Rachel Caine - Maskarada szaleńców

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Maskarada szaleńców» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Maskarada szaleńców: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Maskarada szaleńców»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nad Morganville zbierają się cienie… Wkrótce rozpocznie się walka, która zdecyduje o losach miasta i jego mieszkańców…
Do Morganville wrócił Bishop, potężny wampir, który zamierza przejąć władzę i zaprowadzić nowy krwawy porządek. Myśli siedemnastoletniej Claire zaprząta jednak coś innego: piękna i niebezpieczna wampirzyca ze świty Bishopa zapragnęła jej chłopaka i robi wszystko, żeby go zdobyć.
Lecz prawdziwy koszmar zaczyna się, gdy Claire odkrywa, jakie zamiary ma Bishop wobec żywych i umarłych. I jaką potworną pułapkę zastawił na śmiertelnych mieszkańców Morganville…

Maskarada szaleńców — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Maskarada szaleńców», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Odłóż to, głupia dziewczyno – powiedział i zanim ktokolwiek z nich zdążył choćby mrugnąć, wytrącił Eve nóż, który przeleciał przez kuchnię i wbił się w ścianę.

– Przeproś – warknął. – Błagaj mnie o przebaczenie za to, że mi groziłaś.

– A ugryź mnie! – rzuciła.

Oczy wampira zapłonęły i rzucił się na Eve. Michael zareagował tak szybko, jak jeszcze nigdy przedtem, stał się po prostu rozmazaną plamą, a potem wampir potoczył się na kuchenkę. Podparł się, opierając o nią obie dłonie, i Claire usłyszała skwierczenie, kiedy palcami dotknął palników, a potem jego pełny bólu krzyk.

Zaczynało się robić naprawdę źle, a oni nic, ale to nic nie mogli na to poradzić.

Shane złapał Eve za ramię, Claire za rękę i szybko pociągnął pod ścianę. Ale w ten sposób Michael został sam, walcząc zupełnie nie w swojej kategorii wagowej z kimś, kto bardziej przypomniał żbika niż człowieka.

Niedługo zaledwie po paru sekundach, Michael zaczął słabnąć. Obcy rzucił go na podłogę i usiadł na nim okrakiem, obnażając kły. Temperatura w kuchni gwałtownie opadła, powiało lodowatym chłodem, zrobiło się tak zimno, że Claire widziała własny oddech. Te niskie w tonie drgania znów się zaczęły, talerze, szklanki i garnki znów brzęczały.

Eve wrzasnęła i spróbowała wyrwać się z uścisku Shane'a, nie żeby mogła zrobić coś, chociaż cokolwiek…

Drzwi wejściowe zadrżały i otworzyły się gwałtownie. Po kuchni posypały się drzazgi, a Claire usłyszała, że zamki wyłamały się z odgłosem pękającego lodu.

Oliver, drugi najbardziej przerażający wampir z Morganville (a w niektóre dni pierwszy) stał w tych drzwiach i zaglądał do kuchni. Był wysokim mężczyzną, atletycznie zbudowanym. Dziś wieczorem darował sobie przebranie za zwykłego, sympatycznego faceta; był ubrany na czarno, a włosy miał ściągnięte w kucyk. Jego twarz w świetle księżyca wyglądała jak wyrzeźbiona w kości.

Wykonał ruch rękę i napotkał barierę.

– Głupcy! – krzyknął. – Wpuście mnie do środka!

Obcy wampir się zaśmiał.

– Zróbcie to, a zaraz go wypiję – ostrzegł, przyciągając Michaela. – Wiecie, co się stanie. On jest za młody.

Claire nie wiedziała, ale czuła, że to nie będzie nic dobrego. Być może Michael by tego nie przeżył.

– Zaproście mnie do środka – powtórzył Oliver śmiertelnie spokojnym głosem. – Claire, zrób to natychmiast. Otworzyła usta, ale nie zdążyła się odezwać.

– Nie ma potrzeby – rozległ się chłodny kobiecy głos. Kawaleria wreszcie nadjechała.

Amelie odsunęła Olivera na bok i przeszła przez niewidzialną barierę, jakby jej tam nie było – bo, prawdę mówiąc, nie było jej tam, skoro Amelie stworzyła ten dom. Dzisiaj nie towarzyszyli jej zwykli ochroniarze i pomocnicy, ale i tak po sposobie, w jaki przekroczyła próg, widać było wyraźnie, że to ona, a nie Oliver tutaj rządzi.

Jak zawsze Claire myślała o niej jak o królowej. Amelie miała na sobie idealnie skrojony kostium z żółtego jedwabiu, a jasne włosy upięte w błyszczącą koronę na czubku głowy, podtrzymywaną złotymi szpilkami z brylantami. Nie była wysoka, ale roztaczała wokół siebie aurę tak silną jak bomba, która ma lada chwila wybuchnąć. Oczy miała zimne i szeroko otwarte. Wzrok wbiła w wampira, który groził Michaelowi.

– Zostaw natychmiast chłopca w spokoju – rozkazała. Claire nigdy wcześniej nie słyszała, żeby Amelie mówiła takim tonem, ani razu, a teraz aż zadrżała, chociaż te słowa nie były skierowane do niej. – Rzadko zabijam swoich braci, ale wystaw mnie na próbę, François, a zniszczę cię. I pamiętaj, udzielam tylko jednego ostrzeżenia.

