanej przez załogę, tutaj były białe. Raz czy dwa minąłem wyściełane fotele zwrócone przodem ku środkowi korytarza. Po dość długiej wędrówce dotarłem do pierwszego zakrętu, minąłem go, zaraz potem pojawił się drugi. Cały czas odnosiłem wrażenie, że idę lekko pod górę, choć ciężar, jaki moje nogi wprawiały w ruch przy każdym kroku był tak niewielki, iż nie miałem pewności, czy tak jest naprawdę. Na ścianach wisiały obrazy, niektóre ruchome; jeden przedstawiał statek bardzo podobny do naszego, oglądany z wielkiej odległości. Wiedziony ciekawością przystanąłem, by obejrzeć płótno, i aż zadrżałem na myśl o tym, jak niewiele brakowało, bym i ja obserwował go z takiej perspektywy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urth Nowego Słońca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urth Nowego Słońca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Urth Nowego Słońca»

Обсуждение, отзывы о книге «Urth Nowego Słońca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x