Siergiej Łukjanienko - Atomowy Sen

Здесь есть возможность читать онлайн «Siergiej Łukjanienko - Atomowy Sen» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Atomowy Sen: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Atomowy Sen»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Galaktyka, gdzie wśród walk i intryg potężne Imperium Ludzi dąży do pokojowego współistnienia z Obcymi…
Młoda prawniczka, która tropiąc zagadkę ucieczek z wirtualnego więzienia, odkrywa jego prawdziwe przeznaczenie…
Ludzie, degeneraci i smoki walczący o byt w przeddzień katastrofy jądrowej i tajemniczy chłopiec znikąd, który może zmienić bieg dziejów…
Oto historie z odległych światów „Cieni snów”, „Przezroczystych witraży” i „Atomowego snu”.

Atomowy Sen — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Atomowy Sen», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie zadał pytania, ale i tak wszystko było jasne. Mam się określić, zająć stanowisko.

– Kto do ciebie strzelał? – pytam.

– Ktoś mający dostęp do Geranium.

Wiedziałam, co to takiego Geranium. To nasz, rosyjski program.

Atakuje kompa, wpasowując się do protokołu sieciowego. Dysponuje nim Deeptown i struktury MWD.

– Czyngis, ja nie mogę nic zrobić – mówię. – Nie złamię prawa, zrozum. A w ramach prawa… Nawet jeśli przedstawię swoją opinię… Kto się nią zajmie? Sam powiedziałeś, że wykorzystali mnie do przeprowadzenia manewru odwracającego uwagę. Ani ciebie, ani Antona nie zaaresztuję, zresztą to akurat wyjdzie wam na dobre. Dokonując wirtualnej ucieczki, twój przyjaciel naraża się na to, że mu wlepią poważny wyrok… Słuchaj, a skąd to dziwne nazwisko?

– Stiekow? Przez całe życie nazywał się Stiekłow, ale kiedyś zgubił paszport, a w elektronicznej kartotece nastąpiła jakaś dziwna awaria i nowy dokument wydali mu na nazwisko Stiekow. – Czyngis zamilkł, a po chwili dodał: – Karino, nie proszę o coś nierealnego. Jedyne, czego potrzebujemy, to społeczny rezonans. Szum. Zainteresowanie prasy. Jeśli informacje wyjdą ode mnie czy innej osoby prywatnej, nikt nie zwróci na to uwagi, uznają to za wymysły prasy brukowej. Ale jeśli oficjalna osoba z MWD…

Czy on naprawdę nie rozumie?

– Czyngis, przecież sam powiedziałeś: Głębia żyje według własnych zasad. Tworzy nowy świat, nie niszcząc starego. A ty prosisz, żebym pomieszała dwa światy! Żebym działała w Głębi, stosując metody realu! Mówisz, że tobie nie uwierzą? Że obywatele Deeptown nie oburzą się, gdy usłyszą o eksperymentach nad więźniami? Widocznie tak powinno być. Każde społeczeństwo ma taki rząd, na jaki zasługuje.

Czyngis skinął niechętnie głową.

– Wypowiedz przynajmniej swoje zdanie – poprosił.

– Jestem przeciwna temu, co się dzieje – powiedziałam szczerze. – I mam nadzieję, że projekt zakończy się fiaskiem. Umieszczę swoją opinię w raporcie, ale nie będę prała brudów na ulicy.

– Uczciwe postawienie sprawy – przyznał Czyngis. – Dziękują.

Zerknęłam na zegarek. Już druga, a przede mną jeszcze pół godziny drogi…

– Idę. Miło było… pogadać.

– Przepraszam, Karino. – Czyngis zerknął na mnie posępnie. Chwytamy się każdej możliwości, najbardziej fantastycznych wariantów. Termin tuż-tuż, dzisiaj szanowny pułkownik Tomilin zamierza przeprowadzić pierwsze seanse terapii szokowej.

– I stworzyć pierwszych nurków?

– Tak.

Zawahałam się chwilę i wysiadłam z samochodu. Deszcz przestał padać, było rześko i cicho. W okolicznych domach paliły się w oknach tylko pojedyncze światła.

– Na razie, na razie – pożegnał się grzecznie chłopaczek za kierownicą. Idąc do swojego samochodu, usłyszałam, jak spytał Czyngisa: – Co teraz, jedziesz się pożalić Lońce, czy grzejemy do tych pismaków?

Chyba nurek rzeczywiście nie ma czasu, skoro gotów jest całą noc krążyć po mieście, jeżdżąc od znajomych do dziennikarzy, próbując znaleźć jakieś wyjście.

Nagle przyszło mi do głowy pewne zabawne porównanie, aż się uśmiechnęłam. Dzielny rycerz chce pokonać smoka, ale okazuje się, że to smok państwowy, na utrzymaniu króla, troskliwie hodowany na wypadek wojny z sąsiadami, obwieszony orderami i medalami.

Rycerz więc, nie ryzykując wyciągnięcia miecza, biega po podwórcu, prosi o pomoc faworytów i faworytki, dyktuje pisma doradcom, skarży się pokojowym, pije z heroldami i oburza się w czeladnej.

Jakże to tak? Przecież to smok! Smoki trzeba zabijać!

