Robert Jordan - Triumf Chaosu
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Triumf Chaosu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Triumf Chaosu
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Triumf Chaosu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Triumf Chaosu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Triumf Chaosu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Triumf Chaosu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Perrin opowiadał mi o swoich ziomkach, zanim tu przyjechałam — powiedziała. Nie był człowiekiem skorym do przechwałek, ale różne rzeczy czasami wychodziły na jaw. — Kiedy grad kładzie wam zboże, kiedy zimowe mrozy wybijają połowę waszych owiec, bierzecie się w garść i trwacie. Kiedy trolloki chciały zagarnąć Dwie Rzeki, stawiliście opór, a kiedy ich pokonaliście, zabraliście się za odbudowę, nawet nie gubiąc kroku. — Nie uwierzyłaby w to, gdyby sama tego na własne oczy nie widziała. Ci ludzie znakomicie by sobie poradzili w Saldaei, gdzie napaści trolloków były rzeczą na porządku dziennym, przynajmniej na północy kraju. — Nie mogę wam powiedzieć, że jutro pogoda będzie taka jak powinna. Mogę was tylko zapewnić, że Perrin i ja zrobimy to, co należy zrobić. Wszystko, co będzie można zrobić. I chyba nie muszę wam mówić, że macie brać to, co przynosi każdy dzień, cokolwiek to jest, i być gotowi stawić czoło następnemu porankowi. Taka właśnie jest rasa ludzi, którzy mieszkają w Dwu Rzekach. Tacy właśnie jesteście.
Naprawdę były inteligentne. Jeśli wcześniej nawet przed sobą nie przyznały się, po co przyszły, to musiały to zrobić teraz. Gdyby były mniej inteligentne, to mogłyby się poczuć obrażone. Ale te słowa, które zapewne wcześniej pojawiły się w ich myślach, wywarły pożądany efekt, gdy wypowiedział je ktoś inny. Wywołując jednakże zażenowanie, które znalazło wyraz w lekkim zamieszaniu, kiedy to z purpurowymi policzkami i nie wypowiedzianym, ale widocznym na twarzy pragnieniem, by w danej chwili znajdować się gdziekolwiek, byle nie tu, kobiety nie wiedziały, co odpowiedzieć.
— No cóż, to oczywiste — odparła Daise. Wsparłszy grube pięści na obfitych biodrach, wbiła prowokujący wzrok w pozostałe Wiedzące, czekając, czy jej zaprzeczą. — Tyleż samo powiedziałam, nieprawdaż? Ta dziewczyna mówi do rzeczy. To samo orzekłam, kiedy po raz pierwszy tu przyjechała. Ta dziewczyna ma głowę na karku, tak mówiłam.
Edelle pociągnęła nosem.
— Czy ktoś powiedział, że ona nie ma głowy na karku, Daise? Ja tego nie słyszałam. Radzi sobie znakomicie. — I, zwracając się do Faile, dodała: — Doprawdy, radzisz sobie znakomicie.
Milla dygnęła.
— Dziękuję ci, lady Faile. Ja to samo mówiłam pięćdziesięciu ludziom, ale z twoich ust to jakoś... — Głośne chrząknięcie ze strony Daise kazało jej umilknąć; tym razem posunęła się za daleko. Milla poczerwieniała na twarzy.
— Znakomicie uszyte, moja lady. — Elwinn pochyliła się do przodu, by przejechać palcem po wąskiej, dzielonej spódnicy do konnej jazdy, ulubionej przez Faile. — Jest jednak w Deven Ride pewna taraboniańska szwaczka, która potrafiłaby uszyć dla ciebie coś jeszcze lepszego. Nie masz chyba nic przeciwko, że to mówię. Zamieniłam z nią słowo, więc teraz szyje same przyzwoite suknie, chyba że idzie o mężatki. — Na jej twarzy znowu pojawił się macierzyński uśmiech, pobłażliwy, a jednocześnie twardy jak stal. — Albo dla tych, które mają zalotników. Piękne rzeczy szyje. No jakże, dla niej praca u ciebie, z twoją karnacją i figurą, byłaby przyjemnością.
Na twarzy Daise wykwitł uśmiech pełen samozadowolenia, jeszcze zanim tamta skończyła mówić.
— Therille Marza, z Pola Emonda, już szyje pół tuzina sukien dla lady Faile. A także przepiękną szatę.
Elwinn zesztywniała, a Edelle wydęła wargi; nawet Milla wyglądała na zasępioną.
Jeśli chodzi o Faile, to audiencja dobiegła końca. Szwaczki Domani wymagały stanowczej ręki i stałego nadzoru, bo inaczej ubrałyby ją jak na dwór w Ebou Dar. Ta szata to był pomysł Daise, która wystąpiła z nim zupełnie znienacka, i nawet jeśli została uszyta w saldaeańskim stylu, a nie na modłę obowiązującą w Arad Doman, to Faile i tak nie miała pojęcia, gdzie właściwie miałaby ją nosić. Jeszcze dużo czasu musiało upłynąć, zanim w Dwu Rzekach zaczną się odbywać bale albo parady. Jeśli ona zostawi Wiedzącym wolną rękę, to zapewne po krótkim czasie zaczną z sobą rywalizować o to, która wioska ma ją ubierać.
