Joanna Papuzińska - Rokiś

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Papuzińska - Rokiś» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rokiś: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rokiś»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rokiś to zabawna opowieść o znanym z ludowych podań diable Rokicie, który straciwszy swoją dziuplę w starej wierzbie, zamieszkał w mieście, w domu współczesnej dziewczynki. Sympatyczny diabełek popełnia wiele błędów, powoduje różne nieporozumienia, które zawsze mają efekt komiczny.

Rokiś — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rokiś», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Czemu jego wysokość… – powtórzył jeszcze raz Rokiś.

– Zmiataj, nie przeszkadzaj, pracuję! – warknął tata i Rokiś, spłoszony, czmychnął do drugiego pokoju.

Siedziała tam Kaśka oparta łokciem o zeszyt do przyrody i w zamyśleniu obgryzała bezlitośnie długopis, aż jego plastykowy koniec zmieniał się powoli w strzępiasty pędzelek.

– Zakręcimy „Tańcuj, Masza”? Przeczytasz mi coś głośno? Albo ja ci pokażę swoje ćwiczenia? – proponował Rokita.

– E tam… – odpowiedziała tylko Kaśka i dalej patrzyła przed siebie przez szybę w oknie, przez całą ulicę, przez dom naprzeciwko i następne domy za nim, gdzieś daleko, daleko.

Oboje, tata i Kaśka, wrócili dziś razem do domu – widocznie tata wstąpił po Kaśkę do szkoły wracając z redakcji. Byli nierozmowni i smutni, na żadne fikołki ani opowiastki Rokisia nie chcieli dziś zwracać uwagi.

Więc, obrażony, chwycił książkę z bajkami i ułożył się z nią na tapczanie.

– I co teraz zrobimy z tą Felą? – powiedziała nagle Kaśka do szyby w oknie, ulicy, domu naprzeciwko, innych domów za nim i do tego wszystkiego, co było dalej,

Ale nie odpowiedziała jej na to pytanie ani szyba, ani ulica, ani domy, tylko Rokiś zerwał się w okamgnieniu z tapczana, zrzucając książkę na podłogę, przysiadł na poręczy Kaśczynego krzesła i zapytał ciekawie:

– Dlaczego:,,Co zrobimy”? Powiedz, co się stało! Widzę od razu, że macie jakieś zmartwienie, a nie chcecie powiedzieć! A ja na pewno znajdę sposób!

– Jaki tam sposób znajdziesz! Na to nie ma sposobu! Sam tata tak powiedział… Widzisz, to jest tak…

I Kaśka opowiedziała Rokisiowi o dzisiejszym zmartwieniu. O Feli, która odpisuje na listy ludziom, piszącym do gazety w różnych sprawach. O tym, że tego dnia, gdy tato przywiózł Rokisia i była awantura z Kabaczkiem, Feli z tego całego zamieszania pomyliły się dwa listy. Jeden był od pani Amelii Zubczyńskiej, takiej starej babci, a drugi od Wioletty Tupczyńskiej, młodej dziewczyny. No i tej młodej panience, która pytała, jak ma się ubrać i umalować na zabawę, Fela odpisała, co robić, żeby wnuczęta były posłuszne. A starej babci napisała, jak ma sobie wymalować oczy, uczesać się i ubrać na bal.

Sekretarka, która przygotowywała listy do wysłania, wykryła oczywiście to pomyłkę i listy zostały zatrzymane. Ale że był przy tym przypadkiem naczelny redaktor, który Feli strasznie nie lubi, wybuchła wielka awantura.

– Co by było gdyby! – krzyczał ten redaktor. A potem powiedział, że Fela już jest widać za stara i trzeba jej zabrać to odpisywanie na listy.

– No to czemu się martwicie! Jeszcze lepiej! Fela nie będzie miała nic do roboty, będzie mogła się wylegiwać na tapczanie i czytać książki!

– Aj, Rokisiu! Idź lepiej czytać swoje bajki! I tak nic z tego nie zrozumiesz! – macha ręką zrezygnowana Kaśka i znowu zatapia się w rozmyślaniach. No, bo jak wytłumaczy Rokisiowi to, co przed godziną jej samej tłumaczył tata: że w tych listach i pocztówkach z różnych stron Polski mieszka cała rodzina Feli? Bo Fela wszystkich swoich prawdziwych krewnych straciła w czasie wojny i byłaby sama jak palec, gdyby nie to, że zawsze sobie kogoś znalazła do opiekowania się i do rady i że czuła się potrzebna tym wszystkim ludziom, którzy ją prosili o pomoc? I że nie wolno jej teraz zabierać tego wszystkiego? I że w dodatku, jak powiedział tata, redaktor przyczepił się do Feli, bo Fela powiedziała kiedyś, że nie podoba się jej radiowa powieść, której autorem jest pan redaktor?

Ale Rokiś, jak się okazuje, przejął się jednak bardzo kłopotami ciotki Feli.

– Słuchaj, nic się nie martw! – szepce do Kaśki. – Zastanówmy się lepiej, czy można temu redaktorowi zrobić jakąś drakę. Tu trzeba działać!

