Robert Jordan - Triumf Chaosu

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Triumf Chaosu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Triumf Chaosu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Triumf Chaosu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Triumf Chaosu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Triumf Chaosu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wiedział natomiast, że może dojść do konfliktu między siswai’aman i Pannami. Zawsze czuł woń zazdrości, kiedy któryś z tych mężczyzn patrzył na Panny. Kiedy niektóre Panny patrzyły na siswai’aman , ich zapach przywodził mu na myśl wilka pożerającego padłego jelenia, który nie zamierza pozwolić, by ktoś inny ze stada też się pożywił, choćby miał się udławić. Nie potrafił wykoncypować, skąd się to bierze, ale naprawdę czuł tę woń i to w wielkim stężeniu.

Jednak do takiego konfliktu mogło dojść dopiero w przyszłości. W odróżnieniu od niesnasek innego rodzaju. Przez pierwsze dwa dni po opuszczeniu miasta Sulin i Nandera jednocześnie występowały naprzód za każdym razem, gdy Rhuarc mówił coś, co dotyczyło Panien; Sulin jednak wycofywała się, zaczerwieniona. Mimo to zawsze była na miejscu. Drugiego wieczora, kiedy rozbili już obóz, próbowały się nawzajem pozabijać gołymi dłońmi.

Przynajmniej tak to wyglądało dla Perrina, to kopanie, uderzanie pięściami, ciskanie się wzajem na ziemię, wykręcanie rąk, z taką siłą, że musiały im chyba pękać kości — dopóki ta, która akurat przegrywała, nie wyswobodziła się zręcznym skrętem ciała albo ciosem. Rhuarc powstrzymał go, kiedy próbował się wtrącić, i wyraźnie się zdziwił, że w ogóle chciał to zrobić. Wokół zgromadziło się całkiem sporo Cairhienian i Mayenian; przypatrywali się walce i zakładali się o jej wynik, ale żaden Aiel ani nie zerknął, nawet Mądre.

Wreszcie Sulin przydusiła Nanderę i boleśnie wykręciła jej ramię; złapawszy ją za włosy, wciskała jej twarz w ziemię tak długo, aż tamta osłabła. Przez dłuższy czas starsza kobieta stała i patrzyła na pokonaną. Po chwili Sulin podźwignęła nieprzytomną Nanderę za ramiona i z wielkim wysiłkiem odciągnęła ją na bok.

Perrin zakładał, że od tego czasu to Sulin będzie odpowiedzialna za rozmowy, ale mylił się. Nadal zawsze przychodziła, ale to posiniaczona Nandera odpowiadała na pytania Rhuarka i przyjmowała jego rozkazy, podczas gdy równie posiniaczona Sulin milczała, a kiedy Nandera prosiła ją o coś, robiła to bez wahania. Perrin mógł tylko podrapać się po głowie i zastanowić, czy walka rzeczywiście skończyła się tak, jak mu się zdawało.

Mądre zawsze szły poboczem drogi, w grupkach różniących się liczbą, również stałe zmieniał się ich skład. Pod koniec pierwszego dnia Perrin zrozumiał, że wszystkie te rotacje tak naprawdę koncentrują się wokół dwóch kobiet, Sorilei i Amys. Pod koniec drugiego nabrał pewności, że te dwie prezentują dwa krańcowo różne punkty widzenia; za dużo było tych wściekłych spojrzeń i grymasów. Z czasem Amys zaczęła się wycofywać mniej skwapliwie i znacznie rzadziej czerwienić. Rhuarc niekiedy pachniał lekkim niepokojem, kiedy spoglądał na żonę, ale to był jedyny znak, że w ogóle cokolwiek spostrzegł. Po rozbiciu trzeciego obozowiska Perrin niemalże się spodziewał, że wśród Mądrych dojdzie do takiej samej bójki jak między Sulin i Nanderą.

A tymczasem dwie kobiety wzięły bukłak i odeszły na bok; usiadły na ziemi i zdjęły złożone chusty, którymi miały przewiązane włosy. Obserwował je w mroku rozświetlonym światłem księżyca, trzymając się w takiej odległości, by nawet przypadkiem czegoś nie podsłuchać, jednak ostatecznie poszedł się położyć, bo one tylko piły wodę i o czymś gwarzyły. Następnego ranka pozostałe Mądre nadal przechodziły od grupy z grupy, ale zanim długa kolumna pokonała trzy mile, Perrin pojął, że wszystko teraz skupia się wokół Sorilei. Co jakiś czas ona i Amys schodziły z drogi, żeby o czymś porozmawiać, ale przestały prowadzić walkę na wściekłe spojrzenia. Gdyby były wilkami, Perrin uznałby, że przywódca stada pokonał tego, który rzucił mu wyzwanie, ale to były Mądre i o ile mógł je osądzać na podstawie zapachów, Sorilea akceptowała Amys niemalże jak równą sobie, a taki układ zupełnie nie pasował do wilczych obyczajów.

Siódmego dnia po opuszczeniu Cairhien, jazdy pod wrzącym słońcem, zaczął się denerwować, że nie wie, jaką to niespodziankę zgotują mu Aielowie następnym razem, że nie wie, czy Aielowie i Cairhienianie nie zaczną nazajutrz skakać sobie do gardeł, i że nie wie, co zrobi, gdy za trzy albo cztery dni dogoni Aes Sedai.

