Becca Fitzpatrick - Szeptem

Здесь есть возможность читать онлайн «Becca Fitzpatrick - Szeptem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szeptem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szeptem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata…
Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że…
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.
Ale cicho sza… Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.

Szeptem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szeptem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy Elliot szedł w stronę baru, nieśmiało podążyłam za nim wzrokiem. Na pewno uczył się w ogólniaku, ale chyba nie w naszym, bobym go zapamiętała. Był otwarty, towarzyski, ani krzty przeciętności. Gdybym nie była taka roztrzęsiona, pewnie bym się nim zainteresowała. Tak po przyjacielsku, a może i bardziej.

– Mieszkasz w okolicy? – zagadnęła Julesa Vee.

– Mhm.

– Uczysz się?

– W ogólniaku Kinghorn – powiedział to z lekką wyższością.

– Nie słyszałam o nim.

– To szkoła prywatna. W Portland. Zajęcia zaczynamy o dziewiątej. – Odchylił rękaw i spojrzał na zegarek. Vee zanurzyła palec w pianie mleka i oblizała go.

– Droga?

Po raz pierwszy Jules popatrzył na nią. Rozwarł oczy tak szeroko, że zajaśniały mu białka.

– Pewno jesteś bogaty? – dodała Vee.

Jules omiótł ją takim spojrzeniem, jakby przed chwilą zabiła mu na czole muchę. Odsunął się od nas z krzesłem o kilkanaście centymetrów.

Elliot wrócił do stolika z sześcioma pączkami.

– Dwa z kremem waniliowym dla pań – powiedział, podsuwając mi pudełko – i cztery z lukrem dla mnie. Muszę się teraz najeść, bo nie wiem, co dają w stołówce w Cold-water.

Vee o mało nie wypluła mleka.

– Uczysz się w Coldwater?!

– Od dziś. Właśnie się przeniosłem z Kinghorn.

– Ja z Norą też tam chodzimy – oznajmiła Vee. – Patrz, jak to się świetnie składa. Jak chcesz się czegoś dowiedzieć, pytaj śmiało; nawet o to, kogo masz zaprosić do Spring Fling. My nie mamy chłopaków… jeszcze.

Stwierdziłam, że czas się pożegnać. Jules był najwyraźniej znudzony i rozdrażniony – z kolei jego towarzystwo źle działało na mój, dość już niespokojny nastrój. Demonstracyjnie zerkając na zegar w komórce, powiedziałam:

– Vee, jedźmy już do szkoły. Trzeba się pouczyć do testu z biologii. Miło było was poznać – rzuciłam do Julesa i Elliota.

– Przecież test z biologii jest dopiero w piątek – upomniała mnie Vee.

Speszona uśmiechnęłam się przez zęby.

– Racja. To znaczy, ja mam test, z angielskiego. Z twórczości… Geoffreya Chaucera.

Dla wszystkich było jasne, że to nieprawda.

Miałam sobie trochę za zle, że jestem niegrzeczna, zwłaszcza że Elliot wcale sobie na to nie zasłużył. Ale odechciało mi się z nimi siedzieć. Chciałam już iść dalej, zdystansować się od zeszłej nocy. A może ten zanik pamięci nie był znów taki zły. Im szybciej zapomnę o wypadku, tym prędzej moje życie wróci do normalnego rytmu.

– Życzę ci, żebyś ten pierwszy dzień miał jak najfajniejszy i może spotkamy się na lunchu – powiedziałam do Elliota.

Szarpnęłam Vee za łokieć i wyprowadziłam z bistra.

Lekcje dobiegały końca, została jeszcze tylko biologia. W biegu wymieniłam książki w swojej szafce i skierowałam się do klasy. Vee i ja przyszłyśmy przed Patchem. Siadając na jego miejscu, Vee pogrzebała w plecaku i wyciągnęła pudełko hot tamales.

– Pora na czerwony owoc – powiedziała, pod tykając mi pudełko.

– Zaraz… to cynamon jest owocem? – Odsunęłam pudełko na bok.

– Lunchu też nie jadłaś – Vee zmarszczyła czoło.

– Nie jestem głodna.

– Ty kłamczucho. Zawsze jesteś głodna. Chodzi o Patcha? Chyba się nie przejęłaś, że cię śledzi? Bo wczoraj, no wiesz, w bibliotece, to ja żartowałam.

Rozmasowałam sobie skronie. Tępy ból, który zamieszkał mi w czaszce, wybuchał na samo wspomnienie o nim.

– Akurat Patchem przejmuję się najmniej – odpowiedziałam, nie do końca zgodnie z prawdą.

– Mogłabyś mi ustąpić?

Na dźwięk głosu Patcha w jednej chwili uniosłyśmy głowy.

Odezwał się nawet całkiem miło, ale kiedy Vee wstawała i zarzucała plecak na ramię, ani na moment nie spuścił z niej oka. Tak jakby się za bardzo ociągała, wskazał jej ręką przejście między stołami, chcąc, żeby zeszła mu z drogi.