– Co tam możesz zdziałać? Możemy mu najwyżej postukać w kaloryfer, bo mieszka dwa piętra nad nami i jak u nas się stuka, to u niego strasznie słychać. Kiedyś, dawno, miałam odrę ja i mój kolega z przedszkola, co mieszkał piętro niżej, i stukaliśmy do siebie, bo nam było smutno. O, jak się wtedy redaktor wściekł! Latał z piętra na piętro, aż wreszcie trafił do nas. Powiedział, że o niego nie chodzi, ale on pisze powieść radiową dla młodzieży, a to jest społecznie doniosłe, i że krzywdę czynimy nie jemu, lecz społeczeństwu. Tak wygadywał, a potem jeszcze mama nakrzyczała na mnie, a u Wojtka było to samo. Potem ten Wojtek i tak się wyprowadził, więc nie stukaliśmy już więcej. Teraz można by spróbować, ale czy to pomoże? Chyba go tylko jeszcze gorzej zezłości. A poza tym u innych sąsiadów będzie słychać też, a oni przecież niewinni! Zresztą to było dobre dla maluchów, a teraz…

– Tak, to nie za dobry pomysł… Ale poczekaj! Mówisz: dwa piętra nad nami? To może być pożyteczne. – I Rokiś zamyślił się z całej siły, co można było poznać po tym, że ukręcił sobie z włosów na głowie co najmniej jeszcze trzy sterczące rogi oprócz tych, które miał i tak. – A czy on jeszcze pisze tę powieść?

– No pewnie, od trzech lat w kółko! Powieść nazywa się „Nasza Paczka” i nadają ją co tydzień przez radio. Niektóre dzieciaki u mnie w klasie słuchają jej nawet jak szalone, ale ja już się zanudziłam na śmierć. Główny bohater ciągle jest grzeczny jak aniołek, a kto się z nim zaprzyjaźni, zaraz się poprawia i dostaje same piątki. I tak dalej, możesz sobie wyobrazić. Ale naczelny redaktor jest okropnie zachwycony swoją powieścią. Co wieczór po pracy siedzi nad nią i pisze, a jak tylko napisze większy kawałek, to zaraz zaprasza do siebie gości na głośne czytanie najnowszego odcinka.

– Znakomicie, znakomicie się składa! – Rokiś wywinął na dywanie dwadzieścia koziołków, wskoczył na wałek od tapczana i zaśpiewał:

Tu się przytnie, tam podetnie!

I pasować będzie świetnie!

Po czym błyskawicznie odbił się od wałka i po chwili siedział już okrakiem na lufciku.

– Wybieram się z małą wizytą! Poczekaj na mnie aż do skutku!

Pomachał Kaśce łapą i ogonem i zanim zdążyła go zapytać gdzie, po co i dlaczego, zaśpiewał jeszcze, tym razem na inną melodię:

Bywaj, dziewczę, zdrowe,

Ojczyzna mnie woła!

I błyskawicznie zniknął za oknem.

* * *

W gabinecie naczelnego redaktora, pogrążonym w mroku, płonęły dwie okrągłe lampy, jedna żółta, druga jakby różowa. Dopiero gdy wzrok oswoił się z tym dziwnym światłem, można było się zorientować, że lampa jest tylko jedna, a ta druga, lśniąca różowym blaskiem kula to łysina bardzo ważnego redaktora, pochylona nad kartką papieru.

W ręku redaktora lśnił również wspaniały zagraniczny długopis, lecz na papierze nie pojawiały się litery, tylko zawiłe nadzwyczaj esy-floresy, pan redaktor bowiem, podobnie jak jego mała sąsiadka mieszkająca dwa piętra niżej, nie mógł się skupić i nie przychodził mu do głowy żaden pomysł.

Nagle zasłona na oknie drgnęła, drgnął także redaktor, gdyż wydało mu się, że jakiś obcy, skrzypiący głos odczytał wyraźnie i dobitnie jedyne zdanie znajdujące się u góry stronicy:

– Jutro punktualnie o piętnastej spotkamy się w naszej świetlicy! – powiedział nieznany głos.

Naczelny redaktor zerwał się z fotela, zajrzał w szczelinę między biurkiem a kaloryferem, wsunął łysinę pod samo biurko, do kosza na śmieci i do kilku innych możliwych kryjówek, ale niczego nie znalazł.

– Przemęczenie i nerwy! – powiedział sam do siebie i znów usiadł nad papierem.

Ledwie chwycił długopis, a w pokoju zabrzmiało znowu: „Jutro punktualnie o piętnastej spotykamy się w naszej świetlicy! Żeby nikt się nie spóźnił!”

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rokiś»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rokiś» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Papuzińska - Jak ognia szukałem
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - O czym dudni woda w studni
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - O niedźwiedziu królewiczu
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - O zapadłej karczmie
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - Serce lasowiackie
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - Skarb matki
Joanna Papuzińska
Joanna Papuzińska - Cudowne lekarstwo
Joanna Papuzińska
Joanna Hickson - Red Rose, White Rose
Joanna Hickson
Отзывы о книге «Rokiś»

Обсуждение, отзывы о книге «Rokiś» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x