– Prawem podboju! – odparł natychmiast.
– Tak jest. A teraz Mejana i jej lud są gotowi podbić was. To daje jej prawo stanowienia praw. Być może zdecyduje, że posiadanie niebieskich włosów jest największą zbrodnią. Wtedy wszyscy Awatarowie staną się przestępcami. Starczy już tego, Raelu. To niegodne ciebie. Gniew nie jest podstawą na której można zbudować współpracę.
Kwestor generalny zaczerpnął głęboko tchu.
– Co nam proponujesz? – zapytał.
– Szansę ocalenia. Plemiona nie zjednoczą się pod dowództwem Awatarów. Będą walczyć oddzielnie i poniosą klęskę. Musicie ustąpić. Awatarowie będą grotem włóczni, ale jej drzewce trzymać będą inni.
– To nasze miasta, nasze ziemie – sprzeciwił się spokojniejszym głosem. – Co właściwie sugerujesz?
– To nie są już wasze miasta. Przekażesz teraz władzę Mejanie i mnie. Pozostaniesz kwestorem generalnym do chwili zakończenia wojny.
– Słyszycie to? – Rael uśmiechnął się szyderczo, spoglądając na Niclina i Ro. – Czy wierzycie własnym uszom?
– Ponownie zwrócił się do Sofarity. – Jesteśmy bogami, kobieto. Nie kapitulujemy przed niższymi istotami.
– Nie jesteście bogami, Raelu. Jesteście ludźmi, którzy mają moc. Przyjmijmy jednak na chwilę, że masz rację i twoja moc rzeczywiście czyni cię bogiem. W takim przypadku ja jestem boginią i to nieporównanie potężniejszą od ciebie.
– Umierającą boginią – warknął Rael. – Wydaje ci się, że nie rozumiem, co to znaczy być zjednoczonym z kryształem? To się już kiedyś wydarzyło. Dwukrotnie. Masz przed sobą kilka lat mocy. Potem staniesz się blokiem kryształu.
– Tym razem masz całkowitą rację – potwierdziła bez cienia gniewu. – Mam nadzieję, że te słowa sprawiły ci przyjemność.
Z Raela odpłynęła cała złość.
– Tak, sprawiły – przyznał. – I wstyd mi z tego powodu.
– Prawda bywa niekiedy bolesna, Raelu – powiedziała Sofarita. – Dowiedz się jednak, że mogłam wybrać dla siebie inną drogę. Jak Almeia, bogini Almeków. Codziennie karmią ją krwią. Dzięki temu żyje, a jej moc jest doprawdy bardzo wielka. Ale ja nie chcę żywić się krwią innych. To jednak nie jest w tej chwili istotne. To, co sugeruję, i tak się wydarzy, bez względu na to, jaką decyzję dziś podejmiecie. Jesteście ostatnimi przedstawicielami wymarłej rasy. Wasza dominacja opiera się wyłącznie na skrzynkach mocy naładowanych przez kwestora Ro. Jest was żałośnie niewielu. Ludzie, którymi władacie, są tysiące razy liczniejsi od was. Nawet bez Almeków w ciągu kilku najbliższych lat utracilibyście władzę. To nieuniknione. Chcę wam powiedzieć, że jeśli wydarzy się to dzisiaj, będziecie mieli szansę pokonania Almeków. – Rozpostarła dłonie.
– Możecie też zdecydować, że pociągniecie plemiona oraz Vagarów ku zgubie razem ze sobą, a ocalałych pozostawicie w rękach straszliwego wroga.
Rael zerknął na kwestora Niclina.
– Czy masz coś do dodania, kuzynie? – zapytał.
Niclin potrząsnął głową. Rael spojrzał na Ro.
– A ty, kwestorze?
Niski mężczyzna pociągnął się za rozwidloną niebieską brodę.
– Rzekła prawdę. Nasze dni dobiegły już niemal końca. Sami nie zdołamy obronić się przed Almekami, a szczerze mówiąc, nie potrafilibyśmy już stłumić powstania Vagarów. Pozostaje tylko pytanie, jak mamy zorganizować to przekazanie władzy.
Mejana podniosła się z krzesła.
– Czy mogę coś powiedzieć? – zapytała Sofaritę.
Młoda kobieta skinęła głową i Mejana spojrzała na Raela.
