Array Gobuss - Desiderium Intimum

Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dopiero po chwili osłupiałej konsternacji Harry zrozumiał, o co chodzi. Kiedy próbował wyciągnąć od niej coś więcej, opowiadała tylko o napaści, o szukaniu go i uratowaniu. Jakby zupełnie zapomniała o tym, o czym wtedy rozmawiali, jakby wszystkie podejrzenia wyparowały z jej umysłu. Harry nie wiedział, jak to się stało, ale po trwających pół nocy przemyśleniach doszedł do wniosku, że to nie mógł być przypadek, a Hermiona na pewno nie oszukiwałaby go. Kolejne przepytanie przyjaciółki tylko utwierdziło go w przekonaniu, że rzucono na nią zaklęcie Obliviate. I na pewno Mistrz Eliksirów musiał maczać w tym palce. Nic innego nie przychodziło Harry'emu do głowy. Jedno było pewne - kiedy tylko nadarzy się okazja, będzie musiał zapytać o to Snape'a.

Na razie mógł odetchnąć z ulgą. Nie przyznałby się do tego, ale niewielka część umysłu także podpowiadała mu takie rozwiązanie. Teraz, kiedy problem został zażegnany, poczuł się tak, jakby spadł mu z serca ogromny kamień. Od tej chwili będzie musiał być bardzo ostrożny i uważać, by Hermiona ponownie nie zaczęła czegoś podejrzewać.

Nie tylko Hermiona i Ron przychodzili go odwiedzać. Często zjawiała się też Luna ("Przyniosłam ci zdechłą, suszoną żabę, Harry! Powieś ją na szyi - uśmierza ból i zmęczenie!"), Neville, a nawet Ginny. Siostra Rona była nieco małomówna, ale uśmiechnięta. Najwidoczniej złość już dawno jej minęła. Przyniosła mu naręcze stokrotek. Harry nie miał pojęcia, skąd wzięła je o tej porze roku - był już w końcu listopad - ale nie pytał o to. Był zadowolony, że Ginny ponownie jest dla niego miła i cieszyło go to, że powrócił jej dobry humor. Hagrid przyniósł mu słoik swoich twardych jak pancerze Krakwatów ciasteczek. Harry po raz pierwszy był wdzięczny pani Pomfrey za to, że pozwoliła mu jeść tylko kleiki. Dzięki temu mógł wymigać się od przyjęcia podarunku bez ryzyka, że pół olbrzym poczuje się urażony.

Jednak w całym tym tłumie odwiedzających go osób, brakowało mu tej jednej, na którą czekał z największą niecierpliwością.

Snape nie przyszedł ani raz przez cały tydzień. Jakby w ogóle nie interesowało go, jak Harry się czuje, jakby nic go to nie obchodziło. A przecież uratował mu życie...

Harry próbował odsunąć od siebie gorzkie uczucie zawodu, które kłębiło się w jego sercu każdego dnia, w otaczającym go tłumie roześmianych przyjaciół i zatroskanych nauczycieli. Z dnia na dzień tęsknił coraz bardziej i nic nie potrafiło ukoić tego uczucia. Codziennie wpatrywał się w drzwi, w nadziei, że pojawi się w nich wysoka, ciemna sylwetka, ale za każdym razem zamiast niej, pojawiało się tylko rozczarowanie.

Kiedy nadszedł piątek i Harry'emu udało się wywalczyć wyjście ze szpitala, jedyne, o czym potrafił myśleć, to odwiedzenie Snape'a. Ta wizyta była dla niego priorytetem i nic nie potrafiłoby go zatrzymać. Dlatego powiedział Ronowi i Hermionie, że będzie wolny dopiero w porze kolacji, a tak naprawdę miał wyjść nieco wcześniej. Chciał zapewnić sobie trochę czasu bez zamęczających go przyjaciół i kolegów.

Jego odzwyczajone od chodzenia nogi nieznacznie uginały się pod nim, kiedy ubrany w spodnie, koszulę i sweter stanął przed lustrem, aby się sobie przyjrzeć. Z ulgą stwierdził, że nie wygląda najgorzej. Na jego twarzy wciąż widniały niewielkie, delikatne zadrapania, na policzku i wardze, a łuk brwiowy był zaczerwieniony. Jednak poza tym, wyglądał całkiem dobrze jak na kogoś, kto otarł się o śmierć. Był tylko nieco wychudzony, a jego cera miała blady, niezdrowy kolor. Cienie pod oczami nie chciały zniknąć, pomimo tego, że naprawdę długo sypiał. Wciąż czuł się przemęczony i wyczerpany, jakby ktoś wyssał z niego całą energię.

Odwrócił się od swojego odbicia, poszedł podziękować za wszystko pani Pomfrey i ruszył w kierunku lochów, starając się pozostać niezauważonym. Na szczęście, uczniowie mieli jeszcze ostatnie popołudniowe lekcje i Hogwart sprawiał wrażenie opustoszałego.