Smok. Wszystko się zgadza. Rycerza szkoda, no i zwierz niebezpieczny, ale jeśli interesy państwa tego wymagają…

Gdy ruszałam z Pasiecznej, moi rozmówcy – jeśli chłopaczka można uznać za rozmówcę – już odjechali. Po drodze do domu zobaczyłam znajomego milicjanta, który nadal dzielnie pełnił służbę.

Jakie to wszystko naiwne. Czyngis… nurek mi się spodobał i byłam skłonna przyznać mu rację. Ale nie można liczyć, że jeden człowiek zdoła pokonać państwo. Albo że zdoła je przekonać.

Deep Enter

Mozaika rozpada się i układa na nowo. Mrugają kolorowe światełka – to Głębia tasuje swoje puzzle.

Ciekawe, jak odbierają to nurkowie?

Czy to tak, jakby pojawił się na swoim miejscu ten ostatni kawałek puzzli, którego nie udało mi się znaleźć? Który oddzielał rycerza od księżniczki?

Nie wiem. I nie jestem pewna, czy chcę się dowiedzieć.

Wychodzę z domu. Ten punkt wejścia ma wygląd starej altanki w parku. Park jest zbyt piękny, zbyt malowniczo zaniedbany… Nie ma takich w prawdziwej Moskwie, może nawet na całym świecie.

Idę dróżką wysypaną czarnym piaskiem. Jeśli pójdę na prawo, dojdę do drogi z żółtej cegły. Na lewo – do ruchomej ścieżki. Jeśli zawrócą – park się skończy i ścieżka wejdzie w stary las, po którym wałęsa się beztroski Tom Bombadil i gdzie od czasu do czasu można nawet spotkać hobbita.

Każdy z nas tworzy własny kawałek Głębi. Kreuje świat i daje go innym. Cudza Głębia nie przeszkadza twojej. Więzienie też jej nie zaszkodzi, w końcu na świecie są więzienia. Czyngis niepotrzebnie panikuje…

Ale i tak jest mi ciężko na sercu.

Mijam Starego Susła – sympatyczną kawiarnię w stylu retro, miejsce spotkań bohemy, choć niezbyt popularne. To znaczy, powinnam minąć, ale zatrzymuję się i zdecydowanie podchodzę do drzwi. Spałam krótko, nie jadłam śniadania, napiłam się tylko maaloksu. Nieżyt żołądka to jedna z chorób zawodowych mieszkańców Deeptown, podobnie jak „zabłądzenie”.

Stary Suseł to przystań rosyjskich obywateli Głębi. Jest dość wcześnie, więc nie ma wielu gości. Siadam przy wolnym stoliku, zamawiam jajecznicę na szynce, sok pomarańczowy i tosty.

A kto mi bronił zjeść to samo w realu?

Przy sąsiednim stole tkwi malownicza parka, interesujący jest zwłaszcza jeden z rozmówców, który przybrał postać bliźniąt syjamskich, chłopca i dziewczyny, zrośniętych bokami. Usta otwierają się synchronicznie, gestykulacja jest wspólna… Niezbyt wyszukana maska, włożona przez kogoś, kto lubi zwracać na siebie uwagę. Syjamski bliźniak, mocno wstawiony, gardłuje na całą kawiarnię:

– No powiedz, czy Chelicery ci się nie podobały?

Jego niepozorny rozmówca opędza się ze zmęczeniem:

– Podobały, Aloszka, podobały…

– I co? Fakt, wszyscy mówią, że im się podobały… A recenzje czytałeś?

– Czytałem…

– Przyznaję, jedną trzecią napisałem sam – mówi samokrytycznie bliźniak. – Jedną trzecią przyjaciele, ale reszta jest prawdziwa.

– Prawdziwa…

– I co, za mało przerobiłem tych z drugiej strony? Już prawie nie widać, skąd im wyrastają nóżki, wszystko stało się absolutnie integralne!

– Kto nie widzi, to nie widzi, niektórzy widzą bardzo dobrze mruczy rozmówca, próbując skoncentrować się na jogurcie.

– No to powiedz, co jest nie tak? Wszystkich konkurentów rozniosłem w pył, przejechałem się po nich jak buldożer. Buldożery nie boją się błota, ha, ha! Taką intrygę namotałem, że finał w ogóle nie jest potrzebny! Czego brakuje?

– Duszy – pada odpowiedź.

Uśmiecham się mimo woli i odwracam, żeby nie peszyć syjamskiego cudu. Zabawne miejsce ten Stary Suseł.

Zdanie zapada w pamięć. Syjamski bliźniak tymczasem żąda wyjaśnień, co to takiego dusza i jak można ją zarejestrować.

Właśnie, gdyby jeszcze nauczyli się rejestrować duszę… Co za wspaniałe możliwości dla służb państwowych!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Atomowy Sen»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Atomowy Sen» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Siergiej Łukianienko - Lord z planety Ziemia
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukianienko - Genom
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukjanienko - Czystopis
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Brudnopis
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Patrol Zmroku
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko - Nocny Patrol
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukianienko - Dzienny Patrol
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukjanienko - Ostatni Patrol
Siergiej Łukjanienko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Отзывы о книге «Atomowy Sen»

Обсуждение, отзывы о книге «Atomowy Sen» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x