– Jak zwykle świetnie wyglądasz – powiedział do mnie, biorąc swoje krzesło.

Rozsiadł się wygodnie i wyciągnął nogi. Od początku wiedziałam, że jest wysoki, ale nie zastanawiałam się, ile może mieć wzrostu. Patrząc na jego długie nogi, stwierdziłam, że co najmniej sto osiemdziesiąt trzy centymetry. A może nawet sto osiemdziesiąt pięć.

– Dziękuję – odparłam bezmyślnie. I natychmiast zapragnęłam to odwołać. Dziękuję. Z wszystkiego, co mogłabym mu odpowiedzieć, „dziękuję" było najgorsze. Nie chciałam, żeby uznał, że lubię jego komplementy. Bo ich nie lubiłam… zasadniczo. Nie trzeba było specjalnej wnikliwości, by zrozumieć, że wpadł w kłopoty, a ja i tak już miałam kłopotów pod dostatkiem. Nie miałam zamiaru pakować się w większe. Może gdybym zaczęła go ignorować, w końcu przestałby mnie wciągać do rozmowy. I moglibyśmy siedzieć obok siebie w milczącej harmonii, jak co druga para w klasie.

– I cudownie pachniesz – dodał Patch.

– To się nazywa prysznic – odparłam, zapatrzona w przestrzeń, a gdy nie zareagował, odwróciłam się do niego. -Mydło. Szampon. Ciepła woda.

– Nagość. Czuję sprawę.

Otworzyłam usta, żeby zmienić temat, ale przerwał mi dzwonek.

– Odłóżcie podręczniki – zarządził zza biurka trener. -Rozdam wam próbny test, na rozgrzewkę przed prawdziwym w piątek. – Zatrzymał się przede mną i oblizał palec, by rozdzielić arkusze. – Na odpowiedzi macie piętnaście minut. Nie wolno rozmawiać. A później omówimy rozdział siódmy. Powodzenia.

Na pierwszych kilka pytań odpowiedziałam machinalnie, ze spokojem przywołując zapamiętane fakty. Test pochłonął mnie na tyle, że wczorajszy wypadek i zwątpienie, czy aby nie jestem chora na umyśle, zeszły na drugi plan. Gdy przerwałam pisanie, żeby się pozbyć kurczu z dłoni, poczułam, że Patch pochyla się w moim kierunku.

– Jesteś zmęczona. Ciężka noc, tak? – szepnął.

– Widziałam cię w bibliotece. – Starałam się udawać, że wodzę ołówkiem po arkuszu, ciężko zapracowana.

– Mój najlepszy moment tego wieczoru.

– Śledziłeś mnie?

Odsunął głowę i zaśmiał się cicho. Spróbowałam z innej strony:

– Po co tam polazłeś?

– Wypożyczyć książkę.

Poczułam na sobie wzrok trenera i znów zagłębiłam się w teście. Odpowiedziałam na kolejnych kiłka pytań i zerknęłam na lewo. Zdumiałam się, że uśmiechnięty Patch już mnie obserwuje.

Moje serce wykonało niespodziewane salto, urzeczone dziwnie atrakcyjnym uśmiechem. Potworność: z wrażenia aż upuściłam ołówek, który podskoczył na blacie parę razy i sturlał się na podłogę. Patch schylił się, by go podnieść. Podał mi ołówek na dłoni, w taki sposób, że musiałam się skupić, żeby przypadkiem nie dotknąć jego skóry.

– A po bibliotece – wyszeptałam – gdzie poszedłeś?

– Bo co?

– Śledziłeś mnie? – spytałam półgłosem.

– Jesteś jakaś rozdrażniona. Nora, co się stało?

Z troską uniósł brwi. Oczywiście na pokaz, bo jego czarne oczy skrzyły drwiną.

– Śledzisz mnie?

– Niby po co miałbym cię śledzić?

– Odpowiadaj.

– Noro! – Słysząc ostrzegawczy głos trenera, prędko wróciłam do testu, ale nie oparłam się domysłom, co odpowiedziałby Patch i zapragnęłam czym prędzej uciec od niego, przefrunąć salę. Cały kosmos.

Trener zagwizdał.

– Koniec. Oddajcie arkusze. W piątek pytania będą zbliżone do dzisiejszych. A teraz… – zatarł ręce tak sucho, że przeszły mnie ciarki – panno Sky, co będziemy omawiali?

– Seks – oznajmiła Vee.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szeptem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szeptem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Huntley Fitzpatrick - What I Thought Was True
Huntley Fitzpatrick
libcat.ru: книга без обложки
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Finale
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Silence
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Hush Hush
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Crescendo
Becca Fitzpatrick
Huntley Fitzpatrick - The Boy Most Likely To
Huntley Fitzpatrick
Flo Fitzpatrick - Legacy of Silence
Flo Fitzpatrick
William Fitzpatrick - Secret Service Under Pitt
William Fitzpatrick
Percy Fitzpatrick - Jock of the Bushveld
Percy Fitzpatrick
Отзывы о книге «Szeptem»

Обсуждение, отзывы о книге «Szeptem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x