Serce biło mu szybko, kiedy schodził do lochów. Miał wrażenie, że to stało się już regułą. Czy kiedykolwiek będzie mógł przebywać tu bez tego nieprzyjemnego zdenerwowania, które sprawiało, że z trudem stawiał kolejne kroki? Ale musiał go zobaczyć! Chociaż przez chwilę. Nie wiedział, czy go zastanie, czy nauczyciel nie miał teraz jakichś zajęć, ale warto było spróbować.

Starając się uspokoić trzepoczące w piersi serce przystanął przy drzwiach prowadzących do gabinetu Mistrza Eliksirów i zapukał. Po chwili usłyszał kroki, a krew zawrzała w nim z podniecenia.

Drzwi otworzyły się. Harry wstrzymał oddech.

Prawie zapomniał, jak piękne jest spojrzenie tych cudownych, czarnych oczu, które rozszerzyły się teraz w wyrazie zaskoczenia. Harry nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który wypłynął mu na twarz. Snape spoglądał na niego przez chwilę, a widoczne na jego twarzy zdumienie szybko przerodziło się w niepokój. Brwi ściągnęły się, a zmarszczki na twarzy pogłębiły.

- Co ty tu robisz, Potter? - zapytał cierpko, widząc, że Harry najwyraźniej zamarł z maślanym uśmiechem na ustach i chwilowo nie jest w stanie mówić. - Nie powinieneś być jeszcze w szpitalu?

- Wyszedłem. - Harry nie był w stanie wydusić z siebie czegoś składniejszego. - Dzisiaj. Czy mogę... wejść? - zapytał nieśmiało.

Snape zmrużył oczy, ale odsunął się i wpuścił go do środka. Kiedy zamknął drzwi, Harry nie potrafił się już dłużej powstrzymywać. Gwałtownie dopadł do niego i przyparł go do drzwi, owijając ramiona wokół jego pasa. Z głośnym westchnieniem oparł głowę na otulonej w czarny materiał piersi i zamknął oczy. Przycisnął policzek do szorstkiego materiału i wyszeptał:

- Tęskniłem za tobą...

Westchnął jeszcze raz, wdychając cudowny aromat cynamonu i delikatnie wyczuwalną woń ziół. Przylgnął do szczupłego ciała jeszcze bardziej i usłyszał... bijące głośno serce.

- Czekałem na ciebie. Ale ty nie przyszedłeś. - Nie potrafił zapanować nad goryczą, która niepostrzeżenie wkradła się do jego głosu. - Dlaczego mnie nie odwiedziłeś?

Snape, który do tej pory był najwyraźniej całkowicie zaskoczony jego zachowaniem, spiął się i wyprostował, jednak nie próbował go odsunąć.

- Byłem zajęty, Potter - wycedził doskonale opanowanym głosem. - Zresztą, nie miałem ochoty przepychać się przez oblegające cię tłumy - dodał kwaśno.

Harry oderwał rozgrzany policzek od unoszącej się miarowo piersi mężczyzny i spojrzał w górę, na zaciśnięte w wąską kreskę usta, na blade, napięte oblicze, aksamitne, czarne włosy, okalające twarz i na ten cudowny, duży nos, który wydawał mu się najpiękniejszym nosem na świecie.

- Tak bardzo... za tobą tęskniłem, Severusie - powtórzył cicho, spoglądając głęboko w przypatrujące mu się uważnie oczy Mistrza Eliksirów, które na dźwięk jego imienia zapłonęły przez moment dziwnym blaskiem.

- Nie dramatyzuj, Potter - powiedział chłodno Snape. - Nie widziałeś mnie zaledwie przez tydzień. Nie licząc tych kilku dni, kiedy leżałeś nieprzytomny.

Harry'ego uderzyła nagła myśl. Zmarszczył brwi i odsunął się od mężczyzny, mierząc go przeszywającym, podejrzliwym spojrzeniem.

- Skąd wiesz, kiedy się obudziłem?

Zobaczył, że twarz Mistrza Eliksirów spochmurniała, jakby był zły sam na siebie.

Harry zrozumiał.

- Jednak byłeś! - Jego oczy rozbłysły, a na twarzy pojawił się radosny uśmiech. - Mogłeś mi powiedzieć.

Twarz nauczyciela przypominała teraz chmurę gradową.

- Skoro już muszę zaspokoić twoją ciekawość, Potter, to zanosiłem Pomfrey eliksiry - powiedział tak obojętnym tonem, na jaki go było stać, ale Harry był tak szczęśliwy, że nie uwierzył w ani jedno jego słowo. To znaczy w powody, które nim kierowały.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Desiderium Intimum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Desiderium Intimum»

Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x