Zaproponowała im herbatę, dodając zdawkowym tonem, że mogłyby porozmawiać o tym, jak uspokoić nastroje ludzi w kwestii pogody. Tą propozycją ostudziła je chyba trochę zbyt brutalnie po ekstazie, w jaką wpadły podczas tych ostatnich kilku minut; wychodziły, omal nie potykając się o siebie wzajem, jedna przez drugą wymawiając się obowiązkami, które nie pozwalają im zostać.
Zamyślona odprowadziła je wzrokiem; Milla jak zwykle zamykała pochód, niczym mała dziewczynka, która się wlecze w ślad za starszymi siostrami. Być może uda się zamienić dyskretnie parę słów z członkiniami Koła Kobiet w Taren Ferry. Wszystkie wioski potrzebowały silnych burmistrzów i silnych Wiedzących, które by wspierały ich interesy. Dyskretnie i z zachowaniem wszelkich ostrożności. Kiedy Perrin odkrył, że rozmawiała z ludźmi z Taren Ferry przed wyborami na burmistrza — znalazł się człowiek z kroplą oleju w głowie, silny zdaniem jej i Perrina, więc czemu ludzie, którzy zamierzali na niego głosować, mieli nie wiedzieć, że ona i Perrin odwdzięczą się za poparcie? — kiedy odkrył... Był spokojnym mężczyzną, nieskorym do gniewu, ale na wszelki wypadek zabarykadowała się w sypialni, dopóki nie ostygł. Co nastąpiło dopiero wtedy, gdy obiecała, że już więcej nie będzie się “wtrącać” do wyborów na burmistrza, ani otwarcie, ani za jego plecami. To ostatnie zastrzeżenie było z jego strony już wybitną niesprawiedliwością. A także mogło okazać się kłopotliwe. Skoro jednak nie przyszło mu do głowy, by wspomnieć o głosowaniu w Kole Kobiet... Cóż, tylko mu wyjdzie na dobre, jeśli czegoś nie będzie wiedział. Korzystne się to okaże również i dla Taren Ferry.
Myślenie o nim przypomniało jej, co sobie obiecała. Ręka, w której trzymała wachlarz z piórek, zaczęła poruszać się szybciej. Pod względem liczby bzdurnych spraw ten dzień wcale nie zaliczał się do najgorszych; nie najgorzej też poszło z wizytą Wiedzących — nie padły pytania o to, kiedy lord Perrin może się spodziewać potomka, Światłości bądź błogosławiona! — ale być może to ten nieustępliwy upał rozdmuchał jej irytację aż do granic wytrzymałości. Perrin spełni swój obowiązek albo...
Nad dworem przetoczył się grzmot, okna rozświetliła błyskawica. Zakiełkowała w niej nadzieja. Gdyby tak spadł deszcz...
Biegła bezgłośnie dzięki nadzwyczaj miękkim trzewikom, szukając Perrina. Pragnęła dzielić z nim ten deszcz. A oprócz tego zamierzała powiedzieć kilka ostrych słów. Więcej niż kilka, jeśli to się okaże konieczne.
Perrin był tam, gdzie spodziewała się go znaleźć, aż na drugim piętrze, na zadaszonym balkonie od frontu; kędzierzawy mężczyzna o potężnych barkach i ramionach, ubrany w zwykły bury kaftan. Odwrócony do niej szerokimi plecami wspierał się o jedną z kolumn balkonu. Wpatrzony w ziemię, nie w niebo. Faile przystanęła na progu.
Znowu zagrzmiało i niebo powtórnie przeszyła niebieska smuga błyskawicy. Upalnej błyskawicy na tle bezchmurnego nieba. Nie zwiastowała deszczu. Deszczu, który zakończyłby suszę i może spadłyby śniegi. Zadygotała, mimo że po twarzy ściekały jej paciorki potu.
— Audiencja się skończyła? — spytał Perrin, a ona aż podskoczyła. Nie podniósł głowy. Czasem trudno było pamiętać, jaki ma wyczulony zmysł słuchu. Mógł zresztą poczuć także jej zapach; miała nadzieję, że woń perfum, a nie potu.
— Myślałam, że znajdę cię raczej z Gwilem albo Halem. — To była jedna z jego najgorszych wad; ona próbowała wyszkolić służących, a dla niego byli to tylko mężczyźni, z którymi można się było pośmiać i wypić kufel ale . Dobrze chociaż, że oczy mu tak nie błądziły jak tylu innym mężczyznom. W ogóle do niego nie dotarło, że Calle Coplin przyszła na służbę we dworze, bo miała nadzieję, że będzie robiła dla lorda Perrina coś więcej niż tylko słała mu łóżko. W ogóle nie zauważył, kiedy Faile przegnała Calle bierwionem.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Triumf Chaosu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Triumf Chaosu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Triumf Chaosu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.