– Dziś przed południem pchnięto mnie nożem i leżałam umierająca – poinformowała go. – Zamachu dokonał agent Ammona, który nie chciał, żebym spotkała się z Sofaritą. Na szczęście przybyła ona wkrótce potem i przywróciła mi zdrowie. Bliskość śmierci pozwoliła mi jednak inaczej spojrzeć na wiele spraw. To prawda, że byłam pełna nienawiści do Awatarów i nadal wami gardzę. Mogliście usprawiedliwić swą egzystencję wampirów jedynie w ten sposób, że uważaliście nas za podludzi. Rozumiem to. Brzydzę się tym, ale rozumiem. Z tym już jednak koniec. Od dzisiaj żadnego człowieka, bez względu na rasę, nie będzie można już wyssać na kryształach. Wszyscy Vagarzy oczekujący na proces za złamanie praw o czystości rasy zostaną natychmiast zwolnieni. Te prawa będą z dniem dzisiejszym odwołane. Spomiędzy Vagarów i Awatarów zostanie wybrana nowa Wysoka Rada. Ponieważ mamy za mało czasu, by przeprowadzić wybory, sama wyznaczę Vagarów, którzy zasiądą w pierwszej Radzie. Ty, kwestorze generalny, wyznaczysz awatarskich radnych. Zachowamy równowagę, po szesnastu przedstawicieli obu grup. Jako kwestor generalny, będziesz miał decydujący głos we wszystkich sprawach wojskowych i cywilnych.
Rael milczał przez chwilę, a potem skinął głową.
– Niech się stanie tak, jak sobie życzysz. Spotkamy się z tobą i twoimi przedstawicielami w Sali Obrad dziś wieczorem. – Spojrzał na Sofaritę. – Być może zechcesz nam powiedzieć, czego się dowiedziałaś o nieprzyjacielu?
– Właśnie w tej chwili Almekowie atakują stolicę Ammona – odparła Sofarita. – Miasto padnie za kilka godzin. Druga armia wyszła na brzeg na wschodzie i maszeruje w głąb lądu. Dwie następne wylądowały na południu.
– Ilu mają ludzi?
– Wschodnie armie w sumie trzy tysiące, a południowe dwukrotnie więcej. Codziennie przypływają też nowe okręty.
– Wysłałem do Ammona Viruka – oznajmił Rael. – Czy możesz mu jakoś pomóc?
– Spróbuję.
Kwestor generalny popatrzył na Mejanę.
– Spotkam się z tobą i twoimi ludźmi wieczorem – zapowiedział. Skinął na Niclina i ruszył ku drzwiom.
– Chwileczkę, kwestorze generalny – powstrzymała go Sofarita. Przystanął i obejrzał się na nią. – Chcę, żebyś obiecał, że ani ty, ani żaden z twoich podkomendnych nie spróbuje skrzywdzić Mejany ani nikogo z jej ludzi.
– A na co miałbym przysiąc?
– Na duszę twojej córki Chryssy.
Rael pobladł.
– Przysięgam – powiedział i opuścił salę.
– Dotrzyma słowa? – zapytała Mejana.
– Tak, choć pod koniec spróbuje znaleźć jakiś sposób, żeby je ominąć.
– Tak podejrzewałam.
– A teraz ty złóż taką samą przysięgę – zażądała Sofarita. – Ataki na Awatarów muszą się skończyć. Twój czas nadszedł, Mejano. Bądź wspaniałomyślna w zwycięstwie. Wyrzeknij się myśli o zemście.
– Przysięgam – powiedziała gruba kobieta. – Teraz ja również muszę już iść.
Kiedy wyszła, kwestor Ro podszedł do Sofarity.
– Obawiam się, że wypadłem z łask u moich kolegów – stwierdził. – Rael nie prosił, żebym mu towarzyszył, nie sądzę też, by miał mnie uczynić członkiem nowej Rady. – Zauważył, że się zamyśliła. – Co się stało?
– Dla Raela to tylko tymczasowy sojusz. Pokłada wiarę w nowej piramidzie Anu. Gdy zostanie ukończona, spróbuje odzyskać władzę. Natomiast Mejana marzy o dniu, kiedy wszystkich Awatarów wywlecze się z domów i zadźga nożami. Ich nienawiść i uprzedzenia są głębsze niż otchłanie oceanów.
– Dlaczego ich nie zmienisz, tak jak zmieniłaś mnie?
– Gdybym to uczyniła, wyobcowaliby się od ludzi, którzy im służą. W obecnej chwili obie grupy mają przywódców, których przekonania odpowiadają ich poglądom. Chodź, przespacerujemy się po ogrodach i powdychamy zapach kwiatów.
Talaban był znakomicie wyszkolony. Potrafił czytać mapy, dowodzić ludźmi i w jednej chwili układać plany bitew. Nic jednak w ciągu dwustu lat jego życia nie przygotowało go na spotkanie z Sofaritą. To było tak, jakby nagle utracił zdolność mowy.
Читать дальше