Te wszystkie strapienia poszły w niepamięć wraz z wieścią od Połowy Ogona, który w odległości kilku mil na zachód wypatrzył dużą grupę ludzi — w tym być może również kobiet; wilki miały czasem trudności z odróżnianiem jednej płci od drugiej — zdążali w tym samym kierunku co Perrin, i równie szybko. Niewyraźny obraz dwóch sztandarów jadących w tyle sprawił, że Perrin wyprostował się gwałtownie.

Został szybko otoczony przez Dobraine, Nurelle, Rhuarka, Uriena, Nanderę i Sulin, Sorileę i Amys.

— Idźcie dalej — powiedział im, kierując Bieguna na zachód. — Być może przyłączy się do nas kilku przyjaciół, ale nie możemy tracić czasu.

On jechał, a oni dalej szli, ale nie pozwolono mu podążać samotnie. Zanim pokonał ćwierć mili, ciągnęło za nim kilkunastu członków Skrzydlatej Gwardii i tyleż samo Cairhienian, co najmniej dwadzieścia Panien pod dowództwem Sulin i taka sama liczba siswai’aman za siwowłosym mężczyzną o zielonych oczach i twarzy, która zdawała się nadawać do rozbijania kamieni. Perrin dziwił się jedynie, że nie ma wśród nich kilku Mądrych.

— Przyjaciele — mruknęła Sulin do siebie, biegnąc tuż przy jego strzemieniu. — Przyjaciele, którzy pojawiają się znienacka, bez ostrzeżenia, i on nagle wie, że już są. — Zadarła ku niemu twarz i przemówiła głośniej. — Nie chciałbym już więcej widzieć, jak się potykasz o poduszkę i padasz na nos.

Perrin pokręcił głową, zastanawiając, jakie jeszcze cięgi jej dał, kiedy przebierała się za służącą. Dziwny naród ci Aielowie.

Sądząc po położeniu słońca, jechał już od prawie godziny, prowadzony przez wilki, tak pewnie jak strzała do celu, a kiedy osiągnął szczyt niewielkiego wzniesienia, nie zdziwił się, gdy w odległości dwóch mil zobaczył podwójną kolumnę jeźdźców, utworzoną przez ludzi z Dwu Rzek, z jego sztandarem Czerwonej Wilczej Głowy na czele powiewającym na lekkim wietrze. Zdziwiło go natomiast, że naprawdę towarzyszyły im kobiety — doliczył się dziewięciu — a oprócz nich spora grupa mężczyzn, którzy z całą pewnością nie pochodzili z Dwu Rzek. Na widok drugiego sztandaru zacisnął szczęki. Czerwony Orzeł Manetheren. Nie umiał powiedzieć, ile razy im powtarzał, że nie mają go zabierać z Dwu Rzek; jedną z kilku rzeczy, którym w domu za nic nie umiał położyć kresu, było wymachiwanie tym sztandarem. Niemniej jednak dzięki nawet nie do końca dokładnemu przesłaniu od wilków zawczasu przygotował się wewnętrznie na ten widok.

Tamci, rzecz jasna, natychmiast go zauważyli, a także jego towarzyszy. Ludzie z tej grupy mieli dobry wzrok. Czekali; niektórzy zdjęli łuki z pleców, wielkie łuki z Dwu Rzek, za pomocą których zabijało się z odległości nawet trzystu kroków.

— Niech nikt mnie nie wyprzedza — rozkazał Perrin. — Nie będą strzelać, jeśli mnie rozpoznają.

— Jak się zdaje, żółte oczy daleko widzą — odparła obojętnie Sulin. Wielu innych patrzyło na niego jednak bardzo dziwnym wzrokiem.

— Trzymajcie się z tyłu — przykazał im Perrin z westchnieniem.

Kiedy podjechał bliżej czoła tej dziwnej partii, podniesione łuki opuszczono, a strzały opuściły cięciwy. Mieli Steppera, zauważył z radością, a po chwili ze znacznie mniejszym zachwytem wypatrzył również Jaskółkę. Faile mu nigdy nie wybaczy, jeżeli dopuści, by jej czarna klacz została okaleczona. Byłoby dobrze dosiąść z powrotem siwka, ale może uda mu się zatrzymać również Bieguna; lord miał przecież prawo do posiadania dwóch koni. Nawet lord, któremu nie zostało więcej jak cztery dni życia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Triumf Chaosu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Triumf Chaosu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Jordan - As Chamas do Paraíso
Robert Jordan
Robert Jordan - Het Licht van Weleer
Robert Jordan
Robert Jordan - Hart van de Winter
Robert Jordan
Robert Jordan - Het Pad der Dolken
Robert Jordan
Robert Jordan - Vuur uit de hemel
Robert Jordan
Robert Jordan - La grande caccia
Robert Jordan
Robert Jordan - Cesta nožů
Robert Jordan
Robert Jordan - Pán chaosu
Robert Jordan
Отзывы о книге «Triumf Chaosu»

Обсуждение, отзывы о книге «Triumf Chaosu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x