Wampir zawahał się tylko na chwilę, a potem puścił Michaela, który osunął się bezwładnie na posadzkę. François wstał jednym płynnym ruchem i stanął naprzeciwko Amelie.

A potem się ukłonił. Claire nie miała wielkiego doświadczenia, jeśli chodziło o męskie ukłony, ale pomyślała, że ten nie wyglądał na przesadnie ugrzeczniony.

– Pani Amelie – powiedział i schował kły. – Czekaliśmy na panią.

– I zabawiacie się przy okazji moim kosztem – stwierdziła.

Claire pomyślała, że Amelie ani razu nie zamrugała. – Chodźmy. Chcę porozmawiać z panem Bishopem.

François uśmiechnął się złośliwie.

– Jestem pewien, że i on chce z panią porozmawiać – powiedział. – Tędy, proszę.

Wysunęła się przed niego.

– François, ja znam własny dom, nie potrzebuję przewodnika. – Szybko obejrzała się przez ramię, Oliver nadal w milczeniu stał przed drzwiami. – Wejdź do środka, Oliverze. Ochronę przeciwko tobie ustawię znów potem, ze względu na naszych młodych przyjaciół.

Oliver przekroczył próg. Michael właśnie usiłował wstać. Oliver wyciągnął do niego rękę, ale Michael ją zignorował. Wymienili spojrzenia, od których Claire zadrżała.

Oliver wzruszył ramionami, przestąpił nogi Michaela i poszedł za Amelie i Francis do salonu.

Kiedy drzwi kuchni zamknęły się, Claire odetchnęła z ulgą i usłyszała, że Shane i Eve robią to samo. Michael z trudem wstał i oparł się o ścianę. Shane położył mu dłoń na ramieniu.

– Stary, w porządku? – Michael tylko uniósł kciuk, zbyt zmęczony, żeby zrobić coś więcej, a Shane poklepał go po plecach i złapał Claire za kołnierz. – Hej, hej, pędziwiatrze, a dokąd ty się niby wybierasz?

– Moi rodzice tam są!

– Amelie nie pozwoli, żeby im się coś stało. Wstrzymaj się. To nie nasza kłótnia, wiesz o tym.

Shane zaczynał być teraz tym rozsądnym? Wow. Czy to jakieś święto?

– Ale…

– Twoim rodzicom nic nie jest, a ja nie chcę, żebyś się wtrącała. Jasne?

Roztrzęsiona pokiwała głową.

– Ale…

– Michael. Pomóż mi. Powiedz jej.

Michael usiłował złapać oddech, ale tylko pokiwał głową nadal oszołomiony i półprzytomny.

– Nic im nie jest – powiedział słabo. – Właśnie dlatego François wpadł tu za mną, bo próbowałem stanąć między nim a twoją mamą.

– On zaatakował moją mamę?! – Claire rzuciła się w stronę salonu i tym razem Shane powstrzymał ją z najwyższym trudem.

– Stary, ja nie takiej pomocy potrzebowałem – mruknął Shane i obiema rękoma objął Claire, żeby ją przytrzymać. – No już. Już. Amelie tam jest, a wiesz, że ona zadba o porządek…

Claire to wiedziała. Ale po chwili zastanowienia zaczęła wyrywać się bardziej energicznie, bo Amelie była zdolna spisać jej rodziców na straty, gdyby uznała, że to dobre wyjście. Claire też przecież od czasu do czasu spisywała na straty. Ale Shane nie puszczał jej, dopóki nie dziabnęła go łokciem pod żebra i nie poczuła, że zachwiał się i rozluźnił chwyt. Nie rozumiała, co właściwie zrobiła… dopóki nie zobaczyła plamy krwi na jego T – shircie, kiedy ciężko usiadł na krześle.

Uderzyła go w to miejsce, gdzie został ranny.

– Cholera! – syknęła Eve i szybko uniosła podkoszulek Shane'a. W bandaże zaczynała wsiąkać krew. Claire poczuła nawet jej zapach…

…i zupełnie jak we śnie czy może jakimś sennym koszmarze odwróciła się i spojrzała na Michaela.

Miał oczy szeroko otwarte, uważne i bardzo, bardzo groźne. Twarz spiętą i pobielałą, i zupełnie przestał oddychać.

– Zatrzymaj to krwawienie – szepnął. – Szybko. Michael miał rację. Shane był jak przynęta w basenie dla rekinów, a Michael do tych rekinów się zaliczał.

Shane nie spuszczał z niego wzroku, kiedy Eve poprawiała opatrunek.

– Moim zdaniem nic się nie stało, ale musisz uważać – powiedziała. – A ten bandaż trzeba zmienić. Mógł ci pęknąć któryś szew.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Maskarada szaleńców»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Maskarada szaleńców» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rachel Caine - Prince of Shadows
Rachel Caine
Rachel Caine - Wyklęta
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Rachel Caine - Chill Factor
Rachel Caine
Отзывы о книге «Maskarada szaleńców»

Обсуждение, отзывы о книге «Maskarada szaleńców» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x